Trochę rolek, przeszkody i ninja - 2021
Przebiegłem ładne kilka tysięcy kilometrów w najrozmaitszych okolicznościach pogodowych: w tym kilkunastostopniowych mrozach, po kałużach w okolicy zera w pluchę, po błocie, śniegu, trawie.
Najważniejsza sprawa to podeszwa i nie ma jedynie słusznego rozwiązania. Jeśli chcesz mieć trzymanie na miękkich podłożach musisz mieć agresywny bieżnik i długie wypustki na podeszwie. Z kolei jak wbiegniesz w tych butach na asfalt, to te wypustki będą Ci w oczach się ścierały (aż żal.pl), a dodatkowo będziesz czuł niestabilność, co na jakichś zlodzeniach może być wręcz niebezpieczne.
To trochę jak opony letnie vs zimowe. Ale są jeszcze całoroczne i to jest mój wybór.
Przykładem są Asicsy Fuji Attack. Zajeździłem dwie wersje tego buta i zawsze było co najmniej ok. Dobry kompromis między podeszwą terenową a asfaltową. Oczywiście biegając po asfalcie ściera się szybciej niż by się chciało.
Natomiast goretex można sobie odpuścić. Potrzebne tylko do biegania podczas chlapy, a z odrobiną praktyki można biegać z taką techniką, żeby Ci się nie nadążyło nalać do wnętrza butów. Coś jak mnichowie z Shaolin biegający po wodzie 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Dzieki za doprecyzowanie - ja pisalem wylacznie o terenie, po asfalcie nie biegam w ogole.
Zawsze się może zdarzyć odcinek asfaltu łączacy odcinki trailowe.
Oto przykład buta typowo offroadowego, którego bym nie chciał na asfalcie. Owszem, gdy jest śnieg i lód lub błoto jest lepiej.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Nieno jak jest kilaset metrow asfaltu na jakis polaczeniach na trasie terenowej to nie licze, tak czy inaczje jesli da sie tam biec bokiem po trawie to tak robie.
Tak! Asfalt służy do jeżdżenia po nim, a nie do poruszania się pieszo czy biegiem.
A co od butów, to kiedyś trenowano w szmacianych trampkach i nie było problemów.
Wysłany przez: @pietaA co od butów, to kiedyś trenowano w szmacianych trampkach i nie było problemów.
Kiedyś problemy oznaczały brak krzepy. Sprzętu nie było.
Sport na poziomie wyczynowym, tj. start w zawodach był zarezerwowany dla niewielkich grupek, składających się z ludzi o "wysokiej genetyce".
Teraz są np. biegi masowe.
Możecie się nie zgodzić, ale takie 50 lat temu nikt z nas tutaj nie myślałby o starcie w zawodach, będąc na poziomie mocno amatorskim. Po co startować gdy nie możesz wygrać?
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Nie wydaje mi się, żeby kiedyś mniej osób uprawiało sporty niż dzisiaj. Ta "genetyka" pewnie była lepsza ogólnie.
Czy to się zmieniło - nie wiem, ale dziś pewnie wiele osób startuje dla zaliczenia, zdrowia itp., a do takich celów jakość sprzętu nie ma według mnie znaczenia.
@pieta
Uprawianie sportu nie oznaczało wtedy startu w zawodach.
To największa zmiana dla amatorów.
Poza tym kulturowo nie było presji na sylwetkę u mężczyzn. Normalne było, że pan w średnim wieku miał okrągły brzuszek. Było to społecznie akceptowalne.
Skąd i kiedy zmiana? Chyba zaczęło się w Kaliforni w latach 70-tych i tak pooooszło... Kult młodości.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Biomechanicznie/ewolucyjnie w ogole nie jestesmy przystosowani do poruszania sie po wszelkim "betonie".
A start w zawodach? Motywacji moze byc naprawde masa. Wynik czesciej wg mnie jest tu blokada niz pomocnikiem... Tak czy inaczej super ze taka opcja jest i kazdy kto chce to moze.
Dzis w zasadzie kazdy sport w kazdym wieku mozna uprawiac/trenowac, sa instruktorzy, kluby, zawody, infra, jest sie gdzie i od kogo uczyc. Jak ponad 20 lat temu marzylem o tym zeby trenowac lyzwiarstwo figurowe to droga ta byla zamknieta po ukonczneiu 6-7 lat. Dosc dziwnymi drogami, wraz z podobnie zakreconym znajomym, dotarlismy do tego ze 4-5x w tygodniu chodzilismy na zajecia klubu. Odpowiednio w wieku 18 i 19 lat 😉 To byla wtedy kompletna egzotyka i naprawde niezly wyczyn, dzisiaj normalka bo jest wszystko.
Niby nie jesteśmy, ale jak ma się BMI na poziomie 17 i mniejszym to mało rzutuje.
Można to ogarnąć techniką. Znam ludzi biegających boso po asfalcie i to SZYBKO.
Jednak jak ja chciałem opanować bieganie naturalne i wyrzeźbiłem sobie sam buty pod to wyzwanie to po wielu miesiącach nieustannego bólu przeciążeniowego łydek dopracowałem się złamania zmęczeniowego.
Bo za ciężki byłem, jestem i będę.
Do tego biegałem przez lata przeciążając kolana i nie dbając w żaden sposób o zbudowanie w nich stabilizacji. Typowe ćwiczenia gimnastyczne kojarzyły mi się z WFem, siłownią i odrzucały. Chciałem tylko biegać. Spoko. Ale po pewnym czasie chciałem biegać szybko. A to już zupełnie inne obciążenia i nie można tego robić bez treningu uzupełniającego.
Aktualnie jestem zadziwiony tym jak moje kolana w sumie dobrze znoszą trening plyo oraz siłowy w porównaniu do tego jak źle znosiły bieganie.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Mamy za dużo mięśni i stawów, żeby wykonywać prosty, jednostajny, maszynowy ruch, bo na nawierzchni wykonanej maszynowo. Żeby unikać kontuzji, ruch musi być jak najwszechstronniejszy, angażując najwięcej partii ciała, np. biegając po kamieniach, w lesie po korzeniach czy w górach.
Rolki też nie są najszczęśliwsze dla ciała, dlatego cięgle ktoś mi podpowiada o jakiś treningach uzupełniających.
Wysłany przez: @tomcatAktualnie jestem zadziwiony tym jak moje kolana w sumie dobrze znoszą trening plyo oraz siłowy w porównaniu do tego jak źle znosiły bieganie.
Jestes teraz kompletnie innym czlowiekiem, duzo sprawniejszym niz wtedy.
Samo bieganie po asfalcie po prostu wydobywa wszelkie nieprawidlowosci w naszych schematach ruchowych, im wieksze tym szybciej powiemy o nim ze jest "niezdrowe". Czy gdyby miec to wszystko technicznie idelanie poukladane to by bylo ok? nie wiem. Na wyczynowym poziomie na pewno nie - zaden sport uprawiany zawodowo/wyczynowo do zdrowia nie prowadzi... :/
Wysłany przez: @pietaRolki też nie są najszczęśliwsze dla ciała, dlatego cięgle ktoś mi podpowiada o jakiś treningach uzupełniających.
Poza upadkami to wg mnie niosa niewielkie ryzyko przeciazen takich jak np. bieganie. Na pewno pozycja "szybka" jest mocno niefizjologiczna i tu juz trzeba wiedziec co i jak. Poza tym dosc duzo miesni na nich pracuje, dobrze robia na wydolnosc.
A kwestia mniejszej lub wiekszej "szczesliwosci" to wg mnie kwestia poziomu na jakim chce sie jezdzic. Im blizej wyczynu tym wiecej rzeczy "dodatkowych" sie bierze pod uwage.
To kolejny ciekawy temat.
Weźmy takie trio:
1. bieganie,
2. rolki
3. rower.
Okazuje się, że ta kolejność nie jest przypadkowa. Rolki pomagają w bieganiu. Rower pomaga w rolkach. Rolki przeszkadzają w rowerze. Bieganie przeszkadza w rolkach i rowerze.
😆
To nie tylko moje obserwacje. Kolega kolarz, który bardzo wysoko się uplasował w Łódzkim w tym roku wrócił do formy kolarskiej dopiero trzy tygodnie po maratonie. Trener go zrypał na funty za start!...
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Mysle ze klucz to jest jaki sie ma cel. Jak ktos cisnie ambitnie to jak pisalem - dyscyplina nie ma znaczenia - trzeba brac coraz wiecej rzeczy pod uwage i rosnie ilosc zagadnien/czynnosci, w ktore trzeba "obudowac" swoje cele, a ktorych w hobbystycznym podejsciu mozna w ogole nie brac pod uwage.
A dzisiaj (o dziwo) pojezdzone i (mniej o dziwo) pobiegane 🙂 I chyba tyle w temacie, jedziemy dalej 🙂
Podciaganie z 12 kg, pompki z 18 kg, przysiady z jakimis moze 35-40 kg, zobaczymy co z tego i kilku jeszcze innych lekko silowych rzeczy wyjdzie 🙂
Wysłany przez: @szyszkownikPodciaganie z 12 kg, pompki z 18 kg, przysiady z jakimis moze 35-40 kg, zobaczymy co z tego i kilku jeszcze innych lekko silowych rzeczy wyjdzie 🙂
Szacun. Na pewno odda w sile. 🙂
Pytanie techniczne: jak głęboko schodzisz w przysiadzie? Aż do low squata?
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Dzieki! chyba juz oddaje, ostatnio poczulem taka spora lekkosc na salmon ladder i poprawilem swoj rekord na nim 🙂
Wysłany przez: @tomcatAż do low squata?
Nie. Gdzies tak do 90 stopni.
A box squat próbowałeś? Mocno prowokuje core. 🙂
Myk polega na tym, żeby delikatnie musnąć zadkiem krzesełko i bynajmniej nie spocząć na laurach, tylko pójść w góre.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Tylko dla funu - Kasia swoim babeczkom robi to na zajeciach w wersji z jajkiem 😉
Ostatni post: Jakie rolki fitness dla dorosłej osoby Najnowszy użytkownik: sophiaconnibere Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte