[Przyklejony] Sezon 2020 - rolki I nie tylko
Dzięki 🙂
Teraz czas przejechać się z kamerką i sfilmować całą trasę. Na spokojnie bez pośpiechu, przejechać i pokazać jak to tam wygląda. Może paralotnie będą... 🙂
Dzisiaj znów pojeźdżone po mieście. Zawsze tak około godziny. Śmiem twierdzić, że obecny rok jest moim rekordowym i najbardziej wydajnym. Takiego progresu nigdy wcześniej nie zanotowałem i chyba nawet takiej ilości minut nie spędziłem. Licząc od maja to naprawdę bardzo dobrze przepracowany okres, w porównaniu do zeszłego roku to już w połowie lipca jest przepaść na korzyść 2020. Trzeba rolkować póki jest możliwość.
Widzę jak wiele daje powtarzalność. Rok temu nie byłbym w stanie zrobić tych rzeczy, co obecnie. Chodzi o koordynację, równowagę, spokój i swobodę ruchów. Nie jest jeszcze idealnie oczywiście. Ale porównując, to progres jest olbrzymi. Jednak regularnie na 80mm robię to samo, powtarzam non stop. Na 80mm czas spędzony, to nigdy nie jest jazda tylko do przodu. Zawsze coś "po drodze" robię. Albo podskoczę, albo na jednej rolce jadę, albo cokolwiek. Nigdy nie jadę przed siebie, bo tak to jeżdżę na 110mm. Zawsze znajdzie się jakaś maleńka przeszkoda, albo się obrócę, albo cokolwiek, co mi przyjdzie do głowy.
Nie wiem dlaczego, ale od niedzieli paskudnie boli mnie prawa strona karku (szyja, ramie) Praktycznie od głowy do łokcia. Nie mam pojęcia. Ból jest dosyć upierdliwy zwłaszcza w okolicy łopatki paraej. Dlatego w trybie pilnym umówiłem się na czwartek do osteopaty. Dam im ostatnią szansę, bo jak do tej pory to ci wszyscy fizjoterapeuci i osteopaci to jedyne, co potrafili, to sporo gadać i dobrze kasować... Może tym razem się uda.
Chyba z braku ruchu, małej aktywności i niezdrowego trybu życia.
Postanowiłem, że mimo dyskomfortu muszę się poruszać i to jakoś porozciągać wszystko, dać w kość. Do tej pory zmęczenie zawsze eliminowało podobne problemy.
Pojechałem na Pogorię, zrobiłem maraton - 1h49m38s - o 30 sekund gorzej od rekordu, ale poniżej 1h50m więc OK.
Pierwsze 20km w rekordowym tempie. Pierwsza dyszka w 25 minut nawet. Po 20km gdzieś zgubiłem 30 sekund i już do końca nie dałem rady tego odrobić.
Samopoczucie fizycznie sie nie pogorszyło, a psychicznie polepszyło.
Wszystko w trakcie jazdy chyba po staremu.. poza tym, że już od 5km zaczeły mnie pierszy raz porządnie boleć plecy (w dolnej cześci oczywiście) Na tyle, że okolo 10km zastanawialem sie jak dojade. Podobne uczucie jak zawsze wcześniej. Ostatnio praktycznie pleców nie czułem, aż tu nagle wróciło. No coż, trzeba było jakoś jechać. Bol podobny do tego na maratonie w Katowicach - ale czas o 5 minut lepszy, więc jestem zadowolony.
Staralem się jechać sporo double pushem, 2 sekundy na jedna nogę i super się jechalo. Tylko trzeba co chwile sie rozgladac, żeby kolarz zza plecow nie wyskoczył. 1 sekunda na srodkowej czesci kola, a druga sekunda już na zewnętrznej z ladnych odchyleniem i aż czułem, że jest przyspieszenie. Wydawalo mi się, że mimo spokojnych ruchów, czasowo wygladalo to naprawdę dobrze. Tylko że te plecy dawaly znać o sobie.
Między 20 i 30km ból ustapil i wtedy jechalo mi sie najszybciej i najlepiej, praktycznie bez zmęczenia, świeżutko. 9 maraton zaliczony od 1 czerwca, no i drugi poniżej 1h50m.
Jakoś nie widzę ostatecznie sensu by jechać bezcelowo, chyba już zawsze każdy start to będzie chęć poprawy czasu. A przy okazji sobie poćwiczyłem dzisiaj double pusha, co też jest dobrym znakiem.
Zmęczenie było spore. Kilka grup i to sporych rolkarzy - może mieli jakiś grupowy przejazd. Do tego kilku w niskim bucie.
Trochę wiało.
Lubię te wieczorne maratoniki, jakoś z radością na nie czekam i jest uśmiech zakładając rolki przed startem. Raz w tygodniu mogę sobie pyknąć. Jestem w sumie mniej zmęczony niż po 5km biegania. Niby jadę solo, ale tak naprawdę mam sporo przeciwników na trasie, dzisiaj nawet dwa psy mi przeszkadzały, do tego popatrzyłem sobie na motolotnie. Jest na czym oko zawiesić i oderwać myśli od rolkowania.
Miałem kamerkę wziąć, wezmę następnym razem. Coś bateria szybko mi się w niej wykańcza - może 30 minut da radę.
Chyba muszę łożyska naoliwić, bo coś toporne dziś były i leniwe, tak jakby im się trochę dziś kręcić nie chciało..
Zastanawia mnie jedno. Dlaczego dziś mnie plecy bolały, a 10 razy wczesniej nie bolały. Od czego to zależy. Może od problemów obecnych z barkiem i karkiem? Może i tak, ale mało prawdopodobne. Bo normalne to nie jest, że dziś pierwszy raz dały mi w kość. A ostatnio na 110mm jeździłem równo tydzień wcześniej. W międzyczasie na 80mm, ale tam to więcej kręcenia i wygibasów, niż czystej jazdy, więc to nie może być przyczyną.
Muszę się przyjrzeć tej sprawie uważnie.
Żeby nie było tak, że 10 razy będzie OK i akurat na zawodach mnie to złapie. Ale znając życie, to pewnie tak właśnie będzie..
Fizjo jak tylko masuje, a nie znajduje przyczyny to jak dla mnie odpada :/ Przyczyna jest rzadko kiedy tam gdzie boli, wiec masowanie z zalozenia jej nie usunie.
To sa tak zlozone kwestie ze nikt Ci tu nie powie dlaczego plecy bola, a raz nie. Przeanaliziwanie pozycji ciala w siedzeniu, staniu, podstawowych czynnosciach ruchowych (przez DOBREGO) fizjo moze dac trop. Czasem - jak wiele typów jest wyczerpanych - moze pomoc podejscie od strony psychosomatycznej.
Zobaczę jutro, jestem dobrej myśli, może okaże się dobrym fachowcem 🙂
Natomiast jesli chodzi o plecy, to być może przyczynił się też do tego trening brzucha dzień wcześniej. W czasie jazdy miałem już spore zakwasy, po dłuższej przerwie od ćwiczeń. Ale to tylko moje przypuszczenie. Zobaczę następnym razem jak będzie.
Byłem u osteopaty. Mam jakieś przeczucie, że trafiłem na dobrego. Co prawda nadal mnie boli, ale nie o to tu chodzi 🙂
Przez 30 minut badał mnie, nie masując, nie wyginając, a zwyczajnie sobie badał kark, głowe i jakieś tam inne wyszukiwanie bólu. Jak to powiedział - nie zawsze problemem jest miejsce bólu, a problem może leżeć w zupełnie innej części ciała, w tym przypadku okolice czaszki. Wynika na to, że problemem jest NERW, który przenosi ból.
Drugi cytat - Jeśli pojawia się ból bez kontuzji, sam z siebie, to przyczyny bólu trzeba szukać gdzie indziej, a nie w miejscu w którym boli. I to mi się podoba. Nie jestem rozczarowany, że nadal mnie bark i kark napiernicza cały dzień. Powiedział, że od razu nie przejdzie, najwcześniej za około 5 dni. Na 6 sierpnia kolejna wizyta. Przez niecały tydzień mam się wstrzymać od wysiłku fizycznego.
No i jak najmniej siedzieć przed komputerem etc... ewentualnie co 30 minut robić przerwę.
Zapytałem się o plecy podczas rolek i powiedział, że skoro boli, to nie jest to normalne i trzeba się tym zajać. A to że większość rolkarzy się z tym zmaga i większość ma bóle to nie jest żadne wytłumaczenie - sprawa do zbadania.
No i gra! Gabinet w cichym miejscu, spokojna muzyczka i czuję, że facet zna się na rzeczy. Zobaczymy 🙂
Problem leży zupełnie gdzie indziej i będziemy tego miejsca szukać aż znajdziemy i wyeliminujemy ból...
No i proszę Państwa 🙂
Dzisiaj musiałem zrobić test generalny. w planach wieczorny maraton. Kupiłem sobie izotonik 0.7L, wziąłem pas na biodra i na bidon, do tego batonik. Wszystko tak jak na zawodach. Bo od prawie roku z bidonem nie jeździłem. Zaplanowałem, że piję tylko jedną butelke 0.7L przez cały maraton i ani łyka więcej. Bo nie mam pewności czy uda mi się gdzieś wyszarpać jakaś dodatkową wodę po drodze. Lepiej być przygotowanym na minimum.
No i już na starcie okazało się, że zapomniałem wziąć ochraniacze i nawet koszulke na przebranie. No dobra, jakoś bez ochraniaczy trzeba jechać. Choć przyznam, że od upadku, to zawsze już ochronę na kolanach mam 🙂
W planie była spokojna jazda, żeby zwyczajnie sobie przejechać.
Jadę jadę... po 5km starszy Pan na rowerku podjeżdża do mnie i coś marudzi, że za szybko na pasach nad plażą jechałem. Nie dość, że marudzi, to jeszcze zajeżdża mi drogę i wytrąca z rytmu. Mowię mu, żeby odjechał trochę na bok i tłumaczę, że większym zagrożeniem są rowerzyści, którzy nie patrzą gdzie jadą niż ja, osoba, którea obserwuje otoczenie i ma głowę na karku, w porównaniu do 80% oszołomów, których widzę po drodze. I tak marudzi i marudzi i odjeżdżam mu. Może to jakiś emerytowany oficer SB był 🙂
Fajnie mi się jedzie, dziwnie fajnie. Czasy średnio 26 minut na 10km. Po 10km lekko zaczynając się odzywać plecy i nogi robią się zmęczone. Dziwnie, ale zawsze prawa noga jakaś taka bardziej zmęczona. Piję 10 łyków napoju po każdych 10km (muszę oszczędzać) i wychodzi rowno 40 łykow 😉 Do tego po 30km zjadłem batonika białkowo-węglowodanowego. Szkoda że był suchy jak nie wiem co i musiałem szybko popić na na 35km wszystko już wypiłem, zamiast na 40km. Nie dość że kakaowy to suchy, zapychał szydko.
Czas cały czas dobry, podejmuję decyzję, że skoro tak fajnie mi się jedzie ( z lekkim bólem pleców) to czemu nie zaatakować rekordu. Ca jakis czas się prostuję, jakoś wcześniej nie zrywałem się do rekordu, jechałem sobie wyprostowany co chwilę ze względu na plecy.
Jest 38km i się zrywam, tak szybko jak tylko mogę, z lekką rezerwą oczywiście. Czas jest na styk, w końcowej części zerkam na zegarek i już nie widzę cyferek, pot zalewa mi oczy, ledwo widzę 😀 cisnę cisnę ile wlezie, po tej kostce brukowej jak na złość. Wydaje mi się, że nie dam rady, widzę dziwne cyferki na zegarku, myslałem że jest 8 a była 7 😀 Ostatnie kilkaset metrów ciągnie się i ciągnie, co chwilę zerkam na zegarek żeby nie przegapić i zatrzymać czas równo na 42km.
Wjeżdżam na metę i co? Wyczekuję aż pomiar się załaduje i jestem przekonany, że się nie udało i... Kurcze, jest rekord 1:48:57. Zszedłem poniżej 1h49m 🙂
Jestem zmęczony, ale nie siadam, jadę jeszcze około 3km spacerowym tempem do punktu zdejmowania rolek. zmęczenie jakoś mija, pojawia się bardzo dobry humor, docieram do domu, zmęczony niby tak, ale jakąś energia jest we mnie.
Kupilem sobie ostatnio jakieś odżywki NATURALNE 😀 białko itd. Dziś przed startem na godzinę przed, wypiłem REVOVERY coś tam.. że niby po treningu. Wypilem przed z ciekawości. W domu po przyjściu wypilem drugą porcję. Przed startem 1 banan i po starcie 1 banan. Z żołądkiem było wszystko OK, test się udał. Teraz wiem że z 0.7L napoju izotonicznego dam radę. Pasek też nie przeszkadzał mi, czego się trochę obawiałem.
Jestem zadowolony. Kark nie boli, zobaczymy jutro jak się będę czuł. Ale kurcze dziwnie niby nogi zmęczone, ale jakoś z drugiej strony energiaq mnie nawet teraz rozsadza od środka, dziwna sytuacja 😀
Gratulacje, robisz niezly progres 🙂 Fajnie sie czyta 🙂
Co do picia - nie ma co oszczedzac, minimalne odwodnienie i wydolnosc poteznie leci, zwlaszcza w lecie. Super jest pic duzo wod juz na minimum tydizen przed testem - wtedy nawet jak na trasie braknie to nawodnienie da rade. Odzyzki, jedzenie, szejki - ja od kilku lat tylko domowe naturalne. Super to dziala.
Aha 🙂
To ile powinno się pić w czasie maratonu? Nie przed i po, ale podczas. Pytanie czy trzymając jedną butelkę w dłoni, mogę ją po drodze wyrzucić jak będzie pusta 🙂 Do tej pory piłem 1L podczas. Wczoraj sporo przed i sporo po, ale w czasie samej jazdy 0.7L izotonika. Może muszę kupić pas na biodra z 2 bidonami 😀
Mała zmiana planów. Znalazłem jednego gościa, który jedzie i zabieram się z nim. Podobno jesli się jest dłużej niż 12h na
Słowacji, to obowiązkowa kwarantanna. Info niepotwierdzone.
Umawiam się w Rybniku.
Gościu już tam był 2 lata temu. Mówi że jest bardzo wilgotno i ciężko się oddycha, non stop jazda w słońcu i warunki cięższe niż rok temu w Katowicach. Kurcze... Mówi że dużo picia trzeba mieć. Picie rozdają na trasie i nawet namoczone gąbki do otarcia... Podobno w niecce jest ta mieścinka i niezły kociołek.
Ale co tam, warunków się nie wybiera, trza jechać.
Jutro oliwienie łożysk i mycie kołek. Nie myję łożysk!
Szyn też nie odkręcam i nie myję, bo mam dobrze ustawione, a już czasu nie ma na testowanie ustawienia, bo po takim odkręceniu zawsze trzeba później pokombinować minimalnie.
Trzeba chyba obrócić koła, muszę trochę pokombinować, bo nierówno się ścierają, trochę ryzykowne na testowanie. Wystarczy myślę tylko obrócić bez większych kombinacji. A praktycznie tylko przednie prawe koło się szybciej ściera jak zwykle, reszta niby OK. Jutro muszę pod "mikroskop" je wziąć 😀
Trochę się boję żeby się nie odkręciło po umyciu jak ostatnim razem. dlatego też nie odkręcam szyn, bo są dobrze przyklejone brudem i szkoda ryzykować. Ostatnio po umyciu też były lekko niedokręcone po pierwszym maratonie. Preparatu na śruby nie mam, więc wolę nie ryzykować. Wyczyszczenie łożysk z lekkiego brudu z zewnątrz i naoliwienie spokojnie wystarczy. Mycie kółek raczej tylko dla estetyki. Nigdy nie jeździłem po mokrym i po wybitnie piaszczystych trasach, więc łożyska są w miarę OK.
Jadę, zaliczę i wracam. Raz się żyje!
Obym tylko ostatni na metę nie dojechał i nie musieli na mnie organizatorzy czekać 🙂
Cel nr 1 dojechać do mety
Cel nr 2 zmieścić się poniżej 1h50m
Cel nr 3 Pobić rekord życiowy lub chociaż go wyrównać.
1h45m dla mnie nieosiągalne, nawet tak wysoko nie mierzę.
Wysłany przez: @andreeeTo ile powinno się pić w czasie maratonu?
Zalezy... 0,8-1 l to jak dla mnie w lecie (tak do 22-23 stopni) ok. Jak jest upal to bywa ze sporo wiecej - a nie mowie o jezdzie na maksa. Dobrze zeby bylo z elektrolitami. Np na 100 km we Francji (o 5h jazdy) poszlo spokojnie 4,5-5 litrow).
Ja w Kato 4 lata temu sie odwodnilem. Glownie dlatego, ze nie pilem prawidlowo w ogole. Zniszczylo mnie, po ukonczeniu dostalem dychawicy i dopiero 3-4 h po wrocilo do normy...
Nie ma co liczyc na organizatorow bo im sie skonczy i co wtedy? Idealnie miec tyle ile trzeba, z zapseml aalbo kogos na trasie kto poda. Albo skitrac, jesli sa okrazenia 🙂 A wlasnie - wiadomo cos jaka trasa tam w Trenczynie?
Powodzenia!!
Trasa jest taka jak na filmie. Doskonale pokazana 🙂 Chyba nie taka zła.
https://www.youtube.com/watch?v=KTbVAPOkcxs&t=1669s
Tylko jedno mnie zastanawia. Dlaczego ci wolniejsi nie jadą prawą stroną, tylko większość lewą a niektórzy prawą. Totalna dezorganizacja, ci szybcy muszą się przeciskać na styk miedzy jednymi i drugimi. Chyba powinno być tak, że ja wolniejszy jadę prawym pasem nie?
Droga tam dosyć szeroka, no i łuki w lewo... prędkości to ja tam nie nabiorę. Będę się prostował na łukach i odpoczywał 🙂
Wysłany przez: @andreeeTylko jedno mnie zastanawia. Dlaczego ci wolniejsi nie jadą prawą stroną, tylko większość lewą a niektórzy prawą.
To jest chyba kwestia kulturowa. Miałem podobne problemy w czeskiej Ostrawie (jako ten wolniejszy). Jak mnie doganiała czołówka to pani sędzie przeganiała mnie ze skutera według własnego widzimisię raz na prawą raz na lewą stronę.
Na co wcale tak łatwo nie było reagować na dużym zmęczeniu.
EditL
A trasa taka trochę industrialna. Nie wiem czemu mi się z maratonem w Łodzi skojarzyła... Tylko widoki inne.
Na tak, chyba w Łodzi jest podobnie. Tak, okreg przemysłowy tam jakiś jest. Generalnie wygląda to OK.
Kurcze, muszę sobie jakoś ulożyć jedzenie na sobotę. Rano zjem sniadanie, później 4h albo i więcej jazdy i na miejscu już nie będzie czasu na jakiś normalny posilek.
Na godzinę przed wypiję to RECOVERY coś tam... Wezmę sobie jedno całe awokado i 2 banany i to powinno styknąć. Przydaloby się jeszcze coś między 8 rano i tym, co wymieniłem.
W sumie nie wiem po co te kombinacje, na Pogorii jeżdżę bez przygotowania i jest OK 🙂 To chyba normalne, że zawody zawsze trochę spinają i człowiek chce się przygotować inaczej. Tylko po co? Cały czas mam wrażenie, że jest już piątek, od wczoraj tak mam. A jutro dopiero czwartek 😀
Zachodnia Europa wraca do restrykcji, oby nie wrodzili do tego koszmaru, który nam zrobili wiosną.
Ni esledze w szczegolach co wprowadzili, jednoczesnie mysle ze kwesta czasu jak u nas wroci. Ciekawe tlyko na jaka skale, bo to ze nas (i wielu innych) nie stac na drugi lockdown to licze ze jednak zrozumieli...
Inna rzecz - wzrasta ilosc zachorowan nie wzrasta ilosc smierci.
Wysłany przez: @szyszkownikNi esledze w szczegolach co wprowadzili, jednoczesnie mysle ze kwesta czasu jak u nas wroci. Ciekawe tlyko na jaka skale, bo to ze nas (i wielu innych) nie stac na drugi lockdown to licze ze jednak zrozumieli...
Inna rzecz - wzrasta ilosc zachorowan nie wzrasta ilosc smierci.
Dlatego też obawiam się jesiennych zakazów i odwołania zawodów i nie chcę zostać na lodzie, stąd też wolę pojechać na Słowację.
A propos.. w sobotę 100% słońca i 28 stopni... Może być naprawdę ciężko. Żeby tylko skurcze nie pojawiły się, ale tu chyba temperatura nie ma większego wpływu.
15 okrążeń to nie jest aż tak dużo przecież 😀 Tylko że prawie 2h w słońcu, bo tam drzew nie ma jak w Katowicach.
Spokojny start i jednakowy rytm całe 40km a ostatnie okrażenie, niecałe 3km to już na maksa. Tam jest 42.7km więc 700 metrów ekstra w prezencie, a takie 700 metrów może dać się we znaki.
każde 10km w tempie 25-26 minut i powinno być OK. Bez szarpania i sprintów oraz patrzenia się na innych. Jestem przetrenowany w jeździe SOLO i nie muszę się rozglądać za pociągami itp. To jest na pewno wielka zaleta - niezależność. A jak się pojawi coś ciekawego, to się doczepię i będę się woził na końcu 🙂 Jednak jestem przygotowany na 42.7km jazdy indywidualnej na czas 😀
Łożyska naoliwione. Trochę musiałem pokombinować, bo były niewielkie luzy po zalożeniu kół. Przełożyłem tulejki i łożyska z jednego koła na drugie i po kilku próbach luzów nie ma. Trochę coś tam stuka podczas kręcenia, ale wszystki 6 koł kręci się raczej OK.
Boję się żeby mi się koło nie odkręciło 😀 Nie wiem czy brać klucz do kieszeni czy nie brać.
To serio polecam minimum 2 litry na trase. W sloncu bedziesz mial solidnie ponad 30 stopni. Do tego wladowac do wody sporo elektrolitów. JA uzywalem takich musujacych. Na rzeczy typu spartany i inne takie bralem tak po 2-3 tabletki na litr.
Musztarde na skurcze - nie zaszkodzi 🙂
ALE jak te elektrolity wrzucić do butelki która wezmę po drodze od obsługi? 🙂 wezmę sobie 1 izotonik 0.7L więcej nie jestem w stanie. Chyba że kupię dzisiaj jakiś fajny pasek na 2 bidony. Może jakiś kolarski.
Gdzie takie tabletki można kupić? Jak to się nazywa? Najwyżej wrzucę je do butelek przed startem które będę popijał... liczę 1L wody przed startem i 1L napoju po starcie zaraz.
Zobaczę
Od obslugi to juz zostaw - zwykla woda styknie. Ta Twoja żeby byla solidnie nasycona. Ja mialem magnez/potas "plus vitalisss". Sa w aptekach w takich tubkach, 25 pastylek musujacych. Mieszalem magnezowe z elektrolitami. Tylko ze testowalem to rozwiazanie wczesniej i wiedzialem ze nic zoladkowego mi sie nie stanie, jak masz to nieprzetestowane to jeszcze macz czas zeby sprawdzic 🙂
No i polecam pic chocby jeszcze od dzisiaj )jednak nieco juz poznawo) conajmniej 4% masy ciala.
Ostatni post: Kicking Asphalt 2k23 Najnowszy użytkownik: lenabraun81306 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte