Jazda szybka, długie dystanse, zawody i inne (:
lipq również gratuluję 🙂 wyników jeszcze nie znalazłem,ale jest fajne streszczenie http://sport.trojmiasto.pl/Maraton-Sierpniowy-2015-czyli-wielkie-swieto-milosnikow-jazdy-na-rolkach-n93631.html
Na razie tak na szybko:
Czas: 1:45:22. W sumie jestem zadowolony, ale mam jeszcze mały niedosyt i chęć poprawienia tego. 😉
lipq - coś tak mi się wydawało, że to pewnie Ty mnie wyprzedziłeś na kilku ostatnich kilometrach, ale Cię później nie znalazłem. Gratulacje! Szacun dla kolegi w hokejówkach, który z Tobą jechał. 🙂
Trasa świetna, ludzi dużo (około 300 maraton i 200 półmaraton na trasie 5km), tylko wiatr sporo przeszkadzał. W jakiejś grupie jeszcze dało się wytrzymać, ale jak po 30km jechałem sam, to miałem wrażenie że mnie prawie do zera hamuje.
Według nie organizacja bez większych zastrzeżeń. W pakiecie oprócz numerów, chipu, papierów od sponsorów znalazł się batonik i napój energetyczny. Jedyny minus to trochę zamieszania podczas dekoracji poszczególnych grup wiekowych, ale to raczej przez samych zawodników.
Sainti, to wjechałeś zaraz za mną na metę jeżeli masz 1:45:22:)
U mnie 1:45:12. Raczej nie ruszyliśmy z jakąś wielką różnicą czasową:) Może to ciebie minąłem na samym skręcie na metę?
Gość w hokejówkach był boski:) Jak śmigaliśmy przed ostatnią prostą (2.5km) to wyłamał się z peletonu, więc wyrwałem za nim ale on i tak za wolno jechał więc poszedłem na czoło.
Typ się mnie trzymał cały czas:) Potem chwilę "z wiatrem", i tak było pod wiatr tyle że mniej, objął czoło żebym odsapnął i nie dotrzymał końcówki:)
A pakiet to:
ulotki - to najważniejsze
bon na masaż po maratonie
izotonik
batonik energetyczny - całkiem smaczny
opaska z chipem
numer startowy x2 - jeden z losem na konkurs(do wygrania 1000zł) drugi do depozytu
agrafki
Na trasie oczywiście podawali wodę.
Na mecie budka z poczęstunkiem. Soki, woda, ciastka, banany, batoniki.
Jakby ktoś chciał to wyniki tu:
http://www.domtel-sport.pl/index.php?sub=wyniki&id=1618
Dzieki Wam za relacje! jeszcze tego maratonu nie zaliczylem. Gratulacje czasow (:
A medale dawali? B)
Chyba najwiecej startujacych w Polsce. Czas zaliczyc w przyszlym sezonie (:
Sainti, to wjechałeś zaraz za mną na metę jeżeli masz 1:45:22:)
U mnie 1:45:12. Może to ciebie minąłem na samym skręcie na metę?
Dogoniliście mnie trochę wcześniej, kawałek przed rondem. Chwilę sobie za wami odsapnąłem i jak się urwałeś, to zaraz ruszyłem za Tobą, ale już mi brakowało prędkości żeby Cię dogonić. 🙂
he he. A ja tylko mały dystans fitness, ale frajdy pewnie tyle samo, a opowiadania jeszcze więcej 😉 😛 Tylko naprawdę nie mam niestety teraz czasu nic napisać. Startowali na wszystkim: skorupy, hokej, rekreacyjne, niski but.. i w każdym wieku..
A czas na fitness miałem 00:32:26
Fitnes spoko bo to tylko 10km:) Więc co by się nie założyło to bez problemu się przejeżdża:)
Zapomniałeś o wrotkach!:) cała ekipa z roller derby na wrotach śmigała fitness:)
Taaa! Rozmawiałem z nimi. Widziałem, że Czarnej (ta w czerwonym kasku) tuż przed startem kółko odpadło. Ostatecznie nie wiem czy pojechała.
Troszkę przykro było patrzeć jak dziewczyny przygotowały pokaz, a ludzi nie było. Oglądaliśmy go w 3-4 osoby. Ale potem dziewczyny sobie odbiły i jak puścili muzykę przed rozdaniem, to sobie super tańczyły na wrotkach z pełną publiką :laugh:
Podobaja mi sie medale, trzeba sie pofatygowac B)
A byl zjazd? Bo ze dwa lata temu wspominano o zjezdzie z ktoregos z wiekszych mostow, zjazd byl zakonczony zakretem, ktory byl bardzo roznie oceniany.
Jaki dokladnie pokaz? Figurowa na wrotkach?
Nie figurowa 🙂 To drużyna roller derby i dziewczyny pokazywały stosowane chwyty i ogólnie sport... U nas dyscyplina praktycznie nieznana. Ale widać, że dziewczyny wkręcone na maksa. No i umiejętności że fiu fiu. Dla mnie akurat z takim sprzętem to pierwsze spotkanie, to musiałem obejrzeć.
Szafa, ogólnie dużo osób widziałem na crossfire/igniter. Sporo osób w naszym wieku. A starszych jeszcze więcej 🙂
Tak myslalem ze nie figurowka, slyszalem o tej dyscyplinie, chyba mnie egzotyczna niz figurowa :silly:
A osob 40 i 50+ jest nprawde sporo. Sa tez 60+ co maja czasy okolo 1:20...
Najstarszy zawodnik z wczoraj miał 75 lat:)
ukończył maraton w 3 godziny 40 minut:) maksymalny dozwolony czas;)
Byl drugi pan co tez miał 75 lat ale on w 1:55 zrobił:)
Szafa, ogólnie dużo osób widziałem na crossfire/igniter. Sporo osób w naszym wieku. A starszych jeszcze więcej 🙂
Kiedyś może do takich wjazdów dojrzeję 🙂 Jeszcze raz gratuluję uczestnikom wyników i życzę dalszych sukcesów w sporcie wrotkarskim 🙂
Wszystko będzie w skrócie i pewnie chaotycznie. Troszkę jednak opowiem, jak to wyglądało z mojej strony, bo jeżeli ktoś się waha, co do startu w takiej imprezie, to może zmieni zdanie. W fitness startowały dzieci i rodziny z dziećmi. Były osoby, które naprawdę się turlały i po prostu dojechały. Każdy miał swój mały lub większy sukces. I każdy wrócił z medalem. A niektórzy nawet z dwoma. Rozmawiałem z jednym sympatycznym panem Tempesty 100, który startował 2 dystanse. Ciężko jest czasem znaleźć czas na takie wyjazdy. W poprzednich latach nie udawało mi się wyjechać. Dotychczas w ogóle startowałem tylko raz. Kilka lat temu (chyba 2011) na małej lokalnej imprezie – Kamionki k. Giżycka. Nie można nawet porównać. Tam jechałem całą trasę zupełnie samotnie. Byłem przedostatni. Teraz chciałem wszystko zobaczyć i być wszędzie. Planowałem zupełny luz na trasie, a wyszło trochę szybciej, ale za to frajdy jeszcze więcej było. Ogólnie świetne miejsce. U nas nie ma gdzie jeździć, a tam wokół samej Areny, to super miejsce. Pozwiedzałem na rolkach najbliższą okolicę. Pod względem rolkowym to fajnie tam mają.
Jak to wyglądało u mnie? Wyjazd rano autem 7:00 wróciliśmy 23:30. Pojechałem z moim tatą za towarzysza. Zawsze to raźniej, bo chyba z Olsztyna byłem sam. A widziałem całą grupę z Giżycka, które jest przecież znacznie dalej, a i Giżycko przecież znacznie mniejsze...
Gdyby ktoś mnie zapytał, czy dałbym radę szybciej pojechać. To nie. Po jakiś 300m od startu wystartowałem naprawdę i tego dnia dałem z siebie wszystko 😉 Oczywiście z radością i uśmiechem na twarzy. Na start podjechałem tuż przed rozpoczęciem i ustawiłem się na samym końcu. Potem powolutku, powolutku, ruszyliśmy. Startowało 200 kilka osób. Zanim dojechałem za wszystkimi do pierwszego zakrętu to, już większość była daleko po nawrocie. Nawroty były na szynach tramwajowych. Widziałem, że niektórym sprawiało to mały problem. Były osoby, które w tym roku nauczyły się jeździć i już startowały. Naprawdę każdy może. Po nawrocie stwierdziłem jednak, że nie będę się ciągną i zacząłem się przebijać. Tu było naprawdę ciężko, bo w tę stronę pod wiatr. Jakieś osoby z dziećmi dogoniłem dopiero na wysokości ronda. Ten pościg kosztował mnie naprawdę dużo sił. Po nawrocie to zupełnie inna jazda. Z wiatrem i już na spokojnie jechałem swoim tempem, bo nie trzeba się było przebijać. Potem nawrót i znowu pod wiatr. Tu większość trasy jechałem blisko dziewczyny w niebieskiej koszulce z nadrukowanym imieniem Karolina. Pod wiatr trochę woziłem się chwilę za jakimiś osobami i przeskakiwałem do przodu. I tu zobaczyłem swoją małą motywację. Nie pamiętam chłopaka, ale pamiętam R2. Odjechał mi. Chyba chłopak jechał w poluzowanych, na spokojnie..ale nieistotne. Miałem swojego zająca, którego chciałem dogonić 😉 Udało się przed wjazdem na finisz. Karolina zachowała więcej sił, była szybsza i na mecie była przede mną. Ha, z Karoliną zrobiłem sobie pamiątkowe zdjęcie :-). Sama trasa jak dla mnie nudna. Całe szczęście, że rondo było, bo jakaś odmiana :laugh: .
Co do sprzętu, to jak już pisałem był każdy rodzaj. Ja oczywiście Twister na standardowej szynie. Muszę wspomnieć, bo nie pomyślałem wtedy i żałuję, że nie wypożyczyłem i nie spróbowałem Doop, a przecież trzymałem w rękach. Z takich nietypowych to widziałem też te Imperiale z trzema wielkimi kołami. Ogólnie na stoiskach pomacałem trochę. Mam wrażenie, że w złą stronę to chyba idzie. Jak kupować na lata, to uważać i brać sprawdzone modele z normalną szyną coś jak crossfire 90 xr czy igniter xt bo wszędzie oszczędności i kombinują z nitami co wcześniej czy później może o sobie dać znać.
Były też rzeczy, które mi się nie podobały. Zaznaczam, nie jestem fachowcem od tych spraw. Po prostu przedstawiam swoje zdanie jako uczestnika. Na początku były zawody dziecięce. Szlak mnie trafił jak zobaczyłem, że meta najmłodszych była zrobiona tuż za zakrętem. Po prostu niebezpieczne. Dzieci to bardzo wszystko przeżywają. Często ambicje są większe niż umiejętności na zakrętach. Dodatkowo fundować im niebezpieczeństwo i zwiększać ryzyko kraksy, to przesada. Nikt nie chce łez i płaczu, lub co gorsza związanych z tym kontuzji i bólu. Standardowo zresztą, niektórych rodziców, to bym wysłał do psychologa... A! W którymś wyścigu startowało dwóch chłopców w hokejówkach. Ale śmigali! Jednego dopiero przed metą wyprzedził konkurent na szybkim sprzęcie. Kolejna sprawa, to było bardzo niebezpiecznie u dzieci przez przewód na mecie. Że nikt nie wpadł na pomysł, żeby podwiesić go jakoś górą...A jeżeli dzieci jeżdżąc wkoło gubiły trasę, to coś jednak było nie tak. Cała reszta to pierwsza klasa. Byłem pod wrażeniem organizacji takiej imprezy.
Słuchajcie. Widziałem po wyścigu poranione nogi, konkretne opuchlizny... niektórzy ledwo potem chodzili i to nie przez zmęczenie... Nie rozumiem jaki jest sens u amatora jeździć na sprzęcie, który sprawia tyle bólu. Widziałem osoby na niskim bucie, które naprawdę powinny to przemyśleć i poszukać jakiś wygodnych komfortowych fitnesówek. I kto wie czy nie byliby szybsi. I bez cierpienia. Gdzie tu przyjemność z jazdy, to ja nie wiem. Gdybym przyszedł z ciekawości na takie zawody i zobaczył jak wyglądają potem stopy niektórych osób, to nie wiem czy bym chciał w ogóle jeździć na rolkach. Niech mi to szybcy wyjaśnią, bo ja nie rozumiem klimatu. Radość z jazdy poprzez ból i cierpienie? To są jakieś jaja.
Nie wspomniałem, że były stoiska. Można było porozmawiać z osobami, które znałem tylko z maili i telefonów, ewentualnie filmów. Zico, Plich. Oni ze stoisk na start, a potem znowu do obowiązków. Zarobieni i niezmordowani. Była też lokalna ekipa Zawsze Spoko. Jeżdżą, że pozazdrościć. A ja łamaga od trzech lat nie mogę się hokej stopa nauczyć :laugh: Miałem wrażenie, że u większości miejscowych to Seba i PS na nogach.
Co za rok? Wiem już po co, to będę się bardziej starał, żeby w kalendarzu rezerwować tę datę. Pewnie półmaraton, żeby przedłużyć frajdę. To tyle. Wszystkiego i tak nie da se opowiedzieć. Trzeba samemu przeżyć 😛
Fajnie sie czytalo Twoja relacje, kazdy w zawodach dostrzega cos innego, znacznie wiecej niz tylko to ktory bedzie i jaki czas osiagnie (: Dzieki!
Meta za zakretem to rzeczywiscie niedopatrzenie organizatora... Nawroty na szynach...?
Uwazam ze nie ma sensu sie pchac za szybko w niski but - oicwiczyc stabilizacje i dopiero. I wcale nie musi sie wylewac z niego krwi po zawodach, ale to jest jeden z mitow, ktory pokutuje, ze tak jest i nie da sie inaczej. Mysle ze dobrym rozwiazaniewm jest rolka tzw semirace - wygodne (bo nie takie twarde), troche wyzsze, stabilniejsze dla niewprawionych osob.
Ja w przyszlym roku zamierzam kupic twardsze, zobaczymy co z tego wyniknie. Podobno dobrze dopasowane sa wygodne.
A jesli chodzi o takie przypadki ze jednak te krew wylewaja z butow? Wyczynowy sport ma jednak nieco inne prawa... Ale niezmiennie uwazam, ze da sie tego uniknac, nawet na tym poziomie.
Ja niedlugo wspomne szerzej o Katowicach i Fochu.
Dzięki Szyszkownik 🙂
Dodam, bo ja nie mam nic przeciwko niskiemu butowi, a można pewnie odnieść takie wrażenie po wypowiedzi. Oczywiście widziałem powyginane kostki, brak stabilizacji, brak mocy i brak ogólnej pewności na sprzęcie. Chodziło mi o sprzęt, który sprawia ból i rani poważnie. Patrząc na cierpienie tych osób trudno zrozumieć, czemu sobie to robią. Tym bardziej, że to amatorzy przez małe a.
Ostatni post: Kicking Asphalt 2k23 Najnowszy użytkownik: violetteranken Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte