Kilometry w mieście 2020 - cz 2
@qbajak
Mówiłem, że jeszcze z Ciebie biegacza zrobimy 🙂
Tak, 2:30 spokojnie przetuptasz półmaraton.
Jedyny półmaraton arktyczny jaki kiedykolwiek zrobiłem, przy temperaturach -20 do -10 czyli wiosenna Marzanna w 2018 zajeła mi właśnie około 2:30 i poważne zgony na trasie zaliczałem.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatMówiłem, że jeszcze z Ciebie biegacza zrobimy ?
Tak, 2:30 spokojnie przetuptasz półmaraton.
Sam z siebie zrobie, z nudów 😉
Popatrzyłem i porównałem wynik tych 15km z czerwca i z teraz. W czerwcu 9 minut szybciej, więc potencjał jest. Ale wtedy niosły mnie emocje bo to była moja pierwsze 15, a teraz człowiek trochę więcej miał na sobie (bo w sumie nigdy nie wiadomo jak się ubrać) no i chwilami wiało i ciężko było pod wiatr. Jak piszesz w 2,5h spokojnie do zrobienia. Na 2h raczej się nie porwę - ale nie wiem też czy ktokolwiek takie limity daje na 21km... Pożyjemy 😉
Dziś kolejna 1/2 na roleczkach. Nogi po niedzieli super odpoczęły (w końcu miały 60h) i gdzieś tak na wysokości miejscówki Luzaka myślę sobie, a czemu nie uderzyć by "w speeda". Ścieżka świeżo wysprzątana z liści. Schodzę nisko, długa i... po 200m szlifuję już nadgarstkami podłoże. Trafiłem na jeden jedyny patyczek, którego po ciemku nie zauważyłem. Wpasował się idealnie między 2 a 3 kółko i momentalnie wyhamował mi nogę :(. Na szczęście nic się nie stało, ale szybko przeszedłem do zwykłej jazdy miejskiej ;).
W sobotę halowe w Gostyninie. Jadę sam z chłopakami, bo zawody bez publiczności, więc Oli z Anielką by mi nie wpuścili. Chyba bardzo doskwiera mi brak zawodów, skoro ciągnąć będę 140km po to żeby pościgać się na 1,6km-2,4km (nie wiem ile dokładnie kółko na hali ma 😉 )
Powodzenia.
Jak myślę o hali w wysokim bucie, to... raczej bym wolał nie.
Tutaj tak bardzo się liczy precyzja i małe ruchy kostką.
W każdym razie pamiętaj o jednym: d* niżej!
Nic więcej, nic mniej. 🙂
Będzie Cię mniej wyrzucać na zakrętach i będziesz mieć "dłuższe" nogi do odpychania się.
Na zakręcie w lewo poprowadzi Cię lewa ręka wyciągnięta 45 stopni do przodu w dół. Ustawi Ci ciało do wirażu. Nie w bok, tylko na skos i w dół, żeby akcentować to zejście tyłkiem. Tyłkiem, nie głową!
Będę trzymać kciuki!
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
@tomcat
Już o tym pisalem, ale w hali w Gostyninie nie ma pręskości - chyba, ze masz nogi ze stali. Tam po prostu przykleja cię do podłoża. Dlatego po prostu będę jechał przed siebie 😉
Jedyny "ulepszenie" jakie planuje to przejscie z uładu 3x110 na 4x84. Może dzięki temu zmniejszy się nacisk kółka na podłoże i będzie mnie mniej lepić. Jak pisałem prędkości i tak nie ma, więc zysk z większych kółek zerowy 😉
A tak to w listach startowych mam takie nazwiska jak: Flejszer, Solga, Chojnacki i Gaweł + jedno nazwisko, którego nie znam. (Stan na miesięc temu). Zeby przejść "dalej" Przy założeniu, że będzie nas 6 i nic się nie zmieni, musiałbym trafić w pierwszym biegu na układ ja+"nieznany"+ktoś z 4, do tego nieznany musiałbyby być słabszy 😛 😛 😛 także po prostu jadę przegrać. O ile mnie nie zdublują to przegram z klasą, a jak zdublują to z klasą ale trochę mniejszą 😀
@qbajak
Jak siłowo to tym bardziej d* w dół, bo to da Ci możliwość wygenerowania większej siły. I przyłóż się do przekładanki, żeby wygenerować jak najwięcej prędkości w łuku, skoro uważasz że Cię wyhamuje na prostej.
I tak, weź kółka o możliwie płaskim profilu, nie eliptyki.
Oczywiście, że 4 punkty posłużą Ci lepiej niż 3. Masz o 33% mniejszy nacisk na kółko.
To powinno być odczuwalne, ale jednak takie 4x100 byłoby najlepsze.
Z niskim butem. 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Dziś Black Friday, to + informacja z Bladeville, że moje zamówienie zostało skompletowane nie mogło się skończyć inaczej niż wycieczka na rolkach na ul. Ptasią w Warszawie (wtę i nazad prawie 30km)
Tu mega plus, bo mimo że zamówienie dokonane przed czarnym piątkiem, to zyskało spory rabat. W zamówieniu 2x Ennui CityBrace II Nadgarstki. Czekałem żeby pojawiły się na stanie ponad pół roku, więc nie dziwne, że od razu wziąłem dwie pary. Zniżka 30PLN/per para robi wrażenie. Za co kolejny mega plus dla Bladeville.
Sama "wycieczka" fajna. Wte - przez Puławską. Nazad przez Ujazdowskie - tam już trochę policji, na wysokości sejmu jakieś protesty ale miałem wrażenie, że więcej policji niż manifestantów :/... Taka oto rzeczywistość...
Potem Belwederska. Jazda na hamulcu dała 37km/h... Czasy kiedy tam zap**** skończyły się w dniu gdy prawie rozwaliłem 6-8 oficjeli (którzy mi weszli pod kółka) z Ambasady Rosyjskiej jak kręgle...
Tyle na temat dzisiaj.
W niedzielę lecimy na zawody w Gostyninie. Niestety plan był w składzie 3xchłopa. COVID zrewidował. Tadzik odpada bo na kwarantannie (miał kontakt z pracownikiem przedszkola COVID+) Trochę ch*** bo młody czuje się dobrze, a zamknięty 5-latek w 4 ścianach zaczyna te ściany roz***. Echhh :(.
IV ogólnopolskie halowe zawody wrotkarskie z okazji Mikołajek w Gostyninie (początek będzie ten co na FB więc kto mnie śledzi tam, nie musi czytać całości, coś ponadto będzie na dole ;))
Kolejne zawody pod znakiem COVIDa. Bardzo się cieszymy, że mimo przeciwności losu Uks Zwoleń-Team stanęło na wysokości zadania i po raz kolejny zorganizowało świetną imprezę. (Tym razem bez udziału publiczności).
Dla nas - zawody podwójnie COVIDowe. Mieliśmy startować w trójkę. Niestety Tadzik odpadł w przedbiegach z powodu kwarantanny (kontakt z COVID+ pracownikiem przedszkola). Dlatego na miejscu pojawiliśmy się tylko ja i Grześ.
Wyścigi speed:
Grześ - chłopcy - roczniki 2012-2013 (3 pętle) - mocna walka w finałowym biegu. Fenomenalny start - wyście z pierwszego zakrętu na pierwszej pozycji. Potem ustępuje sile i technice Igora z WTŁ Stegny i do końca walczy o utrzymanie drugiej pozycji. Jednym słowem srebro!
Ja - mężczyźni - roczniki 2003 i starsi (8 pętli) - tradycyjnie wycięty już w biegu eliminacyjnym. Panowie Mateusz Solga
i Mariusz Michalski nie dali żądnych szans. Z plusów: tylko jeden dublet ?. W eliminacjach docieram przedostatni - czyli na 3 pozycji.
Bladecross:
Grześ - bez podziału na płeć - roczniki 2011 i młodsi (3 pętle) - bezproblemowo przechodzi przez bieg eliminacyjny. Niestety w 1/8 finału ponownie trafia na Igoraz z WTŁ Stegny oraz Julkę z RollRunners Poznań i zostaje przez nich wyeliminowany. Wspomniana dwójka zajmuje odpowiednio pierwsze i drugiej miejsce w rundzie finałowej.
Ja - bez podziału na płeć - w sumie nie wiem jakie roczniki (3 pętle). Eliminacje: osoby z którymi miałem się ścigać wycofały się z uczestnictwa oddając pole walkowerem. W 1/4 finału trafiam na dwójkę zawodników z Uks Zwoleń-Team. Oczywiście odpadam ?
Podsumowując. Świetna impreza w tym zwariowanym czasie. Do tego ostatnia rolkowa w 2020, więc grzechem byłoby nie być.
A teraz coś ponadto
Zmiana układu na 4x84 była strzałem w dziesiątką. Podłoga w końcu przestała "lepić". Dało się to odczuć w prędkości i zmęczeniu. Wyniki też bardziej, bo w sierpniu walczyłem ostro, żeby mi nie wrzucili podwójnego dubla. Teraz na podwójnego nie mieli szans. Przekładanka na mniejszych kółkach też wchodzi jakoś łatwiej. Nie wiem czemu - rozstaw zewnętrznych punktów nacisku ten sam, cały układ krótszy o 2,6cm - ale nawet go nie rozjeździłem więc leciałem tak, jakbym był na 110mm (ach ta pamięć mięśniowa ;))
Ogólnie fajne zawody. No i hala męczy. Ulica tak nie męczy 😉
Gratuluję i zazdroszczę zabawy!
Napisz coś więcej o tym jak Ci się jechało.
Pamiętałeś o zejściu w dół i pozycji w łuku? 🙂
Zakładam, że nic, a nic, bo jak to na zawodach: ekscytacja zjadła myślenie. 🙂
Co do porównania hala vs ulica to jak najbardziej jest to również moje zdanie. Przy czym jak zrobić dobrze, czyli zejść nisko-nisko, ale tak całkiem nisko-nisko i dobrze się układać w wirażach i starać się nie zwalniać na prostej i nie zmoczyć bielizny na szybkich wirażach... Hala jest o niebo trudniejsza!
Ale jeszcze nie jeździłem w takiej hali, gdzie problemem byłaby za duża przyczepność. Zazwyczaj problemem jest ślizganie się. Te uczucie, gdy wchodzisz w szybki łuk i orientujesz się, że jesteś na granicy przyczepności... Co znaczy, że źle wszedłeś, bo jak zrobisz dobrze, to jedzie jak po szynach, bez względu na prędkosć.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatNapisz coś więcej o tym jak Ci się jechało.
Pamiętałeś o zejściu w dół i pozycji w łuku?Zakładam, że nic, a nic, bo jak to na zawodach: ekscytacja zjadła myślenie.
Wydawało mi się, że zszedłem, ale filmy pokazują, że jednak nie bardzo. Proszę pamiętać, że operatorem kamery był ośmiolatek 😉
Pierwszy link eliminacje speed. Drugi link 1/4 finału "speedcross" ;).
Jechało się ciężko, jak to na hali. Film z eliminacji speed to dobitnie pokazuje. Hala ma na oko 150m długości. Po 8 kółkach byłem nieźle zjechany - a to przecież raptem 1,2km. No i jak pisałem wczoraj i tak bylo latwiej po zmianie układu na 4x84 Atom Matrix 86a.
Wysłany przez: @tomcatAle jeszcze nie jeździłem w takiej hali, gdzie problemem byłaby za duża przyczepność.
Bo pewnie latasz to parkiecie. Tu jest gumo coś. I to nie jest zwykły gumolit, bo ten był na korytarzach hali i tam śmiga się bez problemu. Na samej hali jak wbijesz palec w podłogę to ona się pod naciskiem ugnie.
I jeszcze jeden komentarz do eliminacji. Niestety na filmie nie widać ale koło 1:20 zdzieliłem Mateusza Solgę przez plecy. To przez to, że łuki brałem na tyle szeroko, że Mateusz postanowił minąć mnie po wewnarznej, czego totalnie się nie spoedziewałem.
Natomiast jak sobie przystopujecie film w odpowiednim momencie to widzać jak Mariusz Michalski z Pisza śmiga na układzie 5x(coś tam). Na tę halę układ genialny. Chociaż Bladecrossa już chyba zaliczał na carbonowych 3x125.
No i się wydało, że Pan Jakub ufundował w ilości stu sztuk!! 🙂
Brawo! Super! Szacun i respekt! 🙂
A co do jazdy, to wielkie dzięki za ten filmik. Widać, że chłopaki napędzili się na tyle, że też ich wyrzucało, więc nie jest magiczna ta nawierzchnia. Mateusz przegrał z Maksem, bo ten ostatni ma ewidentnie lepszą technikę. Albo ostatnio pojeździł coś po hali. W każdym razie popatrz jak Solga robi "przekładanki". Nie dawał rady przełożyć, bo był zbyt wysoko i w złej pozycji, kompletnie nie wjechany w zakręt. Kawał chłopa, a tutaj masa Twoim wrogiem.
Moment ataku Michalskiego wyraźnie widoczny, jakieś trzy kółka przed finiszem, tak jakby podskoczył zmienił nogę, żeby dobrą wejść w zakręt i poszedł w łuku jak przecinak. A wcześniej pozwolił się Mateuszowi produkować i zmęczyć jako prowadzący...
Sama hala dosyć ciasna, a łuk wytyczony ciuteńkę zbyt ostry. Wolałbym bardziej płaski, ale i tego by się cieło, czyli na prostej wychodzisz do zewnętrznej, atakujesz łuk, jedno przełożenie, potem jeśli wyrzuca to kontrolny ślizg na dwóch możliwie blisko wnętrza łuku i wychodzisz znowu na zewnętrzną dwoma przełożeniami, ostatnie już na prostej, żeby wykorzystać nachylenie ciała.
Nie jeździmy po parkiecie, tylko po takiej właśnie wykładzinie, ale ważne co jest pod nią. W każdym razie jest ślisko i to w różnym stopniu w różnych tygodniach. Zapewne zależy ile płynu do mycia się im wleje do maszyny.
Co do Twojej jazdy to tak: start fajny, stabilny, ale chłopaki zeszli niżej, mieli lżejsze buty i odeszli od kopa. No i po czterech kółkach odcięło Ci prąd, już chciałeś tylko dojechać. Być może gdybyś zrobił porządną rozgrzewkę, to by ten efekt był mniejszy. A może też motywacja się skończyła, bo ani gonić, ani uciekać. Ciężko się zmusić. A co do zejścia niżej, to ZAWSZE jesteśmy WYŻEJ niż nam się ZDAJE. 😉
Fajne! Też tak chcę 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatNo i się wydało, że Pan Jakub ufundował w ilości stu sztuk!!
Brawo! Super! Szacun i respekt!
LOL. Gadżety to zwykle śmigiełka. Mam ich w magazynach po teściowej jeszcze z 1000-2000 sztuk. Fajna zabawka, której żal wyrzucać a z drugiej strony bez sensu sprzedawać. Więc jak ktoś potrzebowałby rozsądne ilości żeby kogoś przydotować to śmiało się odzywać.
I tak jest najlepsze reakcja dziecieków "o i znowu śmigiełka od babci :D". Bo już rozdawalem i w przedszkolu i na Mazurskim było w pakietach dziecięcych.
Wysłany przez: @tomcatwcześniej pozwolił się Mateuszowi produkować i zmęczyć jako prowadzący...
W finale już się Mateusz nie dał. Był też drugi ale przed Mariuszem, który był 3. Pierwszy oczywiście gospodarz - ale tu ładnie widać godziny objeżdżania sali. Fajnie się patrzyło na jazdę Łukasza Flejszera - szkoda, że nie nagrałem.
Wysłany przez: @tomcatNo i po czterech kółkach odcięło Ci prąd, już chciałeś tylko dojechać.
Prawdziwie to mi odcieło po siedmiu :P. Bo ostatnie to się ewidentnie dotoczyłem.
Wysłany przez: @tomcatFajne! Też tak chcę
No jeśli chodzi o Kraków to jest tochę dupa. Ja tam na takie torówki/halówki mogę autem do 2h. Zwłaszcza, że to trzeba zaliczyć wte i nazad jednego dnia. Czyli mam do wyboru Gostynin i warszawskie Stegny. Żeby było śmieszniej to z tymi ostatnim jest trudniej się zebrać - bo często przekładają termini bo deszcz itp. A mi z kolei trudno wygospodarować kilka weekendów (jakby padało). Np w tym roku na Stegnach mialy być 3 imprezy, ostatecznie odbyły się 2 a mi udało się na tylko na 1. Na drugą byliśmy w W-wie, ale akurat wypadła sesja z fotografem na 10 lecie małżeństwa... Więc ten tego, priorytety 😉
Dobry operator kamery!
A w Bladecrossie przez te kwadraciki nie trzeba było przejeżdżać? 😉
Pozazdrościć mogę udziału. Żeby gdzieś mi się takie coś w pobliżu pojawiło...
Wysłany przez: @pietaA w Bladecrossie przez te kwadraciki nie trzeba było przejeżdżać?
Dlatego się śmieję, że to "speedcross". Tu się przeszkody omija na "pełnej". Bladecrossy do których przyzyczaiła mnie Mazowiecka Liga Bladecorss polegała bardziej na zmaganiu się z przeszkodami: rampy, opony itp.
Ale fajnie, że się "UKS Zwoleń" chce - równie dobrze mogliby zrobić tylko wyścigi speed i pożegnać wszystkich. A tak jest trochę więcej zabawy (i więcej pucharów do rozdania). Zwłaszcza że ich bladecrossy są dla wszystkich po 3 pętle i są na prawdę widowiskowe (co oznacza również, że chwilami na skraju bezpieczeństwa ;)).
Np na moich oczach chłapak z zespołu od Oli Szymkiewicz (rocznik 2010-2011), wywrócił się, obróciło go dostał rolką w twarz, że prawie mu kask z głowy zdjeło. Potem wstał, pognał i... przeszedł dalej w drabince eliminacyjnej 😀
Ale strachu było, właszcza, że stałem obok jego rodziców... 😉
O starszym chłopaku, który zmiotł bandy bo nie wyrobił na zakręcie nie będę już wspominał ;).
Z drugiej strony podłoże dość miękkie, więc dopóki ktoś mega pecha nie ma to nie powinno się nic stać.
Wysłany przez: @pietaPozazdrościć mogę udziału. Żeby gdzieś mi się takie coś w pobliżu pojawiło...
A obok Ciebie, to na Torze Wrocław lub w Dusznikach Zdroju na prewno parę razy do roku coś się dzieje. Tylko musisz śledzić eventy dla dzieci - mastersi tam są doczepieni na słowo honoru zwykle...
No Dusznik nie śledzę, ale we Wrocławiu na torze żadnych zawodów w tym roku nie było. Myślałem o halowych, bo takie mogłyby się teraz, przy tej pogodzie, odbywać.
Ola miała rekordową gromadkę dzieci na swoich ostatnich zajęciach na torze, ale to chyba z 2 miesiące temu. Teraz chyba ich uczy w ciasnej hali.
Podsumowanie listopada:
Kilometrowo udało się odczarować. Dystans na poziomie marca oraz czerwca, czyli 255km. Z rozbiciem na dyscypliny było nudno, bo tylko:
- rolki : 230km
- biegiem: 25km
Godzinowo to aż 41,5h wysiłku. Na poziomie dwóch najlepszych miesięcy lutego i września. Ponad 2,5h biegiem, 16h ćwiczeń w domu (tu głównie zabawa z Ring Fit Advanture, który wrócił do łask) oraz 22,5h na rolkach.
W przełożeniu na kalorie to „zaledwie” 23,5 tysiąca kcal.
Jeśli chodzi o zawody to:
- Bieg Ojców Niepodległości z okazji 11 listopada (stacjonarnie)
- Wirtualny Bieg Niepodległości (wirtualnie)
- Rolki na hali w Gostyninie z okazji IV Halowych Mikołajkowych
Jest git 😉
Wysłany przez: @pietaNo Dusznik nie śledzę, ale we Wrocławiu na torze żadnych zawodów w tym roku nie było.
O Dusznikach było w tym roku głośno bo wbili w ten sam dzień co Mazurski Maraton Rolkowy jakbyśmy za dużo imprez mieli ;).
Duszniki są koło Poznania.
Duszniki Zdrój, bo się można nieźle pomylić 🙂
Swoją drogą ktoś, nie wiem czy nie Ola Sz., zaliczyła obie imprezy 😉
Sprawdźcie na mapie odległość. To trzeba mieć samozaparcie...
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Ola G. zrobiła mistrzostwo Polski w jednej konkurencji w piątek w Dusznikach Zdrój, w sobotę pojechała na Mazury (660km), wygrała tam maraton kobiet, wróciła na niedzielę z powrotem do Dusznik i zdobyła mistrzostwo Polski w kolejnej konkurencji 🙂
Z kolei Ola Sz. wygrała maraton kobiet w Gorlicach, a dzień później półmaraton w Koronowie 🙂
Takie mamy studentki we Wrocławiu.
Ostatni post: Luźne wpisy Najnowszy użytkownik: aundreaisaachse Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte