Zawody rolkowe 2021
Nie mam żadnych porachunków ze Skawiną.
Mastersi mają krótszy dystans, bo uliczne będą na 10km. Normalnie i na eliminacje.
Koszulka ze Skawiny 🙂
Powiem tak: po latach najczęściej latam, jeśli w ogóle w jakichś z eventów, to z koszulkami ze Skawiny.
Jakoś tak.
Nawet na wakacjach na południu Europy jeśli jakieś, to koszulki ze Skawiny.
Materiał dobry, projekt zrównoważony 🙂
We Włoszech ludzie ewidentnie się zaciekawiali 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
A tak wygląda, jak Polka wygrywa mistrzostwa Czech w slalomie gigancie inline alpine. 🙂
Czad, nie? 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
E tam. Momentami było do rytmu. 😉 😆
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
jeszcze co do MMR, troche po czasie, ale nie mialem dostepu do forum.
argument z bezpieczenstwem przy nawrocie - do przelkniecia, choc mozna by jeszcze podbic sprawe i zorbic warsztaty z zakrecania przed zawodami, bo malo kto z poczatkujacych szybkich potrafi to dobrze. skoro manewruja jedna nawrotka to mozna druga, to nie jest rocket science zeby to wymierzyc. maraton=42 km i kropka. Nie musi byc atest co do metra, ale niech bedzie 42.
dlugie oczekiwanie na dekoracje, wczesniejszy start - jak dla mnie bardzo trudne do obrony.
obalanie argumentów ludzi "krytykanctwem/narzekactwem" - jak wyzej. trzeba umiec zdystansowac sie do narzekactwa (mam tu na mysli ton, ocenianie, forme to wasza "wina" itp) i zobaczyc czy nie ma w nim czegos czego bliscy czy znajomi by nie mieli odwagi powiedziec bo "nie wypada". W imie zasady - ja mi 3 osoby mowia ze mam ogon to olewam, ale jak 10 osob to powie to sie ogladne za siebie.
Ogolnie takie kwestie zalatwia sie ankieta. Dac 10% znizki (bo musi byc jakas motywacja bo inaczej jak 5% wypelni to sukces) na nastepny rok tym co ja wypelnia, zebrac feedback i zobaczyc ilu ludziom rzeczywiscie to czy tamto przeszkadzalo/sie podobalo. Inaczej organizator bedzie mial przeswiadczenie ze wszystko jest ok, a ludzie pomysla, ze sie domysli czego oni oczekuja jesli uwazaja ze cos nie jest ok. To NIE DZIALA 😉
Warto tez podkreslac co bylo ok, bo to tez nie jest oczywiste, kulturowo przede wszystkim krytykujemy, a ile razy ktos napisze konkretnie ze to czy tamto bylo super?
Trasa, oznaczenie, biuro zawodów, organizacja, a przede wszystkim PROMOCJA. To potrafia jak nikt inny w tej branzy. Impreza naprawde mega i godna ze wszech miar polecenia 🙂
W dzisiaj Skaina i mialismy zapisane od dawna i zapomnielismy... wczorajszy rzut oka na kalendarz i jednak nie. Ja bylem zapisany jeszcze w 2019, Kasia w ogole, dziwne ze to przeoczylismy.
Ja pewnie i tak bym nie jechal. z nogami lepiej, ale jeszcze bym nieryzykowal. Wczoraj bylismy na 1 kolko na bloniach tempem ponizej rekreacyjnego i bylo ok. Na MMR bolalo juz po ok 2 km. Progres jest 🙂
Ktos byl w Skawinie?
Szkoda, ale rozumiem, że to nie ten legendarny Foch, którego nigdy nie odpuszczacie, tylko te drugie zawody w Skawinie?
@szyszkownik
Ja byłem. Później zdam relację. To był chyba moj ostatni raz na tych zawodach.
Niech naprawią asfalt, bo można sobie tam krzywdę zrobić .
Ale pokonaj Focha z miłą chęcią zaliczę w przyszłości
Wysłany przez: @qbajakże to nie ten legendarny Foch
Nie, "zwykla" Skawina. Focha 2gi rok z rzedu nie ma. Bylem na wszytkich i pewnie jakby mi te 10 km mialo zajac godzine to bym pojechal 😉
Andreee, czekam na relacje 🙂
Też byłem.
Co ciekawe musiałem zapisać się i opłacić na miejscu, bo nie odnotowali ode mnie wpłaty. Jak zacząłem szukać przelewu, to ... nie znalazłem, więc pewnie musiałem w jakiś dziwny sposób pominąć.
Więc, Jurku, można było do ostatniej chwili zapisać się na miejscu. Co kosztowało 60 zł zamiast chyba 40 zł płatnych wcześniej.
Sam wyścig zakończył się dla mnie poprawą życiówki o około 2,5 minuty, ale to tak na otarcie łez, bo start wyjątkowo mi się nie poukładał.
Chyba mi weszła trauma po mazurskim i mnie tak jakby sparaliżował lęk przed tłumem rozpędzających się. Trwało to dokąd nie skończyły się utrudnienia aka przejazd przez Rynek. Wtedy sytuacja była już wyjaśniona, zostało wyprzedzanie poprzedzających, z czym bywały problemy, bo potrafili jechać bardzo niestabilnie i nieprzewidywalnie. Czysta amatorka. To pokazuje jak daleko zostałem z tyłu.
Przejazd przez Rynek, prosta w dół, spadek - tutaj miałem 21, 22 km/h. Dosłownie jak za pierwszym razem w 2016 roku. Dramat. Wszystko przez lęk przed nieprzywidywalnymi, których musiałem wyprzedzić.
Od skrętu i wyjścia na prostą startową sprawa się zaczęła wyjaśniać. Zostało mi dwóch przede mną i też chwilę męczyli, zanim udało się ich jakoś kulturalnie wyprzedzić. Na tym odcinku jest zwężenie pachołkami.
Potem można było jechać swoje. Ale był też dość mocy wiatr wiejący od Radziszowa. Jak tylko skończyła się Skawina, to zaczęły się szczeliny w asfalcie, przez które trzeba było w miarę ostrożnie przejeżdżać. Ponieważ nie jechałem z nikim, kogo trzeba byłoby się pilnować to przejeżdżałem najgorsze odcinki na dwóch nogach, na czym oczywiście traciłem. Ale prędkość była mniej więcej cały czas 28-29 km/h. Na lepszym asfalcie do 33 km/h. Na największym podjeździe spadła do 19, na zjeździe była powyżej 40. Ale wcale z tym zjazdem nie czułem się dobrze, prawa strona była masakryczna i zjeżdżałem na lewo patrząc, czy z naprzeciwka nie wraca już czołówka po wzięciu nawrotki w Radziszowie. Bo po lewej był deko lepszy asfalt.
W samym Radziszowie nowy, gładziutki asfalt i można było pocisnąć. Nawrotka i z powrotem.
Tuż przed podjazdem miałem mały incydent, który mi podniósł ciśnienie. Wyprzedzałem mały, trzyosobowy pociąg. W momencie jak mijałem ostatniego po lewej strony, nie patrząc zjechał na lewo i musiałem uciec prawie na pobocze przestając się odpychać. Ponieważ już było pod górkę to momentalnie wytraciłem prędkość, więc on wyprzedził, a ja wszedłem do pociągu za niego. Po czym ten cymbał... momentalnie odpadł. Bo górka! Co za cymbał brzmiący! I znowu musiałem go wyprzedzić od nowa rozpędzając się pod górę (!!!). Wkurzył mnie.
Ale jak ich zostawiłem to do mety można było już lecieć bez przeszkadzaczy.
Z powrotem wiatr wiał w plecy, więc prędkości niby powinny być wyższe, ale chyba już pojawiały się pierwsze oznaki zmęczenia i fotoradar pokazał tylko 32 km/h, a na mecie było jakieś 34-35.
I tyle.
Wrażenia: to nie było to do czego trenowałem.
Straszne szarpanie.
Słaby asfalt, który uniemożliwiał wejście w rytm. Brak pomocy w postaci partnerów w pociągu skutkował brakiem impulsu do utrzymywania prędkości, nie zwalniania na trudniejszych partiach asfaltu i przyspieszania tam gdzie można.
Bogu dzięki, że po suchym, zwłaszcza te farby w Rynku na ślisko mogłyby być niebezpieczne.
Z drugiej strony... Poprawa życiówki o 2,5 minuty pokazuje jaki progres zrobiłem od 2018 roku. Ponieważ przejechałem dystans solo, to jest to bardzo dobre, 1:1 porównanie. Gdybym jechał go w pociągu, to by tego nie było. Ale też czas byłby lepszy jeszcze o 1,5 do 2 minut.
Strava zmierzyła mi 19:51, oficjalne wyniki 20:04.
Ponieważ jest to impreza lokalna, bliziutko to oczywiście, że będę tutaj wracał. I kiedyś w końcu przełamię lęki i wystartuję w sposób, który umożliwi zrealizowanie strategii drużynowej.
Zaskoczeniem było zlokalizowanie Andree dopiero przy żureczku. Co ciekawe czas ma kilkanaście sekund za mną, więc teoretycznie musiałem go minąć, a ani ja tego nie zarejestrowałem, ani on. Więc w sumie to nie wiadomo jakim cudem. Włączył mi się tryb stealth, czy jak?
Andree też masz chyba PB na tej trasie co? 🙂 Graty!
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatZaskoczeniem było zlokalizowanie Andree dopiero przy żureczku. Co ciekawe czas ma kilkanaście sekund za mną, więc teoretycznie musiałem go minąć, a ani ja tego nie zarejestrowałem, ani on. Więc w sumie to nie wiadomo jakim cudem. Włączył mi się tryb stealth, czy jak?
Jest też druga opcja. Miałeś Andree cały czas za sobą :).
Graty poprawy życiówki!
Wysłany przez: @tomcatmożna było do ostatniej chwili zapisać się na miejscu
Wiem, sprawdzalismy nawet w sobote. Ja nawet bylem juz oplacony wg listy, jednak w moim pzypadku oplacalo sie jechac wylacznie turystycnzie, a Kasia nie chciala, bo tez kompletnie zapomniala.
Czyli widac ze asfalt sie pogorszyl. Ja do dzis nie wiem jak to zrobilem ze w 2015 wykrecilem tam 17:18... Jesli chodzi o pomiar czasu to tez bywaly rozbieznosci - w smssie mialem 2gie miejsce w wiekówce, czekalismy te kilka godzin (to samo co wszedzie w tej materii... 🙁 ) a potemokazalo sie ze jednak jest 4te, za ktore byla jednak mini nagroda i ten recznik mam do dzisiaj 🙂
Gratki poprawki zyciowki! 🙂
Wydaje mi się, że na Mazurskim po 9km mieliśmy lepszy czas, muszę sprawdzić 😀
Żurek dobry, bo cieplutki, a było zimno.
Skawina ładne miasteczko, ładny park, sporo zieleni i inicjatywy sportowe. To się ceni, coś działają i organizują.
Myślałem, że będę bardziej żałował tej Skawiny, ale po tych opisach trochę się zdziwiłem. 100 osób, 9km powinno być fajnie, ale kiepski asfalt jest już dla mnie dobrą wymówką.
W tym samym dniu była ostatnia część Pucharu Kaszub. Półmaraton w 60 osób. Ale tam za daleko 🙂
Niemniej gratulacje za uczestnictwo w Skawinie.
Dzięki Pięta
Mazurski był rewelacyjny i był rewelacyjny wynik. Z każdym dniem tylko się w tym utwierdzam.
Dlatego za rok koniecznie powrót na Mazury i sprawdzenie się z rokiem 2021.
Fajnie jest być któryś raz na tych samych zawodach by porównywać dokonania.
Ostatni post: Jakie rolki fitness dla dorosłej osoby Najnowszy użytkownik: sophiaconnibere Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte