Luźne wpisy
Zakładam swój wątek 🙂
Jestem po pierwszej wizycie u fizjoterapeuty, zrobił długi wywiad, zbadał i stwierdził, że ból który czuje nie jest od więzadeł. Wyjaśnił mi to krok po kroku. Na razie rezonans i poszukiwania optymalnej ilości ruchu, a potem zobaczymy co potem.
Wczoraj w ramach rozruszania się zrobiłam 5 km na rowerze. Dojechałam do celu, zagrałam z nauczycielem niecałe dwie partie szachów i w drodze powrotnej przejechałam kolejne 11 km. Na razie niewiele ale musi mi wystarczyć. Niestety drugą partię musieliśmy przerwać ponieważ zrobiło się późno. Noc mnie zastała – wracanie 2 km przez las, oświetlając latarką czołową, dostarcza trochę za dużo adrenaliny. W przyszłym tygodniu wybiorę samochód.
Tymczasem pozostaje tęsknota za rolkami. Jeżdżąc na rowerze odkryłam parę kilometrów od domu gładki, mało uczęszczany kawał drogi . Jedyna wada to przejazd przez tory, na rolkach trzeba będzie spokojnie przejść, długość trasy 11,5 km – bajka <3
Czyli warto było przejść się do fizjo. Gratuluję decyzji!
Teraz jeszcze diagnoza i leczenie.
Cokolwiek zaryzykował w kierunku co to może być?
Trzymam kciuki!
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Dokładnie - warto było 🙂 Ortopeda już wcześniej wypisał mi skierowanie ale miałam z niego skorzystać jeśli wszystko nie wróci do normy po 6 tyg od wydarzenia, czyli w praktyce za 2 tyg. Jest parę wariantów, jeden z nich to mój problem z usiedzeniem na tyłku czyli wciąż za dużo ruchu dlatego trochę puchnie i boli punktowo – muszę jeszcze bardziej przystopować i dać czas na wygojenie. Być może jednak noga wymaga zagipsowania na 2 miesiące. Fizjo nie zgadza się z opinią ortopedy, że mogło zostać uszkodzone wiązadło ACL (poza wiązadłami strzałkowymi, które faktycznie są naderwane). Uważa, że gdyby tak było, bolałoby mnie przy określonych ruchach i nacisku, który wykonywał.
No to już dobrze.
Rozumiem, że orto nastraszył Cię tym ACL.
No bo tylko operacja i rok z bani.
Oni są najlepsi właśnie w straszeniu.
Jak mnie kiedyś orto wystraszył tym, że mam złomowe kolana, to na dobre pięć lat bardzo ograniczyłem ruchliwość. Co faktycznie pogorszyło mi temat kolan. Dopiero wtedy, bo wcześniej jakoś tam się turlałem i na nartach jeździłem. Teraz, prawie 20 lat później mam najzdrowsze kolana w całym chyba moim życiu odkąd skończyłem 12 lat.
Jak fizjo mówi, że nie masz walniętego ACL, to wie co mówi. Do tego są testy. Pewnie robił Lachmanna.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Zrobiłaś formę, to ją szybko już odzyskasz. Umiejętności nie przepadną. Kilka miesięcy przerwy nie zrobi krzywdy. Zawsze można ćwiczyć inne partie. Ja teraz pracuję nad plecami, polecam. Również mięśnie brzucha przydadzą się na rolki.
Z rezonansem jest ten kłopot, że jest albo bardzo drogi, albo czeka się na niego za długo. Pewnie z pół roku na NFZ. Niemniej bardzo dużo wyjaśnia, ale myślę, że fizjo mógłby próbować pomóc bez niego.
Wysłany przez: @pietaZrobiłaś formę, to ją szybko już odzyskasz. Umiejętności nie przepadną.
Dokladnie. Pamiec ciala zostaje na zawsze, a forme szybciej sie odbudowuje niz buduje 🙂
Warto sie zastnanowic co teraz mozesz robic, to raz, dwa ACL nie taki straszny - osobiscie znam dwie osoby ktore po czyms duzo gorszym czyli zerwaniu wrocily do pelnej aktywnosci. BEZ OPERACJI. Przy dobrym obudowaniu miesniami da sie ustabilizowac i robic naprawde bardzo duzo 🙂 Dobry fizjo i naprawde wrocisz bardziej niz jak nowa 🙂
@Tomcat Współczuję. Grunt, że sobie z tym poradziłeś i masz ten okres za sobą, teraz nadrabiasz z nawiązką 🙂
Wysłany przez: @pietaZrobiłaś formę, to ją szybko już odzyskasz. Umiejętności nie przepadną
Trzymam za słowo 😜
Wysłany przez: @szyszkownikosobiscie znam dwie osoby ktore po czyms duzo gorszym czyli zerwaniu wrocily do pelnej aktywnosci. BEZ OPERACJI. Przy dobrym obudowaniu miesniami da sie ustabilizowac i robic naprawde bardzo duzo
I tak samo robi się w przypadku naderwania, ACL sam się nigdy do końca nie goi - ortopeda wspominał 🙂
@Joannap Dzięki 🙂
.
Zgodnie z zaleceniami fizjo przerzuciłam się na trenażer. Kupiłam używkę na OLX-e i próbuję ją polubić. Gdybym nie włączała przy tym filmów mogłabym to uznać za karę lub ksiądz mógłby mówić „a na pokutę przejedziesz 15 km na trenażerze”. Żarty, żartami ale jednak dla mnie wyjście na dwór robi różnicę.
Masz rowerek treningowy, czy faktycznie wpięłaś rower w trenażer?
Bo jeśli rowerek treningowy z tym dramatycznie niewygodnym kanapowym siodełkiem to szacun za samo to!
Chomik daje możliwości, których nie daje jazda na zewnątrz. Można cisnąć długo i mocno bez nikogo kto przeszkadza, zajeżdża drogę i tak dalej.
Po chyba poprzednim sezonie zimowym byłem taki wkręcony w chomika, ze w zasadzie nie widziałem potrzeby wychodzenia z jazdami na zewnątrz. 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wpinam rower. Na razie mogę jeździć z niewielkim obciążeniem, tak tylko żeby nogi rozruszać. Duże obciążenia będę testowała jak już się doleczę choć przypuszczam, że niewiele to zmieni w kwestii moich odczuć do takiej formy aktywności. Mieszkam poza Wrocławiem w gminie w której co roku odbywa się Bike Maraton więc mam pod nosem zadbane i oznakowane trasy. Jednak jazda przez lasy, między łąkami, po górkach i w zmieniającej się pogodzie jest po prostu dla mnie przyjemna i atrakcyjna. Być może gdybym czuła większa zajawkę do jazdy na rowerze to miejsce trenowania byłoby mi obojętne.
Innym plusem dodatnim chomika jest bezpieczeństwo.
Raczej trudno jest spaść z roweru wpiętego w trenażer. Nie że się nie da... 🙂
W 2014 byłem w fazie biegania kompulsywnego i fascynacji bieganiem naturalnym i w efekcie dorobiłem się złamania przeciążeniowego strzałki (pęknięcia poprzecznego). W trakcie gojenia nie byłem w stanie biegać, ledwie chodziłem, ale dużo jeździłem na rowerze. No i zdarzyło się kilka razy podparcie tą złą nogą w trybie awaryjnym, pod stromą górę lub na skrzyżowaniu. Auć.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Dokładnie, jest większa kontrola 🙂
Ja przy jeździe w terenie momentami jeździłam za szybko jak na rehabilitacje np. po spotkaniu z dwoma dzikami, które wyszły z pola kukurydzy.
Z nogami już całkiem nieźle więc stopniowo wracam do swoich ulubionych aktywności. Wczoraj poszłam na tor - musze przyznać, że jeżdżenie przy oświetleniu, które zostało zrobione w bieżącym roku, stworzyło świetny klimat. A dzisiaj idę na kravkę, jak mi tego brakowało <3
Wysłany przez: @ania_09A dzisiaj idę na kravkę, jak mi tego brakowało <3
Jak to mówi jedna z moich znajomych:
"Nie ma to jak wpierniczyć komuś na legalu!"
🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Coś w tym jest 😅 Przez większość życia sądziłam, że sztuki walki nie są w kręgu moich zainteresowań. Pewnie brutalność mnie odpychała ale na treningach nie robimy niczego co by wykraczało poza nasze możliwości i poziom na którym jesteśmy (generalnie jest bezpiecznie 🙂 ). Takie zajęcia są też dobre pod rolki bo to trening ogólnorozwojowy.
Ostatni post: Luźne wpisy Najnowszy użytkownik: berndhall320623 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte