40 + na rolkach
Mnie uda od środy wieczór trzymają. 🙂
Trzeba więcej ćwiczyć niskie beczki.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
No właśnie niskich beczek było wtedy sporo. Starty na krótkie dystanse coś mi słabo wychodzą. Rolki moim zdaniem są do kulania, a nie do biegania 🙁 Na 30 próbnych startów z jednego może jestem zadowolony, reszta 50/50 - kaszana / takie sobie. Trener każe dać sobie na luz w tym sezonie i jechać jak się umie. Ale jak jechać jak Zico w grupie i paru jeszcze , że ciśnie się piosenka 'Co ja robię tu? Co Ty tutaj robisz?" Tyczyło czego innego, ale początek w punkt 😉 Maratony są jednak fajniejsze. Nikt Cię tak uważnie nie obserwuje bo droga rozległa. Ale zawsze to nowe doświadczenie.
Najlepsze, że w Dusznikach-Zdrój burze są zapowiadane na sobotę.
W końcu przestałem odczuwać różnicę na nowej szynie. Czyli pora na kółka 110 mm. Może w przyszłym tygodniu.
Parę razy próbowałem startów na sprintach.
To jest bardzo, bardzo trudne!
Wszystko musi wyjść od początku do końca i jeszcze ze środkiem w środku.
Start musi Cię wystrzelić do przodu. Ja tego ciągle nie potrafię. Bieganie na rolkach to coś co jeszcze jest przede mną. Znakomicie to pokazuje Sutton Atkins w jednym ze swoich filmów, zobacz sobie.
Potem, jak ciągle mówimy o sprintach, nie ma miejsca na potykanie. Mniej więcej rok temu były jakieś zawody rodzinne. Ja ciągle w Speedmachinach. Gorąco, stopy puchną. Nie dowiązałem dobrze rolek. Latały mi na nodze. I nie zawiązałem ich ciasno na start bo zajmowałem się w tym czasie przygotowaniem córki do jej przejazdu. Matko jak ja swój okropnie zwaliłem!... 🙁
Najpierw ze względu na brak trzymania nie mogłem wystartować biegnąc. Nic, po prostu się chwiałem. Potem na pierwszym łuku prawie się zabiłem, bo mi lewa noga pod prawą podeszła. Nigdy wcześniej nic takiego nie miało miejsca. Załamałem się. Trwało kilka sekund i dwa wiraże zanim się pozbierałem. Na prostej starałem się przyspieszyć, ale potem były kolejne wiraże i tam niespecjalnie cisnąłem.
Nie byłem ani trochę zaskoczony, że nie wystarczyło dla mnie miejsca na podium, chociaż rodzinny PRO był tylko jeden: Bartek Chojnacki 😉 a dwaj następni byli spokojnie do zrobienia.
Innego dnia. 😉
Znowu powtórzę mądre słowa BJ: na zawodach zawsze jest trudniej. 🙂
Ale to nie powód, żeby ich unikać!
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
No i po Dusznikach. Przeżycia i emocje super. Organizacja do bani 🙁 Straszne opóźnienia. Pierwszy bieg Masters na 500 m miał być o 10-ej, a odbył się o 13.40. Następny miał być na 3000 m, okazało się, że odbył się na 1500 m (to akurat mi pasowało) i z opóźnieniem. Z braku czasu i opóźnień raz, że w mojej kategorii na 500 m nie zrobili 1/2 finału tylko wystartowali wszystkich naraz na najlepszy wynik to jeszcze na 1500 m połączyli Mastersów 40 i 50 i jeden start. Było ciasno. Pierwszy raz jechałem po torze z podwyższeniami na łukach. Dziwne wrażenie, że jak przy przeplatance za mocno się odepchniesz to leżysz. Tor fajny, ale kółka po tym asfalcie miały niezły uślizg.
Ogólnie wystartowałem, przejechałem bez wywrotki i przeżyłem i to uważam za wielki sukces, patrząc ilu przejazd bez wywrotki się nie udał. Nawet kolega z klubu przy rozjeździe na 5 min. miał niezłą wywrotkę . Kolana trochę będą się goić.
Wskazówki trenera byłem w stanie wykorzystać w 10%. Słabo, ale tam chodziło mi bardziej o bezpieczeństwo. Start 1 kaszana z potknięciem, start 3 było nas za dużo, a ja byłe w 2 rzędzie i kolega przede mną ze słabszym startem mnie przyblokował.
Polecam każdemu spróbować chociaż raz. Emocje gwarantowane 😉
W niedzielę 2 dzień zmagań, ale ja tylko na 1-y się zdecydowałem/
Bardzo jestem ciekaw. 🙂
Formuła wymaga zapisywania przez klub?
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Tak jak na maraton, możesz zapisać się sam. Jak patrzyłem jak dzieciaki z klubów (kadeci, kadetki) biorą te wiraże to byłem w ciężkim szoku. Oni wyglądali jakby te przeplatanki już w łożu matki trenowali !!! Ale wtedy robi się już spora prędkość i praktycznie kółko przy kółku i o wypadek nietrudno. Dwa były dość ostre. Raz dziewczyna właśnie na wirażu się wywróciła, zabierali ją na noszach. Raz niesportowo również na łuku jeden zawodnik popchnął drugiego. Popchnięty na tyłku i plecach dojechał do bandy, ale wstał i brał udział w dalszych zmaganiach. Popychający został zdyskwalifikowany. Ale w Mastersach walka kulturalna, więc polecam. Na pewno w przyszłym roku wystartuję ponownie.
No i udało się pojeździć na 4 x 110mm , a raczej 4 x 108mm bo koła używki. Nie jest źle chociaż każde koło cięższe średnio o 24g. Miałem pyknąć spokojne 10 km, ale wieczorna pogoda sprzyjała więc wyszło 26 km z haczykiem. Większość w pozycji niskiej (przynajmniej taki obraz w głowie). Tak mnie Sainti w wątku Tomcata zainspirował filmikiem skakania w bok i wpisem o balansie ciała przy double pushu , że ćwiczyłem, wyczuwałem i jechało się coraz szybciej i z mniejszym wysiłkiem 🙂 Jestem mega zadowolony. Niby na treningach wszystko to ćwiczymy,ale jak się pojeździ czasem samemu i poukłada w głowie to coś zaczyna wychodzić. Uda i plecy czuję niesamowicie, jutro pewnie będzie gorzej. Trzeba będzie się ponagrywać bo często obraz z głowy ni jak się ma w konfrontacji z taśmami prawdy 😉
Brawo!
M60 będzie nasza! 🙂
😉
A na serio, może coś się uda w M50 zawalczyć, tylko faktycznie technika już musi być ugruntowana.
Mamy czas! 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Brawo!
M60 będzie nasza! 🙂
😉A na serio, może coś się uda w M50 zawalczyć, tylko faktycznie technika już musi być ugruntowana.
Mamy czas! 🙂
😆 Czyli jeszcze jest czas na sukcesy
Ja jestem nieuleczalnym przypadkiem. Jeśli coś mi się spodoba, to będę to ćwiczył, aż nie opanuję.
A jak opanuję, to jest ryzyko, że przestanie mi się podobać i wezmę się za OCR. 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Jeśli coś mi się spodoba, to będę to ćwiczył, aż nie opanuję.
Goood, gooood... 🙂
i wezmę się za OCR
a potem ninja warrior B) :silly: :whistle:
Co do kategorii to raz wstrzlilem sie kiedy najlepsi z 30+ wlasnie przeszli do 40+, a najlepsi z 20+ jeszcze nie przeszli do 30+ i bylo "okienko" 🙂
Brawo!
M60 będzie nasza! 🙂
😉
Dokładnie, tylko czy dożyję ? 😀
A na serio, może coś się uda w M50 zawalczyć, tylko faktycznie technika już musi być ugruntowana.
Mamy czas! 🙂
Trener daje nam 2 lata żeby coś więcej, choć sam przyznaje, że jeden 2-godzinny trening w tygodniu to mało. Mi pasuje bo lubię sobie pojeździć "prywatnie", a 3 treningi + jeżdżenie dla siebie... oj, żona by mi dała... 😉
Brawo!
M60 będzie nasza! 🙂
😉Dokładnie, tylko czy dożyję ? 😀
No, staraj się, staraj! 🙂
A na serio, może coś się uda w M50 zawalczyć, tylko faktycznie technika już musi być ugruntowana.
Mamy czas! 🙂Trener daje nam 2 lata żeby coś więcej, choć sam przyznaje, że jeden 2-godzinny trening w tygodniu to mało. Mi pasuje bo lubię sobie pojeździć "prywatnie", a 3 treningi + jeżdżenie dla siebie... oj, żona by mi dała... 😉
Ja zacząłem pracę z trenerem dwa lata temu. Praktycznie równo dwa.
Intensywność pracy niepowalała. 🙁
Niektóre rzeczy mam opanowane, niektóre są w trakcie, a do niektórych mi daleko. Innych z kolei jeszcze nie zacząłem.
To po prostu idzie swoim tempem. Nie ma żadnych przełomów. Jest pełzanie wzrostu umiejętności. Ślimak by dookoła niego kółka robił trąbiąc wesoło.
😆
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Tomcat, po Twoich wpisach lekko dramatyzujesz 🙂 Masz progres, ale chcesz za szybko, tak jak mój kolega z klubu. Kiedy trener mówi, że to i tamto mogłem mocniej, bardziej, ja dziękuję i przypominam, że zostało mi 12 lat do górniczej emerytury i chciałbym ją otrzymywać. Renta mnie nie interesuje 🙂 Otarcia na pięcie były moją bolączką w Stolnie. Podjazdy pod górę dały w kość i skórę pięty. Skoro trze to luz choć minimalny. Wziąłem się za ponowne hotaquaformowanie. Tym razem z użyciem ścisków stolarskich. Po wczorajszym treningu jestem mega zadowolony, bo w końcu jest trzymanie w pięcie. Ale wczoraj więcej ćwiczeń niż jazdy. Trener tak się wkręcił, że z treningu na trening jest coraz mocniej już przy samej rozgrzewce. Na początku na rozgrzewkę wg zegarka szło mi 120 kcal, teraz ponad 300. Ogólnie 1200 kcal mam deficytu z treningu. Ale to jest sama przyjemność 🙂
Widzisz, ja mam 22 lata do emerytury.
Inna perspektywa 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Widzisz, ja mam 22 lata do emerytury.
Inna perspektywa 😉
Ha, pewnie tak. Dlatego dzieciom tak łatwo wszystko wychodzi bo nie myślą o emeryturze i o konsekwencjach swoich czynów 😉
Dołączyło do nas już dwóch poprzednich wychowanków trenera. Jeden udziela fajnych rad jadąc za mną (zmieniamy się, więc widzę też jak on jeździ), co robię nie tak, gdzie przycisnąć, a co wychodzi. Bardzo to pomocne. Ostatnio coś tam zaczął, że to i tamto powinienem więcej ćwiczyć. Zgadzam się z nim, ale trener uciął krótko: P...(jest RODO więc bez imienia) Tobie 13 lat zajęło dojście do tego co umiesz, daj mu trochę czasu 😉 Trener jest wporzo chociaż P... również 🙂
Chyba spróbuję się umawiać z Robertem na indywidualne jazdy. Brakuje mi takiego bezpośredniego zwrotu informacji, ale wtedy nie można się zajmować wieloma osobami.
Czasami pojedzie za mną kawałek i powie co knocę. Wtedy się spinam żeby to poprawić, a wtedy dowiaduje się że popsuły się kolejne rzeczy, bo się spiąłem...
Kurczę, kolażyści tylko pielęgnują brutalną siłę. My mamy dużo trudniej... 🙁
I dobrze! B)
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Trochę mało czasu na pisanie, ledwo nadążam z czytaniem 😉 , ale fajnie, że sezon i się dzieje. Trening w zeszłym tygodniu ze względu na pogodę przeniesiony został na piątek. Nie wszystkim pasowało i dotarliśmy w 3 sztuki. Trening wyjątkowo na torze więc prawie 1,5 godz. przeplatanki. Do usrania, do znudzenia i do bólu. O ile na prostej z niską pozycją nie mam problemu, o tyle na łuku zaczynam się prostować. 1,5 godz. robi swoje i trenejro był już mega szczęśliwy. Ja zresztą też 🙂
Po treningu było spotkanie na zakończenie sezonu. Zwał jak zwał, sezon w najlepsze, a powód do spotkania dobry. Na następny dzień nogi i pośladki mega obolałe. "Dobry trening" pomyślałem, ale w niedzielę ledwo chodziłem z bólu pośladka i odwodziciela lewej nogi. Maści, automasowanie i w pn już dużo lepiej. We wtorek spokojna jazda 15 km. Miałem ochotę na więcej, ale zaczął powracać znajomy ból. Odpuściłem.
Dzwonię do fizjo. On terminy zawalone, ludzie się "sypią" na potęgę i każdy chce być zdrowy na urlopie. Mam dziś dzwonić to mnie wciśnie na przyszły tydzień.
Nasz trener na urlopie, a w zastępstwie Wojtek Baran. No lekki ból został, ale okazji nie przepuszczę. Idę na trening. Już w trakcie 0.5 godz. dość intensywnej rozgrzewki powraca mocniejszy ból pośladka i ciągnie przez odwodziciel do kolana. Na rolkach wytrzymałem 15 min. Dźganie w pośladek ostrym przedmiotem nie nastraja do kontynuowania treningu. 15 lipca wylot na wakacje, żona by mnie zabiła jak bym cały pobyt tylko leżał przy drink barze bo mam problem z chodzeniem 😉
Wyczytane objawy wskazują na przetrenowanie (nadwyrężenie) mięśnia pośladkowego średniego. Ciągnie wtedy po odwodzicielu do kolana (jedna z kilku wersji). Szybka konsultacja smsowa z fizjo na temat mojej teorii. Kilka pytań i stwierdzenie, że to rwa kulszowa i mam robić przeprosty na stojąco jak najczęściej. Przeprosty nie zaszkodzą zanim dostanę się w jego ręcę. Rękę kiedyś mi "naprawił", a utrzymać w niej nic nie mogłem, więc zaufanie mam.
Od wczoraj zrobiłem już ze 40 przeprostów i jest znaczna poprawa(nie kuleję). Łebski gość.
Mam nadzieję, że nie zakaże mi rolek bo w środę dotarły do mnie Bolty i już mi się spodobały, chociaż jeszcze podwozia nie przykręciłem, ale posiedziałem w nich 30 min i nawet nie wiem czy będę termoformował. cdn
Kilka pytań i stwierdzenie, że to rwa kulszowa i mam robić przeprosty na stojąco jak najczęściej. Przeprosty nie zaszkodzą zanim dostanę się w jego ręcę. Rękę kiedyś mi "naprawił", a utrzymać w niej nic nie mogłem, więc zaufanie mam.
Od wczoraj zrobiłem już ze 40 przeprostów i jest znaczna poprawa(nie kuleję). Łebski gość.
Mam nadzieję, że nie zakaże mi rolek bo w środę dotarły do mnie Bolty i już mi się spodobały, chociaż jeszcze podwozia nie przykręciłem, ale posiedziałem w nich 30 min i nawet nie wiem czy będę termoformował. cdn
Możesz wytłumaczyć jak robisz te przeprosty? Po prostu na stojąco przeciągasz się wypychając biodra do przodu?
Mnie bolą okolice nerwu kulszowego i ból też promieniuje tyłem nogi jak przy rwie.
Bolty. 🙂 Witamy w klubie! B)
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Możesz wytłumaczyć jak robisz te przeprosty? Po prostu na stojąco przeciągasz się wypychając biodra do przodu?
Mnie bolą okolice nerwu kulszowego i ból też promieniuje tyłem nogi jak przy rwie.
Dokładnie, wyginasz się do tyłu na maksa i biodra w przód. Ja tak jeszcze delikatnie na boki aż czuję to miejsce i wtedy jest taki ból z odrobiną przyjemności 😉 Chyba, że tylko ja tak mam :blink:
Fizjo na poniedziałek umówiony, dolegliwości mijają, ale nie chciałbym powtórki.
Bolty. 🙂 Witamy w klubie! B)
Zobaczymy co wyjdzie w praniu. Rollerblade Race Machine Pro wygodne, ale po dłuższej jeździe prawa stopa nie jest trzymana tak jak bym chciał pomimo dowiązywania. Trafiła się okazja to wziąłem.
Ostatni post: Bieganie - jogging, trekking itd Najnowszy użytkownik: pansyflanery073 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte