Na rolkach z Morskiego Oka

Na rolkach z Morskiego Oka

Na rolkach z Morskiego Oka? Czemu nie. 9km asfaltu i zakrętów, non stop z górki. Brzmi atrakcyjnie? Owszem. A w rzeczywistości? Niezła frajda, choć nie taka kolorowa.
Zapraszamy do relacji 2 ‘śmiałków’ z ekipy www.NaRolkach.pl.

Pomysł szalony, choć zrealizowany przeze mnie już kilka lat temu. Tym razem nadarzyła się okazja, aby przygodę powtórzyć. I tym razem mieć ją udokumentowaną 😉
Niedzielne południe to dobry czas, aby zakończyć lans na Krupówkach i zrobić coś ciekawego. Jedynym warunkiem była odpowiednia pogoda. Kilka lat temu zjeżdżałem po deszczu, teraz jestem już za stary na taki hardcore. A jako, że pogoda dopisała, nie było odwrotu. Iza jeszcze nie wiedziała na jaką imprezę wykupiła bilet 😉

Warunkiem koniecznym było znaleźć się na górze z rolkami. Jedyną opcją dla nas był spacer. Jazdę bryczką zostawiliśmy emerytom. Szybkim marszem droga zajęła nam 1,5h. Mijani przez nas ludzie nie mogli się powstrzymać przed komentarzami, patrząc na nasze rolki. Chyba nie często spotyka się tu podobne przypadki.

Po drodze kilka obowiązkowych fotek:

droga1 start1 start1 start1 start1

Po dotarciu na górę i obowiązkowych naleśnikach w schronisku, zaczęła się właściwa część wycieczki.

Ostatnie zdjęcie na pamiątkę:

start1

I jazda. Czego możemy się spodziewać wiedzieliśmy idąc w górę i kontemplując każdy metr kw asfaltu i każdy zakręt. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, bo asfalt wygląda tak:

start1 start1 start1

A z bliska tak:

start1

I taki, fatalny asfalt prowadzi nas przez 3/4 trasy w górę. Ostatni odcinek (gdzie nie jeżdżą już bryczki) wygląda lepiej:

start1

I tam jazda jest rewelacyjna. Pierwsze kilkanaście minut jazdy to czysta przyjemność. Jazda non-stop z górki rządzi się trochę innymi prawami niż śmiganie po prostej. Wymaga to sporych umiejętności jazdy hamującej. Rozpędzenie się do dużych prędkości w tych okolicznościach przyrody (zakręty, drzewa, przepaść, tłum ludzi) było by niebezpieczne. Ale przy umiejętnym manewrowaniu od lewej do prawej można spokojnie zjeżdżać w dół bez używania hamulca, śmiejąc się w duchu z jeszcze odważniejszych komentarzy spacerowiczów. Nagle wszyscy zapragnęli jeździć na rolkach 😉

A swoją drogą już wiem, po co jest fabryczny hamulec w rolkach. Wymyślono go chyba specjalnie na tą trasę. Ten jeden raz by się sprawdził. Dzięki niemu Iza jest wciąż z nami 🙂

Na tym etapie wycieczki relacja powinna się zakończyć, bo dalej jest już tylko gorzej. Miało być tak pięknie, jednak nie jest. Od pewnego miejsca asfalt, który wydawał się jeszcze nie taki zły, okazuje się fatalny do jazdy z górki. Gdyby jeszcze było płasko to dałoby się te dziury omijać. Ale jadąc w dół i rozpędzając się de facto non-stop ta nawierzchnia staje się dość niebezpieczna. A na pewno odbiera dużą część przyjemności z jazdy. Jadąc w dół musieliśmy manewrować pomiędzy dziurami, trawersując równocześnie, żeby nie rozpędzać się za bardzo. A nachylenie tej alejki jest miejscami na tyle duże, że wystarczy chwila nieuwagi.
Nastroje nam jednak dopisywały, a momentami zjazd wyglądał bardzo profesjonalnie 😉

iza1 iza2

I tak nam już zleciało do końca trasy. Cały zjazd z małymi przerwami zajął nam ok.40min. Pierwsza część to niczym nie zmącona przyjemność. W drugiej dziury i piasek skutecznie nie pozwolił nam cieszyć się jazdą.

Podsumowując, sam pomysł na zjazd z Morskiego Oka był dużo lepszy niż jego realizacja. Trasa tylko dla odważnych i doświadczonych rolkarzy. A nawet Ci, którzy niczego się już na rolkach nie boją mogą się zmęczyć tą drogą, asfalt przez większą część trasy jest nie do przyjęcia.

Jeśli będziecie kiedyś nad Morskim Okiem z rolkami, pomyślcie o bryczce.


Specjalnie dla NaRolkach.pl
bartko i Izka

{jcomments on}

Dodaj komentarz