Jazda szybka, długie dystanse, zawody i inne (:
A! Brać coś NA kask? Czy olac bo i tak będzie gorąco?
Mi jest zawsze zimno w glowe wiec chyba wezme cos pod, ale w sumie ma byc ok. 14-15 st, czyli dosc cieplo.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Noooooooooo... ale dawało...
Szyszkownik - gratuluję czasu! Pewnie znowu napiszesz, że nie jesteś zadowolony 😉 bo jeździłeś szybsze maratony, ale warun tutaj był taki, że proszę siadać!
Fazi - niestety nie potrafię Cię namierzyć 🙂 Mam nadzieję, że jesteś zadowolony z eventu!
Ja musze się jeszcze zastanowić, czy jestem zadowolony 😉
Chyba pojechałem na tyle na ile byłem przygotowany plus bonus wynikający ze spinki.
Optymistycznie zakładałem 2:15, pesymistycznie 2:30, z treningów wychodziło 2:18.
Weszło 2:13, więc powinienem skakać z radości 🙂 Mógłbym, ale mnie plecy napinkalają jakby ktoś kijem przyłożył 😉
Wyszedł mi, oj jak bardzo mocno mi wyszedł, brak długich treningów. Niestety pogoda nie dopisywała tej wiosny. Do mniej więcej 25 kilometrów jechałem na czas poniżej 2 godzin. Takie dystanse na ostatnich treningach przejeżdżałem komfortowo. Potem zaczęło się kombinowanie. A ostatnie trzy kółka to rzeźba straszna.
Trzeba także OBIEKTYWNIE przyznać, że w momencie jak zwycięzcy zeszli z trasy, a ja kończyłem właśnie 25km, to pogoda stwierdziła, że pora pokazać na co ją stać. I pokazała, że ten delikatny deszczyk z początku wyścigu to było nieporozumienie, wypadek przy pracy, a tak naprawdę to ona potrafi o wiele więcej!
Dziękuję Bogu za wszystkie treningi z #wmordewiatrem i żałuję, że było ich tak mało. Gdyby nie one, dzisiaj byłoby dno. W sumie to zrobiłem niezły postęp w tej dziedzinie - na początku kwietnia ledwie przejeżdżałem wzdłuż 3 maja pod mocny wiatr, było to koszmarnie trudne, a dzisiaj, ledwie półtora miesiąca później było dużo, dużo lepiej. Na tym odcinku w powtarzalny sposób dochodziłem zawodników, którzy mi później odjeżdżali na Focha (wychodziły moje braki w prędkości maksymalnej). Czyli poszła mi nieźle siła i wytrzymałość (do pewnego dystansu), a szybkość jest w lesie i szuka drogi.
Po skończeniu wyścigu sorrry, nie szukałem nikogo, tylko poszedłem się grzać. Czułem, że nie trzeba dużo, a zacznie mnie telepać. To jednak jest kawałek zmęczenia.
Wyniki: http://wyniki.datasport.pl/results1777/index.php
Gratulacje!
BTW. Sprzęt to nie wszystko. Kolega, który jechał na Tempishach Scream 110 przyjechał 40 miejsc za mną. Po prostu za mało trenował 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Noooooooooo... ale dawało...
Szyszkownik - gratuluję czasu! Pewnie znowu napiszesz, że nie jesteś zadowolony 😉 bo jeździłeś szybsze maratony, ale warun tutaj był taki, że proszę siadać!
Fazi - niestety nie potrafię Cię namierzyć 🙂 Mam nadzieję, że jesteś zadowolony z eventu!Ja musze się jeszcze zastanowić, czy jestem zadowolony 😉
Chyba pojechałem na tyle na ile byłem przygotowany plus bonus wynikający ze spinki.
Optymistycznie zakładałem 2:15, pesymistycznie 2:30, z treningów wychodziło 2:18.
Weszło 2:13, więc powinienem skakać z radości 🙂 Mógłbym, ale mnie plecy napinkalają jakby ktoś kijem przyłożył 😉Wyszedł mi, oj jak bardzo mocno mi wyszedł, brak długich treningów. Niestety pogoda nie dopisywała tej wiosny. Do mniej więcej 25 kilometrów jechałem na czas poniżej 2 godzin. Takie dystanse na ostatnich treningach przejeżdżałem komfortowo. Potem zaczęło się kombinowanie. A ostatnie trzy kółka to rzeźba straszna.
Trzeba także OBIEKTYWNIE przyznać, że w momencie jak zwycięzcy zeszli z trasy, a ja kończyłem właśnie 25km, to pogoda stwierdziła, że pora pokazać na co ją stać. I pokazała, że ten delikatny deszczyk z początku wyścigu to było nieporozumienie, wypadek przy pracy, a tak naprawdę to ona potrafi o wiele więcej!Dziękuję Bogu za wszystkie treningi z #wmordewiatrem i żałuję, że było ich tak mało. Gdyby nie one, dzisiaj byłoby dno. W sumie to zrobiłem niezły postęp w tej dziedzinie - na początku kwietnia ledwie przejeżdżałem wzdłuż 3 maja pod mocny wiatr, było to koszmarnie trudne, a dzisiaj, ledwie półtora miesiąca później było dużo, dużo lepiej. Na tym odcinku w powtarzalny sposób dochodziłem zawodników, którzy mi później odjeżdżali na Focha (wychodziły moje braki w prędkości maksymalnej). Czyli poszła mi nieźle siła i wytrzymałość (do pewnego dystansu), a szybkość jest w lesie i szuka drogi.
Po skończeniu wyścigu sorrry, nie szukałem nikogo, tylko poszedłem się grzać. Czułem, że nie trzeba dużo, a zacznie mnie telepać. To jednak jest kawałek zmęczenia.
Wyniki: wyniki.datasport.pl/results1777/index.php
Gratulacje!
BTW. Sprzęt to nie wszystko. Kolega, który jechał na Tempishach Scream 110 przyjechał 40 miejsc za mną. Po prostu za mało trenował 😉
Aaaa, ubiegles mnie z relacja 😀
Dziekuje za mile slowa 🙂
Jutro napisze wiecej, bo mam troche materialu 🙂
CM 2016 uplywa pod takim znakiem:
Mialem blotniki na rolkach z tylu, ale nie przewidzialem ze jadacy z przodu beda az tak chalpac 😉 Tak czy tak fajne jest porownanie nog osoby jadacej w blotnikach i bez :whistle:
Jestem zadowolony z tego jak pojechalem, z ilosci jedzenia przed i w trakcie i ogolnie z jazda w takich warunkach. Jechalem w 85-90% sam i to lubie, mierzyc sie ze soba. Rekord zyciowy na tej trasie byl dzis dosc daleko, ale to kwestia czasu.
Teraz krotko:
Tomcat gratulacje! Wlozyles mase serca i pracy i przygotowales sie i zrobiles w debiucie czas do ktorego sie bedziesz potem odnosil 🙂 Jak nogi? jak wygoda rolek? Na plecy i inne iesnie polecam masaz i prysznice: 30 sek zimny, 30 sek cieply i tak kilka razy, konczysz zimnym.
Tak samo jestem pod wrazeniem czasu bj43 - gratulacje!
No i p. B. Prymakowska, z ktora ponownie mialem przyjemnosc zamienic kilka zdan, ukonczyla w czasie ~2,5h.
I z podziekowaniem za kazde jedno wsparcie, z kolega szafa76 na czele 🙂
Dziękuję bardzo!
Trochę szkoda, że nie weszło od kopa te 1:59:59 - ale maraton to nie 25km i nie byłem na tyle jeszcze przygotowany. Przypuszczam, że nawet jakby warunki były super to nie nadrobiłbym 13 minut.
Wygoda rolek - super! Trzykrotne w sumie odbarczanie powiodło się na 100%. Założyłem piankowy pierścień na kostkę, ale chyba nie był w ogóle potrzebny.
Czuję mocno uda - zarobiły dzisiaj na porządną gorącą kąpiel z solą bocheńską 😉
Czuję plecy - myślę, że treningi pływackie mnie uratowały, bo kłaniałem się wiatrowi nisko i to czuć!
A! Super wszedł mi żel Ale. Generalnie piłem izotonik Ale, ale tak na 30 km stwierdziłem, że pora się odżywić i wciągnąłem żel popiwszy wodą. Myślę, że bardzo fajnie mnie napedzał. Koło 30 km miałem kryzys, a potem byłem w stanie jeszcze mocno pocisnąć! Sądzę, że to ten żel.
A bj43 nie potrafię namierzyć 🙁
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Jechales na ukonczenie, juz zapomniales?
I popatrz sobie ile doswiadczenia zdobyles 🙂
Popros zone o masaz 🙂
Ja tez mialem żel, poszedl na dwie porcje, pierwsza jakos na 5-6 okrazeniu, reszta na 8. Plus izotonik 0,7.
Lozyska zapsiukane corrosionX, kreca sie ale piach, az chrzesci w srodku... Jutro serwis.
Dobranoc B)
Złapali Cię na foto! 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Widziałem wyniki,jestem pod wrażeniem :whistle: 🙂 Jeszcze raz gratuluję wszystkim maratończykom hardości ducha (pogoda ) i życzę dalszych owocnych startów. 🙂
fazi to jest może twój czas M / 87 02:02:46 0 ?
Tak to mój czas.
Ale po kolei.
Rano spakowałem rodzinkę i o 10 już byliśmy w drodze do Krakowa. Pogoda podczas jazdy to jakiś kosmos. Lało jak z cebra i na autostradzie nie dało się jechać więcej niż 80km/h. Oczywiście znaleźli się "miszczowie" co zasuwali więcej ale zdaje się, że jeden z takich spowodował jakąś kolizję na pasie w stronę Tarnowa i stało 7-9 rozbitych samochodów.
Ale do rzeczy:
Sam wyjazd super (tylko szanowna żona niepocieszona bo w galerii dostała za mało czasu a dzieciaki nie chciały z nią zostać tylko kibicować 🙂 )
Jechałem z założeniem ukończenia i z tego jestem bardzo zadowolony.
Co do czasu to po połowie dystansu stwierdziłem, że jestem w stanie się szarpnąć na czas poniżej 2h (każde kółko jechałem 10min +/- 10sek). Niestety tuż przed 28km dopadł mnie kryzys. Byłem już bez dopalaczy i wyglądało to nieciekawie ( jazda tylko dystansów 20-25km odbiła się czkawką i nie pokazała jak organizm będzie reagował przy większym obciążeniu). Na szczęście po dwóch okrążeniach, spora dawka izotoniku pomogła. Niestety tylko na tych dwóch kółkach straciłem blisko 2min, ale i to pewnie bym nadrobił gdyby nie wiatr na ostatnich 3 kółkach.
Na prostej gdzie był start mocno trzymało i zabrakło mocy (z własnymi słabościami można wygrać, ale z przyrodą nie podskoczysz 😉 )
Nie ukrywam, że czuję z tego powodu lekki niedosyt, ale jak pod prysznicem widziałem gości ze zdartymi biodrami po uślizgach to niech już będzie to 2.02 😉
Warunki na trasie powiedzieć, że dość ciężkie to nic nie powiedzieć 🙂
Ponieważ nigdy nie jeździłem na tej trasie to bardzo mnie zaskoczył odcinek z płytami chodnikowymi (no kurcze bez urazy ale tyle ludzi korzysta z tych ścieżek i nikt nie wpadł na pomysł żeby taki kawałeczek wymienić? Ktoś w magistracie powinien się wstydzić)
Szyszkownik:
Lepszego numeru to faktycznie nie mogłeś wylosować, był tak charakterystyczny, że na ostatnim Twoim kółku zagrzewałem Cię do boju 😉 niestety nie udało mi się załapać na koło 😉
OK wystarczy tych trochę chaotycznych wypocin. Idę poczytać jakąś książkę.
Do usłyszenia na forum i do zobaczenia za tydzień w Gorlicach 🙂
Fazi gratulacje! I dzieki za relacje 🙂 I za zagrzanie do boju, pomoglo i finisz byl mocny 😀
Miałes jakis żel?
no kurcze bez urazy ale tyle ludzi korzysta z tych ścieżek i nikt nie wpadł na pomysł żeby taki kawałeczek wymienić?
Podobno maja w tym roku zrobic, ale nie dlatego ze dziesiatki tysiecy ludzi z tego korzystaja tylko ze papiez przyjedzie... Sciezka nad Rudawa zostanie jaka jest.
CM2k16
Moj piaty 🙂 I jak zawsze sprawdzanie co chwila prognoz przed... Nie inaczej tym razem, ale w porownaniu do tego co bylo w piatek na biegu nocnym to mozna powiedziec ze pogoda sie zlitowala. Jednak bylo dosc slisko, zwlaszca na blocie kolo Rudawy, ktore jak pod koniec zaczelo schnac to sie dopiero zrobila slizgawka.
Start na zasadzie, na nic nie licze ale zrobie co moge 😀 Jestem zadowolony, bola mnie dzisiaj tylko plecy, wiec potwierdza sie powiedzenie ze moc jaka mamy zawsze przewyzsza wlozony wysilek, te 40 sekund pewnie bylo do urwania 😉 Tak czy tak wyzbywszy sie uprzednio oczekiwan skonczylem te zawody zadowolony 🙂
Tak, numer rzeczywiscie przysporzyl duzo funu i komentarzy :laugh:
Jakis niedosyt? Żal? Tak. O kompletny brak promocji imprezy przez organizatora. Na stronie prozno bylo szukac bannera imprezy czy jakiejkolwiek wzmianki ze sie odbywa, jedyna informacja na jaka mozna bylo natrafic na stornie glownej sa wyniki i relacja po: http://www.zis.krakow.pl/cracovia-maraton-na-rolkach-deja-vu-na-mecie W realu to samo, ani jednej reklamy, nic, jedynie w duzym harmonogramie stojacym przed wejsciem do biura drobnym druczkiem bylo napisane ze jest maraton na rolkach.
Relacja moimi oczami 😉
Licznik okrazen w prkatyce, zainspirowany 2-3 lata temu patentem bj43, ktory jest autorem tego konceptu.
Z depozytu korzystalo malo osob, tak czy tak fajnie ze bylo sie gdzie przebrac, a wykladzina okazala sie czyms bardzo milym juz po B)
Rolki tak wygladaly po B) Lozyska pelne piachu i wody zapsiukane corrosionX od zico, zostawione do ran jeszcze sie krecily ale ciezko, zaraz ida do benzyny. Blotniki daly rade?
Dały. B) :laugh: :woohoo:
A co Ty tam masz w tym worku?! Aaaa, rozne takie B)
Maraton jest zawsze symboliczny. O biegowym Zatopek powiedzial - "Chcesz zmienic swoje zycie przebiegnij maraton" i ja sie z tym zgadzam, mimo ze nie biegam ale zeszłoroczne zawody na 100 km były dla mnie wlasnie takim maratonem.
CM ma swoj wyjatkowy klimat - w przenośni i dosłownie tez bo na 4 z pieciu jakie jechalem zaliczyłem wichury, deszcz, błoto na trasie i raz nawet snieg... Kiedy wychodzi się z depozytu, ludzi jest już niewiele, swiatla gasna, cisza, opuszcza sie stadion i przychodzi czas na "po".
CM to jest rok, ktory mija i spojrzenie na to co zrobilem czego nie zrobilem, jakich ludzi poznalem, czego sie od nich nauczylem, kogo spotykam, a kogo juz nie.
Ten rok to uświadomienie sobie roznicy miedzy "udało się" a "zrobiłem". Pierwsze, wyjątkowo silnie zakorzenione w naszym języku i kulturze pozbawia sprawstwa kierujac je na zewnatrz, na los, przypadek i inne, drugie uswiadamia wybory i decyzje jakie sie samemu podejmuje, ludzi, ktorzy pomogli cos osiagnac i zrobic krok dalej dzielac sie swoja wiedza. Od dawna nie mówię "udało mi się".
Gratulacje dla wszytkich, ktorzy sie przygotowywali, wzieli udzial i ukonczyli, zwlaszcza dla osob, ktore wahaly sie czy wystartowac w tych warunkach, milo bylo patrzec na nie potem i widziec zadowolenie z tego ze podjely wyzwanie. Zrobiliscie cos co zapamietacie 🙂
Z wielkiem podziekowaniem dla Roberta za doping 😀
Gratulacje dla wszystkich!
Jak na taką pogodę i trasę, to jak dla mnie bardzo dobre czasy były osiągane.
Jak zwykle fajnie się czyta relacje. Trochę teraz żałuję że się nie zdecydowałem jak się dowiedziałem, że znajomy będzie jechał. Na pewno będę jednak planował wpaść w przyszłym roku.
Gratulacje dla wszystkich!
Jak na taką pogodę i trasę, to jak dla mnie bardzo dobre czasy były osiągane.Jak zwykle fajnie się czyta relacje. Trochę teraz żałuję że się nie zdecydowałem jak się dowiedziałem, że znajomy będzie jechał. Na pewno będę jednak planował wpaść w przyszłym roku.
+1 B) 🙂 😉 .
ooo, nowa strona zico B)
Kołka i łożyska po CM2k16 🙂
CorrosionX
Ja mam taki malutki szpraj: http://www.zicoracing.com/pl/p/CorrosionX-srodek-antykorozyjny-do-lozysk-400ml/101 kupilem chyba za 40 zl.
W 100% gwarantuje ruszenie łożysk, które po deszczu się nie kręcą. Można odratować wiele łożysk, które zostały nadszarpnięte przez wodę.
Zgadzam sie, przetestowane kilka razy na moich i nie moich rolkach. Jednak bez pozniejszego rozebrania i przeczyszczenia tychże lozysk wiele to nie da, bo ten syf zostaje w srodku, nie ma takiego srodka, ktory spowoduje ze magicznie sie ulotni. Ten preparat to po prostu pierwsza doraźna pomoc kiedy w najblizszych kilku-kilkunastu godzinach po zawodach w deszczu nie bedzie czasu na serwisowanie lozysk.
Po CM zapsiukalem (bez odkrecania), wieczorem jeszcze psiuknalem, mimo "pierwszej pomocy" niektore juz chcialy sie blokowac, ale ponownie ruszyly chrupiac piachem niemilosiernie, zostawilem do rana. Rano niektore byly zablokowane, ale wiekszosc - lepiej lub gorzej - sie krecila.
Rano po wyjeciu wygladaly tak:
Nabraly troche blota... Przed zawodami byly nasmarowane oliwka.
Pierwsza kapiel w benzynie--->WD40--->rozruszanie--->druga kapiel w benzynie i gitara 🙂
Kolka kąpały sie tak:
W takim stanie jeszcze nie mialem lozysk :silly: :side: :whistle:
Czy da się wziac kubeczek z woda/izotonikiem podawany na zawodach w rolkach tak aby cokolwiek oprocz tegoż kubeczka pozostalo w rece?
O jakiej prędkości mówimy? Jak o mojej, to da się. Ćwiczyłem topienie w Skawinie 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Ostatni post: Kicking Asphalt 2k23 Najnowszy użytkownik: lenabraun81306 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte