Pieta - Wrocław
Witam wyrolowanych
Wkręciłem się w te kółka i nakręcam dalej. Rok temu zostałem namówiony, więc kupiłem najtańsze z decathlonu na spróbowanie. Miękkie, małe kółka, o numer za duży but fitnessowy i plastikowa "amortyzująca" płoza. Polecam na pierwsze kroki.
Po jakichś 30 godzinach wydawało mi się, że umiem sporo (z połową prędkości pieszego), więc przesiadłem się na Twister Edge eXy, w których jeżdżę do teraz.
Sporo fajnych darmowych inicjatyw jest we Wrocławiu, to korzystam. Na stadionie byłem na zajęciach z Kyrtapem miesiąc temu, a teraz regularnie co tydzień jeżdżę tam z Wrock&Roll. Byłem też na darmowych warsztatach z jazdy szybkiej organizowanych przez Spartan. Jazda na tym niebieskim torze jest super. Wszystkie wskazówki na żywo od osób zaawansowanych dają mi zdecydowanie więcej, niż nauka samemu z filmików.
Teraz mam małe zawahanie czy wejść w szybką jazdę z kolejnymi rolkami. Spróbowałem sobie kilkanaście kilometrów w pochyleniu no i mięśnie pleców przy lędźwiach bolą, a mam tam sporą przepuklinę. 10 miesięcy uciekałem ze stołu operacyjnego. W każdym razie będę próbował.
No i mam dopiero 39 lat, a to chyba nie jest jakoś za wcześnie na rolki? 😉
To forum czytam od dłuższego czasu. Jest bardzo dobre, a fora nie mogą umrzeć.
Pozdrawiam.
Teraz mam małe zawahanie czy wejść w szybką jazdę z kolejnymi rolkami. Spróbowałem sobie kilkanaście kilometrów w pochyleniu no i mięśnie pleców przy lędźwiach bolą, a mam tam sporą przepuklinę.
Hej!
Nie wiem co rozumiesz przez wchodzenie w jazdę szybką, ale nie trzeba od razu zmieniać rolek. Fajnie jakbyś miał od kogo pożyczyć szynę mmontowaną na 165mm dłuższą i z większymi kółkami. Niestety przy SSM (165mm) to zwykle szyny dziecięce i nie ma takiego wyboru jak przy montarzu 195mm, ale jeśli nie ważysz 100kg to powinny dać radę. Sam przy 80kg śmigam właśnie na szynie dziecięcej 3x110mm. Można też klasyczne trójkołowce (Powerslide Pleasure Tool, Rollerblade 3WD), ale one krótkie są - choć nie powiem, wiele zawodów na nich zaliczyłem.
Ja w ogóle zaczynałem się ścigać na fitnessowych 90mm. Potem weszła szyna 3x110mm Pleasure Tool 2.0, teraz jest Atom Striker II 3x110 10,6cala, no i myślę czy by po sezonie nie wydłużyć sobie o 1cal (jej, jak to brzmi... o szynie pisze oczywiście :silly: )
No i u mnie został wysoki but. Głównie z tego powodu, że na miasto niskiego nie założę, "trenować" nie mam kiedy (zdecydowana większośc moich rolek to praca->dom), więc trudno powiedzieś czy klasycznie "wszedłem w jazdę szybką" 😉 ale że lubię atmosferę zawodów to jeżdzę na jakie mogę.
Także wszystko zależy, jak sobie cele/podejście zdefinujesz...
No i powodzenia z plecami...
W szybką jazdę już w zasadzie "wszedłem", bo zapisałem się na płatny kurs jazdy szybkiej, żeby pojeździć sobie więcej na tym 200 metrowym torze. Ale to raczej będą sprinty. Tydzień temu były chyba mistrzostwa świata w Barcelonie i widziałem, że tam wszyscy mają te same kółka 4x100 albo 4x110.
Rozszyfrowałem "kody" SSM 165mm i zrozumiałem, że tylko szyny z takim mocowaniem przypasuję do Twisterów. Faktycznie wybór jest mały, poza tym nie sądzę bym docelowo chciał ścigać się w tych twardych butach. Zauważyłem, że jak ćwiczę jakieś tricki, a później próbuje szybkiej jazdy na torze, to noga chce mi się zupełnie inaczej układać w bucie. Jak nie zacisnę mocno klamry to jedna noga zaczyna ocierać.
Trasa praca-dom marzy mi się, raczej pod twistery, ale jeszcze się nie odważyłem, bo 3km mam po wąskiej, ruchliwej, wiejskiej drodze bez pobocza.
Do szybszych rolek mi się nie śpieszy. Jeśli plecy mnie nie pokonają, a jak myślę o rolkach, to wszystko przestaje boleć, to prędzej czy później kupię jakiś sprzęt. Zastanawiam się czy skoro już będę na kursie, to nie lepiej uczyć się na dłuższej płozie? Zresztą myślę, że zawodowcy też mi coś podpowiedzą.
Cel mam, w zasadzie jeden. Zmienić tryb życia z siedzenia w biurze, dojeżdżania samochodem i siedzenia po pracy w domu przed kompem na coś aktywniejszego. Żeby nabrać lepszej kondycji i żeby to utrzymywać.
Rolki są trudne i wymagające. Jeździj ile się uda, dorabiaj kilometry na rowerze, ćwicz core, rozciagaj nogi, pośladki, korpus, rób symulacje. Z czasem się poprawi. Rozczaj prawidłową pozycję rolkarską.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Rolki są trudne i wymagające.
Tomcat mistrzem marketingu to Ty chyba nie będziesz :laugh: :woohoo: :laugh: :whistle: :laugh:
Rolki są proste, przyjemne i dopóki człowiek się nie wyp**** bezkontuzjonogenne.
Problem pojawia się, jak ktoś chce osiągnąć coś mocno ponad przeciętną. Wtedy wchodzą elementy wymagające. Ale tak chyba jest z każdym sportem. Pierwszy z brzegu przykład: rower - bajka, przecież każdy umie jeździć na rowerze... Co innego jak człowiek chce bardziej i bardziej. Zaczyna się kombinowanie, dokupowanie platform, perfekcyjne ustawiania wysokości siodełka, odchudzenie ramy, treningi, interwały...
Jeśli plecy mnie nie pokonają, a jak myślę o rolkach, to wszystko przestaje boleć, to prędzej czy później kupię jakiś sprzęt.
Będzie dobrze. Też zaczynałem od bolących pleców i właśnie tak znalazłem rolki.Od 5 lat jak jeżdżę, ból nie powrócił. A że jeżdżę praktycznie cały rok, to powrócić nie ma kiedy ;)...
W szybką jazdę już w zasadzie "wszedłem", bo zapisałem się na płatny kurs jazdy szybkiej, żeby pojeździć sobie więcej na tym 200 metrowym torze. Ale to raczej będą sprinty.
Cześć! 🙂 Na kursie na pewno poprawisz technikę, będą beczki, półbeczki, slalomy między kubeczkami w różnej formie, przekładanka, startowanie, jazda na jednej nodze, sztafeta itd. generalnie sporo tego. Najbardziej podobała mi się jazda w kolumnie z różnymi ćwiczeniami np. ostatnia osoba miała wszystkich wyprzedzić jadąc slalomem / pomiędzy zawodnikami. Sprinty na 100m, 200m i 1000m. Przypuszczam, że będziesz zadowolony 🙂
"Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Pieta, a może Nordic Blading:
https://www.youtube.com/watch?v=T_fPRQVykxI
https://www.youtube.com/watch?v=AnrbbjdEXr4
Odpada problem z plecami, bo się nie pochylasz.
Masz do wyboru parę różnych kroków, więc nie jest tak cholernie monotonnie, jak na rolkach.
Pracuje znacznie więcej mięśni niż w przypadku rolek. W bezkroku nogi praktycznie odpoczywają.
Jeśli masz ochotę na czyste rolkowanie, to po prostu przestajesz się odpychać kijkami. Zresztą od pewnej prędkości (tak na oko 25/h) praca kijkami niewiele daje, bo czas zetknięcia się kijów z asfaltem jest-przynajmniej dla mnie 🙂 -zbyt krótki.
Podejrzewam, że praca kijami zwłaszcza w bezkroku pięknie rzeźbi plecy.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
eee, kije?
Ja jestem stary narciarz, ale zjazdowy. Już prędzej spróbowałbym na biegówkach w zimie. Natomiast gdzie i z kim ja tym w mieście pojeżdżę? Ale dzięki za informacje. Już z samych rolek jestem zadowolony, że sporo mięśni ćwiczą.
Przypuszczam, że będziesz zadowolony 🙂
Oj będę na pewno. Się nie mogę doczekać,
Rolki są trudne i wymagające. Jeździj ile się uda, dorabiaj kilometry na rowerze, ćwicz core, rozciagaj nogi, pośladki, korpus, rób symulacje. Z czasem się poprawi. Rozczaj prawidłową pozycję rolkarską.
No to liczę, że się poprawi. A co do ćwiczeń core, to się po polsku nie mówi na "mięśnie postawne"? Bo nie wiem co za "core". Przypuszczam, że mam wiele takich za sobą.
Instruktorka jazdy szybkiej wróci z urlopu jak ja wyjadę, więc możliwe, że nie skorzystam już z lekcji. Sam muszę pobrówać.
2 tygodnie temu przejechałem w tej niskiej pozycji z 14km, po których bolały mnie mięśnie pleców. Wtedy zastanawiałem się czy to dobrze, no bo chyba powinny się z czasem wzmocnić przez to. Na razie były osłabione, a w pracy coś dźwignąłem, zawiało i siekło mnie w krzyżu. 2 dni przeleżałem z termoforem, ale zaraz znów poszedłem na rolki. Od kwietnia udaje mi się utrzymać średnią wyjść na nie 3 razy w tygodniu. W zeszłym roku, odkąd po raz pierwszy je ubrałem, wychodziłem raz w tygodniu.
Przez te 2 tygodnie zamiast szybkiej jazdy ćwiczyłem jazdę do tyłu i jakieś tam triki, ale w weekend już sprawdziłem 11km na szybko. 31 minut to max jaki udało mi się wycisnąć.
W mięśniach pleców ból jest mniejszy. Coraz lepiej wyczuwam, że schodzenie w dół na samych nogach pomaga chyba we wszystkim na rolkach. I plecy mniej bolą i szybciej można jechać i triki się lepiej wykonuje i jeszcze rolki przestają ocierać.
Z ocieraniem problem pojawił się całkiem niedawno. Wierci mi dziurę od wewnętrznej strony na takiej kości pod kostką, ale tylko na jednej nodze. Coś chyba niepotrzebnie mieszałem z przesuwaniem szyny. Jeszcze gdzieś przeczytałem, że należy wychodzić zawsze na zewnętrzną krawędź i chyba za bardzo wziąłem sobie to do serca.
Nie przesadzaj z plecami. Nic się szybko nie zrobi. No i wchodź naprawdę nisko. W niskiej pozycji jak przejedziesz 500 metrów to będzie super: kąt łydki-uda 90 stopni, brzuch naciska na uda.
Masakrowanie wewnętrznej kostki przy underpushu jest typowe. Miewam. Znaczy, że zamiast włożyć głęboko nogę wymuszasz krzywieniem kostki.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Dzisiaj skoczyłem na chwilę na tor po lekcjach na stadionie, na których nauczyłem się 360 bez odrywania nóg i utraty kierunku jazdy :silly:
Na torze przejechałem parę okrążeń (po 600m). Kąt ud do podłoża robiłem maksymalnie 45 stopni. Jaki był między udami a łydkami, to nie wiem. Spróbowałem jeszcze niżej i maks 20m. Ogień w udach 🙂 Ale fajnie. Uczucie jak na zjeździe na krechę na nartach.
Sprawdź pozycję przed lustrem. Wtedy możesz ocenić kąty i wysokość sylwetki.
A takie zabawy? 🙂
https://www.facebook.com/USSpeedskating/videos/874891076218178/
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Nie kojarzy mi się to z zabawą 🙂
Aktualnie nie mogę zrobić ani jednego pełnego przysiadu na jednej nodze z czym kiedyś nie miałem problemów. Teraz mam dwa wbite noże w kolanach i to się ostatnio nasila po każdej jeździe. Plecami się już nie przejmuję. Rozciągam uda i łydki. Trochę pomaga, ale tylko trochę. Zaraz się będę piłeczką katował.
Przedwczoraj zrobiłem dwa okrążenia katowickiego maratonu. Fajna ta rolkostrada. Gorzej z tą "powrotną" ścieżką w lasku. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić wyprzedzania na niej. Niemniej widzę się tam na dystansie półmaratonu.
Odwiedziłem też katowicki Bladeville. Miła obsługa, ale z szybkich rolek były tylko te podstawowe Powerslide'y: R2, Marathon i Puls. Wszystkie miażdżyły mi palce, a pięta luźna. Czyli zostaje Zico w Poznaniu, ale to kiedyś.
Plecy bajka. Kolana bolą tylko przy chodzeniu po schodach, ale też coraz mniej.
W sierpniu na rolkach byłem niemal codziennie, a na koniec był półmaraton w Katowicach. Po nim raz na rolki, raz pobiegać i w niedzielę na zawody 400m, po których jeszcze docisnąłem sobie podrażniony ambicją. Następnego dnia oprócz przyjemnego bólu mięśni ud i łydek pojawił się ból w pachwinach. Postanowiłem to rozejść na spacerze. Pod koniec spaceru stało się coś dziwnego. Nagle nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Przywodziciele albo pachwiny pieką i nie pozwalają podnieść nogi nawet na 5cm.
Tak sobie wnioskuję, że w końcu organizm się zbuntował i zarządził czas na regenerację. Raz że miałem z 3 lata przerwy od sportu, a dwa rolki są u mnie ciągle nowością. Albo mi to minie jak ręką odjął, albo nici z środowych rolek w nightskatingu.
Ból "między nogami" po rolkach to normalne 🙂 jak nie jeżdżę 2 tyg to od razu to mam. Te mięśnie pracują najbardziej, ta część ciała - przywodziciel itp...
Raz mi się zdarzyło tak, że nie mogłem spać z powodu tego typu bólu.
Kupiłem, dosyć drogo, po fachowym mierzeniu, siodło rowerowe, które okazało się być dla mnie za szerokie i po godzinie jazdy strasznie dostały wpiernicz ścięgna i zaczepy przywodzicieli.
Na szczęście samo przeszło.
W tym przypadku jeśli ból nie będzie ustępował - nie jeździj. Coś sobie albo naciągnąłeś, albo w inny sposób podrażniłeś. Nawet jeśli nic byś sobie nie uszkodził bardziej to jeżdżenie z ostrym bólem nie jest przyjemnością. A rolki mają być przyjemnością.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Minął mi tydzień bez rolek. Pierwszy taki od kwietnia, ale przymusowy.
Rozsadzało mi mięśnie na całym ciele, szczególnie uda i łydki. Przy poruszaniu łapały skurcze i zamieniały się w beton. Przeleżałem 3 dni jak w gorączce, poza tym że głowa funkcjonowała normalnie, z bananem na twarzy. Dziwne uczucie. Czwartego dnia nastąpiła wyraźna poprawa. Odczekałem jeszcze i dziś poszedłem na rolki. Jest ok. Nic nie ciągnie. Jedynie mięśnie zmęczone i łapałem szybko zadyszkę przy sprintach. Za to nauczyłem się zjeżdżać po schodach, tyłem i przodem B)
Szaleństwo trwa. Kupuję większe kółka do twisterów.
Trening:
Wrzesień był przełomowy. Po pierwszych zawodach w Katowicach i Wrocławiu wziąłem 2 lekcje z Olą Sz.
Lekcja 1: jeździć szybko. Np. 3 minuty na maksa, 3 minuty odpoczynku. Jazda wolno i technicznie nie ma sensu. To prędkość uczy nas podstawowych umiejętności rolkarskich.
Bardzo mi się to spodobało i zacząłem ścigać się sam ze stoperem na krótkich dystansach.
Lekcja 2: przyśpieszać na zakrętach. Aha, wywnioskowałem, że najlepiej po prostu nie wytracać prędkości byle gdzie.
Z początku szło mi świetnie, ale kiedy zacząłem wydłużać jazdę na jednej nodze, proste odcinki znów zaczęły być szybsze.
W oparciu o te lekcje od końca września do końca listopada zrobiłem 23 indywidualne treningi. Średnio po ok. 25km. Na każdym był jakiś sprint, na którym pobijałem jakiś rekord. Zwieńczyłem wszystko wczoraj półmaratonem o 6 minut szybciej niż 1 września.
Sprzęt:
Wiele osób odradzało mi niskie rolki do jazdy szybkiej, a z dużymi kółkami to już w ogóle. Zmieniłem tylko płozę twisterów 4x80 na 3x110. Czy ona sama dałaby taki progres? Może. Jeżdżę na tym cały czas. Niedawno przestałem zaciskać górną klamrę żeby było trochę bardziej jak w niskim bucie. Dzięki temu pod wewnętrzną kostką przestało mnie ocierać. W tej chwili czuję że mam opór właśnie na tej poluźnionej klamrze, że przeszkadza. Więc, nie, jeśli tylko okaże się, że niskie (minusowe) temperatury nie przeszkadzają w treningach, to jadę mierzyć te speedówki na zimę. Wiem, że będą bardzo twarde. Ciekaw jestem tylko czy jakbym pojeździł w zimie, to w lecie noga mi się też tam zmieści?
Tor:
Tor rolkarski stał się niemal moim drugim domem. Przez Polara umawiam się tam z dwoma Grześkami i z Dorotą jeździmy sobie, to po niebieskim, to po czarnym torze.
Zdrowie:
Największy problem mam z prawym kolanem. Im ostrzej jeżdżę, tym bardziej odzywa się przy chodzeniu po schodach, więc nie zapominam o rozciąganiu mięśni. Ponoć to kolano mam wykręcone, ale ja tego nie widzę. Poza tym jest tylko wyraźnie zgrubiała skóra, tam na lewej stopie od otarć. I jestem pewien, że to przez właśnie prawe kolano. Pewnie nie schodziłem na nim tak nisko jak na lewym.
Gratulacje, milo czytac 🙂
Lekcja 1: jeździć szybko. Np. 3 minuty na maksa, 3 minuty odpoczynku.
Robilem kilka lat temu podobny interwal, raz czy dwa na tydzien. Bardzo duzo mi dal 🙂
Tor rolkarski stał się niemal moim drugim domem.
Zdrowie:
Największy problem mam z prawym kolanem.
Zobacz ile jezdzisz w lewo, a ile w druga strone? Czy kolano jest nad stopa podczas jazdy? Zobacz sobie jak robisz zwykly przysiad na butach i co sie dzieje z kolanem.
Super jakby zobaczyl to jakis fizjo, bo jak boli teraz to znaczy ze mozliwe ze rolki cos "wyciagaja" :/
Ostatni post: Pomocy Najnowszy użytkownik: valentinagoggin Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte