Kilometry na torze 2023
Zakładam nowy wątek. Minimalnie zmieniony tytuł, bo po mieście to ja już nie jeżdżę 😉
Pierwszy tydzień 2023 intensywny. 2 treningi z chłopakami na Stegnach, standardowo poniedziałek i środa. Piątkowe ślizganie mi wypadło, bo trener przeniósł trening na rano, a ja jednak w pracy byłem mimo „Trzech Króli”, więc na Stegny dzieciaki zabrała Ola.
W między czasie we wtorek pływalnia – i to było najlepsze pływanko od września – 4 tory wolne, tylko 2 zajęte dla szkółek (reszta pewnie ruszy od tego tygodnia), 1-2 osoby na torze. Podjarany, myślałem że w czwartek będzie podobnie – ale czwartkowe z Grzesiem na innym basenie i tam obłożenie na full i standardowo mnie nie wpuścili. W sumie dobrze, bo czułem się zmęczony, tak że nawet zrezygnowałem z siłowni i… Zasnąłem na korytarzu pełnym ludzi czekając aż syn skończy pływać 😉
Sobota z chłopakami na zawodach łyżwiarskich. Wieczorem zaskoczenie, bo wiadomość z pytaniem, czy w niedzielę robię za testera toru przed starami młodzieży. No kto jak nie ja. Tyle, że od 3 tygodni obiecywałem sobie, że naostrzę łyżwy i nigdy nie było czasu – więc skończyłem koło 23...
Niedzielny start testowy na 500m zrobiony. Czas 54:47 – jednym słowem wpadła nowa życióweczka ;).
Drugi tydzień 2023 to klasyczna treningowa padaka. Nawał obowiązków i wyszło na to, że udało się jedynie popływać - i to też było bardziej moczenie d***, bo 575m w 22minuty.
Mimo tego tygodniową aktywność zegarkową (Poziom 3 na Polarze) udało się wyrobić dokładnie na 100%. Człowiek lata z taczką w te i nazad i tylko załadować zapomina ;).
Weekend to były Ogólnopolskie Zawody Dzieci na Arena Lodowa Tomaszów Mazowiecki starszego syna (według regulaminów młodszy jest za mały żeby być dzieckiem 😉 😛 😉 ). Sobota spędzona przed telewizorem (relacja YouTube), niedziela już na żywo w Tomaszowie. Efekt 3 życiówki na 4 biegi u Grzesia, 8 miejsce w ogólno-krajowej klasyfikacji w kategorii E2.
500m Grześ robi dokładnie w 1.62sekundy gorzej ode mnie. Można się bawić w bukmacherkę czy objedzie "starego" w tym czy w przyszłym sezonie... Żeby dać pełny input - w lutym leci na zgrupowanie do Sanoka. Ostatni weekend lutego to finał Ogólnopolskich Zawodów Dzieci w Tomaszowie - także ten: został miesiąc na obstawianie 😉
Wysłany przez: @qbajakczy objedzie "starego" w tym czy w przyszłym sezonie...
W tym 🙂 Głos moze zadzialać motywująco i będzie w przyszlym 😉
Wysłany przez: @szyszkownikW tym 🙂 Głos moze zadzialać motywująco i będzie w przyszlym 😉
LOL. Motywująco na kogo? ;). Z jednej strony, życzę Grzesiowi, żeby to było w tym, z drugiej nie oddam bez walki i zobaczę gdzie mogę się jeszcze w tym roku dokleić, żeby mu utrudnić.
Zeszły wtorek na basenie to eksperymenty długość kraulem, długość żabką. I to jest chyba optimum szybkości na razie. W żabce sobie "odoczywam" w kraulu nadganiam... W styczniu wpadło parę sesji ćwiczenia oddechu na sucho i nagle się okazuje, że głupi wdech/wydech też się da progresować, bo w kraulu nagle można zrobić jeden wdech na 6 machnięć (wcześniej 4 były problemem)... Jakby nie było mam czas do marca na eksperymenty przed kolejnym Indoor Triathlonem.
Dziś bez pływania, bo energia uciekła w stacji krwiodastwa 😉
Poza tym w piątek udało się machnąć 10km w 30:00 minut na lodzie = 4 sesje po 5 kółeczek (2km) + luźne turlanie się pomiędzy. Chyba najszybsza 10 w tym sezonie, jednocześnie bez jakiś spektakularnych max speed - no ale na torze przy dłuższych dystansach, to albo się oszczędza, albo zdycha na 3 łuku 😉 😛 ;).
Wysłany przez: @qbajakMotywująco na kogo? 😉
Heh, na obu, choć stawiałbym że bardziej na Ciebie 😉
U mnie 2 długości kraulem i 2 długości odpoczywam - częściej grzbietem, ale żabką też. Kraul wtedy wchodzi gładko i szybko, można go ulepszać. Z oddechem walczę przy nawrotce, natomiast oddycham na 2. Słyszałem, że na 4 czy 6 jest mniej wydajnie.
Kiedy młody prześcignie starego, to w ramach ciekawostki, bo to nie zostanie raczej zapamiętane. Rywalizacja powinna być z równymi sobie, albo lepszymi. Myślę, że w głowie zostanie, że ojciec w swoich kategoriach walczył do końca i dlatego on też.
Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem na basenie, ale też robiłem dwa kraule i jedna żabka. Oddech na trzy wymagał dużo wolniejszego tempa/tętna. Jak oddychałem (w kraulu) na dwa, to można było cisnąć ile siły, bo oddech ma ten sam rytm co "na lądzie". Możliwe, że po prostu jadąc na trzy trzeba robić łapami ciut szybciej, aby oddechy wypadały w te samo tempo co nominalnie na lądzie. A zawsze jakoś tak mi się te trzy wydłużają - bo uwielbiam fazę ślizgu - i w efekcie zaczyna brakować powietrza. Pomalutku, powolutku i trzeba zwolnić, aż ustali się nowa równowaga.
Oddychając na dwa można cisnąć ile energii w plecach. Przynajmniej ja tak miałem.
BTW. Odkryłem, że oddychanie na rolkach to mój słaby punkt. Kiedyś mi to Kaśka pokazała, ale wydawało mi się, że mam ogarnięte. Bo mam, dopóki nie spinam pośladków. Jak zaczynam jechać naprawdę szybko, na granicy, to okazuje się, że core spinam tak ostro, że nie mam czym i kiedy i jak oddychać.
To jest bardzo dobre wytłumaczenie czemu jak tak szybko się męczę.
Więcej luzu, ale prędkość też.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
@tomcat
To dziwne. Przy kraulu z oddechem powinien być większy problem, przecież woda jest!
Jak się jedzie szybko na granicy, to coś w końcu wysiądzie, prędzej czy później. Normalne. Trzeba często "dużo i szybko jeździć na granicy" w takim razie 🙂
Chociaż jak zjeżdżam, albo dojeżdżam, żeby za kimś się schować i odpocząć, to zauważam u siebie jak dostosowuje rytm oddechu jego głębokością. Wielkie hausty powietrza biorę, ale to chyba też normalne.
@pieta
"There's no spoon."
Woda nie ma znaczenia. Kompletnie nie ma znaczenia. To co się liczy, to Twoje tempo oddechu i synchronizacja ruchów w taki sposób, żeby akurat w momencie, kiedy wypada WDECH ponad połowa ust była ponad wodą, gdy balansujesz w bok po wejściu w ślizg.
Chcesz aby oddychanie było bezwysiłkowe - rób tak, żebyś NIC nie musiał zmieniać w tempie oddechu. Co dla mnie ważne: oddech robimy prawie bez skrętu głowy, no dobra, z niewielkim - całe ciało musi balansować. Napięcie ciała na wynikać z ułozenia do ślizgu, a nie z walki o powietrze.
Walczysz o powietrze = zaraz padniesz.
To samo mam teraz do zrobienia na rolkach... :/
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @szyszkownikHeh, na obu, choć stawiałbym że bardziej na Ciebie 😉
No i wykrakałeś. W sobotę i niedzielę przykleiłem się do zawodów kontrolnych chłopaków. Na tafli: WTŁ Stegny, Legia sekcja Łyżwiarska, Korona Wilanów i Sparta Grodzisk. Głównie dzieci i trochę wolniejsi łyżwiarze, bo reszta siedziała na Mistrzostwach Polski w Wieloboju w Tomaszowie Mazowieckim.
Mój pierwszy oficjalny start, gdzie byłem rozpisany na listach. 4x500m (2x500 w sobotę i 2x500 w niedzielę). W pierwszym biegu udało się wykręcić 51.52s. Życiówka pobita o prawie 3s - czyli Grzesiowi brakuje jeszcze 4.5s - nie oddam bez walki.
Chcociaż trener porponował rozpisać nas w parze razem synem, to delikatnie odmówiłem - po co dodatkowo strsować i Grzesia i mnie.
I tak 2 starty miałem z Seniorem, jeden z chopakiem z Legii z kategorii D-1, jeden z klubowym kolegą Grzesia z C-1. No i w tym ostatnim biegu Maciek miał lepszy czas otwarcia (100m) niż ja - na pierwsze prostej widziałem go wyraźnie przed sobą...
Emocje są. Nigdy nie myślałem, że polubię sprinty, nawet jeśli moje czasy to poziom 10-12 latków 😛
A w niedzielę po zawodach - biegi w kilkutysięcznym tłumie w ramach WOŚP: Policz się z cukrzycą. Czas 27:23, mimo że nigdzie mi się nie śpieszyło - nawet w trakcie uciąłem sobie jedną pogawędkę, w chwili gdy na trasie spotkałem jedną Masterkę z WTŁ. Trasa lekko niedomierzona - ale w tym biegu to się nie liczy. W zasadzie nr nie mają chipów - więc mogłoby ich nie być - rozdają w pakietach chyba tylko na zasadzie pamiątki.
Wysłany przez: @qbajakMój pierwszy oficjalny start [...] nie oddam bez walki.
Gratulacje obu 🙂 Fajne zdjecie miales na fb 🙂
Kuba, to już zacznij przepracowywać to, że z czasami 15-16 latków nie będziesz miał jak konkurować. Carpe diem! 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatKuba, to już zacznij przepracowywać to, że z czasami 15-16 latków nie będziesz miał jak konkurować. Carpe diem! 😉
Ależ ja nie mam co przepracowywać. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę i życzę młodzieży jak najlepiej. Z moim Grzesiem inna sprawa. Fajnie jak mnie "przebije", ale nie mam zamiaru też mu niczego ułatwiać, a wręcz dam z sobie wszystko, żeby mu utrudnić 😛
A jak mnie przeskoczy, to mam jeszcze 2 dzieci z którymi mogę stawać w szaranki. Jak przegram ze wszystkimi to najzwyczajniej w świecie będę już stary 😉 😀 😉
Wysłany przez: @szyszkownikGratulacje obu 🙂 Fajne zdjecie miales na fb 🙂
Dzięki. Wiem, że jestem małym powiewem świeżości (czyt.: starzy wyjadacze mają za mnie polewkę). To jest małe środowisko i jak są jacyś mastersi, to wszyscy się znają od lat (podobnie sędziowie). W sobotę jak wygrałem z jednym z dzieciaków - to ponoć w "akwarium" (loża sędziowska) - padło zdanie "no, w końcu z kimś wygrał" 😉 😀 ;). Także jest zabawa na całego!
Sobota aktywnie. W Warszawie lało, w Tomaszowie jakiś finał Pucharu Świata, to wybrałem się na najbliższy możliwy tor czyli do Sanoka. Jakieś 400km w jedną stronę, żeby sobie parę kółek na tamtejszej tafli zrobić ;).
A tak na poważanie to musiałem chłopaków z obozu odebrać, więc przy okazji zabrałem swoje panczeny.
Tor jak tor, chociaż położony o wiele bardziej malowniczo niż Warszawa. Wraz z wizytą w Sanoku mogę napisać: połowa torów w Polsce zaliczona (z punktu widzenia aktywnego uprawiania sportu)...
Z kolei Grzesio tydzień przed moim przyjazdem zrobił na zawodach w Sanoku kolejną życiówkę na 500m - tym razem 55,6s. Aktualnie 4.08s różnicy między nami 😛
Pobiegane, pokibicowane.
Sobota: u mnie 5km w charytatywnym biegu II Bieg Wolna Ukraina. 100% wpisowego przekazane na stowarzyszenie Pogon Ruska. Niby fajnie, a tak na prawde ch*** człowieka strzela jak sobie pomyśli, że to już cały rok minał od chwili agresji.
Sobota - niedziela - Grześ bierze udział w finale Ogólnopolskich Zawodów Dzieci na Arenie Lodowej w Tomaszowie Mazowieckim. 4 biegi i 4 życiówki.
500m zbił do 53.79s. Różnica między nami zniwelowana do 2,27 sekundy, w dalszym ciągu na moją korzyść 😉 Czuć oddech na karku ;).
Za tydzień WOM-y ;).
Szybkie podsumowanie 2 ostatnich tygodni.
W weekend 4-5.III chłopaki brali udział w WOMach. Grześ 4x brąz. Żeby było śmieszniej, te zawody dają mu jakieś magiczne dodatkowe punkty w klasyfikacji do wybranego liceum w W-wie. Grześ jest w 4 klasie podstawówki - jakby nie było warto wiedzieć 😉
Miniona niedziela - u mnie Indoor Triathlon Warszawa. 4 sekundy gorzej niż 2022. Z jednej strony gorzej - z drugiej 100% lepsze samopoczucie. Jak sobie porównam zdjęcia z przekraczania mety, to mówią one mega dużo. Rok temu ledwo się wlokłem, w tym roku meta przebiegnięta z uśmiechem na ustach. Dla mnie dalej mega zaskoczenie, że jestem w stanie ogranąć 3 dyscypliny, z których tak na prawdę uprawiam jedną - i to też tylko na zawodach 😀
Dziś zrobiony rolkowy rachunek sumienia. Imprezy na których planuje się pojawić, to:
1) Kraków
2) Majówka Zico
3) Nowy Mińsk Mazowiecki
4) Sierpniowy
5) Mazury
... no i Grójec, który jeszcze nie ogłoszony, albo bardzo mam nadzieję, że się pojawi.
6 imprez. Jak się patrzy na rozpiskę Piety, to mega mało, ale z drugiej strony, wszystko jakoś geograficzne nie pasuje ;).
Piątek, piąteczek, piątunio - oddawałem krew a potem radośnie polazłem świadczyć usługi klientowi.
Dziś natomiast (49h po donacji) New Balance Bieg na Piątkę. Zegarek coś przestał działać na 4 i 5km - bo zamiast zwyczajowej 5 strefy tętna zaczął raportować 3. Dotychczas taki psikus zdarzył mi się raz na ultra 200km - kiedy na ostatnie km zegarek też twierdził, że pompka pracuje wolno, ale wtedy czułem to "w klacie". A dziś było chyba na maksa - bo na mecie po prostu chciało mi si wymiotować :P.
Czas 00:26:16. 2,5km przebiegnięte z pacemakerami. Czas na półmetku idealny: 00:12:32. Potem zające zaczęli mnie gubić ;).
Mam nadzieję, że organizm Ci będzie długo służył.
Na pewno robisz mu niezłe "ścieżki zdrowia". 😉
Powodzenia i trzymam kciuki!
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @qbajakA dziś było chyba na maksa - bo na mecie po prostu chciało mi si wymiotować :P.
Czas 00:26:16. 2,5km przebiegnięte z pacemakerami. Czas na półmetku idealny: 00:12:32. Potem zające zaczęli mnie gubić ;).
Ładnie, cisnąłeś do końca, gratuluję! 💪
Wysłany przez: @ania_09Ładnie, cisnąłeś do końca, gratuluję! 💪
Dzięki 🙂
Wysłany przez: @tomcatMam nadzieję, że organizm Ci będzie długo służył.
Na razie nie narzekam - i jest lepiej niż jak jeździłem tysiące km na rolkach bez opamiętania.
Choć nie mogę powiedzieć, że kumam swój ogranizm. W środę był terening. Z racji przeskoczenia między sezonem zimowy a letnim - lód na stegnach rozmrażany (w zasadzie już go nie ma) - nie ma opcji ani na rolki ani na łyżwy, więc zostaje bieganie.
A biegam z kolegami, którzy prędkościowo biją mnie na głowę (robią rozbiegania, rozgrzewki i inne takie na prędkościach, których ja nie osiągam na swojej maksymalnej biegowej).
No i wczoraj z racji towarzystwa po pierwszym 1km dołączył do mnie Tomek. 5km trening zrobiony w 25:40 (lepiej niż na ostatnich zawodach). Tempa poszczególnych odcinków 05:26 [to ten co biegłem sam], 05:05; 04:57, 05:06, 05:06. No i najlepsze: trening na odcinku 2-4km przegadany i zrobiony i cały zrobiony w 4 strefie tętna!
Wychodzi na to, że jak biegam sam to nie wiem jak sie biega, spinam się i nie umiem utrzymać prędkości, przewnie przez to, że lece w 5 strefie. A jak biegne z kimś to po prostu biegne. Może na zawodach zacznę mamrotać do siebie? 😉
Ostatni post: Luźne wpisy Najnowszy użytkownik: marcelinoabate Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte