Ochraniacze

Ochraniacze

Zacznijmy od najważniejszego – ochraniacze należy mieć. Jeśli chcemy jeździć na rolkach rekreacyjnych to zapewnijmy sobie odpowiedni komfort – jazda powinna być wyłącznie rekreacją, a nie przyczyną otarć i kontuzji.

Skoro nie idziemy na górską wspinaczkę bez asekuracji, to nie zabierajmy się za jazdę na rolkach bez odpowiednich zabezpieczeń.
Do dyspozycji mamy, ogólnie rzecz biorąc, 3 rodzaje ochraniaczy: na nadgarstki, na kolana i na łokcie.

Nadgarstki
Wymieniłem ochraniacze w takiej kolejności nie bez powodu. Moim zdaniem najważniejsza jest ochrona dłoni i nadgarstków – najbardziej narażonych na kontuzję części ciała. Każdy upadek, czy to w przód czy na hmm.. tył, automatycznie powoduje próbę amortyzacji rękoma. W najlepszym wypadku kończy się to otarciem. Dobre ochraniacze powinny usztywniać nadgarstek, zapewniając jednocześnie ochronę dłoni przed bezpośrednim kontaktem z nawierzchnią. Na rynku dostępne są ochraniacze różnych firm i w różnych cenach. W zupełności wystarczą te najprostsze, zbudowane z dwóch kawałków wyprofilowanego, sztywnego plastiku, „oprawione” w materiał i zapinane na rzepy (zdjęcie).

Aby uzasadnić niezrozumiale wysoką cenę, niektóre firmy wymyśliły ochraniacze z wkładką żelową (zdjęcie), które są być może fajnym wynalazkiem (lepsza amortyzacja), ale nie usztywniają wystarczająco nadgarstka. Przypominam, że jazda na rolkach to nie rewia mody. O ile z powodu ‘wypasionych’ rolek krzywdy sobie nie zrobimy, o tyle z powodu źle dobranych ochraniaczy możemy złapać kontuzję. Dlatego najlepiej sprawdza się prosta, skuteczna konstrukcja.

Jeśli chodzi o ceny, bez trudu możemy kupić ochraniacze w hipermarkecie za 25 zł. W sklepach sportowych ceny „markowych” ochraniaczy sięgają 50 zł.

Kolana
Drugie w hierarchii ważności to ochraniacze na kolana. Wylądujemy na nich przy większości upadków. Kolana są co prawda mniej narażone na kontuzje niż nadgarstki, jednak jeśli już dojdzie do wypadku, to konsekwencje są z reguły poważne. Dlatego warto chronić kolana podczas każdej jazdy na rolkach. Te ochraniacze nie czynią cudów – nic nie usztywniają, wyłącznie chronią i amortyzują upadki. Wybierajmy więc ochraniacze wygodne i wyglądające w miarę solidnie. Nie zaszkodzi przymierzyć przed zakupem. Muszą dobrze przylegać do nogi i być tak zamocowane, żeby nie zsuwały się podczas jazdy. Inaczej będą krępować ruchy i wcześniej czy później stwierdzimy, że bardziej przeszkadzają niż pomagają i z nich zrezygnujemy. Ceny ochraniaczy na kolana zaczynają się od 40zł.

Łokcie
Ochraniacze na łokcie również wymyślono nie bez powodu. Upadek na tę część ciała zdarza się rzadko, ale jednak się zdarza. Konstrukcja i sposób mocowania ochraniaczy łokciowych jest identyczny, jak w przypadku ochraniaczy na kolana. Różnice dotyczą kształtu i rozmiaru. Warto chronić łokcie szczególnie na początku przygody z rolkami. Później sami dojdziemy do wniosku, czy warto się w nich męczyć.

Kask
Sprawa jest prosta. Jeśli nie będziemy zabijać się na rampach, barierkach i murkach, to kask nie będzie nam raczej potrzebny. Oczywiście im więcej zabezpieczeń, tym lepiej, jednak bez przesady. Trzy pary ochraniaczy wystarczą, żeby nasza zabawa z rolkami trwała długo i bezkontuzyjnie. Kask jest natomiast pozycją obowiązkową dla dzieci oraz dla osób, które nie czują się na rolkach pewnie. A jazda w kasku to przecież żaden wstyd.

Na koniec parę uwag praktycznych. Wbrew temu, co się sądzi, ochraniacze nie służą tylko początkującym. Wywrotki na rolkach zdarzają się każdemu, niezależnie od stopnia zaawansowania. Ośmielę się stwierdzić, że im szybciej i bardziej niebezpiecznie się jeździ, tym więcej pożytku przyniosą ochraniacze. Zwykle jest tak, że początkujący rolkarze przewracają się rzadko lub bardzo rzadko. Wynika to z tego, iż jeżdżą wolniej, ostrożniej i po dobrych nawierzchniach. Z biegiem czasu, kiedy wydaje się nam, że jazda po każdej nawierzchni i w każdych warunkach to pestka, rezygnujemy z ochraniaczy. To błąd, gdyż wtedy zaczynają się nieprzyjemne wywrotki i wtedy ochraniacze są najbardziej potrzebne. Dlatego nie polecam rezygnowania z tej ochrony, przede wszystkim z ochrony nadgarstków – to bardzo delikatny i skomplikowany staw. Jeśli jazda w ‘”plastiku” na kolanach nie odbiera nam przyjemności, to też zostawmy je na nogach.

Jeśli dopiero zaczynamy jeździć na rolkach warto zakupić od razu komplet ochraniaczy. W każdym sklepie z rolkami mamy możliwość kupna takiego „trójpacka”. Tak jest oczywiście taniej.

Jeżdżenie w ochraniaczach jest kompromisem pomiędzy nieskrępowaną przyjemnością z jazdy a bezpieczeństwem. Ochraniacze krępują, przeszkadzają i w końcu zaczynają denerwować. W pewnym momencie wydadzą się zbędne. Warto jednak pamiętać, że ochraniacze są po to, aby po dziesiątkach godzin bezwypadkowej jazdy uratować nam tyłek ten jeden jedyny raz.

Bartek Wysocki

Dodaj komentarz