Kilometry w mieście 2021
Wysłany przez: @szyszkownikKręci Cie rower to kręć na rowerze 🙂
Wysłany przez: @szyszkownikFajnie ze szukasz sposobu na ruch, a nie podchodzisz na zasadzie - nie da sie jezdzic to nie robie niczego.
Kręcić to mnie jeszcze mega nie kręci, ale też nie odrzuca, więc w sumie jest ok. Dziś nawet wracając z pracy dołożyłem 5-6km, żeby pojechać przyjemniejszą trasą - więc coś zaczynach chwytać 😉
Z rzeczy które zauważyłem:
- łatwiej się rozpędzić i łatwiej utrzymać prędkość
- prędkość przelotowa jest jakieś 5-6km/h wyższa niż na rolkach
- fajnie jest móc się zatrzymać (także awaryjnie) w zasadzie bez wysiłku
- zjazd ul. Tamka w W-wie na rowerze przestał być jakkolwiek emocjonujący 😉
Wysłany przez: @andreeeZa każdym razem kiedy tam jestem, zastanawiam się jak to możliwe, że taki potencjał jest marnowany i nie ma zawodów.
Weź i zrób :D. Tak właśnie powstał Mazurski ;).
Wysłany przez: @pietaRower to już nie jest nisza, jest z kim jeździć. Chyba że do sklepu, albo na działkę.
To ja na razie do pracy i z pracy do domu. Tyle musi wystarczyć. Ani mi w głowie zawody i ściganie się na tym 😛
Wysłany przez: @jaca666Tylko gdzie Ty tam w Stolicy odpowiednie podjazdy znajdziesz 🙂
Pare podjazdów się znajdzie - Agrykola, Belwederska, Tamka. Kilka podjazdow pod estakady itp ;).
Wysłany przez: @qbajak- zjazd ul. Tamka w W-wie
Tę akurat znam bo tam bwalem w hostelu, nono, tam zjechac na rolkach to trzeba odwagi 🙂
Wysłany przez: @szyszkownikTę akurat znam bo tam bwalem w hostelu, nono, tam zjechac na rolkach to trzeba odwagi 🙂
Raczej umiejętności hamowania i wiary, że noga/nogi hamujące wytrzymają aż do samego dołu. No i kółek nie może być człowiekowi szkoda ;).
Jeździłem regularnie jak mnie nachodziło, żeby z pracy do domu wracać w pobliżu Wisły 🙂
Nie lubię miejsc gdzie jedynym rozwiązaniem jest darcie uretanu. Żaden krakus w głębi serca nigdy nie pogodzi się z taką rozrzutnością 😆
W takich miejscach ostro slalomuję zatrzymując się między skrętami lub ew. zjeżdżam pługiem, choć to nie jest rozwiązanie na długie zjazdy bo uda palą.
Najlepiej to robi Eddy Matzger. 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Nie byliście na Tamce prawda? Konia z rzędem kto tu machnie slalom na szerokości tego chodnika na 110mm przy ruchu pieszych :P. Nachylenie ciągnie się jakieś 400m.
Ja bylem i bym tam na rolkach nie zjezdzal... Szkoda kół, do tego duzy ruch, wąsko, chodniki. Nope.
Wysłany przez: @qbajakOstani raz byłem tak zapuszczony prawie 8 late temu, także ten - czas działać kompleksowo. Oby chęci i energii starczyło 😛
12 dzień diety. Kiedyś się zarzekałem, że nie będę jadł pod linijkę. No ale jak człowiek po wielu miesiącach zaniedbań doprowadza się do nadwagi (według wskazań BMI) to trzeba działać na każdym froncie.
Wpadła dieta + powrót do codziennego ruchu.
Startowałem z 90,9kg. Pierwsze dwa dni (nie wliczam do tych 12 dni) to typowy zryw, pod tytułem Mniej Żryj + odcięcie alko. Na szczęście (chyba) dla siebie szybko zrozumiałem, że to nie ma sensu i trzeba całkowicie zmienić nawyki.
Stąd od 25.06 ciągnę na diecie 2500kcal. Niby wybrałem jakąś klasyczną - ale okazało się, że to dieta DASH – mająca też pomagać w walce z nadciśnieniem tętniczym – tu akurat parametry mam książkowe, no ale przecież zwiększona ilość warzyw i owoców mnie nie zabije ;).
Największa trudność do tej pory – ogarnąć gotowanie 5-ciu zróżnicowanych posiłków dziennie + zrobić przy tym zakupy, tak, żeby za chwilę czegoś nie brakło. Do tego, niektóre posiłki robione w ilości x2 bo trzeba podzielić się z rodziną. Kończy się tym, że nie tylko gotuję codziennie, ale ktoś z nas jest również na codziennych zakupach. Z sytuacji mega zadowolona Ola, bo co dzień ma obiad dla wszystkich (ja swój jem w pracy) i co najwyżej musi dogotować ryżu, kaszy czy innych ziemniaków.
Ogólnie o diecie mogę napisać tyle: jeszcze nigdy nie jadłem tak dużo, jednocześnie jedząc tak mało kcal… Czasem, aż w siebie wmuszam, bo objętościowo to jest jak dla pułku wojska. Z drugiej strony dla mnie 2500kcal to mega deficyt, więc boje się nie dojeść tego co sam sobie przyszykowałem.
Jednym słowem 2500kcal (na razie bez wielkich oszustw, ale o tym kiedy indziej) + codzienny ruch (tu był jeden cheat-day, ale bilansowo i tak wyszedłem na minus :P).
Od 23.06 zrzuciłem 4,4kg, na samym DASH-u czyli od 25.06 spadło 3,1kg. Czasem do Oli śmieje się, że to przez to, że połowę energii którą zjadam spalam w kuchni, żeby przyrządzić kolejne posiłki ;). Obecnie wskaźnik pokazuje 86,5kg.
Wspomagany nowoczesną technologią postanowiłem sprawdzić jak to się przekłada na zegarki mierzące aktywność, wagi z analizą składu ciała i… Trochę oniemiałem dokładnością.
Najpierw aktywność:
Średnia dzienna to 4200kcal. (Minimum 3300kcal, maximum 4700kcal). Łatwo policzyć, że wygenerowany deficyt przez 11 dni (dzisiaj nie wyliczam, bo wagę mam z rana) wynosi 18650kcal. Internaty podają, że 1kg tłuszczu to 9000kcal. Jednym słowem z 18650kcal tłuszczowo powinno spaść 2,07kg.
Teraz wskaźniki nowoczesnej wagi:
25.06 to było 89,6kg w tym 25,3% tkanki tłuszczowej. Co daje 22,67kg tłuszczu, który podąża wszędzie tam gdzie ja.
Dzisiejszy poranny wskaźnik to 86,5kg w tym 24% tkanki tłuszczowej. Co daje 20,76kg tłuszczu.
Innymi słowy spadek tłuszczu o 1,91kg w porównaniu do teoretycznego 2,07kg wyliczonego z deficytu kalorycznego to rozjazd rzędu tylko 8,5%. Dla mnie mega pozytywny WOW 😀
Nie. To niemożliwe, żeby dało się to tak policzyć. A pomiar z tkanki tłuszczowej to jak? Ja przestałem wierzyć swojej wadze, choć mi pokazała ostatnio poprawę do 20%.
Ja tam wolę nie zjeść kolacji jak widzę że idzie mi w tycie. I żeby jeść mało a treściwie, czyli niczego z żadnych biedronek ani lidlów.
Teraz tak myślę, że dobre odżywianie, to dobre trawienie, a tu może być odpowiedzialna za to głowa. Samopoczucie. 🙂
Chłopaki zamietli w Rybnie
Grzesio - 1 wśród chłopców 10-11lat
Tadzio - 3 wśród dzieci 7-9lat (bez podziały na chłopcy/dziewczynki) - tu pokonany m.in. przez syna Jaca666, który był na 2 pozycji ;).
U mnie progres, choć nie taki jak myślałem na początku. Zeszły rok to 44min na 17km. W tym dodali pętle (w końcu ;)), czyli było 23,5km - koniec z czasem 00:58:40. Jakby zrównać odcinkowo do 2021: 44min vs 2022: 40 minut.
Do tego mega progres w samopoczuciu - w zeszłym roku zdychałem, w tym, mimo o wiele dłuższej trasy na na mecie było bardzo ok. Do tego długi 2-3km finisz. Cała jazda samotnie - ale tak to jest na małych zawodach. Jak się nie załapiesz w ten jeden jedyny pociąg to się wcale nie załapiesz ;). Mojego jakoś nie było :P.
Drugi wyścig w SR Dash. Jedno da się powiedzieć na 100% - o wiele ciężej pod górki niż w fitnessach :).
Wysłany przez: @szyszkownikPogratulowal 🙂 Robicie mega robote 🙂
Dzięki. Co do roboty, to Grześ wraca dziś pod skrzydła trenera i ma kilkugodzinna wycieczke na tor lodowy do Tomaszowa Mazowieckiego - także "robotę" robią wszyscy - my "tylko" pomagamy 🙂
Wysłany przez: @pietaNie. To niemożliwe, żeby dało się to tak policzyć. A pomiar z tkanki tłuszczowej to jak? Ja przestałem wierzyć swojej wadze, choć mi pokazała ostatnio poprawę do 20%.
Nie wiem czy możliwe czy niemożliwe, ważne, że działa. Zrobie dodatkowe obliczenia za czas jakiś.
Ścisła dieta poszła w odstawkę dokładnie na 9 dni urlop nie za bardzo sprzyjał. Cel był jeden: nie przytyć (za bardzo :P). Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania: mimo praktycznie całego "czit" tygodnia - gdzie starałem się jeść rozsądnie, z jednej strony bez liczenia kalorii, z drugiej strony nie odmawiając sobie niczego w ramach rozsądku (wypady do restauracji, wieczorne grille, delicje czy inne ciastka do kawy) udało się zejść w dół o kolejne 0,5kg :D. I to nie utrata wody po wcorajszych zawodach - bo napmpomowanie wodą mam akurat najwyższe z ostatnich tygodni - przynajmniej jeśli wierzyć wadze.
Pewne nawyki żywieniowe zostały, pewnych nie dało się utrzymać... Grille były do syta ale bez obżarsta. W restaruacjach często dwudaniowe obiady - jakoś nie mogłem sobie odmówić chłodnika litewskiego. Jedna mega zmiana - mój pierwszy urlop bez choćby jednego browarka - ale jak się nad tym zastanowić, to będzie się dało do tego przyzwyczaić, zwłaszcza jeśli są takie efekty 😛
Dzisiaj powrót do dietetycznych trybów - od jutra znowu liczenie każdej kcal. Najważniejsze, że efekty są. Jeszcze chwila i cel minimum sam się osiągnie. Pytanie jak daleko uda się zajść 😛
Wysłany przez: @qbajakmy "tylko" pomagamy
Łooo Panie... Gdyby choc 20% dzieci mialo takie "tylko"... To jest dopiero mega robota 🙂
Za ponad tydzien malowania muralu nad placem zabaw i codziennego ~7 godzinnego sluchania rodzicow tylko raz uslyszalem "dawaj, dawaj". 98% to bylo albo "nie biegaj" albo "uwazaj"... To daje pewien obraz podejscia.
Zabawki z Chin przyszły.
Pierwsza próba bardzo szybko wywołała dziś sprzeciw mięśni brzucha. Ale też się nie ma co dziwić, bo w tym tygodniu jestem mocno spracowany - od poniedziałku nabite 125km na rowerze + 5km wczorajszego biegu no i nie można zapominać o niedzielnych zawodach rolkowych w Rybnie.
Jak ogarnę to pobawię się trochę w niedzielę i dam znać co i jak. Ale może być, że nie zdążę odpocząć, bo z rowerem okazuje się, że o wiele łatwiej znaleźć kompana na wspólne wypady - i tak dzisiejszy powrót z pracy do domy zaowocował 30km w towarzystwie, zamiast standardowymi 12,5km :P. Tak jakoś na około nam się pojechało ;).
Wysłany przez: @qbajakStąd od 25.06 ciągnę na diecie 2500kcal. Niby wybrałem jakąś klasyczną - ale okazało się, że to dieta DASH – mająca też pomagać w walce z nadciśnieniem tętniczym – tu akurat parametry mam książkowe, no ale przecież zwiększona ilość warzyw i owoców mnie nie zabije ;).
Wysłany przez: @qbajakJeszcze chwila i cel minimum sam się osiągnie.
No to tak: cel miminum osiągnięty 😀 Dziś pierwsze wskazanie wagi poniżej 85kg. Ponadto byłem dziś oddawać krew (ważyłem sie przed donacją jakby co :P) i muszę napisać, że dieta DASH rzeczywiście działa na ciśnienie. Skurczowe zwykle miałem w przedziale 120-125, dziś ciśnieniomierz przy kwalifikacji pokazał 112/64 - co bardzo ucieszyło panią doktor 🙂 - pewnie niezbyt często spotyka takie wyniki.
Sama jazda na bicyklu po donacji mega dziwna. Niby od centrum krwiodastwa do pracy mam 1km. Zawsze po oddaniu krwi robiłem ten odcinek z buta i nic mi nie było. Rower ma jednak pozycję wymuszoną i już pod koniec się cieszyłem, że po drodze tyle świateł bylo, na których mogłem się wyprostować :P.
No i jakby nie było dzisiaj mega czit-day jedzeniowy, bo po oddaniu krwii cała tabliczka czekolady z bakaliami znika w jakieś 2 minuty, popijana gorącą czekoladą z automatu. Tak się tym napchałem, że zapomniałem o 2 śniadaniu :P. Ale należało się, a co!
Należało się! Oddajesz krew, ratujesz ludzkie życie, należy Ci się trochę kulinarnego szaleństwa 🙂
Rowerek wkręcił widzę 😉
Biegowy hat-trick - 3 dni, 3x zawody.
1) Sobota - 5km w Biegu Powstania Warszawskiego
2) Niedziele - 5km w Botanicznej 5 w Powsinie
3) Poniedziałek - 7,195km w Etapowym Maratonie 80-lecia Armii Krajowej - Bieg Powstania Warszawskiego
Ad 1) Pada :/. Pierwsza od dawien dawna impreza masowa w której uczestniczyłem. Ponad 2350 startujących na 5km i ponad 4100 na 10km. Po raz kolejny wiem, czemu nie lubie masówek i po raz kolejny wiem, czemu mogą się podobać ;). Raz na jakiś czas warto ale i tak wole kameralne biegi.
Ad 2) Pada, temperaturowo idealnie. Bieg po dobrze znanej trasie w Powsinie. tylko 14h regeneracji od poprzedniego startu. Zdecydowanie najcięższy z tych trzech - ale to właśnie przez brak regeneracji. Tu statują też dzieciaki - Aniela i Grześ wyhaczają złote medale w swoich kategoriach wiekowych :).
Ad 3) Nie pada, temperaturowo gorzej niż w niedzielę. Trochę się obawiałem tych dodatkowych 2km z hakiem - w wszyszło jakby ich nie było. Tempo lepsze niż w 2). Dodatkowo w okolicach startu/mety muzyka na żywo - z etiudą Chopina - ponoć często graną w starciach podczas Powstania.
Z inności policzyłem zawody od początku roku. 23 starty (w tym 1 korespondencyjny, i 1 WOŚP - bez klasyfikacji). Czas planować miesiące po-wakacyjne 😀
Wysłany przez: @szyszkownikGratulacje Wariaty 🙂
Co to to nie. Papierów nie mamy 😉 😀 :P. Dzięki!
Plany "powakacyjne" na wrzesien-listopad po malu sie klarują. Na razie znalazłem 12 imprez. Na 5 z nich jestem/jesteśmy już zapisani. Ciekawym reszty - ile się uda wcisnąć w kalendarz 😀
Ostatni post: Jakie rolki fitness dla dorosłej osoby Najnowszy użytkownik: sophiaconnibere Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte