Maratony, wyścigi, kilometry w mieście…
Super relacja, gratuluję.
Relację czytało się jak zawsze świetnie. Gratulacje!!!
Dzięki i dzięki. Co do startów zapomniałem włączyć odLottową jazdę... Z drugiej strony na rolkach to by było oszukiwanie ;).
Normalnie 2 dni po zawodach a mnie dalej nosi, nie mogę się doczekać Gdańska i jeszcze 2 imprezy biegowe po drodze...
Super relacja, gratuluję wyników 🙂
Dzięki!
Mi w końcu po przejrzeniu tysięcy zdjęć udało się znaleźć to z finiszu fitness 😀
Zdjęcie by Kosiormama https://www.facebook.com/kosiormama/
Kuba,
patrz jaki jesteś wszechstronny... najpierw wygrana na 200 km, teraz wygrana na 10 km.
Kuba, świetne są te foty, co idzie za Tobą mały gość 😉 (to młodszy syn, prawda?) jak obsługa techniczna...
Kuba,
patrz jaki jesteś wszechstronny... najpierw wygrana na 200 km, teraz wygrana na 10 km.
Aż strach myśleć co w Gdańsku zmaluję ;)...
Kuba, świetne są te foty, co idzie za Tobą mały gość 😉 (to młodszy syn, prawda?) jak obsługa techniczna...
Tak, to Tadzio. Te "patusy" co się okładają krzesłami to też moi :silly: 😆 :silly:
Zrobiłem full serwis Swelli bo mi jedno łożysko zaczęło piszczeć. Średnia wielkość kółek nieco poniżej 105mm :blink: O dziwo, żaden hub nie pęknięty, ale to pewnie przez to, że te koła są mega miękkie.
Czeka mnie jeszcze serwis chińskich hybrydek do kółek wyścigowych. Ale w to już pewnie wplotę wanienkę ultradźwiękową...
Jutrzejsze rolki pod znakiem zapytania. Po południ nie bardzo mogę, a rano zapowiadają deszcze - i teraz pytanie jak bardzo (bo przez noc może się jeszcze dużo zmienić).
Myślałem, że emocje po Łodzi już opadły, ale co chwilę, ktoś wrzuca nową galerię, więc co chwilę sobie wracają...
Kuba, w jakich rolkach jechales ten Fitness?
Pytanie: czy ktos z was n zawodach mial stycznosc z modelem PS Grang Prix albo World Cup? z naciskiem na ten drugi? Ktos to kiedys mial na nogach??
Wiem ze na zawodach sa czesto stoiska z rolkami do przymiarki i pomacania 🙂
Kuba, w jakich rolkach jechales ten Fitness?
Powerslide Imperial
Szyna Atom Striker II 10,6 cala 3x110
Koła CodeWhite F0, 110mm
Łożyska hybrydowe z Aliexpress
Tulejki precyzjne PS czerwone
Na co dzień śmigam w tym samym (but, szyna), tylko koła/łożyska i tulejki się różnią.
Ciekawa opcja z tą szynką itd. Może źle to zabrzmi, ale jak niskim kosztem można Twisterach Edge zmienić standardowy setup na hmmm. 3x110? Nie wiem co jest wygodną opcją do zwykłego jeżdżenia/ robienia kilometrów.
Nówki sztuki nieśmigane 3x110, to zwykle 400-500 PLN
Używki da się za 250-300PLN. Swoje uszkodzone (rozwiercony jeden gwint na ośkę) Pleasure Toole 2.0 sprzedawałem dość długo, w końcu poszły za 150PLN.
Koniec października/początek listopada będą wchodził w coś powyżej 11 cali, stąd moje obecne10,6' pójdą pewnie pod młotek...
Botaniczna Piątka - Powsin - Edycja Letnia - 2019.07.28
1) Logistyka
Jak nigdy do Powsina jedziemy wszyscy. Wcześniej (edycja wiosenna i nocna) to były “moje” wypady. Powsin niedaleko (25min samochodem), bieg ultra szybki (5km), wiosną nie chciało nam się jechać całym majdanem, na edycję nocną z racji formy jechać musiałem już sam.
Był i drugi powód rodzinnego wyjazdu. Organizatorzy otworzyli się na dzieciaki i zorganizowali im biegi. Zapisaliśmy Grzesia i Tadzika… A potem usiadłem przemyślałem, mówię sobie “kurcze, przecież tu są starty w falach, jedna kończy; druga zaczyna” pogadałem z Olą… Dopisaliśmy Olę :D.
Staty dzieciaków 9:45. Chciałem być na 9:15… I byliśmy 😀
Odbiór pakietów ekstra sprawny. W cenie pakietów bilet do Ogrodu, jedyna nie startująca Anielka - nie załapała się na jakąkolwiek opłatę...
2) Wyścig
2a) 150m - roczniki 2014 i młodsze
Przystąpienie do wyścigu Tadzika to był cyrk :). Pomny afery jaką zrobił w Chlebni na 5 Grodziskich Biegach Rodzinnych ustaliłem z nim odpowiednio wcześniej czy chce biec. Chciał, więc zapisałem.
Wczoraj już nie chciał, potem chciał z tatą za rączkę, nie chciał, chciał z kotusiem (jego ulubiona maskotka) i nie chciał.
Dzisiaj z rana nie chciał, wsiadając do auta chciał, na miejscu nie chciał… Próbował robić małą aferę o numer startowy, który mu zakładałem (nie chciał biec) - skończyło się na tym, że powiedziałem mu, że muszę założyć, bo jak się namyśli - to potem będzie za późno, a jak nie chce - to nie pobiegnie. Za 3 minuty chciał, ale za 4 już nie chciał… Echh…
Koniec końców przekonała go - uwaga, uwaga - drożdżówka. Na 3 minuty przed startem, poszedłem z nim do stoiska z obsługą, pokazałem kubki z wodą i słodkie bułki. Powiedziałem, że to tylko dla tych, co pobiegną (dobrze że drożdżówki wyglądały :D) - więc pobiegł.
Start dzieci opóźnił się o jakieś 20 minut. Początkowo miał być przed falą Nordic Walking. Koniec końców puścili po.
W grupie wiekowej Tadzia 4 chłopców i 1 dziewczynka. Tadzio biegnie sam, choć przed samym startem chciał ze mną za rączkę, ale udałem, że nie słyszę ;)... Przybiega jako 3 chłopiec.
Oprócz medalu za ukończenie biegu dostał dyplom i puchar… Na koniec stwierdził, że on wcale nie chce tego pucharu… Ale widać, że samo bycie na podium mega go stresowało…
2b) 300 m - roczniki 2011-2013.
Grześ. Po raz pierwszy w życiu nie ogarnąłem startu syna. Zajmowałem się Tadzikiem (bo on przecież nie chciał pucharu), kiedy uświadomiłem sobie, że zaraz start Grzesia. Tadzio chop do Oli, a ja gnam sprintem to 300m.
Największy stres jaki się pojawił: czy jak ich wystartują, zanim dobiegnę, to Grześ się zorientuje, że to jego dystans? Organizatorzy często “walą” po rocznikach. Grześ ogarnia ile ma lat, ale nigdy się nie zastanowiłem czy ogrania swój rocznik…
Na jakichś 200m widzę, że już poszli, biegnę jeszcze 20m, żeby zatrzymać się w miejscu i zawrócić. Grześ wystartował (uff). Chciałem biec z powrotem, żeby machnąć jakieś zdjęcia, nie cyknąłem, bo po chwili mogłem fotografować już tylko plecy, ale nie dałem rady nadgonić (bądź co bądź dystans krótki).
Grześ przybiega trzeci i trzeci wśród chłopców. Nie mam pojęcia, ile dzieciaków startowało w jego kategorii, ale chyba było więcej niż u Tadzia.
2b) 5km - Ola - fala 11:15
Pierwszy raz oglądałem Olę na zawodach z perspektyw kibica. Mega fajne doświadczenie oglądać kogoś, kogo się kocha zmagającego się z dystansem. Potem śmiałam się, że emocje większe niż jak się biegnie samemu, a odczucia lepsze, bo się męczyć nie trzeba :D.
Po starcie, przeszliśmy z chłopakami “na łączkę”, żeby lepiej widzieć. Po pierwszym kółku, już się przymierzałem do robienia zdjęć, kiedy Ola pokazuje “wody”. Sprint do wózka, okazuję się, że Aniela chodząca na około ma softflaska z wodą w buzi, szybkie kradziejstwo (na tyle szybkie, że Mała nawet się nie zorientowała, co jej tata z ręki ukradł) i woda podana Oli.
W tym czasie Grześ się zrównuje z Olą, biegnie jakieś 100m równolegle krzycząc “Mama, Mama!”
Drugie kółko mogę już robić zdjęcia, co też czynię. Grześ znowu biegnie i dopinguje mamę. Jak Ola zniknęła w linii wzroku, miałem się przenieść na metę. Niestety okazało się, że trzeba było sobie poradzić z “dwójeczką” Anieli, a potem ją uśpić, bo już była mega marudna.
Ola finiszuje, kiedy ja wciąż na “łączce”. Grześ i Tadzio wybiegają, chwytają mamę za ręce i lecą do mety razem z nią… Mam nadzieje, że jakiś fotograf cyknął im zdjęcia...
2d) 5km - Ja - fala 12:00
Ola skończyła po 30 minutach. Więc miałem całe 15 minut dla siebie. 10 jak już Ola złapała pierwszy oddech ;). Na szczęście przez to 10 minut wystarczyło udać się na Start. Po drodze zmieniliśmy rodzinną miejscówkę, na taką z większą ilością cienia.
Startuje z jak zwykle z końca. Nagle podbiega mega pozytywny gość - Sędzia Główny Nordic Walkingu. Żartuję do niego, czy sędziowanie się już znudziło. Potwierdza i mówi, że już na całym cyklu imprez tu sędziuje i stwierdził, że w końcu musiał pobiec sam. Trochę mnie zaskakuje pytaniem na jaki czas biegnę, odpowiadam, że wszystko poniżej 30 minut…
Już w domu człowieka wygooglałem. Sędzią okazał się Łukasz Witczuk, Mistrz Polski i Europy w Nordic Walkingu 😀
Startujemy. Łukasz wyryrywa, a mi w sumie biegnie się na tyle dobrze, że wyrywam za nim. Gdzieś na połowie okrążenia udaje mi się go wyprzedzić. Patrzę na zegarek, który nagle pokazuje 4:30 min/km. Moja pierwsza myśl: “zginę”. Ale nie było zadyszki, nie było kolki, biegło się dobrze, było tylko mega-mega gorąco.
Pierwsze kółko zrobione i mega doping rodziny. Jest git.
Zaczynamy drugie. Podstawowy problem to temperatura. Ogólnie trasa ułożona tak, że 50% w słońcu 50% w cieniu. W cieniu da się biec… W słońcu nie, bo w cieniu obok jest 30oC… Moje optimum na sport to jakieś 15… Sami sobie odejmijcie/dodajcie/pomóżcie czy jak Was fantazja poniesie…
W końcu udaje się zrobić i drugie koło. Przez całe drugie okrążenie i część trzeciego “sapie” za mną jakiś gość. Wyprzedza mnie w połowie trzeciego jeszcze w cieniu. Jak się zaczęło słońce, to przyspieszyłem, tylko po to, żeby móc się znowu gdzieś schować i odpocząć. Na ostatniej prostej wyprzedziłem człowieka… Tadzio i Grzesio chcieli dołączyć do finiszu jak u mamy… Tylko, że byłem tak zmęczony i chciałem jak najszybciej usiąść, że chyba ich zlałem…
Przybiegłem z czasem 00:24:13… O 36 sekund lepiej niż w edycji nocnej. Przez parę minut nie wiedziałem, jak się nazywam. Nie lubię biegać w słońcu, bo samo bieganie już chyba mogę nazwać, że jest w “miarę ok”.
3) Wnioski
a) Było fajnie :D. Nasz pierwszy rodzinny wyścig. Mam nadzieję, że uda się częściej powtarzać.
b) Na Tadzia trzeba mieć swój jedyny niepowtarzalny sposób. Po Chlebni już wiem. Teraz się niby sprawdziło, ale do końca nie wiedziałem czy Tadzio da się namówić na start. Jeszcze długa droga przede mną ;)...
c) Organizacja jak zwykle super. Podział na fale sprawia, że nie ma tłoku, a te wyścigi można bardzo łatwo połączyć z kontemplacją natury. W końcu to ogród botaniczny.
d) Miało być po Łodzi ale zapomniałem. 7/12 każdy miesiąc z zawodami zaliczony.
e) Mimo niesprzyjających warunków pogodowych udało mi się pobić swój rekord na tej trasie. Przy okazji złapałem życiówkę na 3 mile. Rekordu na 5km Endo tu nie wyłapuje bo trasa jest minimalnie niedomierzona. Jest progres w wytrzymałości organizmu po Wejherowie. A może to głowa nie skupia się już tak bardzo na tym, że coś uwiera, coś obciera, żar się z nieba leje…?
f) Power jogurt Szyszkownika się sprawdza. Co prawda z racji formy zawodów nie brałem ze sobą, ale od soboty jest to moje śniadanie. Człowiek zjada mało, a od razu napełniony. Jednocześnie wszystko to jest lekkie jak piórko i nie wywołuje powikłań. Dzięki jeszcze raz!
g) Często się z Olą śmialiśmy z biegających po mieście w największy żar i gorąc. Nigdy nie myślałem, że dołączymy do tego grona. Na szczęście to jednorazowy event - poza zawodami raczej nikt z nas tego nie powtórzy.
Mila Kusocińskiego - Warszawa - 1,932km - 2019.07.31
1) Logistyka
Bieg nocny zorganizowany w Łazienkach Królewskich. Bieg podzielony na fale startowe Złotą, Srebrną i Brązową. Złota dla tych co deklarują złamanie 8min, Srebrna - 12min, Brązowa dla wszystkich.
Na miejscu pojawiam się około 21, już mocno rozgrzany bo dotarłem oczywiście na rolkach nieco nadkładając drogi.
Staję w dość długiej kolejce po odbiór pakietów. Ten idzie bardzo sprawnie. Po 15 minutach jest po wszystkim. W pakiecie oprócz numeru i upominków od sponsorów, piwo bezalkoholowe oraz minialbum o Januszu Kusocińskim.
Spotykam kolegę z Legia Warszawa Masters chwilę gadamy i czas na ponowną rozgrzewkę. Tu z racji właśnie odbytych rolek wybieram pieszą wędrówkę po trasie.
2) Wyścig - Fala Srebrna - start 22:15
Około 200 osób w fali. Znam mniej więcej swoje możliwości. Po niedzielnej Botanicznej celowałem w około 9 minut. Startuję ze środka. Jest dość ciasno. Zaczyna się odliczanie 10… 9… 3… 2… 1… I poszli, a nie czekaj, wszyscy ładnie poczekali dodatkowe 2-3 sekundy na wystrzał startera.
Biegniemy, jest ciasno. Pierwsze km to tak naprawdę przeciskanie się przez ludzi. Wypatrzenie luki, przyśpieszenie żeby się w nią wpasować. Pewnie łatwiej by było w ciągu dnia, w półmroku nie wszystko było takie oczywiste. Pierwsza połowa biegu zdecydowanie wolniej niż druga.
Potem się nieco przerzedziło, dlatego mogłem przyśpieszyć. Chciałem sprawdzić tempo na zegarku, ale było zbyt ciemno. Wcześniejsze przejście trasy bardzo się przydało. Bo gdy pojawiło się zmęczenie to zamiast zwolnić przyspieszyłem - w końcu byłem po ostatnim zakręcie. Polar reportaje max tempo 4:00min/km, zaraz przed samą linią mety. Pompka rozkręcona do 188u/min. Średnie tempo całości 04:25 min/km
Dobiegam z czasem 00:08:32, na 37 miejscu (8 w kategorii wiekowej) w swojej fali, 185 w Open (wszystkie 3 fale). Jest moc!
3) Wnioski (a w zasadzie to jeden)
Drugi bieg w przeciągu krótkiego czasu, a tu się okazuje, że nie dość że jestem w stanie złamać 5min/km, to jeszcze utrzymać średnią 4:25min/km przez prawie 2km. Jak zaczynałem zabawy z bieganiem w zeszłym roku to tempo referencyjne było w granicach 6min/km. Widzę mega progres w bieganiu, mimo że poza startami w zasadzie nie uprawiam tego sportu. Typowe “trenuję na wyścigach” 😀
Kolejny mały cel zrealizowany. 2019km w 2019 roku za mną. Jakieś 2 tygodnie wcześniej niż w 2018 oraz 2017 🙂 - 200km w Wejherowie chyba zrobiło swoje.
Dzisiejsza podróż do pracy wyłoniła też absurd roku. Nie było mnie ledwo tydzień w stolicy, jadę sobie stałą trasą, a tam na wysokości Metra Politechnika poinstalowane progi zwalniające. Nie byłoby problemu, gdyby nie to, że zamontowali je na ścieżce rowerowej... Moje miasto takie piękne :woohoo: Skisłem :sick: :silly: :sick:
Artykuł na ten temat: https://zdm.waw.pl/aktualnosci/testujemy-rozwiazania-dla-pieszych-i-rowerzystow/
I tak jak oznaczenie na ulicach Okopowej i Wolności może mieć jakiś sens, tak progi przy Polibudzie to jest absurd, o którym się nawet Barei nie śniło. Od ponad 10 godzin nie mogę wyjść z podziwu :woohoo:
Jak sie dobrze odbijesz (jak Malysz) to mozna spokojnie przeskoczyc. Ale predkosc musisz miec 🙂
Ostatni post: Jakie rolki fitness dla dorosłej osoby Najnowszy użytkownik: ceceliavillarre Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte