Kilometry w mieście 2020 - cz 2
I do tego bardzo sympatyczne 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wrzucam kolaż, z przejazdów o dystansie >= 1/2 maratonu. Na dzień dzisiejszy 53, tyle, ile tygodni w roku. Wychodzi na to, że przynajmniej jeden (co najmniej) 1/2 maraton tygodniowo.
Nie było w celach rocznych, ale w gdzieś w połowie roku pojawiła się myśl, "a może by tak". Potem nawaliło Endo, które nie zliczyło 2 przejazdów i nagle jak w grudniu zobaczyłem, że brakuje mi jednak 2 a nie 4 wycieczek, to nie mogło się skończyć inaczej 😉
Właśnie Endo... Tomkowi będzie brakować "personal best", mi bardziej tych wszystkich zwariowanych rywalizacji, które czasem też pomagały się zmobilizować. I często robiły fajne nieoczywiste statystyki - właśnie takie jak liczba 1/2 w roku...
Na chwilę obecną w tym roku rolkowo 3133km. Ale, ale... W życiu przyszły sportowe zmiany. Do tego mało oczywiste. FB wyświetlił wydarzenie typu "nowy nabór w WTŁ Stegny". Myślę sobie no dobra spytam Młodego (w sensie najstarszego) czy jest chęć. Była. Patrzę na godziny... Trochę nieoczywiste bo start treningu o 16:30, Stegny oddalone o 8km - ale po trasie mega zakorkowanej o tej godzinie. Zagryzłem zęby i stwierdziłem, że wchodzę w to. Potem się okazało, że 16:30 to wejście na lód, z rozgrzewką startują 16:15. Jakoś ogarniam, bo przez COVID pracuję z domu, na razie nie myślę co będzie w okresie "po-COVID-owym".
Trening 1 - Młody mega zadowolony, trening 2 - tak samo. Na trzecim podchodzę do trenera, bo przecież głupio tak stać 1,5h jak Młody jeździ. Pytam czy ja też mógłbym do klubu (Tor Stegny zamknięty dla osób spoza klubów sportowych), żeby tylko móc wejść na lód. Ogarnęliśmy temat :D. No to od razu pytam o panczeny - bo w domu tylko hokejki.
Mieliśmy ogarnąć po zawodach (czyli dzisiaj), bo w sobotę na Stegnach startowało 250 dzieci i nikt nie miał głowy... Tyle, że... nie wytrzymałem i już do mnie idą jakieś najbardziej podstawowe "klapacze" (z odrywaną piętą) prosto z Holandii. Niestety w PL nikt nie miał - a nie o to chodzi, żeby ktoś za mnie zamawiał i doliczał marżę ;). But bardziej soft niż karbon, szyna "young" czyli obniżana. I... but niski - czego na rolkach się wystrzegam jak ognia. Jednym słowem ZMIANY, ZMIANY, ZMIANY.
Tymczasem już 3 sesje na hokejkach zaliczone. Bardzo brakuje stabilizacji "przód-tył", co pewnie całkowicie ogranie długa szyna z panczena. Jak dobrze pójdzie (czytać Polskie DPD nie nawali) to będą jeszcze przed świętami... Taki oto "Mikołaj" 😉
@qbajak
Jestem z Ciebie DUMNY! 🙂
Niski but! Z klapami! I półmaratony z buta robisz!
Prezent się należy jak dopłaty z Unii! 🙂
Bardzo ciekaw jestem jak będziesz ogarniał jazdę na cienkich nożach. Będzie je miał kto Ci je naostrzyć? Panczeny ostrzy się na płasko, bez rowka. Dlatego wszyscy początkujący twierdzą, że temat nie jest prosty, ale da się przyzwyczaić.
BTW. Uzgodniłeś z kimś znającym się taki drobiazg jak długość ostrza?
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
O, masz łyżwy do szybkiej? Pamietam za malolata jakie to bylo wielkie marzenie uprawiac ten sport... Bede bardzo czekac na relacja i juz kibicuje 🙂
Z DPD - ostroznie. Mi ostatnio wycieli taki numer pt "odmowa przyjecia przesylki". czytaj - kurierowi nie chcialo sie skontaktowac, ani tym bardziej pofatygowac pod adres, paczka - bez mozliwosci odbioru z jakiegos magazynu czy czegos w tym stylu - wrocila do nadawcy zanim sprawdzilem tracking 😉
Wysłany przez: @tomcatJestem z Ciebie DUMNY! ?
Niski but! Z klapami! I półmaratony z buta robisz!
No dobra, z niskim to przesadziłem. W rzeczywistości to jest semi pokrywający kostkę.
Dzisiaj przyszły =). Kierowany przeczuciem wziąłem na trening zarówno je jak i hokejki. Na rozgrzewce młodych podszedłem do trenerów, z pytaniem czy to wymaga ostrzenia, bo ja nie bardzo w te klocki.
Odpowiedź była taka, że ostrzymy po treningu a ja dzisiaj znowu zasuwam na hokejkach.
Przy okazji zapytali o ceny i złapali się za głowy... Potem trochę spuścili z tonu, jak zobaczyli, że to klapy, ale z rozmowy wyszło, że WTŁ Stegny jako klub kupuje bezpośrednio z fabryki z 25-30% zniżką w stosunku co cen sklepowych. Z jednej strony mogłem uderzyć wcześniej, z drugiej tłumaczę sobie, że dla tych paru złotych pewnie bym nie spiął tematu przed Świętami. Tu wchodzi jedyny plus COVID - budżet około sportowy pierwszy raz od wielu lat "z górką", głównie przez brak wyjazdów na zawody.
Wysłany przez: @tomcatBTW. Uzgodniłeś z kimś znającym się taki drobiazg jak długość ostrza?
Nie :D. Porównując ceny amatorskich (czyli moich) do pół/profesjonalnych to wyszło, że na te drugie nawet budżetowa górka nie wystarczy ;). I napiszę tak: z zaskoczeniem odkryłem, że ceny rolek to są jednak niskie... Chociaż nie powiem, przed kliknięciem "zamów" po raz pierwszy przeszła mi myśl, czemu ja nie mam typowo rolkowych speed butów w domu - wtedy mógłbym myśleć o zamawianiu tylko ostrza.
No i wracając do pytania: amatorskie panczeny to tak jak fitnessy z dolnej/średniej półki w rolkach. Szynę masz nitowaną i żyj sobie z tym 😉
Wysłany przez: @szyszkownikBede bardzo czekac na relacja i juz kibicuje ?
Dzięki! Sam czekam jak małe dziecko do poniedziałku. Normalnie chodzimy na treningi w śr/pt. W pn mamy basen, ale basen odwołany ze względu na święta... Więc będzie się działo 😉
Graty i bardzo czekan na relacje 🙂
Kurcze amatorskie panczeny, w fajnych czasach zyjemy, jakby nie bylo. Kiedy ja o tym marzylem to nie bylo innej opcji jak kluby. Nie bylo sklepów, nie bylo gdzie, nic nie bylo 😉
Pamietam jak powiedzialem RAZ o łyżwach hokejowych "hokejki" to się potem ciągnelo za mna z 10 lat 😉 Bo hokejka to kij, a hokejowka - łyżwa 😉
@qbajak
To mi wygląda na model Unlimited 🙂
https://skate-dump.com/shop/artikel/4605/viking-unlimited-clap
Na pierwszy raz wysoki but z niską szyną wydaje się dobrym rozwiązaniem. Płoza nie jest też specjalnie wąska, bo całe 1,2 mm.
No i technika lodowa wymaga dużo mniejszej sztywności buta. Dużo!
Odkładasz pionowo i przechodzisz na wewnętrzną krawędź. Nawet nie próbuj pchać na zewnętrzną! 🙂
No i cóż mogę powiedzieć... Za wieszczem:
" - Nisko, nisko, miły bracie!
Tam przygoda czeka na Cię!"
🙂
A na hokejówkach da się rozpędzić, oj da! Nawet bardzo. :mr_green:
Niestety nie mam na tyle długiego toru, żeby się pobawić.
Na Morelowej zawsze dzieci tyle, a nawet jeśli nie, to tam całe lodowisko można objechać cztery razy machnąwszy nogą.
Trzeba by na Cracovię, a chyba zamknięta?...
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatTo mi wygląda na model Unlimited ?
Dokładnie to "unlimited clap" - ale link dałeś dobry, choć kupowałem w innym sklepie. Same "unlimited" są short trackowe.
Wysłany przez: @tomcatPłoza nie jest też specjalnie wąska, bo całe 1,2 mm
.
To jest ta chwila, w której powinienem zacząć bić i rzucać talerzami. Ale od początku.
Młodzi zaczynają trening tradycyjną 15 minutową rozgrzewką. Ze spotkania na spotkanie progres Grzesia coraz bardziej widoczny. Zaczyna kumać czego się od niego wymaga. Nawet ja się trochę porozgrzewałem. Zwykle za rozgrzewkę robiło mi pierwszych 4-5 kółek, no ale w chyba się tych panczenów przestraszyłem ;).
Potem ogranianie Młodego i siebie. U mnie wszystko świeże, nawet do końca nie wiem jak mocno zaciągnąć zapięcia. Łyżwy dobrane idealnie, mimo, że przez chwilę miałem stracha - bo już po złożeniu zamówienia znalazłem tabelkę, mówiącą, że 42 mają długość wkładki 280mm. Przy moich stopach 260mm i 270mm to nie wróżyło dobrze. Na szczęście tabelka chyba kłamała - większa stopa leży idealnie, mniejsza ma trzymanie i mogę "smyrać" czubki 😉
W końcu wejście na lód. Młodzi przechodzą przejściem podziemnym, żeby znaleźć się od razu na "powolnym" torze. Mi się nie chce po twych wszystkich schodach i lecę na boczne wyjście. Pierwszy krok i ląduję na d***. Śmiech grupki (na oko 18-22lat) z komentarzem, że w ochraniaczach (ostrza) to już nie jeden tak wylądował. Jeden z po chwili się zreflektował i pyta, czy w plecami wszystko ok. Na szczęście tak. Po prostu się nie spodziewałem... Ale teraz już wiem czemu wszyscy tak "celebrują" wejście na lód ;).
Ochraniacze ostrzy ściągnięte no i jazda. No przynajmniej w teorii ;). Szybko opanowuję, że tu bardzo trzeba w wewnętrzne. Każda chwila zapomnienia sprawia, że lecisz zgodnie z wektorem ruchu, a nie tam gdzie chcesz. Najgorzej jest na łukach - bo tam do przekładanki trzeba wejść na zewnętrzną, ale mózg bardzo nie chce (no i umiejętności brak) - odruchowo prostuję się, stawiam na płasko i... to jest błąd ;(. W zasadzie 2 mega błędy, bo płasko nie daje nic, a jechanie na badylkach wyklucza przekładankę, zwłaszcza, że płoza dłuższa od tej rolkowej.
Dużo pracy przede mną. Wejście na zewnętrzną na łuku. Niskie zejście do przekładanki. Wszystko wymaga wyćwiczenia. Z plusów. Na tych ostrzach w ogóle nie czuć prędkości. Nie to żebym jakoś szczególnie za****, ale na 5 wejść (4 w hokejówkach) to mój drugi wynik jeśli chodzi o całkowity dystans. A przez całe 1,5h czułem się mocno niepewnie. Jednym słowem w przyszłości lodowe półmaratony stają się całkiem realne ;).
Wysłany przez: @szyszkownikPamietam jak powiedzialem RAZ o łyżwach hokejowych "hokejki" to się potem ciągnelo za mna z 10 lat ? Bo hokejka to kij, a hokejowka - łyżwa ?
Heh, nawet nie zdawałem sobie sprawy że to jakaś różnica. Dla mnie bez znaczenia ;), ale spróbuję stosować się do nomenklatury 😛
Wysłany przez: @qbajakDużo pracy przede mną. Wejście na zewnętrzną na łuku. Niskie zejście do przekładanki. Wszystko wymaga wyćwiczenia.
No naprawdę ręce same się układają do klaskania!
Witamy w klubie!
Chociaż tak naprawdę, spodziewam się spotkać Cię na jakimś przyszłym maratonie w biało-zielonym mundurku 🙂
Ale co do ćwiczeń techniki - wszystko prawda.
No i cóż - szef kuchni zaleca rozciąganie z naciskiem na: biodra, plecy, skośne brzucha, przywodziciele. Jeśli faktycznie będziesz chciał być w stanie zejść niżej, to w pewnym momencie dotrze do Ciebie na odpowiednio głębokim poziomie, że to nie brak siły Cię limituje, tylko niewystarczający zakres ruchu.
Przedstawmy to tak, załóżmy, że potrzebujesz podczas jazdy zejść do kąta A stopni. To znaczy, że potrzebujesz nie tyle być w stanie ścisnąć się pasywnie do takiej pozycji, ale być w stanie aktywnie przyjąć taką pozycję. Jest duża różnica między pasywnym i aktywnym zakresem ruchu. Na pewno Szyszkownik potrafiłby pięknie temat rozwinąć 🙂
Więc dalej: nie tylko przyjąć jakąś wydumaną pozycję, ale to musi być w zakresie Twojej możliwości aktywnej ORAZ musisz mieć ZAPAS mobilności, aby:
a) być w tej pozycji stabilny, co oznacza że musisz mieć możliwość łapać w niej równowagę, a to oznacza, że momentami musisz przekraczać ten próg, czyli schodzić dalej/głębiej/bardziej w przód/tył. Swobodnie. 🙂
b) nie oddając korzyści wynikających z niskiej pozycji jeszcze się odepchnąć, co jest kosmicznie niewygodne, jak masz ... braki w rozciąganiu.
Mobilność jest tak podstawowym ograniczeniem, że w ogóle nie zdajemy sobie sprawy, że ono tam jest. Do czasu, gdy nie chcemy zrobić czegoś więcej.
Życzę Ci przede wszystkim cierpliwości!
I zazdroszczę toru lodowego jak cholera! 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatNo naprawdę ręce same się układają do klaskania!
Witamy w klubie!
Oklaski będą jak coś osiągnę. Na razie to się staram jeździć w tempi 10-12 latków :D. Na hokejówkach raz na jakiś czas się puszczałem w pościgu za nastolatkami. W panczenach dopóki nie ogarnę to nawet nie marzę. W ostatniej (i zarazem) pierwszej sesji było zbyt dużo niekontrolowanych poślizgów.
Wysłany przez: @tomcatChociaż tak naprawdę, spodziewam się spotkać Cię na jakimś przyszłym maratonie w biało-zielonym mundurku ?
1. To nie prędko. Póki mam nieodchowane dzieci to żadne zorganizowane treningi nie wchodzą w grę. Zwłaszcza, że Ola też ma swoje zacięcie sportowo-ruchowe i ciężko by mi było powiedzieć, że 2x w tygodniu robię wypad z domu według takiego czy innego grafiku.
2. Nawet jak kiedyś kiedyś się z Legią skumam, to do wdzianka i stroju MAMIL'a będzie o wiele dłuższa 😛
Nie teguj tylko szybko się zapisuj bo jest po co!
https://pzsw.org/2020/12/22/rozporzadzenie-rady-ministrow-21-grudnia-2020-r/
Okazuje sie ze opłacający składki (np. ja) podpadają pod wyczynowo uprawianie sportu.
Czaisz? 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Jakis filmik byś wrzucil ja jezdzisz na lodzie? 🙂
Tymczasem zyczyc tego zeby bylo normalnie 🙂
Wysłany przez: @tomcatOkazuje sie ze opłacający składki (np. ja) podpadają pod wyczynowo uprawianie sportu.
Czaisz? ?
No właśnie nie czaję. Moim zdaniem, PZSW dokonuje tu dość mocnej nadinterpretacji. I tak jak oni są w stanie wystawić licencję - dzięki czemu przyklepać coś zgodnie z ust 16. Natomiast właśnie owy ust. 16 ma być potwierdzeniem ust 15.1.
A tam czytamy (pozawalam sobie rozbić na myślniki bo łatwiej się komentuje):
- wyłącznie w przypadku sportu zawodowego w rozumieniu art.2 pkt 143 rozporządzenia Komisji (UE) nr 651/2014 z dnia 17 czerwca 2014r. uznającego niektóre rodzaje pomocy za zgodne z rynkiem wewnętrznym w zastosowaniu art.107 i108Traktatu (Dz.Urz. UEL187 z26.06.2014, str.1, zpóźn. zm.3))
Sama licencja nie robi z Ciebie zawodnika sportowego w rozumieniu w/w dokumentu bo wtedy musiałbyś cytuję: „sport zawodowy” oznacza uprawianie sportu w taki sposób, w jaki świadczy się pracę lub usługi za wynagrodzeniem, bez względu na to, czy pomiędzy sportowcem zawodowym a odpowiednią organizacją sportową istnieje formalna umowa o pracę czy też nie, w przypadku gdy wynagrodzenie przekracza koszty uczestnictwa i stanowi znaczącą część dochodów dla sportowca.
Dlatego mówię sprawdzam i pytam jaki dochód osiągnąłeś w 2019 albo w 2020 z tytułu uprawianego sportu. I jak bardzo to "0" jest znaczące w Twoim ogólnym dochodzie z tych lat 😉
- lub zawodników pobierających stypendium sportowe, o którym mowa w ustawie z dnia 25 czerwca 2010r. o sporcie (Dz.U. z2020r. poz.1133)
No nie pobierasz
- lub zawodników będących członkami kadry narodowej lub reprezentacji olimpijskiej, lub reprezentacji paraolimpijskiej, lub uprawiających sport w ramach ligi zawodowej w rozumieniu tej ustawy
No nie jesteś
- lub dzieci i młodzieży uczestniczącej we współzawodnictwie sportowym prowadzonym przez odpowiedni polski związek sportowy
Dzieckiem czy młodzieżą też nie jesteś.
Jednym słowem zajęcia/zawody dla dzieciaków z licencjami jak najbardziej. Dla mastersów nic nie ma 🙁
Totalnie pomijam zgodność tych ograniczeń z aktualnie obowiązującym prawem w PL.
Wysłany przez: @qbajakJednym słowem zajęcia/zawody dla dzieciaków z licencjami jak najbardziej. Dla mastersów nic nie ma ?
I jeszcze taka wiadomość znaleziona przed chwilą, potwierdzająca, że moje interpretacje mogą być poprawne (choć prawnikiem nie jestem):
http://www.polswim.pl/komunikat-dotyczacy-kadr-narodowych-polskiego-zwiazku-plywackiego
Uchwała nr 131/E/2020 z dnia 22.12.2020 r. powołuje do Kadr Narodowych PZP WSZYSTKICH zawodników zarejestrowanych w Systemie Ewidencji Zawodników PZP (posiadających licencje PZP) z rocznika 2011 i starszych.
Troll lvl master =)
Ładne... Jeśli to przejdzie to jednak jesteśmy przemistrzami 😀 Kurde może sam w czyms bede reprezentantem Polski, kurde bele 😉
Ja chcę do Kadry!!!1
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Dobra chwila czasu, to można zdać relację z dzisiejszych panecznów. Nietypowo, bo trener ustawił dzieciakom wszystko z rana. Dla mnie git, bo przynajmniej dzień rozpoczął się aktywnie. Najpierw standardowo Tadzio do przedszkola, potem wracam i sprawdzam google mapsy. Nie jeździłem na Stegny o tak wczesnej porze (start rozgrzewki 9:15), bądź co bądź dnia pracującego - więc totalnie nie wiedziałem czego się spodziewać. Na szczęście ludzik. Zamiast "standardowych" 25-30 minut, machnęliśmy z Grzesiem trasę w niecałe 15. Wiwat brak korków ;).
Dziś gdy młodzi się męczyli na rozgrzewce, przebiegłem sobie 2 kółka wokół toru. Tylko nie wziąłem butów do biegania, więc ten km był bardziej truchtem-truchtem w zimowych :/
Wejście na lód tym razem bez wywrotki. Człowiek jednak szybko się uczy ;). Pierwsze okrążenia (tak około 2,5-3km) dość szybko. Nawet w fajnym tempie nieco ponad 3min/km. Bez przekładanek ;). Potem spasowałem, bo ilość poślizgów dała do myślenia. Przecież nie o to chodzi, żeby kręcąc się w kółko nabawić się kontuzji.
Zacząłem jechać trochę wolniej, ale też z większym naciskiem na analizę co mi te poślizgi powoduje. Okazało się, że przy większych prędkościach lewą nogę odkładam typowo pod siebie "na płasko". Z przykrością przekonałem się, że co ujdzie w rolkach, niekoniecznie da się przełożyć 1:1 w łyżwy. Co ciekawe, z prawą nie mam kłopotów, ale to nią zwykle na rolkach T-stopuję - czytać leży w odwodzie na awaryjne sytuacje - tym samym zawsze pracowała nieco płycej i słabiej.
Na takim bujaniu zeszło mi z 30 minut. A potem organizm upomniał się o swoje, było po 10 i mimo pulsu na poziomie 115-130 co chwilę ziewałem i najnormalniej w świecie zachciało mi się spać. Jednak COVID'owe picie domowej kawy z kawiarki o jednej porze robi źle ;).
Po kolejnych kółkach i km, doszło zmęczenie mięśni stopy (jednak to inny but niż imperialowy kapeć), do tego stopnia, że najgorszy km wypadł na poziomie 4:48min/km.
Trochę wigoru odzyskałem pod koniec, gdy przejeżdżając koło dzieciaków usłyszałem, jak trener do nich mówił: "ostanie 2 starty i kończymy", patrzę na zegarek - do pierwszego w życiu 1/2 półmaratonu na łyżwach brakuje niecałe 3km. Drugie wyjście na panczeny a ja mogę w półmaraton =). Siedem kółek było do wykonania, zwłaszcza, że dzieciaki robiły sprinty na 100m, kolejne 300m bujały się na mega luzie, a do tego doszedł bufor związany ze startem kolejnych par.
Nagle średnie temp spadło mi poniżej 3:30min/km. Magiczny dystans udało się przejechać. I to nie jest jedyny sukces. Na jednym z tych "szybki" ostatnich łuków samo weszło na zewnętrzną do przekładanki. Bylem tak zaskoczony, że zapomniałem przełożyć i przejechałem 1/3 łuku z nogą w górze :D.
Potem parę łuków z przekładanką i ona pomału zaczęła wchodzić. Jednym słowem 2 sukcesy jednego dnia. Jest "fun", jest "progress" =).
Niestety chyba ostatnie panczeny w tym roku. Obostrzenia, które wchodzą w życie zaraz po świętach skutecznie mnie z nowej zajawki wyeliminują. Pytanie na jak długo? ***** ***.
Przefajnie czytac 🙂 Kibicowac komus kto po latach realizuje moja historie z dziecinstwa 🙂 Trzymam bardzo mocno i bede czekac na relacje jak sie juz to cholerstwo przewieje 🙂 Dobrego, nie tylko na Świeta, dla Was 🙂
Podsumowanie grudnia:
Nie mam ostatnio dużo czasu w internety, dlatego trochę opóźnione podsumowanie grudnia.
Grudzień:
- 94km na lodzie
- 54km na rolkach
- 22km biegiem
- 4,5km spacerkiem – tego zwykle nie trakuje, ale była potrzeba zmierzyć dzieciom kilometrarz w ramach Biegu Mikołajów
Sumarycznie 12tys kcal i 19,5h wysiłku z czego 3,5h i prawie 2tys kcal to ćwiczenia w domu.
Dla mnie spore zaskoczenie. Rolki po raz pierwszy od 6 lat wyleciały na drugą pozycję jesli chodzi o przejechane kilometry. I to na rzecz lodowiska o.O. Niestety wiem, ze w styczniu sie nie powtórzy – minimum do 17.I decyzja rządzących jestem odcięty od tafli. Co bedzie potem zobaczymy, ale puste głowy już teraz niekiedy wypowiadają się, że restauracje i sport będą ostatnimi owieranymi branżami. ***** ***.
Jeśli chodzi o zawody, to grudzień był totalnym wirtualem:
- Charytatywny Bieg Mikołajów – 10km
- Świąteczne Botaniczna Piątka – 5km – zamykająca roczny cykl 6 biegów. Z czego o dziwo aż 3 udało mi się wykonać na zawodach rzeczywistych.
- Biegiem Po Zdrowie – 5km – charytatywnie dla Tosi, Julii i Marcela.
Ostatni post: hokej na rolkach wrocław Najnowszy użytkownik: eugeniaholcomb1 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte