Jazda szybka, długie dystanse, zawody i inne (:
moze Osiecznice (to nie bedzie 10ta edycja...?)
Teraz była X. W 2018 będzie XI...
CM, Skawine, Modzurow, Jasło, moze Osiecznice
Wymienione zawody - najchetniej w forumowej druzynie 🙂
No to może być, że w 2018 całkowicie się rozminiemy jeśli chodzi o zawody. U mnie CM, Skawinia i Osiecznica odpadają ze względu na to że w pierwszej połowie roku. Modzurów jak pisałem w swoim wątku bym chciał, ale może być ciężko. Ze względu na odległość w Jaślie też się pewnie nie pojawię (ciężko dla 10km tak przez pół Polski)...
Ja mam z Gdańskiem ten problem, że tam mega słaba nawierzchnia.
Nie wiem jakie masz kryteria oceny nawierzchni ale moim zdaniem wcale nie jest taka zła. Fakt, są fragmenty gorsze i lepsze ale żeby od razu "mega słaba" ? nieeee B)
Jeśli chodzi o nawierzchnię w Gdańsku podzielam zdanie Fasola. Nawierzchnia całkiem spoko. Uważam, że Katowice gorsze, szczególnie fragmentami koło wiaduktu
Licze ze jednak gdzies sie spotkamy, jednoczesnie z mojej strony odpadaja: Gdansk i puchar kaszub.
Nawierzchnia w katowicach - jak dla mnie ok, pod wiaduktem, fakt wyraznie gorsza, jednak to krotki odcinek, znacznie mnie dajacy sie we znaki niz kruszonka w Osiecznicy.
Dla wiecznie narzekających na nawierzchnię polecam zobaczyć jak wyglądały fragmenty trasy tegorocznego maratonu w Paryżu 😉
Zamiast narzekać, trzeba po prostu jeździć szybciej i nierówności będą mniej przeszkadzać. 😛
Racja.
Są jeszcze gorsze fragmenty 🙂 na kołach 80mm można się zabić;)
Pamietam na jednym z nocnych przejazdów było z górki Wszyscy byli porządnie rozpedzeni, a tu nagle taka kostka brukowa... która była może przez kilkaset metrów. Tak mi nogi po tym latały, wibracje nieziemskie. Jedyne o czym wtedy myślałem, to nie wywinąć orła. Pomaga ugięcie mocne w kolanach i wyluzowanie się. W przeciwnym razie leżysz.
Ale jak się człowiek przyzwyczai, to nic mu nie jest straszne
Im wolniej jedziesz, tym gorzej to cholerstwo się pokonuje. Im większa prędkość, tym łatwiej.
Nie wiem jakie masz kryteria oceny nawierzchni ale moim zdaniem wcale nie jest taka zła. Fakt, są fragmenty gorsze i lepsze ale żeby od razu "mega słaba" ? nieeee B)
No dobra przesadziłem z tym "mega słaba". Ale ten asfalt jest taki chropowaty i on jest tak samo chropowaty przez cały czas (przynajmniej tak zapamiętałem). W Katowicach jest ok, poza wiaduktem, no i tam wiaduktowy odcinek przeszkadza tylko w jedną stronę (przynajmniej mi) - wystarczyło przejechać i zapomnieć aż do następnej pętli.
Mega "tara" jest w Grójcu i Osiecznicy to też coś przez co przelatujesz raz i wiesz, że już tego nie będzie. A "chrobotek" w Gdańsku trwa i trwa i trwa...
No dobra przesadziłem z tym "mega słaba". Ale ten asfalt jest taki chropowaty i on jest tak samo chropowaty przez cały czas (przynajmniej tak zapamiętałem). W Katowicach jest ok, poza wiaduktem, no i tam wiaduktowy odcinek przeszkadza tylko w jedną stronę (przynajmniej mi) - wystarczyło przejechać i zapomnieć aż do następnej pętli.
Mega "tara" jest w Grójcu i Osiecznicy to też coś przez co przelatujesz raz i wiesz, że już tego nie będzie. A "chrobotek" w Gdańsku trwa i trwa i trwa...
Chropowaty fakt, ale po jednym okrążeniu już mi ta chropowatość nie przeszkadzała. Jechałem na kółkach 84 mm, pewnie na 100 mm na których jeżdżę teraz byłoby to mniej odczuwalne. Pamiętam tylko dziwne uczucie przy wjechaniu na rondo (które było z fajnego asfaltu) w stronę mety, jakbym na lodzie jechał 🙂 Katowice jakoś gorzej wspominam, ale to moje odczucie
Kurcze, jest nadzieja. Zasilona działaniami kilku zapalencow, radnych i ponad tysiaca osob ktore podpisaly sie pod petycja.
Teraz jeszcze zobaczymy czy to się stanie...
Nie wiem za bardzo jak w praktyce działa budżet miasta, ale tutaj mi to wygląda trochę jak myślenie życzeniowe radnych:
"- Proszę zwiększyć przychody miasta o milion i wydać je na coś tam, coś tam."
Jakbym w ten sposób planował budżet domowy to .... nie byłoby ok.
Ale może zadłużanie się jest normalną metodą funkcjonowania dużych organizmów.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Milion na poszerzenie alejki w budzecie przeglosowali:
Czy to oznacza ze zostanie ona zrealizowana? Nie orientuje sie, jeszcze pewnie przetargi, projekty i procedury. Pewne jest to ze sprawa zostala doprowadzona dalej niz kiedykolwiek wczesniej i WIELKA w tym zasluga Sebastiana i jego zaangazowania w odbijanie urzedowej pileczki.
Sezon 2017 - jestem spelniony 🙂 Kilka startow, przygoda z Rollathlonem na 100 km i wjazdem na Alpe d'Huez, na deser Przehyba pod gore 🙂 Kilka wspolnych jazd w zespole 🙂
Z podziekowaniem za wszelka pomoc logistyczna, merytoryczna oraz oczywiscie na samych trasach 🙂
Szczesliwego 2018!
W formie, bez urazów, bezpiecznie, z dobrymi emocjami i przygodami. Poznawania i doswiadczania nowego, nie tylko w sporcie 🙂 Zabawy i funu podczas startow 🙂 Wynikow i zyciowek tez.
Nowy rok zainaugurowany aktywnie 🙂 Mokro bylo wiec nieco inaczej niz w ostatnich latach.
Bujanie sie na kolkach mocno mi sie spodobalo 🙂
Taka odleglosc bylem w stanie przechodzic 1 stycznia 🙂 mozliwe ze daloby sie jeszcze deczko dalej, do sprawdzenia. Uczucie "plyniecia" od jednego do drugiego jest niepowtarzalne 🙂 Jest zabawa i jest trening, to polaczenie mi odpowiada 🙂
A cele na ten rok to rolki w miare mozliwosci i przede wszystkim podejsc do eventow z serii spartan endurance - 6 oraz 12 godzinnego "hurricane heat" oraz biegu ultra. Duzo strachu na sama mysl o. Podejde, zobacze jak jest. Pierwszy 12 maja i niestety najpewniej pokryje sie ze Skawina 🙁
A dalej zobaczymy jak pooglaszaja inne terminarze 🙂
Patrzę na drugie zdjęcie i patrzę i myślę,
"- Co jest? Pozazdrościł Jezusowi z Rio? Czy jakiś kryzys mesjanistyczny wczesnego wieku średniego?"
Dopiero potem się kapłem, że to jest taaaaka ryba 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
To predzej to B) :silly: :side:
Chodzenie po palikach - swoja droga niezle cwiczenie stabilizacyjne - spokojnie mozna sie zgrzac.
Chodzenie po palikach - swoja droga niezle cwiczenie stabilizacyjne - spokojnie mozna sie zgrzac.
Ja to jednak jestem rolkowo spaczony ;). Znim przeczytałem to wyjaśnienie to moją pierwszą myślą było "coś płaskie te kubeczki" :P.
I od razu pytanie - rozumiem, że na spartanach te paliki są zdecydowanie wyższe - nie przeszkadza wtedy zmina perspektywy?
Kurcze z raz jezdzilem na kubeczkach...
I od razu pytanie - rozumiem, że na spartanach te paliki są zdecydowanie wyższe
Roznie, miedzy ~40 a ok. 70 cm.
- nie przeszkadza wtedy zmina perspektywy?
Sprawnosc potrzebna do przejscia wysokich czy niskich jest identyczna, jesli cos przeszkadza to jest to wylacznie w glowie. Mialem kilka sytuacji ze odcialem ograniczjace mysli, jednak jest to trudne, aktualnie caly czas nad tym pracuje. W przeszlosci potrafilem byc solidnie rozczarowany ze nie odpowiedzialem na 99 pytan ze 100. To jedno znaczylo wiecej niz 99 ktore zrobilem.
Biegi przeszkodowe pokazuja mi to jeszcze lepiej - nie raz spadalem z czegos co fizycznie potrafie spokojnie przejsc. Spadalem robilem 30 burpeesow, podchodzilem drugi raz dla siebie i bez problemu pokonywalem.
To rzecz w duzej mierze zbudowana na presji na wynik i pozadaniu:
chce za bardzo --> spinam sie --> trace pelnie mozliwosci --> fail --> brak wyniku --> frustracja i rozczarowanie i kolo sie zamyka.
Ile razy podchodzilem z poziomu luzu i zabawy tyle razy mialem najlepszy wynik. Rolki mi to niesamowicie pokazywaly. Ile razy cos zdobylem to kompletnie o tym nie myslalem, ze w ogole po to jade, ze moze mam jakies szanse itp.
Pojechanie dwoch ostatnich fochow na moim starym miejskim rowerze, do tego sporo za malym dla mnie bylo jedna z rzeczy ktora skutecznie "odłączyła" głowę 🙂 Z zalozenia i na sama mysl o to bylo dla funu, ustawilo caly dzien i cale zawody 😀
Jutro planuje pierwsze w 2018 r rolki, zobaczymy bo cos w nocy ma padac :/ a dzis rano szklanka byla miejscami.
Spadalem robilem 30 burpeesow, podchodzilem drugi raz dla siebie i bez problemu pokonywalem.
W sensie tak sobie po wysiłku, ni z tego ni z owego robisz 30 burpeesow i lecisz dalej? No to szacun! Dla mnie liczba nieosiągalna jeśli miałbym je wykonać bez jakiejś minimalnej przerwy w trakcie.
A do zawodów zawsze sie staram podchodzić na luzie. Cele mam zwykle 2: ukończyć i nie być ostatnim... Wyniki cieszą: wiadomo. Poprawione wyniki z zeszłego roku cieszą jeszcze bardziej - ale jakoś nigdy nie stawiam poprawienia wyniku jako celu samego w sobie.
Z resztą nie zapomnę jak kibicowałem kiedyś na zwykłym maratonie biegowym. Znajomy ukończył ze świetnym wynikiem (jak dla mnie) - coś w okolicach 3:15-3:20, machnął przy okazji swoją życiówkę... I jak gadałem z nim na mecie to był bardzo niezadowolony bo nie zerealizował jakiegoś tam swojego celu. Nie wiem: może wtedy przemawiało przez niego po prostu zmęczenie. Ale pamiętam jak powiedzałem żonie, że jak kiedykolwiek się tak zachowam, to ma mi zakazać jeździć na zawody...
Dlatego też uważam, że będę brał udział w zawodach dopóki będzie sprawiało mi to przyjemność. W momencie kiedy przyjemność się skończy, a zacznie pojawiać się frustracja, po prostu przestanę jeździć gdziekolwiek...
W sensie tak sobie po wysiłku, ni z tego ni z owego robisz 30 burpeesow i lecisz dalej?
To bylo wlasnie zaskoczenie dwoch moich spartanow. Spadlem z multiringa wiec zrobilem burpeesy (3x10, nie na "raz"), i potem drugie podejscie do przeszkody (dla doswiadczenia) na pewnym ogolnym zmeczeniu (pod koniec trasy) i powiekszonym dodatkowo przez 30stke - przeszedlem spokojnie, nie majac juz wlasnie presji na wynik w postaci ze "musze" to przejsc.
Od czerwca raz/dwa w tygodniu robie test na 5 minut - tyle burpeesow ile dam rade w takim czasie.
Zaczynalem chyba od 63 (nie cwiczac ich wczesniej w ogole), obecnie robie regularnie ok. 75. Cwiczenie tyra, jednoczesnie daje duzo bo pracuje masa miesni.
Spartan jest dla mnie przygoda, te ktore ukonczylem nie byly przebiegane - albo ostro przechodzone albo miejscami podtruchtywane, rozkoszowalem sie przeszkodami bo to w tym lubie najbardziej 🙂 Bieganie to dodatek, niekoniecznie potrzebny jesli chce sie ukonczyc 3 podstawowe dystanse. Na ultra juz sie nie da bez biegania.
Poprawione wyniki z zeszłego roku cieszą jeszcze bardziej
To zawsze 🙂 Jednak wlasnie nie jako glowny cel. Trudne w praktyce - trenowac, wkladac prace przykladac sie i jednoczesnie nie miec za cel wyniku. Wtedy paradoksalnie on przychodzi 🙂
a zacznie pojawiać się frustracja, po prostu przestanę jeździć gdziekolwiek...
Swoja droga co taka frustracja mowi?
U mnie nastepny sezon bedzie glownie "turystycznie" bo nacisk sportowy przekladam w tym roku na co innego. I widze ze mi "uszlo" troche bo ostatnia jazda (spokojna) ok 20 km byla dla mnieodczuwalna.
Ostatni post: Kicking Asphalt 2k23 Najnowszy użytkownik: veola3090520159 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte