Zbyt mocne obciążanie mięśnia piszczelowego przedniego
Cześć,
Mam taki mały problem i chciałbym zapytać, czy ktoś się z tym może już mierzył.
Jak zaczynam jeździć czuję bardzo mocną pracę mięśnia piszczelowego prawej nogi. Tylko prawej. Po pewnym czasie robi się to uciążliwe i ogranicza: nie chcę doprowadzić do przeciążenia, bo leczenie zawsze trwa za długo.
Staram się wydłużać fazę relaksacji i za każdym odbiciem świadomie rozluźniać ten mięsień. Po dłuższej chwili, np. po godzinie problem mija.
Ciekawe, że dotyczy to tylko prawej nogi.
Myślę, że napięcie może się przenosić że stopy przez prostowniki.
Zastanawia mnie co źle robię? Za bardzo napinam mięśnie podświadomie łapiąc równowagę? Zmiana sposobu oddychania piętą vs palcami nie rzutuje. Ćwiczenia jazdy na jednej nodze nie rzutują. Pomagają wszelkie rozciągania, typu prawa noga na przednim kółku i do tyłu, ale to tylko kasuje objawy.
Ktoś kojarzy objawy?
pzdr T
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Jesli cos tylko z jednej strony tak mocno pracuje to warto sie dowiedziec dlaczego, moze to byc efekt kompensowania pracy jakis innych miesni, ktore nie sa dotrenowane albo roznic anatomicznych, z tym najlepiej do speca (jakiegos fizjo albo bardzo doswiadczonego rolkarza) - zaleci cwiczenia i gitara 🙂
Czasem np. sie okazuje ze stopa boli bo w miednicy/korpusie jest niepelna stabilizacja... Ale zeby to wykazac trzeba sie juz niezle znac.
Jesli cos tylko z jednej strony tak mocno pracuje to warto sie dowiedziec dlaczego, moze to byc efekt kompensowania pracy jakis innych miesni, ktore nie sa dotrenowane albo roznic anatomicznych, z tym najlepiej do speca (jakiegos fizjo albo bardzo doswiadczonego rolkarza) - zaleci cwiczenia i gitara 🙂
Czasem np. sie okazuje ze stopa boli bo w miednicy/korpusie jest niepelna stabilizacja... Ale zeby to wykazac trzeba sie juz niezle znac.
No tak, z dysfunkcji aparatu ruchowego powoli (z naciskiem na powoli) wychodzę. O ile mój fizjo jest ogarnięty w temacie biegu, pływania, czy choćby boksu i kopania, to skating dla niego jest nieznany.
Pogadam z nim. Pewnie zrobi to co by zrobił Czarnobrody: skaże mnie na deskę 😉
pzdr T
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Jeśli niedawno zacząłeś jeździć na rolkach, to niektóre mięśnie muszą się do nowego rodzaju aktywności przyzwyczaić. Na początku też mnie różne dziwne miejsca trochę bolały, ale wraz z postępami to przeszło. Masz chyba podobnie, skoro po pewnym czasie to ustępuje.
Przed jazdą zrób rozgrzewkę bez rolek i trochę się porozciągaj. W trakcie jazdy zwróć uwagę na technikę. Bez patrzenia ciężko stwierdzić co jest do poprawy, ale obstawiam, że możesz mocniej ugiąć kolana i po odepchnięciu stawiać nogę bardziej "pod sobą" (film z wytłumaczeniem o co chodzi). Możliwe, że za bardzo napinasz mięśnie przez to, że czujesz się niepewnie przy dostawianiu nogi, a jak stoisz za bardzo wyprostowany, to też te miejsca przejmują amortyzację drgań. To takie moje gdybanie. 😉
Jeśli niedawno zacząłeś jeździć na rolkach, to niektóre mięśnie muszą się do nowego rodzaju aktywności przyzwyczaić. Na początku też mnie różne dziwne miejsca trochę bolały, ale wraz z postępami to przeszło. Masz chyba podobnie, skoro po pewnym czasie to ustępuje.
Przed jazdą zrób rozgrzewkę bez rolek i trochę się porozciągaj. W trakcie jazdy zwróć uwagę na technikę. Bez patrzenia ciężko stwierdzić co jest do poprawy, ale obstawiam, że możesz mocniej ugiąć kolana i po odepchnięciu stawiać nogę bardziej "pod sobą" (film z wytłumaczeniem o co chodzi). Możliwe, że za bardzo napinasz mięśnie przez to, że czujesz się niepewnie przy dostawianiu nogi, a jak stoisz za bardzo wyprostowany, to też te miejsca przejmują amortyzację drgań. To takie moje gdybanie. 😉
Dawno-niedawno. 🙂 Regularnie i często jeżdżę od roku. Dość żeby wiedzieć ile jeszcze nie umiem.
Faktyczną pozycję musi ocenić ktoś boku, albo nawet nagrać filmik i zmiażdżyć dowodami. 😉
Za każdym krokiem (przy wydłużonym) staram się na chwilę chociaż powiesić nogę na kolanie, czyli kolana się stykają w jeździe na jednej nodze, a wcześniej staram się choć przez chwilę ustawić udo pionowo, żeby ułatwić przepływ krwi i natlenienie mięśnia.
Na pewno mięśnie się jeszcze nie dostosowały do wymogów - często mi brakuje mocy lub po prostu luzu. Czuję to chociażby w trudności w skokach obunóż, ale obawiam się, że mogą być rzeczy których obiektywnie nie przeskoczę - w końcu skating to miała być mniej obciążająca alternatywa dla biegania, co jest istotne ze względu na chondromalację 2 i 3 stopnia w obu kolanach. Nogi przez lata oszczędzane nadmiernie odbudowują muskulaturę też latami.
pzdr T
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Fizjo znalazł mi tam głęboki przykurcz. Właściwie to po całym obwodzie bo i piszczelowy i brzuchaty łydki i trochę prostowniki.
No i pytanie: czy to skutek, czy przyczyna 😉
Zobaczymy, czy coś się zmieni.
pzdr
T
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
A nie masz zbyt dużego luzu w tej prawej rolce? Miałam tak z łyżwami, jak były za słabo zawiązane to nadrabiałam napięciem mięśni, co kończyło się skurczami mięśni stopy i właśnie piszczelowego. Nieprawidłowe położenie szyny chyba też może mieć podobny skutek.
I jeszcze mała uwaga odnośnie chondromalacji - chrząstka stawowa, żeby się prawidłowo odżywić, a w efekcie wzmocnić wymaga pracy połączonej z odpowiednią suplementacją. Pracy na zasadzie wielokrotnego zginania i prostowania kolana, najlepiej bez obciążeń (jeden z lekarzy dość obrazowo to porównał do gąbki - jak zanurzysz gąbkę w wodzie, to ona kiedyś cała nasiąknie, jak zgnieciesz gąbkę, zanurzysz w wodzie i pozwolisz jej się rozprostować to nasiąknie dużo szybciej - podobnie z chrząstka, która podczas pracy przyjmuje więcej składników odżywczych). Sama przez to przechodziłam, pierwsze próby suplementacji (ponad pół roku) nie przyniosły żadnego efektu, były połączone z maksymalnym ograniczeniem zginania kolan. Kolejne próby (jakieś 4 miesiące) przyniosły ogromny efekt - niemal całkowicie wyeliminowany ból kolan (suplement ten sam, ale połączony z normalnym treningiem - 2h dziennie + dodatkowym zginaniem i prostowaniem kolan w każdej wolnej chwili).
A nie masz zbyt dużego luzu w tej prawej rolce? Miałam tak z łyżwami, jak były za słabo zawiązane to nadrabiałam napięciem mięśni, co kończyło się skurczami mięśni stopy i właśnie piszczelowego. Nieprawidłowe położenie szyny chyba też może mieć podobny skutek.
I jeszcze mała uwaga odnośnie chondromalacji - chrząstka stawowa, żeby się prawidłowo odżywić, a w efekcie wzmocnić wymaga pracy połączonej z odpowiednią suplementacją. Pracy na zasadzie wielokrotnego zginania i prostowania kolana, najlepiej bez obciążeń (jeden z lekarzy dość obrazowo to porównał do gąbki - jak zanurzysz gąbkę w wodzie, to ona kiedyś cała nasiąknie, jak zgnieciesz gąbkę, zanurzysz w wodzie i pozwolisz jej się rozprostować to nasiąknie dużo szybciej - podobnie z chrząstka, która podczas pracy przyjmuje więcej składników odżywczych). Sama przez to przechodziłam, pierwsze próby suplementacji (ponad pół roku) nie przyniosły żadnego efektu, były połączone z maksymalnym ograniczeniem zginania kolan. Kolejne próby (jakieś 4 miesiące) przyniosły ogromny efekt - niemal całkowicie wyeliminowany ból kolan (suplement ten sam, ale połączony z normalnym treningiem - 2h dziennie + dodatkowym zginaniem i prostowaniem kolan w każdej wolnej chwili).
A może?... Ale zapinam ją mocno. Prawą stopę mam jednak mniejszą od lewej, może nawet o rozmiar. Niestety nikt nie chce mi sprzedać lewej rolki 47, a prawej 46 😉
Z chondromalacją żyjemy już od dawna. Suplementację ograniczam ostatnio do żelatyny z witaminą C i ksylitolem dla smaku - chemia obciąża wątrobę. A ja już 12 lat temu dostałem od ortopedy-traumatologa bana na narty. I posłuchałem go głupi... Po latach okazało się, że jest dramatycznie coraz gorzej - ograniczanie ruchu nic nie dawało. Czasami budziło w nocy i gryzło. Dopiero coś się musiało stać i zacząłem znowu się ruszać. Oczywiście zacząłem od najgorszego, czyli nart. Ale kij z tym. Na początku po godzinie na deskach ledwo spełzałem że stoku. 😉 Potem wzięło mnie na bieganie. Początkowo po każdym biegu musiałem się nosem wciągać na schody. Ale z czasem muskulatura się odbudowała, kilogramy spadły i jest nieźle. Nie idealnie, ale nieźle.
Grunt to się właśnie ruszać. Choć czasem czuję, że chodzę po ogonie tygrysa: za małe obciążenia źle, za duże jeszcze gorzej. Ale w marcu przebiegłem 150 km bez większych nieprzyjemności.
Czasem tylko przypominam sobie tego łajzę ortopedę, jego krzywy uśmieszek jak mówił o sztucznym kolanie i przechodzi taka myśl: a może miał rację?...
Ale skoro w innych rzeczach się mylił, to czemu tutaj miałby mieć rację 🙂
pzdr T
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Jeżeli różnica między stopami jest duża to możesz spróbować włożyć jakąś dodatkową wkładkę do prawej rolki 🙂
Możesz spróbować to co mi lata temu lekarz zalecił - jak siedzisz przy biurku, na ławce, gdziekolwiek, machaj nogami. Wygląda to trochę jak u dzieci, one nie potrafią normalnie siedzieć tylko zawsze machają nogami 😉 Wiadomo, że nie wszędzie się da, ale np. w domu można próbować, bo wysiłek niewielki, dodatkowego czasu na to nie trzeba, a może chociaż trochę zmniejszy problem.
Jeżeli różnica między stopami jest duża to możesz spróbować włożyć jakąś dodatkową wkładkę do prawej rolki 🙂
Możesz spróbować to co mi lata temu lekarz zalecił - jak siedzisz przy biurku, na ławce, gdziekolwiek, machaj nogami. Wygląda to trochę jak u dzieci, one nie potrafią normalnie siedzieć tylko zawsze machają nogami 😉 Wiadomo, że nie wszędzie się da, ale np. w domu można próbować, bo wysiłek niewielki, dodatkowego czasu na to nie trzeba, a może chociaż trochę zmniejszy problem.
Nie, chyba nie ma potrzeby. Dzisiaj było dużo lepiej. Napięcie prostowników czułem może przez pięć minut i rozeszło się po kościach. Najwyraźniej bęcki od fizjo dały radę :silly:
Takie majtanie nogami uskuteczniam zawsze na wyciągu. Ok, dzięki za radę, spróbuję częściej. 🙂
pzdr T
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Heureka, znalazłem!
Szyna była za bardzo w prawo i musiałem to kompensować!
Tadaaaam! B)
Jak to człowiek musi czasami odkryć amerykę...
No i to jest niepodważalny dowód na to, że nitowane rolki są do kitu. Bo musiałem przełożyć szynę maksymalnie w bok od pozycji centralnej. W nitowanych tak się nie da. :S
pzdr
T
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Nieprawidłowe położenie szyny chyba też może mieć podobny skutek.
:blush:
No tak, tak. 🙂
Ale co innego słyszeć, a co innego wyczuć.
Przecież się nie przewracałem, przecież mogłem jechać na tej jednej nodze, więc dobrze było, nie?! No więc: nie. 😛
Dzięki za pomoc!
pzdr
T
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Cieszę się, że problem zdiagnozowany i wyeliminowany 😀
Warto zapamiętać i na przyszłość doradzać innym rolkarzom, bo problem pewnie niejednokrotnie jeszcze powróci tu na forum.
mialem to samo ze 2-3 lat temu, tylko ze bez bólu, ale mialem dyskomfort. znalezienie pasujacego ustawienia szyny zajelo chyba z miesiac... :silly: :side: Ale wynika wlasnie z tego ze jedna noga jest inna od drugiej i co dziala na lewej to nie dziala na prawej :silly: 😉
Ostatni post: Kicking asphalt 2025 Najnowszy użytkownik: garnet521299368 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte