Kicking Asphalt 2021
Tak, wiem. Przerabiałem to i de facto pewnie kiedyś skończy się ten proces zakupem licznika Wahoo z nawigacją.
Czy za nisko? Jest takie ryzyko, ale on mi doskwierał przy dystansach 130 - 200 km, więc zapięcie wyżej... pewnie też bym jakoś odczuwał, znając siebie. Haha
To musisz mieć za*biście zfitowany rower, skoro takie ziarenko pod siedmioma materacami czujesz, a plecy Cie nie zabijają 😉
U mnie po setce szyja chce zamordować.
Może być tak, że Suunto się po prostu fajniej nosi, bo bransoleta jest bardziej elastyczna niż u Polara.
Ale od dwóch dni Polar na łapie i nie ma problema. Nie zauważam go.
Nawet chyba mniej zaczepia o ubrania niż suunto - pewnie z racji kształtu.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Właśnie nie mam... haha, dlatego usuwam po kolei wszystkie niedogodności, zaczynając od najprostszych/najłatwiejszych.
Mam zwykłego Tribana 100 z Decathlon, ale daje radę. Problem z szyją jest czasami, ale przy pierwszych 150 km a później 200 km miałem tzw. cyclist’s palsy, czyli porażenie dłoni rowerzysty.
Stary dobry Garmin Forruner 35. Kwadratowy i czarno - biały ale działa. Fakt czasami odczyt tętna się wiesza ale reset pomaga na kilka mcy.
Na rower mam Edge 520 z wszystkimi czujnikami i pasem na klatę. Również działa bez zarzutu ale mam go krócej niż zegarek.
Na Tatrę z uwagi na to, że bałem się iż bateria w liczniku ze wszystkimi czujnikami nie wytrzyma dystansu wziąłem oba. Różnica w odczycie tętna o 2 uderzenia na minutę.
Nie należy lekceważyć tętna z nadgarstka 🙂
@maksmichalczak
No to mam dla Ciebie dobrą wiadomość: akurat porażenie rąk daje się wyeliminować pracą nad corem.
Ćwiczenie na trenażer: w pochyleniu puszczasz kierownicę i utrzymujesz pochylenie pedałując. Oczywiście utrzymasz to tylko dzięki napięciu core. No i trzeba to uczucie zapamiętać i jeździć w ten sposób jak najczęściej.
No i oczywiście łokcie ugięte i blisko tułowia. ŻODYN nie przeżyje długiej jazdy na zablokowanych łokciach. ŻODYN!
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @jaca666Na Tatrę z uwagi na to, że bałem się iż bateria w liczniku ze wszystkimi czujnikami nie wytrzyma dystansu wziąłem oba. Różnica w odczycie tętna o 2 uderzenia na minutę.
Nie należy lekceważyć tętna z nadgarstka 🙂
Ale na podjazdach też? Wjeżdżałeś nie trzymając kierownicy czy jak? 🙂
Normalnie działa to tak, że zwiększone napięcie rąk wyciskających ostatnie poty z owijki blokuje odczyty. U mnie pojawia się wtedy ściemniane 80 bpm. Chociaż czuję, że zaraz będę rzygał jelitami...
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Ze zdrowiem chyba lepiej.
Wczoraj byłem w stanie zrobić bardzo intensywny obwód poprzez wypełnienie minutowych przerw w ćwiczeniach drylandu w niskiej pozycji na przemian pompkami i różnymi ćwiczeniami na mięśnie brzucha.
Czyli klasyczne 10 ćwiczeń w niskiej pozycji długich na minute, ale zamiast odpoczywać minute między nimi to w tej minucie np. 15 pompek i dopiero odpoczynek - krótszy. Albo 20 spięć brzucha z przylegającym do ziemi odcinkiem lędźwiowym i przesuwaniem dłoni po podlodze. Albo 15 wzniosów pojedynczej nogi do pionu trzymając drugą wyprostowaną nad ziemia. Albo 20 scyzoryków w podparciu. Albo 30 sekund russian twists.
Po wszystkim sampoczucie ok. Tyle, że piesio był wniebowzięty: młynek z języka i zlizywanie potu z głowy i karku (wie, że tam mi się najtrudniej bronić, zwłaszcza jak podpieram się rękami w ćwiczeniach).
Następnego dnia samopoczucie równie ok. Śladu po tych katastrofalnych zakwasach z zeszłego tygodnia.
Ale chyba zaczynam za to czuć smogusia... Trzeba odnowić zapasy leków na astmę. 🙁
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
@tomcat
Pamiętne 500 plus oduczyło mnie raz na zawsze kurczowego trzymania kierownicy. Nie licząc stania w korbach albo jakiegoś karkołomnego stromego zjazdu w terenie, gdzie trzeba cały czas na hamulcach to kierownicę trzymam leciutko. Nic tak nie eliminuje drętwienia rąk jak to.
Z konieczności oczywistej podczas stania w korbach na zegarek nie zerkałem 🙂
To się w zasadzie zgadza.
Przez październik spadło mi około jednej czwartej wydolności.
Wczoraj utrzymalem się za spokojnie jadącym pociągiem kilka kółek i zgon. Potem odpocząć, kółko, albo dwa i zgon.
Ale trzydziestki się udało nawinąć z przyjemnością.
Muszę przełamać głowę i przekładać w prawo. Jak nie to zawsze na Kopance bede gonił po zakręcie i padał na pysk, bo na dłuższą metę tak się nie da.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Kuba coś zamilknął, więc PIERWSZY! 🙂
Październik to 353 kilometrów, 36 treningów rozmaitych.
W roku nakapało zatem już 3532 kilometry. Czyli jeszcze brakuje mi 771 do najlepszego roku ever, tj. 2019, gdy jeździliśmy sobie tutaj na grupie w czelendżu LOTTO dla szkółki Natalii Czerwonki.
Teoretycznie ciągle jeszcze mogę to wyrównać, bo chomik już postawiony. 386 kilometrów w listopadzie i 386 w grudniu nie brzmi strasznie. Dwie jazdy 50 km every tydzień. Dopiero jak to się zderzy z INNYMI planami treningowymi to zaczyna się patrzenie z ukosa. Bo może nie uciągnąć i się zajadę. A tego bym nie chciał.
W powyższych nie są dodane dotychczasowe jazdy na chomiku, gdyż polar nie łączy się z czujnikiem prędkości. Zatem strava nie wie nic o dystansie. Czyli będzie jakieś 70-90 km więcej, na oko.
Już wyciągnąłem i naładowałem Suunto. Trzeba się przeprosić. Jednak po prostu ma bogatszy repertuar niż Polar M430. Więcej funkcji.
Czyli Suunto będzie sobie leżeć na chomiku, a Polar na ręce.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatKuba coś zamilknął, więc PIERWSZY! 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=NawVd3-WqbE
Od jakiegoś czasu sobie tylko lurkuję 😉
@pieta
Roleczki w 2021 so far to 1771 km vs 1059 za cały 2020.
Dużo już nie przybędzie, bo liczenie dystansu na hali idzie w diabły. A niezłe litry potu tam są wylane i pewnie kilometrów też idzie trochę, mimo wszystko.
Ale od 2020 kilometry powinny się liczyć inaczej, bo to sa praktycznie w 100% treningi jakościowe. Nie mam kiedy się op*dalać... 😉 Jak mam czas, to trzeba zrobić taki trening, żeby się liczył!
Dzieki chomikowi kilometrów na rowerze jest całkiem sporo jak dla mnie bo już 1635. I ta wartość jeszcze ma szanse wzrosnąć.
Za to biegacko wszystko idzie w dół. W każdym roku jakieś 50% tego co było w roku poprzednim. No jak ma być inaczej, skoro praktycznie nie biegam.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
W sumie jakby się na to tak z boku popatrzeć, to nawet sporo jeżdżę. 😆
A kompletnie nie ma we mnie ducha "ultrasa" typu Dominiki D. 😉
Jakoś tak te kilometry się zbierają, jak kurz po kątach.
I tak nie wiem kiedy uzbieram te dziesięć tysięcy godzin, po których już się na pewno umie. Rocznie na rolki wychodzi jakoś tak powyżej stu godzin.
Pewnie będę musiał jeździć do dziewięćdziesiątki 😆
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatA kompletnie nie ma we mnie ducha "ultrasa" typu Dominiki D.
LeMans 24h 2022...?
Wysłany przez: @szyszkownikWysłany przez: @tomcatA kompletnie nie ma we mnie ducha "ultrasa" typu Dominiki D.
LeMans 24h 2022...?
Na ten moment nie ciągnie mnie. 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Po pierwszym treningu nowego sezonu halowego.
Notatki na szybko, potem może się skrystalizują w postaci nowego odcinka bloga.
EDIT: Link do odcinka bloga poniżej. 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Pierwsze koty na hali 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Bydzie łogiń 🙂
Super ze coraz wiecej osob jest 🙂 Po latach ruszylo sie tez promocyjnie w Kraku, widac ze dziala 🙂
hyhy, zalapalem sie jeszcze na post blogowy tutaj 😉
Ostatni post: Dzienniczek Lotnika. 😉 Najnowszy użytkownik: vipnila8336284 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte