Kicking Asphalt 2021
Oczywiście, ze są wyżej. Musi tak być, aby zmieściły się 125.
Ale to jest teoria.
Bo w praktyce są ciut za niskie do większości butów, żeby się zmieściło 125 środkowe kolo i przewidują podkładanie specjalnych karbonowych podkładek. Wiec wszystko się okaże 🙂
Do tego dochodzi kwestia opisana w tej recenzji: brak mostków to większa elastyczność, która (podobno) znakomicie wpływa na manewrowość tej długiej szyny. Musze przyznać, ze mam niejaki problem z ciasnymi manewrami na moich XXX2 i bardzo jestem ciekawy wrażeń z użytkowania szyny, która bardziej się poddaje naciskowi.
Zapewne będą trochę większe straty energii, ale sadze, ze ich mogę nie zauważyć.
No i będę mógł na nich testować faktyczny wpływ samych kolek - bez zmian montażu szyny. 125 na 13 calowej XXX3 to dla mnie trudny do zaakceptowania układ. Może chodzi po prostu o inna szynę? Tutaj paradoksalnie szyna będzie 13.2", czyli jeszcze dłuższa, ale bardziej elastyczna, pracująca... Jednak z kolkami 125 długość układu to 46 cm... Wow! Ciekawe jak to będzie się przekładać.
W każdym razie - jada do mnie. Juz ciesze się na zabawę.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
A.
Znalazłem czym się różnią XXX4 od XXX3: 20g przy zachowaniu sztywności.
🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Zawsze coś.
Ja teraz wymieniłem PS 1X na najtwardszego Simmonsa i się trochę ślizgam, ale zmieniłem też rodzaj i wielkość kółek, więc dużo zmian do ogarnięcia. Czucie asfaltu mam teraz precyzyjniejsze. Lepiej czuję przejścia z krawędzi na krawędź, tylko że mały błąd i robi się niebezpiecznie.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
A Wy już wysłaliście swoje raporty?
🙂
Uprzedzając pytania: "czemu k tak wolno?"
1. Bo tak!
2. Wiatr łeb urywał przy samej d...
3. Niestety wielicka Arena Lekkoatletyczna stała się mekką mikrobów stawiających najpierwsze kroki na rowerkach biegowych i hulajach. Strach się bać, momentami się zatrzymywałem.
4. Było dużo techniki, a buty byli niezawiązani. Jak coach kazali.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatA Wy już wysłaliście swoje raporty?
O też dzisiaj zrobiłem 30km, tylko że dla siebie 😉 Dla Emilki jeździłem 18 kwietnia (wypad na Gassy) i wtedy wyjeździłem 55km. Także tak - raport wysłany już dawno ;).
I za bardzo się spinasz na wynik. Jazda dla siebie (bez zawodów) to insza inszość. Trzeba wąchać kwiatki i takie tam - a nie martwić się, że wiatr za mocny a dzieci na rowerkach zbyt małe... 😛
@qbajak
Ja tam przyjechałem na maraton. No i było rozczarowanie.
Ciągłe mijanie się z tym dzieciaczkami ryło psychę i w pewnym momencie miałem dość. Zobaczyłem że wybiło 60 okrążeń toru, czyli 30 km, no to wstydu nie będzie, a wiatr coraz mocniejszy i coraz zimniej, jadę do domu.
Ten moment jak wchodzisz do ciepłego wnętrza samochodu... Poezja!
Tak w ogóle to sporo udało się zrobić jeśli chodzi o technikę. Najgorzej w niezawiązanych butach jest z punktami ucisku. Jeśli sznurówki nie blokują przesuwania nogi, to ona zawsze się będzie przesuwać do przodu. I jeśli gdzieś tam jest za mało miejsca, to palce obrywają.
Ale w rozwiązanych da się jechać szybko, da się wychodzić na zewnętrzną i mocno ją dociskać.
Jak widziałem, że jest pół okrążenia wolne, bez przeszkadzaczy to cisnąłem i było momentami do 35 km/h. Ale to takie szarpanie. Szybko męczy. No i pod mocny wiatr samemu mordęga straszna.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatJa tam przyjechałem na maraton. No i było rozczarowanie.
No tak to moze bolec. Bo w sumie tylko 3/4 zakladanego dystansu zrobione.
Ja jak sobie analizuje moja wczorajsza 30,77km to pierwsze 21km mocno wycieczkowo bo w 1h50min. Kolejne prawie dziesięć w 35min co jest wynikiem mega ładnym zważywszy, że leciałem przez środek miasta i na kilku światłach trzeba było stać.... No ale się zorientowałem, że albo dam w palnik i zobacze co chciałem zobaczyć, albo nie zdążę do pracy 😛
Viktor pacnął fajne wideło.
Trochę wyjaśni, a trochę doda do niekończących się rozkmin czy tak, czy siak, czy warto, czy straszno... przejść na większe koła.
Ja dodam od siebie mały spojler 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @szyszkownikTo na czym lecicie Mazury dobrodzieju? 🙂
Prawa 125, lewa 110. Jak widać. 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @szyszkownikTo może Cie przescigne 🙂
To lewa 125, a prawa 110. 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Trudno, postawiłem na 4x110.
Victorowi wyszedł 1km/h szybciej, co w maratonie dawałoby 3min szybciej na 3x125, przy tej prędkości. Mi by dało 4minuty.
Ale jadąc za kimś, a nie solo, można zyskać dwa razy tyle, według mnie.
Wysłany przez: @tomcatWysłany przez: @szyszkownikTo może Cie przescigne 🙂
To lewa 125, a prawa 110. 😉
nieno, ja w optymalnym secie 😉
Wysłany przez: @pietaTrudno, postawiłem na 4x110.
Victorowi wyszedł 1km/h szybciej, co w maratonie dawałoby 3min szybciej na 3x125, przy tej prędkości. Mi by dało 4minuty.
Ale jadąc za kimś, a nie solo, można zyskać dwa razy tyle, według mnie.
Mnie wyszło 2km/h różnicy badając dane różnych osób z klubu. Tzn takich którzy wąchają się z 125.
Do jazdy za kimś są idealne. Ale do solówek trzeba mieć extra power.
Jakbym miał generalizować: duże koła to większy speed kosztem mniejszej mocy.
Ale jak dobrze idzie to pięknie idzie!
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Tak w ogóle, to zaczynają się pojawiać pierwsze oznaki formy.
Bo na początku sezonu zewnętrznego była taka bardziej bezobjawowa.
Ciekawe, ale chyba ma to związek z dalszym zmniejszaniem ilości tkanki tłuszczowej - już dwa tygodnie redukcji minęły. Oraz oczywiście specyficznymi treningami zewnętrznymi, czyli zap*dalaniem na maksa za klubowymi wariatami dopóki jęzor nie wplątuje się w huby kół.
Dzisiaj na przykład poczułem sporą różnicę w mocy lewej i prawej nogi podczas drylandu. Prawa była jak mur! Jak dąb! Jak Tommy Lee Jones w ściganym! A lewa - galaretka z nóżek. Różnica to 300 gramów mięśnia mniej w lewej - ciągle, mimo symetrycznego treningu. Ciągle i ciągle pozostałości kontuzji sprzed 15 lat.
Ale oczywiście nóżki dostały wczoraj niezły wpiernicz podczas zabawy z dużymi kołami. Szukałem optymalnego położenia szyn i ... nie znalazłem. Więc stabilizacja mocno spracowana i dzisiaj robiła trochę bokami. Nie było siły zrobić coś ekstra poza zwykłą dziesiątkę ćwiczeń.
Objawy formy są bardzo sympatyczne. Np. wczoraj już po jeździe wbiegłem sobie na strome zbocze wału na Kolnej. I niby kopytka wymęczone, a wbiegało się pod tą górkę tak lekko, że aże się zadziwiłem.
Jest dobrze, a jeszcze miesiąc czasu. Może się wreszcie uda ten maraton przejechać treningowo!
Tekst dostępny też tu: https://kickingasphalt.pl/?p=442
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatMoże się wreszcie uda ten maraton przejechać treningowo!
Bo Ci uwierze 😉
Wysłany przez: @szyszkownikWysłany przez: @tomcatMoże się wreszcie uda ten maraton przejechać treningowo!
Bo Ci uwierze 😉
To znaczy?
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Treningowo to ja sobie pojade. Tj. nie. Ja juz rekreacyjnie 😉
Choc jak sie zastanowic to taki plan jest jednym z lepszych mozliwych. Glowa dostaje info ze treningowo, presja spada itd 🙂
Ostatni post: Jakie rolki fitness dla dorosłej osoby Najnowszy użytkownik: cedricfurneaux9 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte