Kicking asphalt 2019
Tak, bylem zaawansowanym amatorem. W bieganiu. Dochodzenie do tego zajęło mi lata.
A na rolkach zaczynałem od zera. Z samego dołu. Bo nawet na łyżwach za dzieciaka nie jeździłem.
Kiedy Ty już miałeś fazę schyłkową, z przesytem po kilkunastu latach jeżdżenia na łyżwach czy rolkach, ja się uczyłem stać na wąskim.
Nasza sytuacja pokrywa się dokładnie w niczym. Zero punktów wspólnych.
Jeśli masz jakieś propozycje to słucham chętnie. Czego nie robić. Co robić. Konkretnie.
Ja robię co mogę. Może czasami za dużo, ale za to często za mało. Z różnych powodów.
Czy mam problem z tym, że nie mogę trzeci rok osiągnąć wyznaczonego sobie celu? Może trochę miałem. Teraz widzę, że to mimo wszystko motywuje. Za każdym razem czegoś mi brakuje. Najbliżej byłem w 2018, gdzie zabrakło mi sekund z powodu upadku. Ale czy gdybym wtedy dojechał w założonym czasie to by coś zmieniło? Nic. Umiałbym to samo, miałbym tyle samo sił i zapewne tak samo chciałbym się rozwinąć jak chcę teraz.
Jak będę gotowy to rezultaty przyjdą. Chyba, ze mi się nie będzie chciało. Ale póki co mi się chce. Każdy miesiąc powiększa świadomość siebie i tematu. Dotyczy to także sprzętu. Czemu kupuję sobie tyle zabawek? Bo mogę.
A to, że można sobie zrobić krzywdę nie uprawiając sportu, jak np. moje przeboje z plecami spowodowane pracą w ogródku, czy położeniem kijów na szyi przy zbyt małej mobilności barków w danej chwili... shit happens. Czasami czujność śpi. A już to co mi się wczoraj przytrafiło przy wysiadaniu z samochodu...
W moim wieku łatwiutko jest zejść na dziady. Więc zanim to się stanie chcę mieć trochę frajdy, a przy okazji utrzymać się w formie. Zupełnie inaczej jest narzekać, że nie sposób dogonić 20-30 latków, niż narzekać, że nie można się wyprostować, jak się schyli po kapcie...
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Ja nie narzekam, że nie doganiam 20-30 latków... ciesze się, że zaczynam doganiać 60 latków 😀
Jeżeli chodzi o tych 60-cio latków na rolkach to są to na prawdę mocni zawodnicy :woohoo:
Dobra, bedzie dlugo...
Nasza sytuacja pokrywa się dokładnie w niczym. Zero punktów wspólnych.
Zalezy jak patrzec 😉 Co do rolek: techniczne podstawy na starcie mialem rzeczywiscie spore, z innej, o szybkiej nie bylo nawet wtedy jak sie czegos dowiedziec o ile sie nie nalezalo do jakiejs zamknietej kliki. Nikt wiedza nie chcial sie wtedy dzielic. Dzis to wszystko jest na tacy na yt, sa zajecia i trenerzy. Inny punkt wyjscia do nauki - wielka szansa zrobic cos co jest super wazne - zacząć DOBRZE OD ZERA 🙂 To ja moge powiedziec ze potrzebowalem lat do nauki i lat na oduczanie sie tego co nie bylo prawidlowo wyuczone 😉 😛
Dziś wiedza jest na wyciągniecie reki. Jesli nie ma progresu - a wynik jest jedną z mozliwosci jego weryfikowania - to ja (pomijajac cala otoczke mentalno psychologiczna) sie zastanawiam na 3 sposoby:
- co i dlaczego nie działa?
- co mimo wszystko dziala i przynosi rezultaty? (np. Twoj progres techniczny)
- co moge zmienic i co nowego wprowadzic, a z czego zrezygnowac?
Jeśli masz jakieś propozycje to słucham chętnie. Czego nie robić. Co robić. Konkretnie. Ja robię co mogę. Może czasami za dużo, ale za to często za mało.
1. Przygladnac sie balansowi: trening vs regeneracja. Im mocniejszy trening tym mocniejsza regeneracja. Sen, dieta, dbanie o miesnie - rolowanie, mobilizacja, masaz, zimna woda. Co robisz w ramach regeneracji? Jakie sa jej proporcje wzgledem treningu?
Przygladnac sie balansowi w szerszym kontekscie: trening+praca+rodzina vs regeneracja. To już bardziej skomplikowane. Nie pomoge bo pracę mam inną i nie mam dzieci. Znam ludzi, którzy skutecznie godzą, ale to teoria, a jak cos mam komus powiedziec to chce miec to doswiadczone, a nie przeczytane czy zaslyszane.
2. Więcej nie znaczy lepiej ani skuteczniej, choc kultura wlasciwie na kazdym kroku nam to wtlacza... Rolki, rower, bieganie, plywanie - ja bym sie juz dawno zajechal cwiczac tyle co Ty. Wszystkiego nie pociągniesz, a mam wrażenie, że próbujesz. Ok, można, tylko coś za coś. Do przeanalizowania co za co 😉 I czy w tym wszystkim chodzi wylacznie o sport?
Plan treningowy? W tej dyscyplinie sie nie zamierzam bardziej specjalizowac, choc pewnie jesli podejme taka decyzje to metodyką przygotowan do <1:30 z Kasią bede oczywiscie sie ze szczegolami dzielic, bo strategii nie zamierzam zmieniac. A jak sam nie pojade to i tak podziele sie tym co z Kasia ułożymy.
3. Nieregularnosc - praca/treningi/rodzina. Nie chcesz zmienic, wiec wyzwanie jak sie w niej znalezc. Masz jakis rytm, potem nagle masz delegacje gdzie nie jestes aktywny, z dietą bywa róznie, założony rytm Ci sie sypie, nastepnie wracasz, chcesz "nadgonic" i sie zajezdzasz. Ciezkie treningi przed kluczowymi zawodami, bo jeszcze cos sie nadrobi czy wypracuje w ostatniej chwili. Nie, raczej zajedzie to, co juz jest... Albo coś "piknie" i wtedy nie ma ani rolek, ani biegania ani roweru...
Da się zrobić choćby 10 minutowy trening core czy mobilizacje stawów w hotelu. Niewiele zrobic, ale zrobic jednoczesnie tak zeby sie nie narobic bo podroz cholernie wyczerpuje. A czasem po prostu nic nie robić, choć to trudne, wiec potem przeciez trzeba nadrobić i sie dobic 😉 To wszystko bardziej uciazliwe i pracochlonne, zwlaszcza przygotowanie sobie jedzenia na wyjazd czy unikanie smieciowego zarcia. Pewnie tak, ale da sie.
4. Jak dla mnie trochę za duzo teorii. Skupionej glownie na technice i sprzecie. Technike masz, polepszasz, sprzet masz - efektow nie ma.
5. Sprzet. Rozumiem - moge, to sobie kupie kolejna zabawke. Fajna rzecz, cieszy, w sporej czesci popieram, w szczegolnosci - buty na miarę w Twoim przypadku. To ma spory sens, wiec niech służy, ale sam nie pojedzie, bo przyczyna nie w sprzecie.
Czy mam problem z tym, że nie mogę trzeci rok osiągnąć wyznaczonego sobie celu? Może trochę miałem.
Trochę? 😉 Czytalem wiekszosc relacji na przestrzeni ostatnich 3 lat 🙂 Fakt - od pewnego czasu zauwazylem, ze patrzysz w duzo zdrowszy sposob, takze gratulacje bo wg mnie to jest start do poprawy wynikow 🙂 Tak czy inaczej posty raporty-treningowe czytam nadal ku przestrodze. Własnej. Serio. Żeby przypadkiem nie pokusić się o więcej i za dużo. Jak coś dołożyć to coś odjąć. Nie zmieniać tego co jest skuteczne. Ale przeciez wiecej=lepiej. Ile razy tak pomysle to sie zatrzymuje i zerkam na forum na "kicking asphalt" co tym razem Tomcat sobie dołożył, co go boli, ile km i na czym sobie zaaplikowal 😉
Czasami czujność śpi. A już to co mi się wczoraj przytrafiło przy wysiadaniu z samochodu...
Nic sie nie "przytrafia" tylko ma swoje przyczyny. Choc tak wygodniej, niz przyznac ze to w jakim stanie jest moje cialo to efekt moich dezycji i wyborow a nie "przypadku". Ból przy nieprawidlowym wysiadaniu jest konsekwencja nagromadzonych rzeczy. Kropka nad "i" czegos co zbiera sie przed dlugi czas. Organizm sie domaga - zajmij sie mna to Ci oddam , a jak sie nie zajmiesz to Ci tak przywale ze w koncu to zrobisz, albo w ogole sie nie ruszysz 😉 Bo to nie wiek, ogrodek, kij, tylko zle wzorce ruchowe, brak stabilizacji kregoslupa itp. W zasadzie wiekszosc z nas ma to zaniedbane - glownie przez wszelkie formy siedzenia. Ale po szczegoly do eksperta, ja się tych kwestii dopiero ucze 🙂
Ja nie narzekam, że nie doganiam 20-30 latków... ciesze się, że zaczynam doganiać 60 latków
I pod tym sie podpisuje gwoli puenty 🙂
Powodzenia ogromnie w znalezieniu skutecznego rozwiazania drogi do celu!!
Dzięki że Ci się chciało to napisać.
To ja dla odmiany krótko. Co zrozumiałem:
1. Robić core i mobility.
2. Nie zamęczać się.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Ciekawe co z tym zrobisz
Ale się drażnisz... :laugh:
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
To może teraz taka moja teoria komplementarności sportów, którą weryfikuję od lat.
Założenie z którym zaczynałem: każdy sport jest inny, wymaga innego ruchu, pobudza mięśnie w inny sposób = sporty się uzupełniają.
Kiedyś robiłem tylko treningi biegowe. Co by nie robić temat jest obciążający w jednostajny sposób. Przekroczenie pewnej granicy i witajcie kontuzje.
Więc dołożyłem pływanie.
Potem dołożyłem rower.
W końcu dołożyłem rolki.
I mieszałem, mieszałem nimi.
Do tej pory mieszam i wybieram niekoniecznie to co by trzeba było, ale to co jest bardziej dostępne. Np. ze względu na pogodę.
Czego się dowiedziałem:
1. Bieganie nie jest komplementarne do rolek. Trening biegowy wyklucza trening rolkowy.
2. Rolki są odrobinę komplementarne do biegania. Trening rolkowy odrobinkę zastępuje trening biegowy, ale tylko w zakresie utrzymania/rozwoju wydolności ogólnej.
3. Pływanie jest komplementarne do biegania, rolek i roweru, o ile nogi nie zostały właśnie świeżo zabite, bo wtedy skurcze.
4. Rower jest komplementarny praktycznie do wszystkiego. Nawet jak nogi i plecy są strasznie zmęczone, można jeździć, ale nie cisnąć.
5. Ciśnięcie na rowerze wymaga w miarę świeżych nóg, ale za to plecy i ręce powinny czuć, że są w treningu. Dokładnie tak samo z rolkami.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Kiedyś robiłem tylko treningi biegowe. Co by nie robić temat jest obciążający w jednostajny sposób. Przekroczenie pewnej granicy i witajcie kontuzje.
Więc dołożyłem pływanie.
Potem dołożyłem rower.
W końcu dołożyłem rolki.
Jestem super ciekaw czy widzisz tu to co ja widze B)
Kiedyś robiłem tylko treningi biegowe. Co by nie robić temat jest obciążający w jednostajny sposób. Przekroczenie pewnej granicy i witajcie kontuzje.
Więc dołożyłem pływanie.
Potem dołożyłem rower.
W końcu dołożyłem rolki.Jestem super ciekaw czy widzisz tu to co ja widze B)
Nie mówię, że jednocześnie...
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Nie o kolejnosc czy stopniowanie chodzi. Rozni ludzie roznie patrza na to samo. Ostatnio uslyszalem "oczywiste dla mnie nie jest oczywiste". Kazdy ma indywidualny sposob patrzenia.
Wiec powiem wprost co ja widze: ZA MAŁO ODPOCZYNKU I REGENERACJI.
Czy biegajac dbales o taki sam poziom regeneracji jak treningu?
Czy kiedy dokladales kolejna aktywnosc zwiekszales rownoczesnie ilosc odpoczynku?
Jak wygladaly proporcje odpoczynku do treningu w ostatnim roku?
Jak wygladaly proporcje odpoczynku do treningu/pracy/obowiazkow rodzinnych w ostatnim roku?
I pomocnicze:
- jak czesto chorowales, zapadales na infekcje? tzw. "przeziebienia"?
- jak czesto doznawales mniejszych lub wiekszych przeciazen, bolu, kontuzji?
- z jakich powodów musiales w ogole wylaczyc trening? (powody rodzinne - ok, praca - szerszy temat)
Przeanalizuj sobie, niekoniecznie tu na forum. To jest mój typ. Wprowadzenie tego nie zaszkodzi, a moze tylko pomoc. A wtedy i technika i sprzet oddadzą 🙂 Czego bardzo Ci zycze 🙂
Co to jest regeneracja?
Czy siedząc przy biurku w pracy to się liczy za regenerację, czy nie?
Jak nie to jestem w czarnej d* B)
Po pracy jestem często wyrąbany jak koń po westernie, bardziej mentalnie niż fizycznie.
Jednak wiem też (i dlatego tak lubię wczesnoporanne godziny), że przy dużym zmęczeniu mentalnym czy też nazwijmy je wprost: zmęczeniu pracą, aktywności fizycznę męczą dużo bardziej.
Wtedy jedyne co może się udać, to totalna rekreacja bez najmniejszej napinki.
To najczęściej zadziała bardzo dobrze, ale ma też niewiele wspólnego z treningiem.
Bardzo być może, że stąd brak progresu: trenuję dużo, ale na zbyt małej intensywności.
Już dawno zauważyłem...
Biorąc pod uwagę ograniczenia ciężko coś mądrego na to poradzić.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Sen, medytacja, rekreacja, spacery, plywanie (ale nie trenowanie plywania), jackuzzi, rolowanie, masaze (nie ma kto to samemu), rozciaganie, sauna, zimne prysznice, po prostu NIC NIE ROBIENIE, rowniez mentalnie. Ale to wlasnie medytacja 😉
Z powyzszych ja stosuje: sen, masaze, rolowanie, rekreacje, rozciaganie, czasem zimna wode i lekka medytacje. Z naciskiem glownie na odpowiednia ilosc snu. Reszta jest, jednoczensie tez nie tyle co jest zalecane. Starcza.
Po pracy jestem często wyrąbany jak koń po westernie, bardziej mentalnie niż fizycznie.
I co robisz po takiej pracy?
Bardzo być może, że stąd brak progresu: trenuję dużo, ale na zbyt małej intensywności.
Trenuj mniej. ODPOCZYWAJ. Tak proste, a tak trudne...
Już dawno zauważyłem...
Biorąc pod uwagę ograniczenia ciężko coś mądrego na to poradzić
.
Da sie. Dla Ciebie trzeba speca, ktory Ci ulozy indywidualny plan i ktorego bedziesz chcial posluchac 😉 A jak nie masz go pod reka to dokladnie, nawet z kartka i dlugopisem czy excelem, odpowiedz sobie na te pytania i zobacz co wyjdzie. Ile i jakiego odpoczynku stosowales dla swojego ciala i ducha na przestrzeni ostatnich miesiecy. Konkretnie, wypisac. Ile i jakiego treningu. Jakie sa proporcje. Zwieksz ilosc odpoczynku zmniejsz obciazenia treningowe (rekreacja, spokojna technika). Na miesiac czy dwa. Zobacz co sie stanie. Nic nie stracisz. Mozesz tylko zyskac.
Czytam i czytam i czytam... Błędne koło
Cytując klasyka: "body can not live without a mind"
~Morfeusz
Zdarzało mi się wielokrotnie iść na trening wypoczęty jak nigdy, zero bólu, full power. Jednak coś tam w głowie męczyło, jakiś stresik, coś nie tak w pracy. Ostatecznie trening wychodził gorzej niż gdybym zrobił go bez regeneracji.
Musisz zluzować nie tylko trening ale też głowę! Albo przede wszystkim głowę.
Sport ma cieszyć, dawać radość i jednocześnie być lekarstwem na zmęczoną głowę. Mądre badania udowodniły, że człowiek najlepiej wypoczywa robiąc po pracy coś dokładnie przeciwnego, niż robi w pracy. Pracujesz głową, myślisz, kombinujesz, projektujesz - odpoczywasz aktywnie fizycznie. Pracujesz fizycznie - odpoczywasz umysłowo (krzyżówka, książka). Idąc na trening głowa ma wypoczywać a nie jeszcze się dodatkowo męczyć!
Jednak jak masz dać głowie odpocząć, jeżeli uprawiając sport ciągle nad nim "główkujesz" zamiast po prostu się nim cieszyć. Nie wywieraj sam na sobie presji bo sam sobie to błędne koło napędzasz.
Rzucam Ci wyzwanie! 👿
Akurat mamy piątek więc przez cały najbliższy tydzień uprawiając jakikolwiek z Twoich sportów, czy to rekreacyjnie czy treningowo nie analizuj go. Zrób swoje - uda się SUPER, nie uda się SUPER. Nie porównuj go z żadnym innym treningiem, nie analizuj techniki, nie ciśnij na wynik - po prostu zrób swoje, zmęcz się i ciesz się tym. Potem wróć do domu, porządnie zjedz i się wyśpij.
Potem rzuć sam sobie wyzwanie i dorzuć do mojego tygodnia swój drugi tydzień. 😉
Daj znać jak wyszło.
Cytując klasyka po raz kolejny: "Free Your mind"
~Tomas "jeszcze nie Neo" Anderson 😉
Jest dobry w analizowaniu, wiec niech przeanalizuje to co pisalem 🙂 A potem zrobi to co Ty napisales 🙂
I na deser, skoro jestesmy przy glowie:
I czy w tym wszystkim chodzi wylacznie o sport?
Sobota 16 listopada 2019
Udo lepiej, pilnuję się, żeby wysiadać z auta obunóż, ale coś tam się jeszcze odzywa. Pojechałem na trening. Trucht ok, ale kontuzja odezwała się przy próbie przyspieszenia. Potem graliśmy w unihokeja na butach i od razu postarałem się pójść na bramkę, bo mogłem tylko kuśtykać. Zaczęło mi tez łapać łydki. Pewnie przez to udo jakoś sprytnie kompensowałem obciążając nadmiernie właśnie łydki.
Na szczęście na rolkach ten problem nie występował, nawet jak schodziło się nisko na jednej nodze, na tej nodze. Skating ABC dzisiaj jeszcze bardziej połączone w bloki. Tym razem było 3-4-3. Pierwszy raz były cztery w jednej serii. Podobno za miesiąc będzie 5-5, a w styczniu wszystko w jednej serii. No, dzisiaj to było całkiem ok, więc może się jakoś adaptujemy i do tych dłuższych też zaadoptujemy.
Jak dla mnie clou programu to były dzisiaj łuki. Starałem się jeździć je nie na szybkość, nie na siłę, ale poprawnie technicznie, ale i tak Paweł rozwalił mnie ćwiczeniami jednonożnymi robionymi w obie strony. Oczywiście chodzi o przejechanie całego łuku albo na prawej, albo na lewej nodze, tylko, że przejeżdżanie łuku w lewo na prawej oznacza, że jedziemy w przełożeniu, ze skrzyżowanymi nogami, a zakroczna jest w powietrzu. Nie daję rady. Wydaje mi się, że bliżej jestem przejechania łuku w lewo na lewej nodze.
Ale to i tak jest pryszcz, jak popatrzeć co się robi przy łukach w prawo. Boszsz jakie blokady… Powinienem porobić jakieś duże ilości przekładanki w prawo, żeby się odblokować. Jeździłem, próbowałem, ale to było na granicy upadku.
Nogi mam ciągle za słabe. Jak ćwiczenia wchodzą w uda to koniec jakiegokolwiek nadążania; byle się turlać. Niby po to są te treningi: żeby się teraz złachać porządnie...
Tęsknię za Takino. Bolty gniotą odcisk. Zostawianie ich na cały tydzień na prawidłach pomaga tylko odrobinkę.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Niedziela 17 listopada 19
Piękna pogoda. Sucho, słonecznie, aż żal siedzieć w domu. No, ale bieganie nie, bo najwyraźniej problem z udem został zmajstrowany przy bieganiu i trzeba dać mu czas odpocząć. Rower? E, jakoś nie. Otwarli lodowisko w Skawinie! Ale taka pogoda… na łyżwy można pójść w każdą. Jeszcze zdążę.
No to Seby 4x90, żeby nie gnieść palców i na Błonia. Bez wielkich planów treningowych, ot tak, pojeździć sobie. Porobić przekładanki w prawo, może pojechać tyłem. Coś pokombinować.
Na miejscu minąłem się z Rafałem, który właśnie zjeżdżał. To pojeździłem sobie sam. Fajnie było, ale dość szybko poczułem się zmęczony. Jednak układ jezdny w Sebach nie jest tak wydajny. Na pewno przynajmniej jedno łożysko właśnie dożywa końca swoich dni, bo podczas jazdy stukało przy odkładaniu tak, że masakra…
Po godzinie pojawił się dawno niewidziany Krzysiek S. oraz jeszcze jeden kolega, którego imienia nie pamiętam. Zaczęło się robić fajnie. Ale rolka stukała coraz głośniej. Już nie dało się odłożyć po cichu, choćbym nie wiem jak powoli odkładał. Po dwóch kółkach razem stwierdziłem, że słabe jest takie czekanie czy przypadkiem to łożysko się do końca nie rozleci i nie zatrzyma i pożegnałem się z lekkim niedosytem.
Szkoda, że nie mogę do rolek Seba czy Twisterów przykręcić szyny speed. Mogłoby być ciekawie. Ale czekaj, mam jeszcze w szafie Virusy Powerslide’a, one mają rozstaw 195. Tylko trzeba skręcić jakąś śrubkę, bo oryginalną od cuffa zgubiłem. Są za szerokie, ale można dać im jeszcze szansę. Chyba z rok ich nie wyciągałem…
Dzisiaj już koniec ze sportem, ale wieczorem jeszcze będzie rozciąganie i core od fizjo. Tego nigdy za dużo.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Niedziela 17 listopada 19
Piękna pogoda. Sucho, słonecznie, aż żal siedzieć w domu. No, ale bieganie nie, ... Rower? E, jakoś nie....
A ja 50km. na rowerze przy identycznej pogodzie.
Byłem grzeczny i na imieniny dostałem opaskę (Mi band 3) z pom. m.in. tętna. Po skompilowaniu ze smartfonem (?) mojej Małżonki mam pierwsze wyniki.
Przy 5-cio km biegu w czasie 27 min, tętno 122 (max), a przy dzisiejszym rowerku 142 (max).
Pewnie wszystko "w tlenie". Brak zakwasów 🙂 .
Najniższe w czasie snu 42.
Fajna zabaweczka B) 🙂 😉 .
Przy 5-cio km biegu w czasie 27 min, tętno 122 (max), a przy dzisiejszym rowerku 142 (max).
Pewnie wszystko "w tlenie". Brak zakwasów 🙂 .
Najniższe w czasie snu 42.
Fajna zabaweczka B) 🙂 😉 .
5 km w czasie 27 minut daje tempo 5:24 min/km.
Tętno 122 przy takim tempie?!?!?! Nie z górki aby?
No, no. To niezły terminator jesteś! Ja miałbym tętno 140-150...
Minimalne tętno w trakcie snu musiałbym dopiero sprawdzić. Jakoś nie lubię spać w tym ustrojstwie.
Ale fakt, zabawka fajna.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
...
5 km w czasie 27 minut daje tempo 5:24 min/km.
Tętno 122 przy takim tempie?!?!?! Nie z górki aby?
...
Wszystko po płaskim. Ponieważ nie znam się na treningach, wszystko wykonuję w tempie startowym (bieganie i rolki) B). Zamiast BW (bieg wolny) w temp.6:24 i interwałów w t. 4:24, zamulam się w t. do 5:30 (z nadzieją, że może kiedyś przebiegnę (zaliczę) M w 4 godz.
Te 122, to prawie 3x mniej od spoczynkowego.
Powyższe treningi staram się robić w dn. nieparzyste.
W parzyste koncertowy luzik 🙂 😉 .
Ostatni post: Jakie rolki fitness dla dorosłej osoby Najnowszy użytkownik: alexandriasampl Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte