Sezon 2021 rolki i nie tylko
Wysłany przez: @szyszkownik[...]Szkoda bo zawody byly fajne i mimo pofalowanej trasy jednak sprzyjaly osiaganiu dobrych czasow.
Na zawsze zapamiętam te z 2016. Pierwsze zawody na kołach 110 i bucie semi. Za dużym, ale kogo to... 😉 Drugi maraton, poprawa czasu z pierwszego o pół godziny.
Wtedy jeszcze nie miałem pojęcia, że CHODZI SIĘ do fizjoterapeutów i przykurcze w biodrze, których się tam dorobiłem trzymały mnie ROK!
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
No właśnie się zastanawiam co z moim biodrem. Piąty dzień mnie trzyma. Rozchodzi mi się po wszystkich mięśniach w koło. Ledwo chodzę. Osa mnie zaraz po wyścigu użądliła w czwórkę i odpuściłem rozciąganie i rolowanie. Ukąszona noga teraz ma się dobrze, a druga umiera 🙂
@pieta
No to nie czekaj, tylko idź do fizjo.
Ambicja spowodowała, że się przeciążyłeś. Im szybciej wyeliminujesz przykurcze, tym szybciej zaczniesz wracać do równowagi.
Możesz czekać dowolnie długo, bez fachowej pomocy możesz najwyżej wyrobić lepsze kompensacje.
To nie jest przypadek, że ostro trenujący są obowiązkowo u fizjo co tydzień, nawet jak im się wydaje, że nic się nie dzieje.
Guzik prawda. Zawsze coś jest nie halo i tylko tego nie czujemy.
Im płytszy problem, tym lepszy efekt fizjoterapii.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Chyba będę musiał.
Wysłany przez: @andreeePieta, możesz podesłać ten filmik
https://www.youtube.com/watch?v=fzRyxMgv8SU
Nic wielkiego - ćwiczenie techniki, zwiedzanie trasy, delikatne ściganie i inne przygody.
Ale wiem już, o który koniec trasy z górki Ci chodzi. Tam gdzie kończy się narysowana trasa rolkarska przy stawie z plażą. Tam faktycznie można się rozpędzić i albo hamować, albo lecieć przez skrzyżowanie, przez które może ktoś przejść, albo przejechać rowerem. Dla mnie bardzo niebezpieczne, dla Doroty wcale...
Bieg Skawiński na rolkach 2021
Zapisałem się na niego bardziej z sentymentu, gdyż były to moje pierwsze zawody na rolkach, które miło wspominałem. Piękna, słoneczna majowa sobota 2018 na Twisterach Edge 80mm.
Formę tegoroczną uważam za zakończoną zaraz po Mazurskim. Nie przez przypadek jeździłem na rolkach od Mazurskiego jedynie dwa razy, w tym raz 21km ze słabym czasem, a następnie kilkanaście km na 3 Stawach też ze średnim czasem. Poza tymi wypadami ZERO innej aktywnośći, brak snu i katastrofalne samopoczucie od jakiegos tygodnia.
Nie chciało mi się do Skawiny jechać, nawet w sobotę wieczorem nie miałem żadnej radośći z tego wyjazdu. W niedzielę rano samopoczucie kiepskie, ale mimo to pojechałem.
Na miejscu byłem już przed południem, pogoda kiepska bo zimno i wietrznie oraz czarne chmury wiszące nad nami (ale na szczęście nie padało)
Długie wyczekiwanie, mała rozgrzewka, zdkładam rolki i ustawiam się na starcie. Szukam wzrokiem Tomcata i nie widzę (chyba nie przyjechał)
Ustawiłem się w środku stawki z lewej strony zaraz przed kwadratowym progiem na którym nikt nie stał. Przede mną jakaś para, która wyglądała mi na takich, co mnie przyblokują na starcie, bo jechali typowo rekreacyjnie, ale stanąć przed nimi nie było szansy. Więc po STARCIE trochę przyblokowany objechałem ich z prawej strony jako, że jechali obok siebie, co jeszcze bardziej blokowało wszystko.
Wjazd na rynek i przede mną jakaś dziewczyna podnosi się po upadku.
Po 2km nie miałem żadnej przyjemności z jazdy, najchętniej to bym już zakończył, bardzo mało sił, słabe nogi, mocny wiatr, fatalna nawierzchnia i męczące podjazdy. Na nawrocie kubeczka z wodą nie brałem, gdyż miałem w ręku małą buteleczkę z mineralną.
Jakoś tak około 6 kilometra wystartowałem i wyprzedziłem kilka osób, później ktoś mnie wykrzedził i jakiś facet w białym kostiumie i tak jechał przede mną, a ja nie miałem większej motywacji by się z kimkolwiek ścigać tego dnia i łapać kogokolwiek. Ataki za plecami odparłem, ostatnia prosta to sprint bardzo szybki i ostatni km był najszybszym, czas około 1 minuta 50 sekund. Sprint idealny, taki jak lubię, pomimo strasznego osłabienia chciałem go ładnie wykonać i jakoś pozytywnym akcentem zakończyć te zawody.
Cała trasa SOLO, cała ze złym samopoczuciem. Na mecie odebrałem medal i szybko do auta, bo ledwo stałem na nogach.
Przez 10 minut dochodziłem do siebie, byłem taki wypruty jak nigdy dotąd, tak jakbym 2 maratony przejechał. Nie pamiętam kiedy ostatnio rolki mnie tak wymęczyły. Ból w oskrzelach, ostry kaszel, okazało się, że nałykałem się tego zimnego powietrza. Tak źle jeszcze nie było. Na mecie na Mazurach wyglądałem dużo lepiej. Żadna jazda na Pogorii mnie tak nie wymęczyła, kilkadziesiąt maratonów jakie tam zrobiłem.
Nie udało się zmieścić w 20 minutach, ale 20 minuta i 14 sekund w takich okolicznościach to chyba nie jest zły wynik.
Po wyścigu już przebrany poszedłem do punktu coś zjeść i tam na liście online widzę TOMCATA, okazało się, że facetem w bieli był on. Nie m am pojęcia jak to się stało, że się nie rozpoznaliśmy. Gdybym widział że to on, to nie pozwoliłbym mu odjechać i by mnie to zmotywowało do wspólnego finiszu i zabawy na ostatniej prostej. Szkoda, że tak wyszło.
Nawierzchnia momentami paskudna, chyba gorsza niż w 2018. Po tak kiepskiej nawierzchni jeździłem tylko po mieście na 80mm.
Organizacja zawodów na wysokim poziomie, bez zastrzeżeń.
Po wyścigu powiedziałem sobie, że nigdy więcej tam nie wrócę.
Uważam, że sam start jest dosyć niebezpieczny, jest ciasno, są zakręty, trzeba uważać. Może z biegiem czasu zmienię zdanie i tam się wybiorę, ale na obecną chwilę nie chcę tam jechać.
Pokonaj Focha to zupełnie inna bajka i tam z miłą chęcią.
Ze wszystkich dotychczasowych zawodów te były chyba najbardziej negatywne, nieporównywalne do tych z 2018.
To nie był mój dzień, nie mój czas, nie moja forma. Jestem w momencie przetrenowania i monotonii rolarskiej. Zaraz po Mazurach odpuściłem treningi, dietę i resztę.
Po powrocie do domu bardzo źle fizycznie się czułem, na tyle źle, że nawet nie miałem siły napisać nic na forum poza kilkoma zdaniami w innym wątku. nie pamiętam kiedy ostatnio tak było. Brak apetytu, senność, złe samopoczucie.
Nie wiem czy jest sens zapisywać się na Gorlice
Dziś jest już lepiej.
Nie ma na co czekać, trzeba solidnie przepracować zimę, ułożyć plany treningowe i dietę. Ćwiczyć nogi na siłowni, ćwiczyć wydolność, CARDIO i zacząć poważnie traktować ten sport w oparciu o jakiś plan działania.
No, ale fajnie, że się mimo wszystko spotkaliśmy. Przy żureczku, ale było.
Też nie mój dzień. Też samopoczucie przed startem słabe i też nie potrafiłem ogarnąć tak startu, żeby od razu wypruć przed siebie.
Różnica taka, że ja za tydzień mam imprezę sezonu. Wyścig przejechałem w 75% na tętnie progowym, więc pod koniec było już ciasno, ale jakiegoś większego wrażenia na mnie nie zrobił. Raczej wrażenie było, że nie mam kiedy i gdzie się rozpędzić, a tu już koniec...
Czyli co - uzgadniamy, że jechałeś cały dystans za mną w odległości wzrokowej? 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
@tomcat
Chyba do 6km jechałem przed Tobą 😀 Ewentualnie wyprzedziłem cię gdzieś w pierwszej części, nie mam pojęcia... Szczerze mówiąc, to nie wiem jak to możliwe, że jadąc obok siebie nie potrafiliśmy się zlokalizować 😀
Mam filmik z naszego finiszu, podeślę Ci go później.
Papruty ale z medlem 😀
No, tej koszulki nie znam. 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Zaraz po starcie byłeś tak 2-3 sekundy przed Tomkiem. W notce prasowej Dziennika Polskiego o jakże mającym wzbudzać zainteresowanie tytule: "Nietypowa rywalizacja w Skawinie. Ścigali się... na rolkach!" 😀 znalazłem to zdjęcie.
Dziś czwarte wyjście na rolki po Mazurskim, nie licząc Skawiny.
Najsłabszy miesiąc treningowy.
Miałem zrobić maraton pełne 42km i zrobiłem. Myślałem że jest gorzej, ale znów dało mi do myślenia, bo było równo 1h50m i ZERO sekund. Do myślenia, w sensie, że te Gorlice...
Nie wiem, zastanowię się i spontanicznie podejmę decyzję.
Kiepsciuteńko z tymi moimi treningami, poza rolkami praktycznie ZERO innych aktywności.
Ale spokojnie, planuję cały sezon zimowy ostro przepracować.
Samą techniką to sobie można co najwyżej ładnie wyglądać. 50% ok, może i technika, natomiast drugie 50% to siła nóg, wytrzymałosć, kondycja i silne plecy. I te 50% mogę osiągnąć nie zakładając rolek na nogi przez kilka miesięcy.
Tak też planuję przepracować zimę, a jak sie wiosna pokaże, to jakieś krótkie sesje na rolkach.
Bez siły i wytrzymałości nie da się, po prostu nie da się przeskoczyć pewnego pułapu, nawet mając najlepszą technikę.
A propos techniki, to dziś z ciekawości przetestowałem coś nowego. ciężko wytłumaczyć, najlepiej pokazać na filmie.
W dużej prędkości nie odpycham się nogą zaznaczoną na CZERWONO i praktycznie ta noga tylko statystuje. Prędkości nabieram nogą ZIELONĄ i tę prędkosć utrzymuję. Przejechałem tak około 7km i przyznam, że miałem lepszy czas i wcale się bardziej nie zmęczyłem. Czyli przed duble pushem mocny najazd łyżwowy, coś jak przy sprincie na rolkach, tylko że trzeba te ruchy przełożyć na prędkości powyżej 30km/h
Z drugiej strony jak na takie mizerne treningi, to te moje czasy i wyniki tegoroczne są naprawdę OK i nie mam co narzekać. Bo przecież ja praktycznie robię 10% tego co inni. nie ma co narzekać, trzeba się cieszyć z tego, co jest i ruszyć tyłek solidnie pracując od października do kwietnia, a rezultaty przyjdą same.
Ja mam inną strategię. Najpierw technika, a wytrzymałość, kondycja i siła same się robią w trakcie. Progres jest wystarczający, żeby nie chcieć szybciej jechać dla lepszej techniki.
Jeśli prędkości nabierasz zieloną nogą, to właśnie jest to double push, czyli tu te drugie odepchnięcie, albo czegoś nie kumam z tym najazdem łyżwowym.
Owszem owszem. Ale są jeszcze niuanse, które decydują o tym jaki ten double push jest wydajny.
Ja już w 2019 czułem napęd z tej krawędzi i stale mi go przybywa wraz z praktyką, ale ciągle jeszcze nie powiem, że to jest już TO. 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Trzeba będzie od czasu do czasu brać kijek, GoPro i robić jakieś krótkie filmiki by później móc przeanalizować cokolwiek.
Trzeba będzie się umówić z Poznańskimi sklepami i może jeszcze w październiku podjechać coś pomierzyć.
Nie wiem czy nie lepiej w niższym bucie byłoby na 4x110. Może będzie możliwość przymierzenia tego samego buta z różnymi konfiguracjami układu jezdnego.
Koła niby OK, ale tak jakby im czegoś brakowało. No i te luzy w tulejkach wyeliminować, może kupić jakieś dobre łożyska ze "spejserami" żeby to razem jakoś fajnie współgrało. Tam jest coś ewidentnie do poprawy w tym moim obecnym zestawieniu koło-łożysko.
Może w Gorlicach uda się coś przymierzyć, jeśli będą jakieś sprzęty do wzięcia w dobrej cenie na zakończenie sezonu.
I co najważniejsze to wrócić do 80mm bo aż wstyd, ale w tym roku jeździłem jedynie kilka razy i bardzo mi tego brakuje. Ostatni raz to chyba w czerwcu było. Jeżdżąc SPEED praktycznie rzuciłem w kąt rolki FSK, które przecież tak lubię.
Ostatnio w Gorlicach był tylko Powerslide i chyba tylko kółka przywieźli.
Za to były w OSZAŁAMIAJĄCYCH cenach.
Zwykłe infinity 110 oddawali po dychu. No wziąłem, bo to jak darmo. Chociaż kółka bardzo mocno takie sobie, wręcz jak drewniane klocki, to do samotnych treningów techniki jak znalazł.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @pietaJa mam inną strategię. Najpierw technika, a wytrzymałość, kondycja i siła same się robią w trakcie. Progres jest wystarczający, żeby nie chcieć szybciej jechać dla lepszej techniki.
Jeśli masz progres to ok, ale sporo ludzie zapewne nie robi progresu, bo nie ma siły lub mobilności dojść do pozycji, która jest wymagana, aby wykonywać poprawną technikę.
Więc niby lepiej byłoby najpierw zrobić siłę i mobilność, a potem technikę, tylko że zanim byś doszedł do techniki, to już by się odechciało jeździć. Więc trzeba robić i to i to w miarę równo. I jakoś to poleci.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Jakie FSK?
Do mierzenia nie ważne jaka szyna i kółka. Byle sprawdzić jak ciśnie w lewą i prawą burtę (głównie kostki) stając mocno na wewnętrznej i zewnętrznej krawędzi kół. Przede wszystkim żeby swobodnie stać z kółkami prostopadle do podłoża.
4x110 przyda się na zawody torowe tylko. Nie będzie w nich dużej różnicy wysokości w stosunku do 3x125. Można by nawet odpuścić mniejszą szynę z kółkami, bo to wydatek niemały.
Siła i mobilność jest. Niski but, technika i poleci.
Wczoraj wieczorem rozciąganie i chyba coś za mocno bo z samego rana przy chodzeniu boli około 10cm poniżej przywodziciela. Mam nadzieję, że dam radę jechać. Zobaczę po założeniu rolek. Jeśli poczuje ból to kończę zabawę.
Do zobaczenia 🙂
Wysłany przez: @andreeeWczoraj wieczorem rozciąganie i chyba coś za mocno bo z samego rana przy chodzeniu boli około 10cm poniżej przywodziciela. Mam nadzieję, że dam radę jechać. Zobaczę po założeniu rolek. Jeśli poczuje ból to kończę zabawę.
Do zobaczenia 🙂
No i dało radę bardzo dobrze!
Gratuluję życiówki! 🙂
PS. Teraz dopiero widać, jak własny sprzęt pomaga, gdy oficjalny pomiar nie wydolił...
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Ostatni post: Jakie rolki fitness dla dorosłej osoby Najnowszy użytkownik: alexandriasampl Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte