Luźne wpisy
Wysłany przez: @pietaTak. Takie było ogólne podsumowanie warsztatów.
Podstawowa technika w walce z agresorem z nożem to ucieczka.
Ktoś to kiedyś podsumował, że walcząc na noże z wyszkoloną osobą trzeba pogodzić się ze stratami i blokować ciosy zewnętrzną częścią przedramienia, gdzie nie ma naczyń krwionośnych, ani ścięgien. A osoba niewyszkolona to jeszcze gorzej, bo nikt - włącznie z nią samą - nie wie co zrobi.
Ogólnie: należy sp%$#@^lać.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatOgólnie: należy sp%$#@^lać
"Krav maga stosuje gradację obrony w zależności od intensywności ataku i sytuacji broniącego się, czemu służą cztery zasady:
I zasada: Unikaj miejsc i sytuacji niebezpiecznych.
II zasada: Jeżeli znajdziesz się w niebezpiecznym miejscu lub niebezpiecznej sytuacji, to oddal się jak najszybciej.
III zasada: Jeżeli znajdziesz się w niebezpiecznym miejscu lub niebezpiecznej sytuacji i nie możesz się oddalić, to walcz, używając wszelkich dostępnych przedmiotów, które mogą ci pomóc.
IV zasada: Jeżeli znalazłeś się w niebezpiecznym miejscu lub niebezpiecznej sytuacji, nie możesz się oddalić i w zasięgu nie ma żadnych przedmiotów, które można by było w walce wykorzystać, to walcz w sposób maksymalny, nie stawiając sobie żadnych ograniczeń."
🙂 trochę teorii [źródło: Wikipedia]
Tak, trenowanie sprintów też ważne i potrzebne 😄
Podsumowanie roku 2022 🙂
Metodą prób i błędów, z początkiem maja, wypracowałam 5/7 dniowy tryb treningów. Poniedziałki i piątki były regeneracyjne, we wtorki i czwartki trenowałam krav magę, w czwartki robiłam ćwiczenia skating dryland, a w środę, sobotę i niedzielę jeździłam na rolkach chyba, że była mokra droga to biegam.
Starałam się utrzymywać plan choć czasami z różnych powodów rezygnowałam albo przekładałam niektóre treningi – cel na przyszły rok: kontynuowanie planu.
Na regeneracje przed zawodami zostawiałam tydzień. W tym czasie skupiałam się nawadnianiu i odżywianiu .
Warto było odpuścić jazdę na łyżwach (hokejowych), które pochłaniały sporo czasu na dojazdy i zamienienie ich na bieganie. Zimą przydatne okazały się nakładki na buty z kolcami chroniące przed poślizgiem. Zaczęłam uczestniczyć w zawodach biegowych.
W efekcie rok zaowocował nowymi rekordami.
W sierpniu wzięłam udział w Runmageddonie, na którym, za sprawą znajomych, przypomniałam sobie czym jest zabawa w sporcie - 2 cel na przyszły rok: więcej luzu.
Tydzień później, podczas maratonu, doznałam kontuzji, przez którą musiałam zrezygnować na dwa miesiące z dotychczasowych aktywności i przerzuciłam się na rower. Nieprzyjemne doświadczenie miało też drugą stronę medalu - w tym okresie zbierałam kilometry w akcji charytatywnej, za które otrzymałam pamiątkowy medal, a z ubezpieczenia pokryje zakup lepszych butów do rolek. Tutaj wyłonił się również 3 cel: więcej udziałów w akcjach charytatywnych.
W krav madze kończę rok ze stopniem D3.
Statystyki:
Jazda na rolkach 2231 km
Skating dryland 9 h
Bieganie 275 km
Krav maga 132 h
Jazda na rowerze 884 km
Udziały w zawodach 14
Od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem zmienienia butów do rolek na bardziej dopasowane. Darzę swoje Struty sentymentem natomiast jeśli chodzi o użyteczność to brakuje trzymania, zwłaszcza przy większej prędkości. I tak z szerokiego modelu przeszłam w wąski Rush. Mają w środku miękką, jak na taki rodzaj obuwia, gąbkę, a włókno węglowe kończy się dalej/ częściowo zachodzi na górę stopy. Mocno trzymają więc podczas jazdy bardziej czuję drgania. Z czasem na pewno się przyzwyczaję.
Krok w bardzo dobrą stronę.
Zestaw pierwsza klasa!
Trzymanie docenisz jeszcze bardziej jak nauczysz się na nim polegać przy dalszym wychodzeniu na krawędzie. Jak zaufasz 🙂
To jest coś czego się nawet nie rozważa, jak ma się miękkie buty, bo śmierć w oczach. Nie ma co liczyć, że sam twardy but zmieni naszą jazdę. On po prostu pozwoli nam na więcej i będziemy mogli się bardziej rozwinąć.
No i nie ma już powrotu do bardziej miękkich. 😉
A wibracje możesz kasować bardziej miękkimi kołami. Są takie nawierzchnie, że jest to potrzebne. Zakładam, że te koła to XF. Dobry wybór. Szybkie, pracujące na wybojach i zakrętach, uniwersalne.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
A propos różowych wstawek i Krav Magi przypomniała mi się bajeczka z morałem:
"Tata mówi córce:
- I pamiętaj, jak ktoś będzie Ci dokuczał i Cię prześladował, to weź łopatę i mu przy*dol!
- Tatusiu, ale jestem dziewczynką!
- Hm, to możesz wziąć różową."
Siła jest Kobietą! 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatZakładam, że te koła to XF.
Zgadza się XF.
Wysłany przez: @tomcatZestaw pierwsza klasa!
Przed każdym zakupem najpierw przeglądam forum więc omawiając sprzęt bardzo ułatwiliście mi zadanie 🙂 (Jestem jeszcze ciekawa jak się jeździ w zestawie 3 x 125 ale to już bliżej wiosny i chyba zacznę od pożyczenia szyny.)
Wysłany przez: @qbajakSuper! Gratuluję wcisnięcia się w ten model - u mnie nie przeszło 😉 Niech dobrze służą.
A to fakt, trochę trzeba się namęczyć żeby je założyć 🙂 Dzięki!
Wysłany przez: @tomcat"Tata mówi córce:
- I pamiętaj, jak ktoś będzie Ci dokuczał i Cię prześladował, to weź łopatę i mu przy*dol!
- Tatusiu, ale jestem dziewczynką!
- Hm, to możesz wziąć różową."
To mi się z kolei przypomniał ciekawy tekst zasłyszany na kravce, choć bardziej w kontekście tego gdzie leży granica obrony koniecznej „lepiej tłumaczyć się przed czterema niż żeby czterech cię niosło.”
Ostatnia prosta 3:59:56 https://www.youtube.com/watch?v=3pQZwSoRXbw&t=14401s 🏃♀️
*W czerwono czarnej koszulce z białym napisem Strava
Pogoda 10/10 🙂
Jest emocja, jest dociśnięcie na finiszu, jest lot i wyciąganie nóg! 🙂
Brawo!
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @ania_09*W czerwono czarnej koszulce z białym napisem Strava
Pogoda 10/10 🙂
Wynik też niezły, gratulacje! No i ten dystans - ja jakoś wcelowałem w 5-tki i ciężko mi się do 10km zmusić :P.
Dziesiątka to po prostu piątka po piątce.
Czyli biegniesz piątkę, a potem robisz brzzzz! otrzepujesz się, zapominasz o wszystkim i lecisz piątkę. 😀
Ani trochę nie umniejszam Twojego osiągnięcia Aniu. Jeszcze raz gratuluję!
Kiedyś kiedy trenogwałem biegi to na luzach latałem dychy treningowo poniżej 50 minut i to nie po płaskim, ale teraz bym chyba kontuzjował próbując tyle przebiec na raz bez rozluźnienia mięśni. Dla mnie zawsze mięśnie były najtrudniejsze. I stawy. Dopiero dużo dalej kardio.
Ale zacząłem sobie spotkojnie biegać z psem raz na tydzień i juz drugiego tygodnia było ... łatwiej. Kiedyś bym nawet nie smarknął na taką intensywność treingu, ale teraz to jest totalnie ekstra, taka dodatkowa wytrzymałość do zrobienia w tygodniu. Nie mam żadnych oczekiwań, nie cisnę na wynik. Jak mam ochotę przyspieszyć pod górkę, żeby pies też wyciągnął nóżki to przyspieszam. Jak on sobie chłepce ze strumyka, to ja się oblizuję... Krzaczki podlewamy osobno, zaznaczę. 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Dzięki!!
Wysłany przez: @qbajakNo i ten dystans - ja jakoś wcelowałem w 5-tki i ciężko mi się do 10km zmusić :P.
Raz biegłam w sztafecie na 5 km. Jest to nie mniej wymagający dystans, bo wiadomo, choć krótszy to nadal trzeba wykorzystać swoje 100% więc od początku zużywa się więcej siły. Dla mnie szybszy bieg oznaczał kolkę, na szczęście nie wyhamowała mnie do zera i potem zaczęłam większa uwagę zwracać na głęboki, spokojniejszy oddech. Teraz za każdym razem, jeszcze zanim wystartuje, skupiam się nad oddechem 🙂
Wysłany przez: @tomcatCzyli biegniesz piątkę, a potem robisz brzzzz! otrzepujesz się, zapominasz o wszystkim i lecisz piątkę. 😀
W zeszłym roku, na jednym z biegów, spotkałam nauczyciela historii z liceum. Rozmawialiśmy o dłuższych dystansach. Stwierdził, że przebiegnięcie np półmaratonu nie jest kwestią lepszego wytrenowania, a psychy i tu się z nim bardzo zgadzam 🙂
Wysłany przez: @ania_09ozmawialiśmy o dłuższych dystansach. Stwierdził, że przebiegnięcie np półmaratonu nie jest kwestią lepszego wytrenowania, a psychy i tu się z nim bardzo zgadzam 🙂
Coś w tym jest. Mój najdłuższy przebiegnięty dystans to chyba 16,5km. Brałem udział w jakimś "wirtualu" na raty (czasy COVID), tylko mi się rat nie chciało robić wieć machnałem całe 15km + powrót do domu. Wtedy też stwierdziłem, że 21km jest do zrobienia, jak tylko mi się kiedyś zachce...
Jeszcze się nie zachciało ;).
Stąd też 5km - bo się je macha w 30minut i trening z głowy. Przy 10km, czas podwójny, a i często odespać potem trzeba ;). No i jak mam zarezerwować 1h na bieganie, to od razu się pojawia w głowie - a może jednak rolki do bagażnika i przynajmniej 30minut na rolcach gdzieś w dobrych warunkach?
@ania_09
Gratuluję
Bieganie jest super. A już w terenie, parkach czy laskach jeszcze lepsze.
10km to już spore wyzwanie. 5km to taki fajny dystans na codzienny trening.
Najważniejsze to by całość biec stałym tempem, nie szarpać, nie robic sprintów. Regularnie km po km ten sam czas. Ja tak robię od zeszłego lata i biega się zupełnie inaczej, lepiej i szlifujesz fajnie wytrzymałość i wydolność. Stałe tętno, stałe tempo i nie ma nic lepszego.
Kiedyś jak biegałem 5km szarpiąc i wariując podczas biegu, to wracałem do domu ledwo żywy, z czasem oczywiście nawet fajnym.
Później biegłem stałym tętnem i tempem, biegłem wolniej, ale mogłem tak biec i biec. Wracałem do domu w dobrej formie i nie odczuwałem takiego zmęczenia jak wcześniej. W końcowym rozrachunku i tak wyjdzie lepiej niż sprintowanie. Jeśli na 5km OK, można. Ale na dłuższe dystanse to już wymęczy bardzo organizm.
@Andreee dzięki 🙂
Wysłany przez: @andreeeNajważniejsze to by całość biec stałym tempem, nie szarpać, nie robic sprintów. Regularnie km po km ten sam czas. Ja tak robię od zeszłego lata i biega się zupełnie inaczej, lepiej i szlifujesz fajnie wytrzymałość i wydolność. Stałe tętno, stałe tempo i nie ma nic lepszego.
Dokładnie. Ja jedynie na koniec lecę na pełnym gazie, w zależności od siły, 400-200 m przed metą. Czasami ktoś podejmuje wyzwanie i ściga się razem ze mną. Z takimi przybijam piątkę na koniec, w ramach szacunku i podziękowania za dobrą zabawę.
Runmageddon Arena Tarczyński Wrocław 1.04.2023.
6 km, 30 przeszkód. Mój drugi udział i drugi raz w deszczu. Tym razem większość przebiegała pod dachem stadionu, jednak i tak zdążyło nas porządnie zmoczyć, a czego nie zrobił deszcz, zrobiła kąpiel w wodzie z lodem, co było jedną z przeszkód. Nie zabrakło też oczywiście czołgania się po błocie, przerzucania i noszenia różnych przedmiotów, przechodzenia po ściankach i zadań w zwisie. Pierwszy raz zetknęłam się z przeszkodami Trawers, czyli ścianka wspinaczkowa ale do przechodzenia w bok i Oponeo zaczynające się na tyrolce z oponą – te szczególnie przypadły mi do gustu. Cieszyło mnie, że przeszłam Drabinkę strażacką. Czułam, że mam trochę silniejsze ręce niż podczas poprzedniego udziału. Przy przechodzeniu przez szczyt wyższych konstrukcji kluczowe było dla mnie żeby się tam za bardzo nie zatrzymywać bo wyobraźnia lubiła podpowiadać, że zaraz spadnę. A czego było najwięcej? – schodów : ) Schody, schody, schody….
@ania_09
Gratulacje!
Bardzo fajnie, że to Cię cieszy 🙂 Wygląda na niełatwe, więc i frajda po ukończeniu musi być niewąska!
Przyznać musze, że to Ty mnie natchnęłaś pomysłem, żeby wrócić na dystans >10k. Jakoś tak mi nie po drodze było, a to jest naprawdę fajna metoda relaksu - jeśli tylko się nie ciśnie na czas. 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Ostatni post: Dzienniczek Lotnika. 😉 Najnowszy użytkownik: manuelhussey496 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte