Sezon 2022-2023 rolki i nie tylko
Takie lożyska https://www.der-rollenshop.de/Rollerblade-Twincam-ILQ-9-PRO-16-pack
Pasują idealnie do Hydrogen Pro. Pamiętam jak to wszystko zamontowałem razem i moja mina - jak to się pięknie i dłuuugo kręci.
W pudełku jest 16 łożysk. Ja potrzebuje 12 więc 4 są w rezerwie. Samo pudełko też bardzo ładnie wykonane, nie jakieś plastikowe badziewie.
Wg mnie jak się weźmie wszystko jednej marki, to większe prawdopodobieństwo powodzenia w spasowaniu. Luzów nie ma żadnych, a one zawsze mnie denerwuja i w wielu zestawach ciężki je było wyeliminować.
Kupilem jeszcze wtedy oliwkę EOSkate, która też polecam
Hydrogen Pro - mocno popularne na forum. Model Firm - jakie jest jego zastosowanie? Tor?
XFirm chyba najbardziej popularny i uniwersalny. Na różne nawierzchnie.
@Andreee - mam te łożyska w wersji Classic Plus w obu parach i bardzo je lubię.
Stało się!
!
Czas płynie, sezon w pełni, a ja nie mam już cierpliwości dawać SL kolejnych szans. Co z tego, że 21km dadzą radę i bólu juz praktycznie nie ma, jak często o różnych porach dnia odczuwam lekkie pobolewanie kostek,czy to w lewej czy prawej stopie. Za duże ryzyko, bo to raczej nie ustąpi, a zdrowie jest jedno.
A 42km w nich to może się nie udać.
Wracam do niebieskich. Na razie szyny założone byle jak bo nie pamiętam jak miałem dokładnie ustawione wcześniej. Oby teraz szybko się przestawić do tego buta. I mam nadzieję, że problem nie jest głębszy i teraz już nie będzie odczuwalny.
@lotnik
Dzięki 😉
Ostatnie 3 x 21km w tym tyg, wyszły nawet bardzo fajnie. Po 1, że udało się zrobić 3 razy, a po drugie z fajnymi czasami. Wszystkie półmaratony zmieściły się w pierwszej "5" tego sezonu.
Zobaczę jak wypadnie porównanie Niebieskich do SL, czy będzie wolniej, szybciej czy tak samo.
Chciałem pojeździć dzisiaj, ale za dużo ludzi. Jutro pojeżdżę, już nie mogę się doczekać. Jest głód jazdy, to dobrze.
Jak na ten sezon, to zrobionych 15 x 21km, co jest dużo lepszym rezultatem niż w zeszłym roku. Rok temu o tej porze czasy miałem nieco gorsze.
Nie przywiązuję wagi do bycia PRO, lubię czerpać radość z jazdy, a nie rutyna, przyzwyczajenie i obowiązek.
Koła Mattery już lekko podmęczone. Chyba kupię 1 zestaw 125mm i też chyba Image wezmę, na treningi.
Dzisiaj pierwsza jazda na niebieskich. Akurat innej pory dnia nie mogłem wybrać wiec przypadło w samo południe w upale i silnym wietrze, który i pomagał, bo gorąco, ale też przeszkadzał, bo wiało za mocno.
Jedynym powodem dla którego dziś pojeździłem to sprawdzenie, czy na niebieskich będzie szybciej.
Pierwsze wrażenie po włożeniu do tych butów stopy, to ich olbrzymia, duża konstrukcja, jakie te buciory są ogromne. A jak mi stopa w nich lata, jak ja mam na tym jeździć.
Ostatnio w nich jeździłem w listopadzie więc zapomniałem jak to jest w takim bucie.
Pierwsze metry odnosiłem wrażenie, że to nie jedzie, że bardzo topornie sie te koła kręcą.
Podczas jazdy w końcu mogłem skupić się na samej trasie, zero dyskomfortu, pewne odepchnięcia. Tylko że ciężkie te buty i takie jakieś pontonowe.
Są plusy ale są i minusy, bo przyzwyczaiłem się do carbonowego czucia buta.
Jednak w niebieskich zrobiłem dziś najlepszy czas w tym roku, z czego się bardzo cieszę i jednocześnie nie cieszę, bo to znaczy, że z SL coś jest nie tak i chyba nic się tu nie zmieni.
Wysoki plastikowy but nie daje żadnej precyzji, jeździe się na tym w sposób rozlazły. Ale daje święty spokój.
Chyba trzeba będzie ten sezon dokończyć w niebieskich, a zimą szukać jakiegoś innego rozwiązania.
Jednak wysoki but już nie dla mnie, po tylu jazdach w niższych carbonowych. No kurcze nie i tyle.
To tylko teraz w zastępstwie, ale nie dłużej.
Czyli jednak wejście w karbon daje poczucie jazdy pro, a powrót do linera to jak degradacja?
Trzeba było spróbować w miękkich fitnessach po zejściu z karbonu. Miałbyś dopiero kontrast 🙂
Urbanki jak sama nazwa wskazuje są na miasto. Na kostki i krawężniki.
Wczoraj jedna z lepszych zawodniczek narzekała, że ma tak niewygodny niski but, że może maks raz w tygodniu je założyć. No nie jest łatwo znaleźć drugą "karbowaną" skórę na swoją stopę.
Po carbonie plastikowy kalosz z wkładką czuć jak kalosz z filcową wkładką.
Niby można, ale jakoś tak to nie to.
Jak wcisnę się w Twistery raz na rok, to przeszkadza mi jakie one są wielkie, szerokie. Potrafię zahaczyć cholewkami o siebie. Zero precyzji. Wszystko miękkie, ugina się, skrzypi...
Po prostu trzeba znaleźć dobrze pasującego lekkiego buta carbą. Nie jest proste. Trzeba dużo mierzyć.
No i jak nie ma wyjścia, to wrzucić całego do piekarnika i ułożyć do nogi. Kosztem nawet trzymania. Ale jak wygoda nie wyrabia, to i tak nie dasz rady jeździć.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Musiałbym znaleźć taki niski but, który ma dużo miękkości w okolicach kostki. Ale które maja więcej, a które mniej, tego nie wiem.
Do tego muszą być o te kilka mm wyższe, choć to akurat nie jest priorytet.
Wąskie w pięcie i nieco szersze na przodzie.
Takie życzenie mam do Świętego Mikołaja D
Dziś zrobione kolejne 21km i z najlepszym czasem w tym roku. Dwie ostatnie jazdy na niebieskich i dwa najlepsze czasy. Przypadek? 🙂
Plecy prawie nie dokuczały, ale uciekanie przed kolarzami bardzo wyniszcza organizm, że trzeba trochę czasu by dojść do siebie. Ale jak jadą, to przynajmniej jest się z kim ścigać, nie jest nudno.
Nic nie jest przypadkiem.
Nauczyłeś się na nich jeździć efektywnie, więc jeździsz na nich efektywnie.
Co wcale nie znaczy, że one są najlepsze do szybkiej jazdy. Po prostu na ten moment dla Ciebie sa bardziej naturalne.
A prędkość na dystansie bierze się z rozluźnienia. Jesli jesteś spięty, to zaraz coś się posypie.
Dlatego niekiedy tyle trwa wyrównanie osiągow jak wchodzisz na niskiego buta. Musisz go ogarniać tak swobodnie jak wcześniej ogarniałeś wysokiego.
Jednemu z moich kolegów zajęło cztery lata (4 lata!) wyrównanie swojego czasu w maratonie berlińskim po przejściu na niskiego.
Osobiście nie wyobrażam sobie już rezygnacji z niskiego, twardego, dobrze dopasowanego, z dobrym trzymaniem, lekkiego ściganta. To po prostu nie miałoby sensu.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Dziś wybrałem się na 3 Stawy z trochę wariackim celem - pobicia rekordu życiowego na tej trasie.
No i co? No i się udało! Najlepszy mój czas. Do tego jakieś bulgotatanie w żołądku, pewnie znów coś zeżarłem niezdrowego.
10 Nawrotek, to myślę że na 1 tracę około 15-20 sekund, to może I 3 minuty na całości.
Super! Czwarte wyjście w niebieskich i w rezultatach 1,2,3,6.
Będę musiał wyrzucić ten stary liner rozlazły dziurawy i założyć nowy, który mam. Koła Matter też już osiągów nie poprawiają zbytnio, bo już dosyć zużyte.
Ostatnio najlepszy czas miałem po Mazurach 2022, wtedy tez pod koniec września zlapalem optymalną formę. A teraz poprawiłem to w połowie czerwca, czyli jest OK.
Poza tymi półmaratonami to ze sportu nic innego aktualnie nie robię.
Myślałem że jest gorzej, trochę wpadłem w dołek rolkowy przez te buty. Ale znów wróciła radość z jazdy.
Plecy zaskakująco nie dokuczają. A dziwne bo wcale ich nie trenuje, nie ćwiczę. Jedynie te rolki i nic więcej.
Warunki pogodowe OK, w południe było około 20 stopni, trochę wiało i niebo zachmurzone.
Jeżdżę sobie jeżdżę na niebieskich i wyniki w czasie bardzo dobre.
Raz założyłem nowy liner, to obcierał mnie w piętę oraz gniótł w zewnętrzną lewą kostkę. zmieniłem na stary dziurawy i znów mam komfort 😀
Zauwazyłem że brak problemów z plecami wciaż sie utrzymuje.
Od kilku dni boli mnie lewe biodro. Boli jak lezę i wstanę i stawiając lewą nogę na ziemi odczuwam ból, który mija jak się rozchodzę. Boli też przy odchylaniu nogi wyprostowanej w bok.
Jak nie przejdzie to trzeba będzie prześwietlić. Domyślam się od czego to jest, ale pewności nie mam.
Dzisiaj kolejne 21km i pobity rekord życiowy o ponad pół minuty.
Chyba mam lepszą formę niż rok temu na Mazurskim. Ale raczej pierwwszymi zawodami w tym roku będą Katowice.
Jakoś nie mam parcia wielkiego by startować wcześniej. Jakiś leniwy jestem z tymi zawodami. Nie mogę złapać bakcyla i się wkręcić maksymalnie. Może w przyszłym roku potraktuje to już całkiem poważnie.
Chyba muszę sobie kupić specjalna koszulkę, może kolarską, gdzie będę mógł wozić picie. Bo ciągła jazda z pasem na butelkę nie jest komfortowa i przeszkadza
Oglądałem wiele koszulek, ale wszystkie Jakoś dziwnie na mnie leżą, dziwny krój, jakieś niedopasowane. Szukam dalej.
W tym tyg powinienem w końcu zamówić Arise Marathon by je przetestować
Koszulka kolarska nie jest nawet w połowie tak wygodna do trzymania picia jak strój jednoczęściowy.
Prawie tak samo kiepska jak pas.
Ja mam dwa kostiumy z tej samej firmy. Jeden jest rozmiar mniejszy i leży ładnie ciasno. Drugi się trochę marszczy, ale to kompletnie nie przeszkadza. To nie jest dla wyglądu, tylko dla wygody, a najlepiej do reprezentowania barw klubowych.
Na Twoim miejscu uderzałbym do Silesii. Nawet sam się ich pytałem czy można dołączyć i kiedyś ktoś z Wrocławia do nich należał. W końcu to historyczna stolica Silesii.
No tak, oni tam kostiumy maja i to całkiem ładnie wyglądające.
Za wolny jestem dla nich, jeszcze nie teraz 🙂 tzn nie w tych buciorach. Nie chcę im wstydu przynieść 😉
na początku lipca podadzą trasę tegorocznego maratonu. ciekawe co wymyślą.
W sumie to mam szczęście, bo pod nosem mam jeden z największych klubów rolkowych w Polsce i trochę słabo, że jeszcze wciąż zwlekam
Przydałoby się zrobić pierwszy maraton w tym roku treningowo. Jak na razie tylko 21km. ciekawe czy skurcze nie będą łapać
Wstyd większy, że masz pod nosem klub i w nim nie jeździsz, a próbujesz jazdę szybką. Prędkość nie ma znaczenia w tak niszowym i amatorskim sporcie, gdzie każdy na mecie dostaje medal. A większość zrzeszonych w Silesii i tak jeździ wolniej od Ciebie.
Ostatni post: rolkowe mamy z wózkami Najnowszy użytkownik: phoebetyson035 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte