Pierwsze kroki NaRolkach
Jeśli dopiero zaczynacie przygodę NaRolkach, to postaramy się przekazać Wam kilka początkowych uwag.
Proponuje zacząć na prostej, równej alejce asfaltowej, z dala od samochodów i tłoku. Na przykład w Krakowie takie miejsce to Błonia.
Gdy założymy rolki, ubierzemy ochraniacze, zmówimy krótką modlitwę, to możemy zaczynać.
Zasada numer jeden: nie sztuką jest się rozpędzić, sztuką jest skutecznie hamować i reagować w różnych sytuacjach na drodze.
Pozycja
Aby przyjąć właściwą pozycję do jazdy, powinniśmy ugiąć lekko nogi w kolanach i pochylić tułów do przodu. Pozwoli nam to bezpiecznie oswoić się z uciekającym gruntem pod kołami. Pochylenie tułowia do przodu ma znaczenie dla początkujących, gdyż ma zapobiec dość niebezpiecznemu upadkowi w tył, co często się zdarza, gdy rolki uciekają nagle do przodu. Po kilku jazdach, gdy poczujemy się pewniej, sami znajdziemy optymalną pozycję tułowia do jazdy. Zawsze jednak lepiej być za bardzo pochylonym do przodu, niż do tyłu.
Odpychanie/Hamowanie
Start na rolkach nie różni się zbyt wiele od jazdy na łyżwach. Jeśli mamy doświadczenia z jazdy po lodzie, to wiemy, że odpychać powinno się na bok, nie do tyłu. Starajmy się robić długie ruchy i dłużej jechać na jednej rolce.
Do zwalniania służyć ma hamulec przyczepiony zwykle na prawej rolce za kółkami. Jest to po prostu kawałek twardej gumy, który po przechyleniu rolki do tyłu ma za zadanie nas zatrzymać. Ten hamulec sprawdza się dobrze, pod warunkiem, że potrafi się go używać poprawnie. Hamując w ten sposób należy nacisnąć na niego jak największym ciężarem. Wtedy ten sposób jest dość skuteczny. Może się okazać, że z biegiem czasu (i przejechanych kilometrów), hamulec ten zacznie nam przeszkadzać. Niejednokrotnie może być też przyczyną utraty równowagi.
Dlatego, dla bardziej zaawansowanych, polecam naukę hamowania całą rolką. Układ nóg przy hamowaniu przypomina literę „T”. Polega to na tym, że jedną nogę przystawiamy prostopadle za drugą, hamując wszystkimi czterema kółkami. Najlepiej widać to na zdjęciu. Wybór nogi nie ma znaczenia.
Tak wygląda hamowanie metodą “T” na filmie:
Aby nauczyć się w ten sposób hamować, warto zacząć od próby jazdy na jednej rolce. Później pozostanie już tylko dołożenie nogi i nauka utrzymania toru jazdy.
Kiedy już się tego nauczymy to można zdemontować fabryczny hamulec. I tak zacząłby nam w końcu przeszkadzać. W tym celu odkręcamy ostatnią śrubę i usuwamy cały element hamulca. Z nowymi rolkami powinniśmy dostać dodatkową śrubę. Jest ona krótsza niż ta, którą wykręciliśmy i, po usunięciu hamulca, nią właśnie skręcamy kółko.
Oczywiście żaden opisany wyżej sposób hamowania nie pozwoli nam stanąć nagle w miejscu. Na rolkach nie ma takiej możliwości (chyba, że wpadniemy na coś/kogoś). Dlatego pierwszą rzeczą po nabyciu umiejętności utrzymania równowagi i toru jazdy jest umiejętność skutecznego i kontrolowanego hamowania, a także przewidywania sytuacji na drodze. Gdy się tego nauczymy można uznać, że poziom podstawowy mamy opanowany. W dalszej naszej karierze rolkowej dojdziemy do wniosku, że równie skutecznym sposobem na zatrzymanie jest obrót w miejscu czy też nagły skręt. I słusznie, jednak wszystko zależy od sytuacji, a hamowanie „T” zawsze pozostanie podstawowym sposobem.
Bardziej zaawansowanie rolkarze stosują często hamowanie hokejowe, poprzez ostry skręt. Wygląda to mniej więcej tak:
Nie jest to absolutnie metoda prosta, choć dobrze wykonana jest skuteczna. Polecamy ją tylko zaawansowanym rolkarzom, którzy opanowali już hamowanie fabrycznym hamulcem oraz metodą “T”.
Z kolei hamowanie poprzez obrót w miejscu wygląda tak:
To w zasadzie tyle uwag na początek. Nie jest ich zbyt wiele, gdyż jazda na rolkach do skomplikowanych nie należy. Po opanowaniu podstaw, kolejne umiejętności (przekładanka, zatrzymanie przez obrót w miejscu) nabędziemy sukcesywnie wraz z kolejnymi przejechanymi kilometrami.
Pozostaje mi życzyć miłej i bezupadkowej jazdy.
Bartek Wysocki