Kilometry w mieście 2021
Lipiec w liczbach.
- 444,28km. 5km biegiem, 429 na rolkach. Najwyższy wynik od początku roku
- 36h aktywności
- 23tys spalonych kcal
- 28 treningów
Zawody sportowe:
2x rzeczywiste: Puchar Kaszub Tuszkowy-Lipusz, Łódzki Maraton Rolkowy
2xwirtualne: lipcowa edycja botanicznej piątki i 50km na rolkach z Biegiem Po Zdrowie. Co do botanicznej nie mogłem być na rzeczywistej, bo mi w trakcie urlopu wypadło. Urlop zniszczył też inne biegowe, a moje zapominalstwo przyczyniło się do braku startu na standrdowej trasie przy Centrum Olimpijskim.
Przynajmniej jeden maraton w miesiącu: wpadły 2x70km oraz wspominany już Łódzki Maraton Rolkowy
Średnio jeden co najmniej półmaraton tygodniowo: oprócz dłuższych przejazdów wpadły 3 półmaratony, z czego jeden to Puchar Kaszub. Razem 6 w miesiącu. Od początku roku 32 takie przejazdy – na koniec 31 tygodnia.
Jest git!
Zawody w odległości niespełna 3h jazdy samochodem z Warszawy. III Półmaraton Rolkarski Rybno-Gronowo-Rybno o Puchar Wójta Gminy Rybno. Trzecia edycja, pierwsza na której udało mi się być. Aż żałuję poprzednich lat. Mała, kameralna rolkowa impreza w rodzinnym klimacie. Tym razem startuje sam – Grześ na obozie sportowym, Tadzikowi brakuje rok do wytycznych regulaminu 😉
Jedyne negatywne zaskoczenie to dystans. Człowiek nastawiał się na półmaraton, a dostał raptem 17,6km ;). Ale to trochę standard – zawsze jest albo za mało albo za dużo.
Wszystko inne na mega plus. Impreza, która przebiła moje najśmielsze oczekiwania. Pod względem rodzinnej atmosfery mógłbym porównać do śp. zawodów w Modzurowie. Tylko dwa razy bardziej i dwa razy lepiej.
Pod względem otoczki i „serwisu” gastronomicznego, mógłbym porównać do śp. zawodów w Stolnie. I wiecie co? Mimo, że (jeśli mnie pamięć nie myli) Stolno promowało się jako „najsmaczniejsze zawody”, to właśnie Rybno podbiło stawkę do niebotycznego poziomu.
Przechodząc do meritum. Trasa szybka i gładka, asfalt pierwsza klasa. Jedziemy dwa wahadła, w tę i nazad. Jedna prosta to 4,4km. Czyli 4,4km x 4 = 17,6km. Pierwsza prosta bardzo intensywna. Jadę m.in. z bliźniaczkami z rodziny Kusa. Niestety PESEL robi swoje – i tak jak od jakiegoś czasu nie odpowiadam na oferty pracy, w której oferują „współpracę w młodym i dynamicznym zespołem” tak tu odpadam po pierwszych 4km 😉
Jestem zmęczony do tego stopnia, że nie podejmuję walki o następny pociąg. A skoro tego nie robię pozostaje mi samotna jazda. Kolejnych 8km jadę sam. W końcu dopada mnie pociąg, którym jest Janek Kopyt i Nikola Kraljevic. Jadę z nimi jakieś 2-3km i… kolejne całkowite odcięcie. Nie mam siły – tak po prostu. Dlatego po chwili znowu jadę sam…
Wjeżdżam na metę z czasem 00:43:39. Jako 4 od końca wśród mężczyzn. Ostatni w kategorii 30-49lat. Ten sezon chyba nie należy do mnie 😉
Sierpien w liczbach.
- 258,3km rolki, 5km biegiem
- 21h aktywności
- 13,5tys spalonych kcal
Godzinowo i "kaloriowo" w rzeczywistości trochę wiecej. Dokładnie 30 dni temu zacząłem w domu mały projekcik, a że nie chce mi się trackować, to nie ma w statystykach, tzn jest ale w odzielnym dedykowany exelu, coby trakować progress a nie czas / kalorie.
Kilometrowo malo: trzeci najmniej aktywny miesiąc od początku rolku. Gorszy był tylko luty i kwiecien. Pogoda nie rozpieszczala, powiedzialbym ze najgorszy sierpien od lat jesli chodzi o mozliwosc rolkowania, do tego masa rzeczy na głowie i efekty sa jakie sa :(.
Zgodnie z planami milo być przynajmniej 40km więcej (półmaraton w Rozłazinie, półmaraton w Pruszczu Gdańskim). Rozłazino przeniesili na wrzesień (nie pasuje mi) stąd do Pruszcza już nie pojechałem...
Zawody sportowe:
- Półmaraton Rybno-Gronowo-Rybno.
- Wirtualna Botaniczna 5 (biegi) - edycja sierpniowa
Średnio jeden półmaraton (lub więcej) tygodniowo: 3 przejazdy 72,23km, 47,62km oraz 35,01km. Od początku rolku 35 takich przejazdów. Mamy 36 tydzień - trzeba będzie przyśpieszyć bo zaraz jesień/zima.
Przynajmiej jeden maraton w miesiącu: jak przed chwilą pisałem 2 takie przejazdy - więc zaliczone.
@qbajak
Mowią, że to najgorszy/najzimniejszy/najmokrzejszy sierpień od jakiejś szalonej liczby dziesięcioleci.
Ale w zimie jeździłeś, więc raczej priorytety się zmieniły.
Jeśli faktycznie ruszyłeś w trening podstawowy to brawo i za chwilę zauważysz korzyści także na rolkach!
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatMowią, że to najgorszy/najzimniejszy/najmokrzejszy sierpień od jakiejś szalonej liczby dziesięcioleci
Co roku jest zima/susza 100 lecia i oczyms tak gadaja... Piekni obalil to kiedys Sebastian bo jak wszedl w szczegoly to sie okazalo ze pomiary "najzimniejszego miesiaca" dotyczyly jakiejs kotlinki gdzie nigdy swiatlo nie dociera 😉
Wysłany przez: @tomcat@qbajak
Mowią, że to najgorszy/najzimniejszy/najmokrzejszy sierpień od jakiejś szalonej liczby dziesięcioleci.
W Krakowie podobny pod względem średniej miesięcznej temperatury powietrza był sierpień w 2014 (taka sama wartość), a także w 2006 (o 0,2 stopnia niższa) i 2005 (o 0,6 stopnia niższa). Sierpień w latach 2005 i 2006 też był dość mokry. Co prawda daleko im do sumy opadów z tegorocznego sierpnia, ale tu sporo dołożył kilkugodzinny, silny opad z 5 sierpnia - rekordowa dobowa suma opadu w Krakowie. Natomiast pod względem liczby dni z opadem, to w roku 2006 było 3 dni mniej od tegorocznego sierpnia. Także, nie ma co tak daleko szukać 😉
Sebu i szach mat dla probujacych straszyc na kazdym kroku i czym sie da mediów 😉
Wysłany przez: @szyszkownikSebu i szach mat dla probujacych straszyc na kazdym kroku i czym sie da mediów 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatAle w zimie jeździłeś, więc raczej priorytety się zmieniły.
Priorytety te same, tylko to co jest ponad rolkami zjada więcej i więcej czasu. Już kiedyś pisałem, że przestaje być panem swojego czasu, wychodzi na to, że dawno przestałem ;). Pocieszam się, że wchodzimy we wrzesień - 1-2 tygodnie normowania życia rodzinnego i może uda się wrócić do jakiegoś regularnego jeżdżenia. U nas o tyle ciężko, że Ola wróciła do pracy - a to mi skutecznie odebrało "czas wolny" w końcówce sierpnia.
Wczorajsze rolki wycięte przez wiwadówkę. Dzisiaj kolejne spotkanie nauczycieli z rodzicami, tym razem w innej placówce. A czekam mnie jeszcze trzecie, tylko nie pamiętam kiedy...
Wysłany przez: @tomcatJeśli faktycznie ruszyłeś w trening podstawowy to brawo i za chwilę zauważysz korzyści także na rolkach!
Poszedłem sobie kolejny raz w push-up'y. Poprzedzone odpowiednią "głowologią" i retro z pytaniem: czemu poprzednie podejścia "nie pykły". I wyszło na to, że jak w rolkach nie mam ciśnienia na wynik i progres, tak w pompkach już nie wiedzieć czasmu miałem. A tu po jakimś czasie ma się ścianę. Tak więc w ramach walki ze sobą ściągnąłem aplikacje z najbardziej niedorzecznym programem jaki mi się napatoczył i o dziwo on na razie działa... Pewnie dlatego, że sam akt pompowania a nie progress stał się tutaj ważny.
Nigdy nie wiesz... 😉
II Mazurski Maraton Rolkowy
Byliśmy na pierwszym, nie mogło nas zabraknąć na drugim. Tym razem startujemy aż w czteroosobowym składzie.
Tadzio – 300m – roczniki 2014-2017. Start się trochę opóźnia, na szczęście akceptowalnie i nie tak bardzo jak w przypadku pierwszej edycji. Jestem z Młodym na starcie, Ola odbiera na mecie. Start mocny, ale w przypadku Tadzia szybko wychodzi praktyczny brak treningów. Traci siły i wyprzedają go kolejne dzieci. Przyjeżdża – nawet nie wiemy który. Za to bardzo zadowolony i tylko to się liczy.
Grzesio – 500m – roczniki 2011-2013. Dzieciaków sporo. Nie mieszczą się na całej szerokości drogi. Grześ na skraju – przed startem odsuwam mu pachołki, żeby miał choć minimalnie więcej miejsca. Odliczanie od 5 w dół. Przy 2 jakimś dzieciom puszczają nerwy i idą w długą. Tu na całe szczęście (w przeciwieństwie do wielu innych zawodów gdzie dzieci „są tylko dodatkiem”) następuje zawrócenie wszystkich zawodników i ponowny start. 5, 4, 3, 2, 1… Poszli. Gdzieś leci gdzieś w czołówce, zaraz za bardzo mocną ekipą dziewczyn z Ukrainy. Mimo wszystko jakoś tak zachowawczo: potem mi tłumaczył, że oszczędzał siły na później… Przy 500m - za dziećmi nie nadążysz. Grześ wpada na metę jako pierwszy wśród chłopców.
Ola – 11km. Debiutuje na tak długim dystansie. Z mojej perspektywy śmieszno-strasznie. Pierwszy raz to Ola jedzie, a ja zostaje z trójką dzieci. 30 sekund po starcie kategorii fitness, Aniela zgłasza mi „głodna jestem”. Auto 600m dalej – nie ma problemu – pójdziemy, zjemy, wrócimy powitać Olę na mecie z otwartymi ramionami. Brzmi jak prosty plan. Wyszły z niego tylko dwa pierwsze punkty: moją tajemnicą zostanie czy nie doceniłem prędkości żonki, czy przeceniłem możliwości dzieci 😉. Na usprawiedliwienie dodam tylko, że trasa do auta obfitowała w znalezienie trujących grzybów, znalezienie jadalnych grzybów (ku rozczarowaniu chłopaków zostały na miejscu), znalezienie świerszczy gigantów – które wcale nie uciekały oraz przywitanie się z co najmniej 3 psami. Ola na mecie czekała na nas. Swoje 11km przejechała w czasie 00:41:27. 17 wśród kobiet, 5 w swojej kategorii wiekowej.
Ja – 42km. Po starcie Oli – podmianka „opiekuna”. Zabieram jej graty i idę do auta przebrać się w swoje rolki. Do końca nie jestem pewny godziny startu – jedni mówią 12:45, drudzy 12:30. Na całe szczęście, robię tak, żeby zdążyć na wcześniejszy termin, który okazał się tym właściwym. Start mocny. Podpinam się pod pociąg i puchnę jeszcze przed 5km. „Puchnę” powinno być mottem tego maratonu. Bo do kogo bym się nie podpiął, to nie umiem utrzymać tempa. To ten mniej przyjemny aspekt wyścigu. Ten lepszy mógłbym podsumować słowami „jestem legendą”. Podczas kończenia 2 pętli imiennie dopinguje mnie tyle osób, że nawet nie miałem pojęcia, że tylu znam na tym maratonie 😉. Czasowo nie tylko wyścig, ale i cały sezon powinienem spisać na straty. Myślałem, że po Łodzi i mojej anty-życiówce już gorzej nie będzie. Było. Anty-życiówkę mam nową – więc jest co świętować 😉. Czas 2:14:24. Pozycja numer 100 wśród mężczyzn. 29 w kategorii wiekowej. Jest git – miło bić swoje rekordy 😛 😉 😛
I jeszcze troche statysyk
Mazury 2020 - 01:34:34
Mazury 2021 - 02:14:24
+40minut o.O . Co sie dokladnie podzialo to jeszcze nie wiem.
1) Z pewnością ostatnio nie mam żadnego nawet minimalnego ciśnienia na wynik
2) Przy dużym wysiłku jest totalne odcięcie - tu kwestii może być dużo. Pomimo 1) trzeba poddać analizie, bo to przestaje być śmieszne. Łódź mogłem traktować jako wypadek przy pracy. Teraz już się nie da do tego tak podchodzić.
3) Do złego wyniku mogło się przyczynić to co wyłapał Paweł (Papi) - strasznie mi nogi lecą do wewnątrz - tu rzeczywiście ostatino na miasto ledwo dopinam rolki - jakoś mi tak wygodnie, ale na mieście nie ma takiego wysiłku i prędkości. Nie muszę się tak kontrolowa... Do przetestowania na następnym starcie (o ile nie zapomnę :P).
Kuba, tam są różnice w dystansach w porównaniu do 2020, My przejechaliśmy 3km PLUS.
Ten sezon spisany na straty, ale następny będzie lepszy.
Może trochę odpuściłeś i jechałeś na większym luzie.
Masz fajne fotki, widać uśmiech więc nie jest źle 🙂
Ważne że ukończyłeś i miałeś super doping.
Całą rodziną tworzycie zgrany TEAM 🙂
Jeśli będą zawody rodzinne, to macie zwycięstwo jak w banku
@qbajak
Ja tam mam swoją teorię i przy niej zostanę - po prostu uparłeś się, by mi udowodnić, że mogę nie być ostatnia 🙂
Wiesz, że jestem pełna podziwu, ze dajesz radę po ogarnianiu trójki maluchów od rana zdobyć się, by w ogóle włożyć rolki i się ścigać (no chyba, ze potraktujemy to jako ucieczkę od dzieci :))
Choć prawdę mówiąc, gdy Cię doganiałam to zaczęłam się martwić, bo wyglądało tak, jakbyś nie miał zupełnie siły... nawet by panować nad rolkami. Przecież ja już nie raz miałam okazję oglądać jak jeździsz a teraz to jakby nie były Twoje nogi. Ja się nie znam na technice itp, ale właśnie to, o czym sam napisałeś - o nogach lecących do środka.
Ale przecież wiadomo, że następnym razem może być lepiej.
I jeszcze tu gratulacje dla chłopaków i Oli.
Wysłany przez: @joannapJa tam mam swoją teorię i przy niej zostanę - po prostu uparłeś się, by mi udowodnić, że mogę nie być ostatnia 🙂
Mogło też tak być ;).
Wysłany przez: @joannapJa się nie znam na technice itp, ale właśnie to, o czym sam napisałeś - o nogach lecących do środka.
W poniedziałek na treningu z Grzesiem przetestowałem na max zapiętych. Jedno jest pewne, dawno nie czułem tak "okalającej" rolki. Nawet udało się na zewnętrznych pojeździć. Czyli coś w tym jest, że moje "super" czasy zaczęły się od bylejakości w wiązaniu. Co to z człowiekiem robi 2 lata sporadycznych startów ;).
Wysłany przez: @joannapChoć prawdę mówiąc, gdy Cię doganiałam to zaczęłam się martwić, bo wyglądało tak, jakbyś nie miał zupełnie siły...
To swoją drogą. Długotrwały (>20-30 min) jednostajny wysiłek mnie po prostu wycina. Już sam nie wiem, czy to jest blokada fizyczna, czy psychiczna...
Wysłany przez: @joannapAle przecież wiadomo, że następnym razem może być lepiej.
Oby. Już wiele gorzej nie może być, bo się w limitach przestanę mieścić 😉 😛 😉
Wysłany przez: @joannapI jeszcze tu gratulacje dla chłopaków i Oli.
Dzięki! Przekazane.
Z inności. Pompeczki progresują, aż sam się dziwię. Dziś mały kamień milowy: 50 pompek "ciągiem", poprzedzone 120 w 8 seriach. Chyba pierwszy raz w życiu A to wszystko w 40 dni... Zaczynałem od 16 (w 5 seriach).
Zmiany widoczne już dawno: +3-4cm "w cyckach" (na tym to akurat mi jakoś nie zależy) i, co najważniejsze, wyprostowana postawa ciała, która utrzymuje się jeszcze 1-2 dni po ćwiczeniach. Człowiek się nie garbi po boli 😛
Ściana była jakieś 2 tygodnie temu, kiedy nie mogłem dojść do 130 pompek w 5 seriach, gdzie ostatnia miała ich 40. 4 dni walki (9 licząc dni na regenerację) i w końcu się udało...
40 dni, w sumie 1762 pompki. Coś czego kiedyś nienawidziłem. Dzisiaj się przymuszam, ale minimalnie, właśnie ze względu na postawę ciała. Mimo, że to moje 3 poważne podejście do pompek, jeszcze nigdy tak daleko nie zaszedłem - na prawdę dziwne uczucie. Nigdy nie mów nigdy... 😉
Następnym razem na pewno będzie lepiej😉 Widzę, że już wyciągasz wnioski-zaowocuje. Dałeś radę, brawo!
"Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
170 pompek? To wypompowałeś wszystko z rolek. I wszystko jasne.
Ale jak się ma tak dużo kibiców, to nie można ich chyba tak zawodzić? A może to za duża presja 🙂
170? Bosz, ja myślałem, że moja seteczka to sporo 😆
Zadam pytanie jak Ryba Killerowi: a po co Ci te 170? 🙂
Nie lepiej zrobić bardziej zróżnicowane ćwiczenia w tym samym czasie?
Pomyśl. Początek masz - teraz pytanie co z tym zrobisz. Bo ile jeszcze na samych pompeczkach pociągniesz?
Może je np. zmieniać. Zwykłe, diamentowe, bułgarskie, zwykłe, szerokie, z nogami wyżej głowy, zwykłe... 😉
Tak tylko głośno myślę 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcat170? Bosz, ja myślałem, że moja seteczka to sporo
Ale Ty chyba zrobiles 100 ciągiem nie? U mnie jak pisałem to 170 rozbite na 9 setów z 2 minutowymi przerwami pomiędzy. Rozbicie na sety następujące: 13 13 17 17 16 16 14 14 50
Co dalej? Jeszcze troche pociągne. Zobaczę gdzie będzie druga ściana. No i z pompkami jest tak, ze najciężej zacząć. Dwa pierwsze sety to jest głównie rozgrzewanie mięśni, mimo, że teoretycznie robie 5 minutową rozgrzewkę przed, ale może za słabo... Potem jakoś leci.
Program, który robie w teorii doprowadzi mnie do 250 jednego dnia (nie moge podejrzeć rozkladu setów) w 2 tygodnie. To tyle teorii, już wcześniej pisałem, że jest niedorzeczny. Z praktyki to wiem, że mnie gdzieś przyblokuje i te 2 tygodnie rozciągną się do 1-3 miesięcy - o ile wystarczy mi determinacji. No i od przyszłego tygodnia wchodzi basen, który cokolwiek będzie kolidował - więc może być nieco dłużej.
Nie, nie ciągiem. Dla mnie to nie miało sensu. Trzeba się zastanowić nad celem.
Jeśli robisz 100 w jednej serii, to znaczy ze pracujesz nad wytrzymałością. Mnie nie o to chodziło.
Zaczynałem od serii gdzie była malejąca ilość w każdej, np. 15-13-11-9-7-5. W ramach progresji dodawałem dodatkową, dłuższą serię z przodu, czyli np. 17-15-13-11-9-7-5.
Jak doszedłem w ten sposób do 100, to przestałem dodawać serie, tylko wyrównywałem ilości i zmniejszałem serie. W ten sposób doszedłem do 5x20 i zaczęły się problemy kontuzyjne, które spowodowały w końcu zarzucenie procedury.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Ostatni post: Pomocy Najnowszy użytkownik: valentinagoggin Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte