Recenzja RBTwister Edge X + BLOG 2018 i 2019
Jednak dzisiaj zrobiłem regenerację, jutro pójdę...
O której wypada być w Skawinie? tak o 10h będzie OK myślę. Jest tam gdzieś parking? To jest inne miejsce niż to z biegu Skawinskiego w maju? Tam parking był idealny...
Nie przygotowuję się w żaden sposób, pojadę to jak każdą inną codzienną jazdę... to 'tylko' 10km :laugh: Runde próbną trzeba będzie zrobić
.
Foch jest w całkiem innym miejscu niż Bieg Skawiński. Wręcz już poza Skawiną. Dobrze sobie popatrzeć na Google Maps. Parking jest na takiej dużej łące - strażacy pokierują 🙂
Info jest na stronie. Miejscowosc to Kopanka pod Skawina.
Pakiety zazwyczaj odbieralo sie w szkole ale to sie zmienia.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
No właśnie widzę łąkę na mapce 😉 czyli wszystko OK. Kurde to jest poza zabudowaniami, myślałem, że będzie jak w maju 2018 😉 Widzę, że jedzie sie przeciwnie do wskazówek zegara.... czyli w moją słabszą :cheer:
No właśnie widzę łąkę na mapce 😉 czyli wszystko OK. Kurde to jest poza zabudowaniami, myślałem, że będzie jak w maju 2018 😉 Widzę, że jedzie sie przeciwnie do wskazówek zegara.... czyli w moją słabszą :cheer:
Cztery zakręty na 2,5 km. Jakoś dasz radę. :laugh:
Mnie się wyjaśniło, czemu nie lubię przekładać w prawo - jeśli miednice mam przekoszoną w lewo, tj. lewy kolec jest niżej, to łatwiej mi dać nogi w prawo niż w lewo. W prawo mnie od zawsze blokuje i to nie jest "niechęć", czy "lęk przed upadkiem" tylko normalnie się "sznurki" kończą i dalej nie puszcza. :angry:
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Ciekawe dlaczego nie będzie w drugą stronę 😉 dla mnie najbardziej zrozumiale jest krecenie sie w kierunku wskazuwek zegara B) :laugh:
Na tak krotkim odcinku przy tylu zakretach moze to odegrac duza role na plus lub na minus. Ja w prawo czuje sie swobodnie w kazdej predkosci. W lewo jest lepiej niz kiedys, bo to trenuje... jednak wciaz mam opory i blokady. Ale to tylko zabawa, wiec biorę co jest.
Wyczytalem ze punkt otwarty na godzine przed zawodami, wiec bede przed 11h. Albo najwczesniej 10:30.
Musze kola przelozyc i przeczyscic papierem lozyska :laugh: Nie mam oliwki i nie chce mi sie grzebac w nich. Szyne dokrecic to podstawa!
Cel - zmieścić się w limicie B)
Ciekawe dlaczego nie będzie w drugą stronę 😉 dla mnie najbardziej zrozumiale jest krecenie sie w kierunku wskazuwek zegara B) :laugh:
Od zawsze się biega w lewo. Podobno tak biomechanicznie jest łatwiej. 😉
https://sofizjo.pl/dlaczego-biegamy-w-lewa-strone/
Wyczytalem ze punkt otwarty na godzine przed zawodami, wiec bede przed 11h.
Tym zapisem to bym się nie przejmował. Samo biuro czynne jest od rana i raczej nie pamiętam aby robili problemy, że się za wcześnie pakiet odbiera. Tym razem biuro już nie w szkole, a w pobliżu linii startu - też zresztą przesuniętej w nowe miejsce.
Kilka zdań o wczorajszym FOCHU 😉
W sobotę początek przeziębienia, ból gardła i lekkie osłabienie. Wizyta w aptece i jakieś tam witaminy... W nocy nie mogłem spać bez trudności... Rano obudziłem się nawet w formie, czułem się normalnie, poza lekkim bólem gardła. Później samopoczucie i jego pogorszenie było odczuwalne, nie było kłopotliwe, ale coś tam w organizmie czułem, że mnie wirus złapał.
Jestem już na miejscu, miejsce parkingowe udało się znaleźć, a raczej poczekać, aż ktoś je zwolni. Było po godzinie 11. Rolki założyłem około południa, jedna rundka próbna by poznać trasę, wcześniej jeszcze mała rozgrzewka i około 12:30 byłem już gotowy... Siedzę sobie siedzę, aż tu nagle przypomniało mi się, że czip został na parkingu. Jest godzina 12,35, wyruszyłem jak z katapulty, prędkość piorunująca, biorę czip i pędem na start. Jest prawie 12:40, Coś tu nie gra, rzep się odkleja, strach przed zgubieniem czipa po drodze... Ale zakładam go i podjeżdżam do grupy z naszego forum. Po chwili jakiś gościu mówi, ze numer nie może być na plecach... o kurcze, przecież nie zdążę teraz... poprosiłem jedną osobę by pomogła mi go zdjąć i założyć :laugh: W tym czasie robimy zdjęcie forumowe, ja zestresowany z numerem w ręce, a przecież trzeba go jeszcze założyć 🙂 udało się w ostatniej chwili i udaję się na start.
Stanąłem sobie w przedniej części, jednak za plecami wielkiej grupy nie miałem, wiec musiałem być chyba w okolicy środkowej grupy. Stanąłem sobie za Tomcatem B) Start nie następuje, a już 12;46... No i jest - wystartowaliśmy 😛 Nie wiem jak to zrobiłem, ale już na pierwszych metrach po przekroczeniu lini startu dostrzegłem z lewej strony wolną przestrzeń. Obok po lewej były trzy osoby, jakoś przecisnąłem się miedzy nimi tak na styk (tutaj przydała mi się wielogodzinna jazda po zatłoczonych chodnikach) I co widzę? cały lewy pas wolny niczym autostrada do nieba, nabieram prędkości i nikt mi nie zajeżdża drogi. Ktoś tam krzyczy - lewa, lewa... ale nikt sie nie zbliża, więc jadę właściwie bez stresu.
Pierwsze koło bardzo dobrze mi się jechało i ze świetna prędkością. Przede mną jest pociąg, mam do niego okolu 30 metrów, jadę sobie za nim, oglądam się za siebie, a tam pendolino wielowagonowy jedzie i ma ochotę nas połknąć. Jadę tak okolu jedno kołeczku, ten za plecami nie jest w stanie mnie dopaść. Udaje mi się za to dopaść pociąg, który ścigałem. Jednak w międzyczasie porozrywał się i niektórzy uciekli do przodu. I teraz decyduje żeby wyprzedzić kilkuosobową grupę i jechać do przodu ile fabryka dała. Tak też zrobiłem i oddalam się od grupy.. Do grupy dołączył pociąg, który od początku widziałem za plecami. Myślę sobie - jak do nich dołączę to będzie lżej, ale o wynik możne być gorzej, bo mnie przyblokują... Wiec decyduje się na samotna ucieczkę przed kilkunastoosobowym pociągiem :laugh: Haha... no i za chiny nie są w stanie mnie dogonić, decyduję się na ucieczkę i uciekam tak hmm... 2-3 kółka? tak mi się wydaje. Dopiero przed samą meta na zakręcie w prawo Fasol mnie wyprzedza :cheer: Ale jaka radość miałem ze tamtym zwiałem, haha... Myślę ze gdyby ten ostatni zakręt był w lewo, to bym na nim przyspieszył. Generalnie wszystko było w lewo - czego nie lubię. Z prawej strony byli zawodnicy dublowani, wiec nie było jak zjechać przed zakrętem na lewo, by nabrać prędkości. Tak tez było przed sama meta. A ja sobie na zakrętach odpoczywałem niestety i w ten sposób na każdym traciłem kilka metrów. Później na prostej gazowałem za to.
Bardzo jestem zadowolony, cały wyścig jechało mi się świetnie i kolejny raz praktycznie solo 🙂
Za rok chciałbym powrócić.
Szkoda, że fotek i wyników w internecie jeszcze nie ma, to jedyny minus tych zawodów.
Pogoda rewelacyjna, aż mnie słonce przypiekło trochę.
Wracam do domu już przeziębiony, noc nieprzespana, dzisiaj ledwo żywy. Udało mi się z tymi zawodami, bo dziś nie wystąpiłbym na 100%.
Dziękuję kolegom i koleżankom za towarzystwo i mile spędzony czas 🙂
Graty Andreee. Widać, że się wciągnąłeś, teraz kalendarz w rękę i planować cały 2020 👿 No i zdrowia, nam obu się przyda 😉
Relacja super, z tymi zakrętami to chyba jednak tak miało być 🙂
przed samą metą na zakręcie w lewo...
gdyby ten ostatni zakręt był w prawo...
Dzięki 😉
Oj gdyby ten ostatni był w prawo... :laugh:
Nie wiem co to za przeziebienie, ale siedze w domu w kurtce i w kapturze i mi zimno :laugh:
Zjadłem czosnek...
Na 2020 trza już planować, ale najpierw chyba rozejrzeć się za jakimiś rolkami podczas Black Friday...
Jeszcze na zdjecia czekam od organizatorów.
Nie wiem co to za przeziebienie, ale siedze w domu w kurtce i w kapturze i mi zimno :laugh:
Się upewnij czy to nie grypa...
Fajnie że jednak się pojawiłeś 🙂
Miło było poznać! No i na prawdę silnik masz solidny B)
Jeszcze na zdjecia czekam od organizatorów.
Już się pojawiły na stronie FB Klubu Optima Skawina 🙂 Ale widzę, że te pierwsze tylko z biegu są...
Nie wiem co to za przeziebienie, ale siedze w domu w kurtce i w kapturze i mi zimno :laugh:
Się upewnij czy to nie grypa...
Teraz już raczej późno. Jakby jeszcze wczoraj to wdrożenie przeciwwirusowych by mogło złagodzić przebieg. Teraz to już raczej trzeba odcierpieć swoje.
Andree - zero wysiłku do czasu całkowitego wyzdrowienia. To ważne.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Jak wyzdrowieje, to dopiero wtedy wroce do sportu.
Nie wiem od czego, ale przed pojsciem spac zaczalem czuc sie lepiej. Czyżby od czosnku? zjadlem jeden duzy zabek czosnku okolo godziny 21. Do tego jednego pomarancza i herbate z duza ilosci cytryny. W ciagu 2h poczulem spora poprawe i moglem nawet normalnie spac.
Teraz jedynie kaszel, ból gardla podczas kasłania i lekki katar. Samopoczucie duzo lepsze, choc jeszcze sporo do zrobienia...
Nie wiem na ile te pomiary Suunto sa realne. Ale jesli im wierzyc, to najwieksza predkosc uzyskalem zaraz po starcie, na tej prostej. Tam podobno mialem 38km/h... Pierwszy km z drugim i ostatnim byly najszybsze. Nie wydaje mi sie bym tam osiagnal taka predkosc, choc faktycznie predkosc mialem sporą. Ale zeby az 38? Cos mi tu nie pasuje.
Jest jeszcze jedno zmartwienie - pomiar tętna. Albo ten zegarek źle mierzy, albo takie to tętno mam pomieszane... skacze i w koncowej czesci wyscigu jest niższe i to sporo...
Generalnie zerkajac na tętno z czasie dnia, zaobserwowalem, że dziwnie skacze w tym zegarku. Moze to jakas wada fabryczna? byc moze to normalne
Jeśli masz problem z tętnem z nadgarstka to spróbuj zapinać zegarek wyżej.
Jeśli jest na kościach, to nie ma jak zczytać info o przepływie krwi.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Godzinka na mieście zrobiona. Poskakane B) Tego czasem brakuje, takiej jazdy miejsckiej. Teraz tylko szyne 4x80 kombinowac i gotowe;)
Ostatni post: Jakie rolki fitness dla dorosłej osoby Najnowszy użytkownik: alexandriasampl Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte