[Przyklejony] Sezon 2020 - rolki I nie tylko
Haha 🙂
Znalazłem pewien film i jestem przekonany, że podczas jego kręcenia byłem wtedy na Pogorii. Pamiętam ten moment kiedy oni tam kręcili. Niestety nie znalazłem się w kadrze. Na filmie jest ładnie pokazana Pogoria. Gdyby ktoś chciał zerknąć i pooglądać.
https://www.youtube.com/watch?v=oar3YSN5Nf8
Wysłany przez: @qbajakWysłany przez: @tomcatMocowanie trinity.
Kolega ma - molto zadowolony.Jest późno i mam mały "mind-f***": Tomcat proponuje komuś trinity. 72 tysiące prób z przestawianiem własnej szyny, a dla kogoś innego trinity, które jest bardzo skąpe w kwestiach regulacji ;). Tomek nie obraź się, ale bardzo bardzo mnie zaskoczyłeś :P.
Co dobre dla mnie nie musi byc dobre dla innych.
Bart jeździ na trinity, Felix nie. Przypadek? Nie. Preferencje 🙂
Warto samemu sprawdzic bo sama niższa szyna jest tego warta.
Roznica w handlingu 4x110, a 3x110+100 jest wyczuwalna nawet dla mnie. A to podobna roznica jak przy trinity.
A jesli szyny nosisz centralnie pod butem to jeden pieron.
BTW. Znowu przesunąłem pięte w lewym bucie o 1mm (tym razem odważnie!) i jestem bardzo zadowolony z rezultatu, który będzie idealny do czasu, kiedy wystąpi potrzeba kolejnej zmiany 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @andreeeHaha 🙂
Znalazłem pewien film i jestem przekonany, że podczas jego kręcenia byłem wtedy na Pogorii. Pamiętam ten moment kiedy oni tam kręcili. Niestety nie znalazłem się w kadrze. Na filmie jest ładnie pokazana Pogoria. Gdyby ktoś chciał zerknąć i pooglądać.
https://www.youtube.com/watch?v=oar3YSN5Nf8
Ania Bijak z Silesia Skating w materiałach promocyjnych regionu.
Hehe, to jest najlepsze.
(rozmawiają dwie laski):
"- Jakoś nie mogę sobie przypomnieć, żeby dużo ludzi jej nie lubilo...
- Psst! To dlatego, że oni już nie żyją!"
😆
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatWysłany przez: @andreeeHaha 🙂
Znalazłem pewien film i jestem przekonany, że podczas jego kręcenia byłem wtedy na Pogorii. Pamiętam ten moment kiedy oni tam kręcili. Niestety nie znalazłem się w kadrze. Na filmie jest ładnie pokazana Pogoria. Gdyby ktoś chciał zerknąć i pooglądać.
https://www.youtube.com/watch?v=oar3YSN5Nf8Ania Bijak z Silesia Skating w materiałach promocyjnych regionu.
Hehe, to jest najlepsze.
(rozmawiają dwie laski):
"- Jakoś nie mogę sobie przypomnieć, żeby dużo ludzi jej nie lubilo...
- Psst! To dlatego, że oni już nie żyją!"
😆
A to nie są jej córki? Film widziałem już jakiś czas temu. Mi się bardzo podobał. No i pytanie czy bardziej promuje Dąbrowę czy bardziej promuje rolkarstwo. Dla mnie to drugie - i to jest mega fajne.
Córki:)
Myslę, że Luigino Challenge https://atomskates.com/products/luigino-challenge
będą dobrym wyborem na początek. jeśli przymiarka się uda, to prawdopodobnie właśnie ten model kupię. Dlaczego tak ostrożnie i nie rzucę się od razu na głęboką wodę? Ponieważ mam jeszcze czas, a chcę to robić z rozwagą i kolejnymi etapami.
Szyna 4x100, jakieś fajne kółeczka i będzie OK.
Tego buta też można gotować w garnku. A niby jest bardzo wygodny, więc to jest najważniejsze.
A jak już się z tym oswoję, nabiorę sprytu i techniki. No to może w przyszlości coś o poziom wyżej.
Ten but jest takim raczej po środku. Ani to najwyższy poziom, ani też najniższy. Dla mnie w sam raz.
Nie chcę kaleczyć stóp. Komfort ma dla mnie największe znaczenie. Nie oszukujmy się. W nawet najlepszych butach może będę w stanie urwać na maratonie 1 minutę maksymalnie, ale stopa będzie obolała. Wolę mieć gorszy rezultat i zdjać buta bez obaw o moje stopy.
Szyna 4x100 też dobra będzie. Może w przyszłości coś większego, zobaczymy.
Jak przymierzę to będę wiedział jak leżą
Jak stopy bolą to psińco, a nie urwiesz czas! I żadne magiczne karbony, czy srarbony się nie będą liczyć jak chcesz tylko wyciepać buty w krzaki!
Prędkość wynika ze stabilności, czyli trzeba jak najmocniej zespolić stopę z kołami, ale nie będziesz przecież jeździł na ketonalu...
Przymierzaj jak najwięcej i jak najczęściej.
Poznaj uczucie towarzyszące butom za dużym i za małym.
Jakbym na początku przymierzył moje aktualne customy, to sprzedającego bym na kopach pogonił, bo przecież mnie chce zabić tak ciasnymi butami. A tu jednak nie, nie ciasne. Przylegające.
Trzeba wyczuć różnicę.
Wczoraj włożyłem stare Luigino Bolty. Rozmiar 45, w których przejeździłem końcówkę 2017, cały 2018 i praktycznie cały 2019. Dwa i pół roku. Tysiące kilometrów. Prawie cztery tysiące kilometrów, tak konkretnie.
No i co?
Po włożeniu zdziwko, jakie one krótkie. Uczucie zgniatania stawu w dużym palcu rulez. Ja tak dałem radę? Jak?
Po dowiązaniu i ugięciu nóg stopa się cofnęła i wrażenie zmalało, ale jednak w dalszym ciągu to są za małe buty.
Niestety dla mnie te 45 mają prawidłową szerokość, a 46 są już za szerokie i noga mi lata. Też mam, kupiłem używkę i nie byłem w stanie jeździć.
Założenie było, żeby zostawić sobie te Bolty 45 na "wszelki wypadek", jakby coś się z Takino stało, ale chybabym już nie potrafił... Chyba je pogonię na Maratońskim Targu. Na wszelki wypadek, żeby mnie nie kusiło znowu się w nich męczyć i niszczyć stopy.
Już prędzej zmajstruję jakieś ustrojstwo do zwężenia czterdziestekszóstek.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Tak mi teraz przyszło do głowy, że mi się te 45 skurczyły. Karbon ma tendencję do powracania do swojej formy. Przynajmniej ten w Luigino. Więc nie ma co liczyć na twały efekt formowania. Przynajmniej nie w temacie długości - BARDZO prawdopodobne, że ten efekt jest kierunkowy i zależy od ułożenia włókien.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Dobry mają patent z wkładaniem butów do gara z wrzątkiem 🙂 Worek dadzą w zestawie czy trzeba samemu organizować? 😀
Dzisiaj planuję maraton na Pogorii. Piekna pogoda na rolki - nie ma slońca i nie jest duszno. później mają być upały - więcej ludzi, więcej potu...
Cztery dni od zawodów i co? Jak nie było większych zakwasów tak nie ma. Plecy? Bez problemu.
Kark boli ale tylko gdy siedzę przed komputerem. Jak nie siedzę to wszystko jest OK.
Jutro mialem wizyte u osteopaty, ale przełożył na piątek.
Cztery dni od zawodów i co? Jak nie było większych zakwasów tak nie ma. Plecy? Bez problemu.
Tak z ciekawości - miewacie zakwasy po rolkach? Bo zakwasów akurat nigdy nie miałam. Po maratonie miewam obolałe nogi - tak jak po przejściu 20km (chodzę tyle jednorazowo tylko w czasie wyjazdów wakacyjnych :)).
ps. nie mam pojęcia co zrobiłam, że jest pogrubiona czcionka 🙂
Zakwasy to zakwasy 🙂 No własnie, dobre pytanie -dla mnie zakwasy to np bolący brzuch po zrywie pt "zacznę ćwiczyć brzuszki", to bolące uda, że ciężko schodzić po schodach po pierwszych nartach w sezonie.
Joanna - zakwasy często np umnie pojawiają się po bieganiu, a czasem i po 42km na rolkach kiedy jest większy wysiłek. U mnie to zawsze uda. Ból jest przyjemny, bo ja akurat lubię czuć zakwasy. wiem, że dobrze mięsnie dostały w kość. Po rolkach czasem też boli przywodziciel. Jak np przez dłuższy czas nie jeżdżę, to go czuć.
Jeszcze ważna sprawa, która mi się przypomniała. Na pogorii po maratonach często mnie bolały w czasie jazdy kolana. Pewnie przeciązenie i mało ruchu podczas jazdy. W Trenczynie ani razu nie czułem kolan. Generalnie dziwna sytuacja, bo w i po Trenczynie nigdy się tak dobrze nie czułem. Nigdy po 42km nie byłem taki wypoczęty i zregenerowany. To mnie bardzo zastanawia.
Na maratonie ani razu nie dokuczały mi plecy, ani razu kolana. Pierwszy raz taka sytuacja mnie spotkała. Zawsze coś dolega u mnie 🙂
Wysłany przez: @joannapCztery dni od zawodów i co? Jak nie było większych zakwasów tak nie ma. Plecy? Bez problemu.
Tak z ciekawości - miewacie zakwasy po rolkach? Bo zakwasów akurat nigdy nie miałam. Po maratonie miewam obolałe nogi - tak jak po przejściu 20km (chodzę tyle jednorazowo tylko w czasie wyjazdów wakacyjnych :)).
Zakwasy są zawsze jak przesadzi się z obciążeniem mięśni.
U mnie to idealnie było w sezonie zimowym czuć jak robiłem skating dryland i ćwiczenia na core i brzuch.
Jak zacząłem ćwiczyć brzuch to zakwasy były bardzo nieprzyjemne. Ale z treningu na trening zaczęły zanikać. Bo w życiu dużo brzuszków zrobiłem więc tak ogólnie to mięśnie były w miarę przygotowane. Zakwasy będą za każdym razem jak jest dłuższa przerwa i po niej wracam. I dosyć szybko przestaną być problemem.
Inaczej wyglądały zakwasy w nogach i tylku po skating drylandzie. Na poczatku mialem w udach i pośladkach. Chodzić się nie dalo. Siedzieć się nie dało. Wstać się nie dało. Usiąść się nie dało. Zagłada. Po ładnych paru tygodniach przestaly się pojawiać w udach. Bo mam tam całkiem sporo mięsa, więc sobie radzą. A żeby przestały się pojawiać w tyłkach to musiałem prawie pół roku na to poczekać.
No, a teraz była lekka przerwa w związku z kontuzją i znowu tyłki bolą. Ale przynajmniej uda nie.
Plecy ostatnio bolały po tym powolnym maratonie na koniec czerwca. Powoli się zbieram, żeby przejechać coś dłuższego "po nowemu" i zobaczyć jak to będzie z plecami i wszystkim...
\
Natomiast jak teraz zrobię sobie jakiś w miarę szybki bieg to od razu się w rzeczonych udach ładują zakwasy. I w łydkach. Taki profil obciążeń i brak adaptacji, bo za mało biegam.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @joannapZakwasy to zakwasy 🙂 No własnie, dobre pytanie -dla mnie zakwasy to np bolący brzuch po zrywie pt "zacznę ćwiczyć brzuszki", to bolące uda, że ciężko schodzić po schodach po pierwszych nartach w sezonie.
Sierpień jest.
Akurat super moment, żebyś wirtualnie dołączyła do drylandów z wąsaczami. Jeśli utrzymasz przez ten czas reżim tych 20 minut tygodniowo, to w grudniu rozniesiesz stok!
A brzuszków nie ćwicz, bo to jest bardzo trudne technicznie ćwiczenie jeśli ma służyć ćwiczeniu faktycznie mięśni brzucha. Wykonywane "jak na WF" ćwiczy zginacze biodra, czyli jak ktoś ma je przykurczone po pracy biurowej to robi sobie jeszcze większe kuku.
Zamiast brzuszków: nożyce, spięcia, scyzoryki i inne, np. te robione z Felixem. Jest ogień i są celowane precyzyjnie w brzuch!
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatWysłany przez: @joannapZakwasy to zakwasy 🙂 No własnie, dobre pytanie -dla mnie zakwasy to np bolący brzuch po zrywie pt "zacznę ćwiczyć brzuszki", to bolące uda, że ciężko schodzić po schodach po pierwszych nartach w sezonie.
Sierpień jest.
Akurat super moment, żebyś wirtualnie dołączyła do drylandów z wąsaczami. Jeśli utrzymasz przez ten czas reżim tych 20 minut tygodniowo, to w grudniu rozniesiesz stok!A brzuszków nie ćwicz, bo to jest bardzo trudne technicznie ćwiczenie jeśli ma służyć ćwiczeniu faktycznie mięśni brzucha. Wykonywane "jak na WF" ćwiczy zginacze biodra, czyli jak ktoś ma je przykurczone po pracy biurowej to robi sobie jeszcze większe kuku.
Zamiast brzuszków: nożyce, spięcia, scyzoryki i inne, np. te robione z Felixem. Jest ogień i są celowane precyzyjnie w brzuch!
Tomek, z brzuszkami to lekkie uproszczenie - tych szkolnych od dawna nie robię. A przez te kolana co zaczęły boleć po ćwiczeniach codziennych to jakoś się zebrać nie mogę, by wrócić do ćwiczeń znowu. Ale pewnie wrócę.
No i może ja nie miewam zakwasów po rolkach, bo za słabo jeżdżę 🙂
Za to mam pięknie zdarte pięty. W sobotę pojeździłam na R2. Ponieważ po 5 km było super, nic nie gniotło to dojechałam do 7 nim zaczęłam wracać. No i do 10 było ok. A potem masakra. A trzeba było wrócić. Obklejam się granuflexem. I plany z jeżdżenia na R2 na urlopie niestety niezrealizowane.
Wczoraj wieczorem zrobiłem maraton.
Na początku spory wiatr i trochę mi się nie chciało. Pomyslałem, że chyba za krótka przerwa była. I tak jechałem od niechcenia, ale czas miałem naprawdę bardzo dobry. I tak nadal od niechcenia jechałem i na mecie tylko o 10 sekund gorszy czas od rekordu na Pogorii.
Ale około 20km czułem, że mnie coś ociera w wewnętrzną cześć pięty porawej stopy. Mialem wrażenie, że cos się tam podwineło. I bolało całe 20km. Po zdjęciu skarpet pęcherz i to spory. Nie mam pojęcia, co się stało.
Zmęczenie nawet niewielkie dzisiaj.
Pojadę tam jeszcze raz tak za tydzień i machnę maksymalną predkością.
Wczoraj znów jakiś psychopata się doczepił, że nie jechalem chodnikiem a drogą, a on nie mogł mnie wyprzedzić autem... A jechał na rolki i się szczypał na Pogorii. Teoretycznie miał rację, bo faktycznie dojazd do Pogorii jest przez teren zamieszkany. Jednak chodnikiem tam sie jechac nie da. Można to powiedzieć kulturalnie bez wulgaryzmów. Niektórzy ludzie widocznie mają na bakier z kulturą osobistą.
Tak czy inaczej na przyszlosc planuje wyeliminować ten odcinek i od razu startowac na Pogorii 4. Wygodniej, bo przez 3 też ciezko przejechać i czasy pewnie mam przez to gorsze. W sumie dobrze, że cię przyczepił, bo mam pomysł na nową lepszą i ciekawszą trasę. A tam faktycznie cięzko normalnie jechać na rolkach jezdnią. .
Teraz musze wyleczyć otarcie.
Spotkalem jednego speedowca. Zaproponowalem mu wspolna jazde, ale juz konczyl i wracal do domu. Nastepnym razem może.
Chcialbym sprobowac z rana kiedy nie ma ludzi i zobaczyc na czym stoję. Wczoraj 1:58:48 na 42km
Ostatni raz odpuściłem sobie start
https://www.facebook.com/daniel.maras.3/videos/3691228517573186
Byłem chyba 15 od końca. W nastepnych zadowach, ustawiam się już dużo bliżej linii startowej, chociaż w polowie stawki.
I czas się spiać i jechać agresywniej czasowo, a na na luzie.
Ze startu nie jestem do końca zadowolony, ale to wina mojej nonszalancji i świadomego ustawienia się tam, ponieważ nie widziałem powodu pchać się do przodu.
Dzisiaj już w Rybniku czerwona strefa, tydzień temu na szczęście zdążyłem. No i teraz jakieś kwarantanny wprowadzają, więc udało mi się na ostatni moment.
W internecie jest też cała relacja 10 godzinna. Nawet siebie odnalazłem i śledziłem moje kroki w Trenczynie. https://www.youtube.com/watch?v=F3u1tUy6Los&t=15823s
Pogoda była taka jak dziś w Polsce, czyli cieplutko.
@joannap
Obtarte pięty to albo dużo za szeroki but w pięcie, albo technika do poprawy, bo kończysz odepchnięcie z palców, zamiast z pięty. Jak robisz odepchnięcie z palców to poza tym, że tracisz moc, to dodatkowo robi się dźwignia na piętę właśnie. Koniecznie trzeba poprawić. Jeżdżąc staraj się wyprowadzać kopnięcie jak najbardziej w bok, aż do przesady. Tzn. jak czujesz opór rolki, to jest bardzo dobrze. Jak nie ma oporu, to rolka jest za bardzo otwarta i odjeżdża Ci sama na bok, próbujesz ją "dogonić", ale nie możesz i wtedy: a) strasznie się męczysz, b) nie jedziesz tak szybko jak byś mogła, c) rypie Ci pięty jak złoto.
A co do ćwiczeń... Trzeba po prostu zacząć. Mnie też nie jest łatwo wrócić do dźwigania tych diabelskich hantli, albo mordowania brzucha pod dyktando Felixa. Ale wiem że chcę to robić i po prostu robię.
@Andreee
No, jak miałeś stoisko Luigino i nie pomierzyłeś to zawaliłeś sprawę. Bo teraz będziesz robił dokładnie to samo, ale sztuka po sztuce, miesiącami, co mogłeś tam załatwić w pół godziny. Z grubsza sprawdzenie który model leży, a potem rozmiar to już można cudować. No i mogło od razu wyjść, że nie jesteś klientem na Luigino, bo .... (tu wpisać treść) i byś wiedział, że potrzebujesz szukać w innej marce.
W Bladeville w Katowicach nie mają czegoś na stocku do pomierzenia?
Lyzarna-bruslarna jest w Bratysławie, więc nie tak całkiem blisko.
A Atomy mają w tym roku bardzo fajny lekko wyższy model semi-race w segmencie Entry. Też fajnie przymierzyć.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Ostatni post: Jakie rolki fitness dla dorosłej osoby Najnowszy użytkownik: alexandriasampl Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte