Macie jakiś sprawdzony sposób na obcieranie stopy w okolicach ścięgna Achillesa.
Po przejściu w niskiego buta jakoś nie mogą się moje nogi dogadać z cholewkami 🙂
Poniżej zaznaczyłem dokuczające miejsce.
Macie jakiś sprawdzony sposób na obcieranie stopy w okolicach ścięgna Achillesa.
Po przejściu w niskiego buta jakoś nie mogą się moje nogi dogadać z cholewkami 🙂
Poniżej zaznaczyłem dokuczające miejsce.
No sorry, ale w tym miejscu to klasycznie "ugnij bardziej nogi".
Tam specjalnie jest docisk, żeby wymusić lepszą pozycję.
Jeśli Ci to nie działa, to przyklejaj na nogę w tym miejscu plaster z opatrunkiem pod skarpetkę. Możesz też spróbowac footies.
Jest tak jak piszesz przy większym ugięciu nóg jakby mniejszy nacisk.
Obtarło pomimo założonych footies.
Dzięki, spróbuję z plastrami i popracuję nad pozycją.
W takich butch musisz też uważać na technikę. Jak robisz odbicie do tyłu i/lub z palców, to wtedy pięta się mimowolnie przesuwa w górę i może się obcierać. Odbicie musi być równo ze wszystkich kółek w bok, a nawet niektórzy mówią żeby odbijać się bardziej "z pięty".
W takich butch musisz też uważać na technikę. Jak robisz odbicie do tyłu i/lub z palców, to wtedy pięta się mimowolnie przesuwa w górę i może się obcierać. Odbicie musi być równo ze wszystkich kółek w bok, a nawet niektórzy mówią żeby odbijać się bardziej "z pięty".
Tłumaczenie wszystkim, że trzeba się odbijać z pięty nastawione jest na to, że ludzie i tak tego nie będą robić dokładnie jak wyjaśnione. Prawidłowe jest równe odepchnięcie wszystkimi czterema ( hehe 🙂 ) kółkami. Normalnym jest odpychanie się z paluchów, więc jak mówisz delikwentowi, żeby pchał z pięty, to on oczywiście nie pcha z pięty, ale pcha "mniej z palców". Trener liczy, że tłukąc to do głowy przesuniesz punkt ciężkości pchania w okolice optimum.
Brutalna prawda jest taka, że im szybciej chcesz pojechać, tym bardziej musisz się zbliżyć do ideału jeśli chodzi o odpychanie. Czyli tym bardziej zbliżyć kąt odepchnięcia do prostopadłego. Ale fizyka gwarantuje, że ten kąt nigdy nie będzie równy 90 stopni, bo utraciłbyś wtedy napęd.
Im wolniej jedziemy, tym pchamy bardziej w tył. Im szybciej tym bardziej do boku.
Niska pozycja nie tyle ułatwia, co umożliwia prowadzenie efektywnego pchania. Kwestia elementarnej biomechaniki - takie są wymogi narzucone przez projekt, na którym nas zbudowano.
A regulacja kąta odepchnięcia jest jak najbardziej analogią przełączania zębatek przerzutką roweru.
To nigdy nie zaszkodzi 🙂
Kurcze, chciałem Ci zaproponować uczestnictwo w tej mniej zaawansowanej grupie na Kolnej (nic nie zastąpi kontaktu z trenerem) - bo szykowali się na dwie grupy - to mnie Morawiecki ubiegł... 🙁
;(