Kicking asphalt 2019
Inauguracja wątku na 2019.
Poprzednie wątki:
Kicking asphalt - lata 2016 i 2017
https://narolkach.pl/forum/27-maratony-/35876-kicking-asphalt
Kicking asphalt 2018
https://narolkach.pl/forum/27-maratony-/36831-kicking-asphalt-2018
No to pierwszy wpis na 2019.
Z powodu armageddonu lodowego i niedotarcia na trening z Pawłem Ciężkim poćwiczyłem w domu:
- slideboard: 15 x 1 x 1. Pamiętam jak się kiedyś dziwiłem, że Sainti ćwiczy na slideboardzie 40 minut. A tutaj proszę: nie wiedzieć kiedy zrobiło się 30 minut. Oczywiście w tym jest pietnaście razy po minucie odpoczynku, ale liczy się! I wychodzą z tego interwały, że ho ho! Ostatnie serie wcale nie były najtrudniejsze. Od mniej więcej czwartej każda była trudna i odliczałem sekundy do końca, tzn. w każdej serii ostatnie kilka-kilkanaście sekund jest trudne. Z drugiej strony minuta odpoczynku to jest na tyle dosyć, że można kolejną serię robić od nowa nisko-nisko, poprawnie technicznie, a nie byle jak. Widzę różnicę między początkiem ćwiczenia na desce, a aktualnym stanem. Największa to poprawa koordynacji góry ciała, zwłaszcza prawej ręki, z którą od zawsze walczę, ale pojawia lub pogłębia się też świadomość wszystkich ruchów, np. kąta ślizgania stopy. Nie mam ochoty dobijać stopy przodem, trzeba dobić całkowicie bokiem. Wtedy wstrząs się rozkłada i nie ma obijania małego palca.
- ergometr 450 pociągnięć w 25 minut, poziom 8/12. Nie na pośpiech, nie na moc. Pilnowanie techniki, kolejności faz ruchu pociągnięcia i powrotu. Rozluźnienia, naciągnięcia pleców na powrocie. Strasznie słabe to urządzenie. Po 400 pociągnięciach coś się nagrzewa w mechanizmie i "traci moc" - nagle skokowo zanika opór. Po wystygnięciu jest znowu ok. Więc za bardzo nie ma sensu więcej niż te 400, no właśnie 450 pociągnięć. Plecy czują, że się poruszały, ale nie ma żadnych problemów. I bardzo dobrze. Koncentracja na wykonywaniu ruchów i niskie tętno powodują wrażenie odpływania, prawie zasypiania. Intensywność w porównaniu do ćwiczeń na desce jest przyzerowa. Można sobie odpocząć.
- trenażer eliptyczny 10 km w 30 minut. Podniesiony poziom podstawowy do drugiej kreski, dodane górki na poziomie 4 i 6. Zaczynam się przyzwyczajać? W każdym razie coraz mniej nudno. Za to głowa szaleje, pojawiają się stany jak podczas biegania rano, gdzie spokojnie można było dokończyć sen. 🙂
Nie wiem, czy i jak się to przełoży na rolki, ale w sumie mnie to nie obchodzi. Zaczynam lubić te ćwiczenia dla nich samych. Mogę porównywać jak je wykonywałem wcześniej, a jak je wykonuję teraz i cieszą postępy. Przyjemne jest też zmniejszanie ograniczeń ruchowych, czy bolesności.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Tutaj wreszcie widać jak wyglądało ostatnie pół okrążenia w mistrzowskim przejeździe Natalii.
https://www.facebook.com/ISUShortTrackSpeedSkating/videos/225690121645731/
Poprzednio oglądany film był nagrany z miejsca ulokowanego bardziej z prawej z tyłu i powiększenie było mniejsze. Nie było jasne dlaczego holenderka się wywaliła i wyglądało jakby popchnęła Maliszewską.
Tutaj wszystko jest jasne: prowadząca holenderka wygarnęła koleżance w piszczel z łyżwy. Jedna się wywaliła, a druga była pod wrażeniem, pojechała za bardzo po wewnętrznej i musiała wytracić prędkość wchodząc za Natalię, bo inaczej byłoby DNF.
Typowy błąd, wina holenderek że przegrały. Inaczej walka byłaby o centymetry, wcale to nie było wygrane!
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Z drugiej strony minuta odpoczynku to jest na tyle dosyć, że można kolejną serię robić od nowa nisko-nisko, poprawnie technicznie, a nie byle jak.
Minuta to niepelny odpoczynek dla pelnej regeneracji, czyli trening jest na narastajacym zmeczeniu 🙂
Ciekawe jestem co powiesz po sezonie 2019 🙂 Powodzenia, zdrowia, sily i radochy z jazdy 🙂
Z drugiej strony minuta odpoczynku to jest na tyle dosyć, że można kolejną serię robić od nowa nisko-nisko, poprawnie technicznie, a nie byle jak.
Minuta to niepelny odpoczynek dla pelnej regeneracji, czyli trening jest na narastajacym zmeczeniu 🙂
Ciekawe jestem co powiesz po sezonie 2019 🙂 Powodzenia, zdrowia, sily i radochy z jazdy 🙂
Oczywiście, że niepełny wypoczynek. Pełna świadomość tego.
Ale jest to wystarczający wypoczynek, żeby następna seria była dobra jakościowo. Przynajmniej 45-50 pierwszych sekund 😉
Dziękuję 🙂 Ciekawe, pewnie, że ciekawe. Może to będzie pierwszy sezon, z którego będę zadowolony? Kto wie? 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Może to będzie pierwszy sezon, z którego będę zadowolony? Kto wie? 🙂
Tylko od Ciebie zalezy 🙂
Może to będzie pierwszy sezon, z którego będę zadowolony? Kto wie? 🙂
Tylko od Ciebie zalezy 🙂
No właśnie nie. Życie jest większe ode mnie i od każdego człowieka 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Zycie, zyciem, los, losem, ale reakcja na nie zawsze jest po stronie tego ktory je spotyka 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Hm?
https://www.facebook.com/viktorhaldthorup/videos/222929465314304/
Wow! To kto próbuje pierwszy ;)...
Ostatnio kumpel w pracy przyniósł rehabilitacyjną poduszkę sensomotoryczną. Wlazł na nią i gibało gościem jakby przynajmniej z jakimś halnym walczył. Spytałem czy mogę. Wchodzę jedno nogą - trochę pogibało (ale nie tak jak kolegą) i jakoś ustałem. Wchodzę drugą nogą - i nic - stoję sobie jakbym stał na jednej nodze na podłodze.
Myślę no niemożliwe, żebym miał aż taką dysproporcje w nogach. Chwilę pomyślałem, co zrobiłem inaczej za pierwszym podejściem. Spróbowałem po raz kolejny - i nic - na pierwszej nodze stoję sobie jakby...
Kumpel patrzy na mnie z niedowierzaniem... A ja po minucie bezsensownego stania stwierdziłem, że to nudne i sobie poszedłem. Chyba się na mnie obraził ;)...
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1868410466720757&id=1380941282134347
Takie okoliczności przyrody może pomagają...
A ja po minucie bezsensownego stania stwierdziłem, że to nudne i sobie poszedłem. Chyba się na mnie obraził ;)...
Możesz podnieść sobie poprzeczkę podpompowując, żeby poduszka była wyższa.
Miałem taki beret, ale żona wyniosła z domu, bo syn koleżanki potrzebował.
Używałem go podczas rehabilitacji achillesa - do tego się znakomicie nadaje.
Co do zasady - trochę mną gibało, ale mogłem stać dowolnie długo. Ciekawe jak teraz, bo już pół roku chyba nie próbowałem.
Chciałem kupić drugi i robić na nich ćwiczenia dwunożne, typu przenoszenie ciężaru w niskiej pozycji z nogi na nogę.
Kosztują koło 30 zł, więc nie majątek, a może pomóc 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Spróbuję tego z piłką przy najbliższej okazji B)
A wersja tego ćwiczenia na kolanach doskonale wzmacnia core - klękasz obunóż na piłce i balansujesz.
Spróbuję tego z piłką przy najbliższej okazji B)
A wersja tego ćwiczenia na kolanach doskonale wzmacnia core - klękasz obunóż na piłce i balansujesz.
Mam takie piłki. Stosowane są przez dzieci do bounc'owania (bounc! bounc!) po domu, ale może mnie też utrzymają 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Cześć. Jestem tu nowy i to mój pierwszy post, wobec tego witam wszystkich serdecznie.
I do razu pytanie do kolegi Tomcat - powyżej przeczytałem że używasz slideboard. Czy warto w to zainwestować? Jeśli tak, to jakie wymiary tego musiały by być. Z tego co się wstępnie zorientowałem to są od 150 do 230cm długości x 50cm szerokosci.
Jeśli chcesz doskonalić klasyczną technikę z naciskiem na niską pozycję to warto.
Zrobiłem sobie 170 i daje radę, ale chętnie bym widział 200. 230 to dużo, ale to klasyczny rozmiar.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Dokładnie o to właśnie chodzi, niska pozycja. Generalnie chcę w tym sezonie zacząć przygodę z maratonami. Bardzo chciałbym już pojechać na Cracovia maraton i muszę wzmocnić nogi. Oczywiście technikę też muszę ćwiczyć bo słabo.
P. S. Jestem zapisany na Berlin w tym roku 😉
Po powrocie z narciarskich szaleństw coś jakby się zmieniło.
Czułem motywację i chęć działania, ale rozpraszały mnie myśli o tym jak niewiele udało mi się osiągnąć poprzez całą tą włożoną pracę. Ludzie, którzy na początku tej drogi mi odjeżdżali dalej mi odjeżdżają. Albo ja się nie rozwinąłem, albo oni się rozwinęli bardziej. Sęk w tym, że nie bardzo jestem w stanie więcej pracować. Może mądrzej byłoby rozwiązaniem, ale też nie za bardzo wiem jak.
No i takie Pan Pankracowe (ktoś pamięta?) myśli krążyły mi po głowie...
Cały czas podczas wdrażania diety typu intermediate-fasting, którą wielokrotnie stosowałem, ale nigdy zupełnie świadomie.
A raportują dużo lepsze rezultaty pod kątem nie tracenia masy mięśniowej niż przy ograniczaniu kaloryczności posiłków. Wejście w ketozę blokuje spalanie mięśni. Przynajmniej tak twierdzą. Sprawdzę.
Ale po co to wszystko piszę? Nie wiem w jaki sposób, ale yt podpowiedziało mi film, a ja go odpaliłem, chociaż wcale go nie szukałem i nie interesował mnie.
https://www.youtube.com/watch?v=C-Cvl3_CH2A
Odrobinę pie*enia, to prawda, ale chłopaki generalnie przypomnieli mi pryncypia, którymi posługiwałem się jeszcze niedawno, zanim posypały mi się plecy i przestałem biegać. Wczesne wstawanie żeby mieć czas dla siebie; dyscyplina czasu, dyscyplina w dbaniu o to, żeby rzeczy były załatwione za pierwszym razem! Patrzenie na cel długoterminowy i wykonywanie ruchów potrzebnych do jego realizacji, nie ważne czy małych czy dużych. Cieszenie się każdym zwycięstwem nad sobą, swoim lenistwem, czy chęcią pozostania w strefie komfortu. Cieszenie się każdym treningiem, na który udało się wyjść, często "mimo wszystko", czy "against all odds".
Po co to wszystko? Jak się straci uczucie, przekonanie, że się wie po co to robię, to bardzo trudno jest zachować motywację. Można jechać stałą rutyną, ale to nie cieszy, bo nie wiadomo po co to się robi.
Więc dobrze jest wiedzieć.
Wczoraj pierwszy trening po 5 tygodniach przerwy. Oh, my, my.
Poszli do przodu i odstaję jeszcze bardziej, ale staram się nie mazgaić i robić swoje.
Nie wiem czy to ten tydzień na nartach tak mi dał w czworogłowe (no, dał na pewno, ale było lepiej niż rok temu), ale ciężko było wytrzymać cokolwiek więcej niż 2 minuty jazdy w niskiej pozycji. To praktycznie dwa razy mniej niż wytrzymywałem wcześniej. No i momentalnie jak zaczynam czuć palenie w udach tracę technikę i wszyscy mi odjeżdżają.
Ale chyba jest lepiej, bo kiedyś mi odjeżdżali od początku.
Kompletnie nie czuję pozycji w łukach, a podobno reszta zespołu już zaczyna dobrze wyglądać. Podobno, bo ja kurna różnicy nie widzę.
Jedno co skumałem: jeśli jedziesz łuk w pozycji po przełożeniu, czyli ze skrzyżowanymi nogami to obciążenie nóg powinno być 50-50. Ja mam praktycznie 95-5 na nodze wykrocznej. Zakroczna nic nie trzyma. I to jest przyczyna błędu, przekoszenia bioder, braku włożenia biodra w łuk. Ok, dobrze wiedzieć. Ale od poprawnego wykonywania tego elementu jestem tak daleko, ze w tym sezonie to się nie uda.
A co się uda? Pojęcia nie mam!
Na wiosnę będzie ciężki moment - próba przełożenia techniki wyrobionej na hali na prostą. Jak zrobić z tego prędkość?... Oto będzie pytanie.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Dzięki za film 🙂 To jest oczywiscie osobnicze, jednak ja ze swojego punktu widzenia nie jestem za ograniczaniem snu. Sen to regeneracja, regeneracja to wiecej energii do dzialania. 5h by na dluzsza mete mnie zabilo. Jemu jak widac sluzy 🙂
Bardzo fajna metodyka planowania 🙂
Ludzie, którzy na początku tej drogi mi odjeżdżali dalej mi odjeżdżają. Albo ja się nie rozwinąłem, albo oni się rozwinęli bardziej.
A oni stali w miejscu czy tez sie rozwineli?
Sęk w tym, że nie bardzo jestem w stanie więcej pracować.
Dla mnie to kwestia czy "wiecej" musi oznaczac "skuteczniej"?
Nie, na pewno nie stali w miejscu.
Albo raczej: nie podejrzewam, aby stali w miejscu, ale nie mam na to twardych dowodów.
Wydaje mi się, że zauważyłem istotną rzecz: do momentu, aż uda mi wysiadły potrafiłem utrzymać tempo zespołu. Kiedyś to było niewykonalne. Trochę to naciągane, ale jednak jakiś postęp jest.
Więcej nie musi być skuteczniej. Ale tutaj już raczej bez wsparcia z zewnątrz nie uciągnę. Problem też jest w tym, że mój kalendarz nie pozwala na absolutną regularność czegokolwiek, czy to będzie odżywianie, odpoczynek czy trening. Biorąc to pod uwagę, nawet mi się nie chce zawracać głowę jakiemuś trenerowi, żeby układał mi plany i sprawdzał ich wykonanie. Bo byłoby mi głupio, że ich nie realizuję. Trenera trzeba szanować, a niewykonywanie poleceń to brak szacunku.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Nie, na pewno nie stali w miejscu.
Albo raczej: nie podejrzewam, aby stali w miejscu, ale nie mam na to twardych dowodów.
Gubie sie... 😉 To na czym poza wyobrazeniem oparles to porownanie?
Mialem podobnie na lyzwach, przynajmniej tak mi sie wydaje jak czytam Twoj wpis. Wkladalem mase serca, pracy, zaangazowania i pasji, a przychodzilo mi powoli. Ale przychodzilo. Pamietam ze jak umialem juz calkiem sporo to przychodzili 'nowicjusze" w figurowce i trenujac tyle samo albo nieco mniej do tych samych efektow dochodzili predzej niz ja. Chodzilismy na te same treningi, robili te same cwiczenia i oni opanowywali je szybciej. Bylo porownanie. Najczesciej podparte negatywnymi opiniami o sobie samym, co chyba najbardziej mi tu przeszkadzalo. I mimo, że umialem sporo to nigdy nie bylem zadowolony z tego co juz mam. Zawsze mozna bylo lepiej, zawsze byl ktos lepszy, a jak taki byl (lub uwazalem go za takiego) i nawet wygralem z nim 2 razy zawody, to i tak zle czulem sie stojac na 1 miejscu bo przeciez jemu sie nalezalo a ja wygralem przez "przypadek". Pamietam jak mnie wywolali (a bylo to na slowacji wiec nie do konca zrozumialem) to stanalem na 2gim stopniu pudla. A oni i znajomi krzycza ze pierwsze... Jak po latach patrze to wlasnie to najbardziej przeskadzalo mi czerpac radosc z trenowania i progresu. Serca mialem jak malo kto, jednak glowa pelna roznych przekonan na wlasny temat caly czas blokowala.
Problem też jest w tym, że mój kalendarz nie pozwala na absolutną regularność czegokolwiek, czy to będzie odżywianie, odpoczynek czy trening.
A ona - do osiagniecia tego co sobie zalozyles - koniecznie musi byc "absolutna"?
Jestem ogromnie ciekaw co wyciagniesz w tym sezonie 🙂
Ostatni post: LuBliN 🙂 Najnowszy użytkownik: dEGHcroj Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte