Trochę rolek, przeszkody i ninja - 2021
Wysłany przez: @szyszkownikTaaaa 😉 To w wirtualach jedyna mozliwosc zarobienia ekstra 30 bp 🙂
Ale czekaj, to jak to jest.
Ty rzucasz i nie trafiasz.
Robisz 30 BP.
I potem lecisz dalej, czy rzucasz ponownie i jak nie trafiłeś robisz kolejne 30 BP?
Da capo al fine dokąd nie trafisz.
Tak?
Czy robisz BP i 'hit the road Jack'?
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Na kilku przeszkodach na Spartanie masz tylko jedną próbę. Zaliczysz - lecisz dalej. Nie zaliczysz - robisz 30 bp i lecisz dalej.
Moje rolki sa aktualnie oficjalnie "jazda szybka rekreacyjna" 🙂 Pelne poczucie spelnienia w tym sporcie, co wytrenowalem to moje, wiecej nie planuje. W planach na przyszlosc LeMans24h, podjazd Pico Veleta. Na luzie.
Wczoraj i w sobote w takiejż wersji po 2x kolna, w sumie na maratonik by sie uzbieralo 🙂
Wiślana trasa rowerowa 🙂 aktualnie nr 1 jesli chodzi o rolki 🙂 22,5 km w jedna stronę. Wybralismy się w trojke. Sebasatian jezdzi bardziej w strone trenowania niz jezdzenia. Kasia aktualnie cos pomiedzy trenowaniem i jezdzeniem, a ja zdecydowanie w strone wylacznie jezdzenia 🙂 Wiec przez pierwsze 22,5 km bylem to naprzemian ciagniety, pchany i wieziony 😉 Za co podziekowanie 🙂 Po ok 10-15 km, juz bylo dla mnie za szybko i w drodze powrotnej zaproponowalem, ze kto chce niech cisnie a ja sobie pojade w swoim tempie. Średnia predkosc od razu im wzrosla o 3-4 km/h. Na "mecie" byli chyba 4, moze 5 km przede mna 🙂 A ja sobie spokojnie pojechalem i liczylem koty, naliczajac ich 6, a wspomniana dwojka 2 😉 W sumie nabijam ~45 km co jest moim rekordem od chyba 100 km we Francji 😉 Sebastian z KAsia wracaja po mnie dobijajac bilans do ok 50 km 🙂
"Jazda szybka rekreacyjna" pełna para. Bylo absolutnie kapitalnie i chetnie powtorze 🙂
Z podziękowaniem dla Sebastiana 🙂
Kurcze, aż się boję Kasie i Sebe spotkać na jakiś zawodach. Bo tak jak w 2019 mogłem się oszukiwać, że jakoś poziomem zaczynam jakkolwiek doganiać, tak w 2020 już siebie nie widzę. 0 zawodów - przez co praktycznie 0 jazdy szybkiej, bo jednak pykanie kolejnych km po mieście to nie to samo...
Z drugiej strony samotne ciśnięcie na wynik mnie nie rajcuje, stąd jest jak jest ;).
Poczekamy zobaczymy 🙂 Samotne trenowanie jednak bardzo duzo daje. Nie uzalezniasz sie od grupy 😉 Za to po treningu solo bonus z grupy jest super 🙂
Mysle ze wrzesien/pazdziernik i jakies zawody sa mocno realne. Czy CM to nie bylbym pewien, bo to jednak spora masówa, a jak biegu nie bedzie to rolek tez nie.
A wczoraj jeszcze witrualny Spartan Super: https://youtu.be/AlpKFvcS3S8 Fajnie bylo, bardzo inaczej i bardzo fajnie 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcat
Trochę mi się nie spina jego opowieść o tym, że przed przystąpieniem do challenge nawet nie wiedział jak wygląda poprawny burpee... Potem pokazał zdjęcia przed i po - i rzeczywiście pogress jest świetny, tyle, że zdjęcia przed to też nie zdjęcia byle jakiego ułomka 😉
@qbajak
A mnie się zgadza. Zrobienie 150 burpee zajęło mi 22 minuty. On mówi o około 15 na 100.
Siada jak złoto. Robione na spokojnie, nie przez turbo-burpee-mastera na acetonie 😉 ( https://youtu.be/FBYAzq3gqRI)
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Ja raczej mówię o wyglądzie jego sylwetki "przed". To nie jest sylwetka gościa który siedzi i żłopie piwo przed TV. Więc jak taki gość (widać, że dobry w klocki pod tytułem "ćwiczenia") mówi, że nie wie jak wygląda burpee to mu po prostu nie wierzę 😀
Dzieki!! Podoba mi sie jego podejscie i wnioski 🙂
Co do burpeesow to aktualnie robie 3x w tygodniu, raz 100 a dwa razy test na 5 minut. Wystarcza mi 🙂
Patrzac na goscia - spora roznica w sylwetce, pytanie ile w tym jeszcze bylo diety, zdrowego trybu zycia, wspomnianej medytacji itp.
Co do ilosci - zeby zrobic 100 w czasie ok 15 minut to tak z dnia na dzien bez wczesniejszego trenowania nie bardzo da rade, zreszta gosc widac ze z kanapy nie wstal 😉 Ogolnie podoba mi sie idea takich miesiecznych challenge'y, moze niekoniecznie od razu 100, czasem nawet 10 by wystarczylo, bo tu wlasnie bardziej chodzi o nawyk i jego wyrobienie, plus dostrzezenie tego co to moze dac 🙂 I tu sie zaczyna niesamowity proces.
Swoja droga ostatnio slyszalem ciekawe podejscie odnosnie tego dlaczego tak trudno jest zmienic niezdrowe nawyki (palenie, alkohol, slodyczne i jedzenie jako nagroda itp). Niezdrowa rzecz/czynnosc to natychmiastowa przyjemnosc, ewentualne koszty sa w blizszej lub dalszej przyszlosci. Wiekszosc zdrowych dzialan to koszt dzisiaj, a zyski w blizszej, a najczesciej, dalszej przyszlosci.
Niesamowity jest ten tok myslenia. Zwlaszcza drugi przypadek gdzie koles po 5 dniach odwolal operacje...
Wysłuchałem w napięciu do końca 🙂 Trochę jak dobry kryminał 😉
Tak swoją drogą, Seb mi już na jesieni powiedział, że muszę zlikwidować monitor po lewej stronie. Ja myślałem, że jak mam lapka po lewej, a duży monitor po prawej, to jest ok. Nie jest. Problem będzie zawsze jak przekręcasz głowę w stosunku do barków. Więc zestawy wielomonitorowe nigdy nie będą ergonomiczne. Teraz mam monitor centralnie i na takim podniesieniu, że faktycznie patrzę na wprost.
No bo po cholerę się w kółko rozciągać i wykonywać ruchy promujące retrakcję, skoro stanowisko pracy wymusza protrakcję? Ćwiczysz 20 minut, a potem 8 godzin siedzisz. Kto wygra? No, wiadomo.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Ja mam ekran na wprost, ale tablet juz po lewej... No i o? prawy prostownik plecow mocniejszy niz lewy. Bo sie nachylam do tego lewego. A ze ze reka pracujaca myszka tez byla nie tam gdzie trzeba to wyszlo w zwisach. Fascynuje mnie takie podejscie i poszukiwanie przyczyny wlasnie w takich sytuacjach.
A dzisiaj pykniete 26 km. Wstalismy przed 5ta, nie pada wiec spontaniczna decyzja zeby isc na rolki, moze zdazymy. Nie zdazylismy, zlalo nas, ale i tak warto bylo. 25 km w ramach wirtualnego Spartana Sprinta - nabite 🙂 Oficjalnie na "rowerze" 😉
Zbieram sie do lasu na 21 km lekkiego lesnego truchtu, tu moze mnie zlac. Arooo 🙂
Oj, sponiewieral mnie ten marszo-trucht po lesie. Nie bylem jeszcze przygotowany na 21 km. Okolo 700 m przewyzszenia czyli bardoz malo jak na "beasta", który oscyluje zazwyczaj w okolicach 1400-1700 m. 10-12 - spokojnie, reszta to juz byla kwestia mentalna 😉 Odezwaly sie lekko rzepki i przyczep[y przysrodkowych, kuracje zastosowane, bo jutro schody 😉 Tak czy inaczej wirtualny beast zaliczony. Zostal "super". Generalnie pierwsze wrazenie odnosnie "trifecta weekend" gdzie 3 dystanse Spartana mozna zrobic w 2 dni. Na ten moment to by bylo ciezko.
Przeszkody spoko (nie liczac ciężarów, które ostatnio podociążali i bywa walka), dystans jest najtrudniejszy 😉 Tu 30 ćwiczeń zamiast przeszkód generalnie dość symboliczne (światowe wytyczne sa sporo latwiejsze niz nasze lokalne). Dziwi torche ze w takiej marce jak Spoartan nie ma jeszcze swiadomosci ze "brzuszki" "scyzoryki" czy "supermany" to cwiczenia warte definitywnego skreslenia z wszelkich planow, ze wzgledu na spore przeciazenia i sily kompresyjne wywierane na ledzwiowy odcinek kregoslupa - 600 kg w "supermanach" jakby co... Wiec zrobilem sobie zamienniki.
Z ciekawostek jest sporo zamienników biegu, jest nawet coś jak "ice skaters" i to sa chyba takie przeskoki jak na sali sie robi pod rolki. Sa wiosla, rowerki, kajaki, skakanka, schody. Mozna nawet zrobic to na czworakach i wtedy dystans biegu dzieli sie przez 3 😀 A na rolki nie wpadli 🙁 Widac w USA malo popularny sport...
W dalszych planach zrobienie "trifecta weekend" w "normalnej" wersji.
Z innej beczki. Zostawiliśmy sobie z Olą transmisje Kasi na wieczór i... już ni ma :(... Albo ja durny nie umiem znaleźć... Jest gdzieś jeszcze jakiś link?
To był tylko domowy test do transmisji, która bedzie we wtorek. Uczylismy sie w ogole jak to dziala bo to byl pierwszy raz dla nas a zadne nie jest techniczne-informatyczno-elektronicznie 😉
Ten live bedzie na zamknietej grupie dla osob onkologicznych i ich wspierajacych, wiec jezeli jestescie zainteresowani to podam potem linka do zapisania sie - wpiszecie sie jako wspierajacy i dostep pojdzie.
Za jakis czas Kasia bedzie odpalać kanał YT dla kobiet 40,50,60,70 i wiecej lat. Generalnie nie "chodakowska" (jej klientki/uczestniczki sa na 2gim miejscu na listach pacjetnów fizjoterapeutów) tylko bezpieczne cwiczenia podnoszace swiadomosc ciala i korygujace nieprawidlowe wzorce ruchowe zycia codziennego, bole kolan, kregoslupa, kwestia halluksow czy ostrogi pietowej. Aktualnie bardziej w strone terapii ruchem ww rzeczy niz stricte treningu.
J. o których supermenach mówisz? Bo spotkałem się co najmniej z dwoma definicjami jak nie trzema. No i scyzoryk też ma w cholerę odmian.
Co do rollerbladingu, bo taka jest popularna nazwa jazdy na rolkach w US, to nie jest to prosty temat. Swoje dołożył ten klaun, Adam Sandler na filmie w 98 roku, gdzie siedząc na ławce w Central Parku rzuca gałązkę pod nogi przejeżdżającego rolkarza i kpi sobie z niego, że jest niezgrabny i ogólnie obsysa. Dodatkowo nie pomagało, że dzieciaki najchetniej skakały ze schodów i innych takich bez żadnych zabezpieczeń i masowo robili sobie poważne szkody na zdrowiu. W niektórych miastach do dzisiaj są akty prawne zabraniające jazdy na rolkach i desce po ulicach i chodnikach (ale nie ma się co przejmować, w innych miastach są inne akty prawa lokalnego, które np. nakładają mandat 500 USD za zdetonowanie ładunku nuklearnego w granicach miasta). Ale wcześniej w US to była po prostu histeria. Więc nastąpiło odbicie, a teraz jest powrót - zwłaszcza przez COVID. Zaczęło się od hokeistów, a potem poszło znowu na fitnessy.
Znowu czasopismo Health zamieszcza wywiady z rolkarzami, z trenerami podkreślającymi zbawienny wpływ tego rodzaju ćwiczeń na zdrowie. Znany nam Sonic wręcz powiedział, że nie zna nikogo, kto jeździ na rolkach, żeby nie miał rewelacyjnego tyłka. Noooo! Zgrabny tyłek to w US podstawa! Można mieć paszczę krokodyla (może nie do końca), ale jak jest zgrabny tyłek, to będą się oglądali i chwalili. I kolana nie bolą! 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Popularne "Sit ups", "V-ups", "supermany". czyli brzuszki "sklony" do ugietych nog, scyzoryki z duzym zakresem ruchu (nie hollow body) no i supermany czyli podnoszenie nog i plecow w lezeniu na brzuchu, te ostatnie mozna zdrowo zastapic pozycja "ptak-pies". McGill mnie przekonuje eliminujac te cwiczenia, nie wchodzac w szczegoly - nie robie i nie polecam. W kazdym z nich sily kompresyjne na kregoslup sa wielkie, czesto tez trenuja inne miesnie niz te ktore potocznie sie uwaza (np. zginacze bioder w brzuszkach zamiast brzucha). a Jesli sie duzo siedzi to zginacze bioder powinny byc przede wszystkim rozciagane.
Oczywiscie dochodza przypadki rehabilitacyjne typu strukturalne zmiany w kregoslupie i jak np trzeba odzyskac lordoze to wyprosty na lawce rzymskiej moga miec sens. Klucz dla zdrowych i po porstu trenujacych - zachowanie natrualnej krzywizny kregoslupa. McGill ciekawie pisze o kolarzach i konsekwencjach zgiecia na rowerze. Szkoda ze nie ma opracowan odnosnie rolek bo tu pozycja podobna ale bez podparcia rekami.
Dzieki za kontekst USA - nie wiedzialem ze tak jest. Bardzo interesujacy kontekst 🙂
Wirtualna Spartan Trifecta weekend zaliczona 🙂 To oczywiscie nie to co dzika natura, teren, gory i przede wszystkim przeszkody, jednak tez fajne 🙂 Wymeczyl mnie "bieg" - 21 km po lesie wolskim przyszlo tym razem z trdem, prawie 4h, odezwaly sie nieco rzepki i przyczepy przysrodkowych. Niedziela 4000 schodów, troche cwiczen i to by bylo tyle 🙂 Co do nog bedzie sie trzeba temu przygladnac, bo sa sytuacje kiedy wraca. Biegaczem nie zamierzam byc, ale od czasu do czasu taki truchto-bieg warto zrobic 🙂
Jeszcze co do kwestii lekarzy i operacji bolacych nóg, plecó itp. Przyklad z domu. Mama zaczela biegac jak miala 58 lat. Na spokojnie od 1 km, potem zaczela startowac w piatkach, pozniej w 10 km. 2-3x w tygodniu spokojnego pobiegiwania. Zadnych problemow. Praktycznie bez rozciagania, rolowania i innych tego typu zabiegow, jesli juz to maks 5 min po bieganiu. Chyba po 3 latach po jakims konkretnym starcie zaczelo ja bolec kolano. Na tyle ze potrzebowala odstawic bieganie. Bardzo sceptycznie nastawiona do fizjo, generalnie pokolenie ze tylko lekarz moze pomoc. No wiec idzie do lekarza. Gangliony, chondromolacja, gesia stopka i jeszcze kilka rzeczy z gatunku "nic sie z tym nie da zrobic", sprawa z operacją w tle. Troche czas sie wlokl, mieszka poza krakowem, taki zabieg tez kosztuje. Chciala wrocic do biegania. Tu jakies domowe cwiczenia, tam rowerek - zachowywala aktywnosc. I tu kontekst psychologiczny - uwaza ze jest niska i ma za krotkie nogi. W zwiazku z tym do butów, pod pięty wkladala takie "obcasy". Z czasem coraz grubsze, od 1,5 cm, do nawet 4 cm, wiem bo sam je robilem 😉 Do kazdych butów, w tym oczywiscie biegackich. Staż chodzenia z tym rozwiazaniem - 30 lat minimum. Gdzies niesmialo podpowiadalem ze "korki do butów" które nosi zmieniaja biomechanike praktycznie calego ciala i moze by sprawdzic co sie stanie jak je wyjmie. "Nie, nie, to na pewno nie to, a ja ich nie wyjme bo jestem juz przyzwyczajona". Nie to nie. Kolano pobolewalo nadal, podbiegniecie do autobusu momentalnie powodowalo bol. Nie pamietm juz co spowodowalo ze na ktores zakupy postanowila pojsc bez korkow. Bylo ok, dalo sie chodzic. Potem coraz czesciej i dalej. Do biegania podobnie przestala ich uzywac. Od - w tym momencie - ponad roku ponownie biega i jest ok.
Ostatni post: Jakie rolki fitness dla dorosłej osoby Najnowszy użytkownik: alexandriasampl Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte