Widoczność podczas jazdy NaRolkach
Wielu z Was zapewne nie przypuszczało, że można na ten temat rozpisywać się, pisząc więcej niż dwa zdania, a już na pewno nikomu nie przyszło do głowy napisać o tym artykuł – a jednak …
W początkach Narolkowej mody w Polsce – czyli mniej więcej w połowie lat 90 rolki były domeną dzieci i nastolatków – to głównie one całymi dniami oddawały się tej przyjemności jeżdżąc wzdłuż przydomowych alejek, po parkach czy, osiedlowych uliczkach. Jak łatwo się domyślić, spotkanie takiego młodego rolkarza po zmroku należało do rzadkości .
Obecnie, kiedy moda Narolkowa zatacza coraz szersze kręgi kradnąc dusze znacznie starszych zapaleńców, wieczorna jazda na rolkach staje się bardziej popularna. Rolkarze coraz częściej też jeżdżą po ulicach i chodnikach. Wszędzie tam podczas nocnych przejazdów kwestia oświetlenia staje się pierwszorzędną.
Ruch uliczny rządzi się swoimi prawami dlatego tu oświetlenie rolkarza obok ochraniaczy i kasku nikogo nie powinno dziwić. Wielu z Was zapewne nie sądziło, że właśnie odpowiednie oświetlenie powinno stanowić nieodłączny element wyposażenia nie tylko na drodze, ale wszędzie, gdzie jeździcie po zmroku.
Główny powód jest jeden i nie trudno się go domyślić – chodzi po prostu o bezpieczeństwo. Nasze – czyli rolkarzy oraz osób znajdujących się w pobliżu. Spora część z Was pewnie zastanawia się co oznacza owo oświetlenie w przypadku rolkarza, który jak wiadomo w przeciwieństwie do stalowej ramy rowerowej cały znajduje się w ruchu.
Poniżej przedstawiamy kilka propozycji (opisanych w kolejności od najczęściej praktykowanych przez rolkarzy do tych najrzadziej przez nich stosowanych).
1. Najpopularniejszym rozwiązaniem jest tradycyjna lampka diodowa z klipsem powszechnie używana do roweru ( czerwona , widoczna z tyłu i odpowiednio z przodu – biała, widoczna z przodu). Przyczepione do ochraniacza na nadgarstek doskonale sprawdzają się w swojej „rolkarskiej” roli, posiadają przy tym wiele zalet. Po pierwsze( i najważniejsze): widać je z daleka, (pulsujące czerwone i białe światło przykuwa uwagę). Po drugie: są niedrogie ( najtańsze wersje dostępne są już od 7 zł) i po trzecie: są ogólnodostępne.
Główną wadą tego typu lampki jest niestety jej waga ( najczęściej zasilana tradycyjnymi „dużymi paluszkami” ( typ baterii: AA), odznacza się się sporą wagą – co często powoduje rozbicie plastikowej obudowy w momencie, gdy lampka zwyczajnie zsunie nam się z ręki. W sezonie trzeba liczyć się z jej parokrotną wymianą.
2. Coraz popularniejsze stają się ( również stosowane w głównej mierze przez rowerzystów) specjalne taśmy odblaskowe z diodowymi lampkami – przyczepia się je na dowolnej liczbie kończyn (wedle zdroworozsądkowego uznania) Mają ten plus, że tak jak w przypadku samych lampek widać je z daleka, w momencie nagłej awarii oświetlenia, do naszej dyspozycji pozostają jeszcze same odblaskowe taśmy. Co więcej – są lekkie (nie czujemy ich wagi) i nie musimy się przejmować, że nam spadną i się rozbiją.
Minusem jest ich dostępność ( w zasadzie ciężko je dostać w stacjonarnych sklepach), oraz to że w zależności od jakości wykonania często ulegają awariom ( z praktyki wynika, że najczęściej kable urywają się na styku i bez ingerencji lutownicy oraz lutownika – o którego w dzisiejszych czasach coraz trudniej 😉 się nie obejdzie) . Drobną niedogodnością dla bardziej wrażliwych osób może być kontakt materiału ( plastiku), z którego wykonana jest opaska ze skórą oraz sama kwestia jej założenia – oczywiście są to drobnostki w porównaniu z korzyściami jakie ze sobą niesie tego typu oświetlenie.
3. Kolejnym rozwiązaniem w kolejności jest sama opaska odblaskowa bez diodowych żarówek. Naszym zdaniem z oczywistych powodów jej skuteczność na drodze pozostawia wiele do życzenia, dlatego powinna być stosowana jedynie jako uzupełnienie elementów oświetlających a już na pewno nie jako jedyny składnik.
4. Następne w kolejności to tzw. elementy odblaskowe – mamy tu na myśli wszystkie elementy oświetlenia folie samoprzylepne oraz elementy umieszczane na odzieży lub kaskach. W pewnych warunkach widać je w świetle reflektorów samochodowych ze znacznie większej odległości – niż czerwone lub białe światło diodowe. Warto przy tym pamiętać o tym, że im dany element posiada większą powierzchnię odblaskową, tym większa jest jego wielkość kątowa i tym lepiej rolkarz będzie widoczny.
5. Kolejnym elementem oświetlenia praktykowanym przez pojedynczych zainteresowanych są kamizelki odblaskowe. Ekipa Narolkach stosuje je podczas organizowanych przejazdów, gdzie ważne jest bycie widocznym nie tylko po zmroku ale także wyróżnianie się z tłumu w ciągu dnia. Na co dzień mało praktyczne: wygląd i komfort jazdy (albo raczej jego brak z powodu nieprzepuszczalności powietrza), odstraszy niejednego rolkarza.
6. Coraz częściej spotyka się także rolkarzy, którzy oświetlenie traktują jak typowe gadżety – chętnie przykręcają sobie kółeczka z diodami ( świecą w czasie jazdy), noszą przypinane świecące diodowe breloczki czy jednorazowe bransoletki działające na zasadzie świecy chemicznej ( po przełamaniu błyszczą przez parę godzin). Tego typu oświetlenie nie poprawi znacząco bezpieczeństwa na drodze, choć wiadomo, lepiej takie niż żadne.
7. Niewielka grupa rolkarzy używa tzw. „czołówek” czyli lampek tradycyjnie używanych podczas wypraw tekkingowych zakładanych za pomocą elastycznej opaski na czole. Tego typu lampki oprócz oczywistych zalet, przydają się szczególnie na trasie, gdzie nie mamy pewności co do podłoża i tego co może się na nim znaleźć.
Jak widać jest kilka rodzajów oświetlenia, a korzyści, które za nim idą na pewno cała masa. Może zanim wybierzecie się następnym razem na rolki po zachodzie słońca pomyślicie o tym czy będzie Was widać?
Bartek Wysocki