Kicking asphalt 2019
To zostawiam Tobie. Serio, przyda Ci się siła eksplozywna do wyskoków. 🙂
Schodzisz w dół wolno, wychodzisz w górę szybko.
Na razie robie bieganie po schodach i wskakiwanie z miejsca na nie 🙂
Swoja droga na obozach z figurówki był test 10/10 pistol squatów... Prawa, lewa. Nie wszyscy byli w stanie. I moze dobrze bo nikt nie mowil wtedy o prawidlowej technice i tym co sobie mozna zrobic jak sie jej w tym cwiczeniu nie ma. Sam sie dziwie ze nic wtedy sobienie zrobilem, a jako amator to przede wszystkim te 10/10 musialem zrobic 🙂
Wtorek 3 gru 19
Jak wtorek to symulacje. Odpalamy wąsaczy z Austin, Texas i jedziemy.
Tym razem z założenia odpuściłem low walki. Wiadomo, że mi to źle robi na kontuzjowane udo.
Im więcej razy wykonuję ten set, tym więcej w nim widzę.
1. Przysiady skatera – niby to nie jest przysiad, ale jednak trochę tak. Tylko zakres ruchu jest mniejszy i ręce na plecach. Mniejszy zakres ruchu bo nie schodzimy tak nisko, no i nie wychodzimy w górę do przeprostu kolana. Kolana mają być cały czas lekko ugięte, nawet na górze. Dzięki temu nogi pracują bardziej jak podczas jazdy, non stop w obciążeniu.
2. Przysiady skatera na jednej nodze – ponieważ noga idzie w tył, a bardziej kolano odciążonej nogi w dół, to kompletnie nie jest pistol. Z tego samego powodu ciężko jest to zrobić nisko. Nie ma opcji zejść kolanem wolnej nogi w okolice kostki nogi stojącej. Za nisko, mobilność kostki ogranicza. Ale chyba robię teraz i tak niżej niż np. w zeszłym roku. Dzisiaj zauważyłem jak wąsacze wąsko stawiają stopy jedna przy drugiej, więc zacząłem robić tak samo. No inne wrażenie to daje.
3. Przeskoki z przysiadem/wyskokiem na jednej nodze – czyli przeskok, ustabilizowanie, w dół, w górę, oderwać stopę, w dół i przeskok z powrotem. Chyba najtrudniejsze technicznie ćwiczenie z całego zestawu. Trzeba ustabilizować lądowanie ze skoku na jednej nodze, bo trzeba wyjść w górę, skoczyć i z powrotem na dół i odbić się w bok ze stabilnej pozycji, żeby to był skok, a nie przestępowanie z nogi na nogę. Więc raz ciężka jest stabilizacja, a dwa trzeba skoczyć z jednej nogi. Pod koniec minuty robi się problem…
4. Symulacja ruchu i powrotu pracującej nogi – proste ćwiczenie, ale dzięki temu, że proste można pójść w jakość i zejść niżej. Tutaj ogranicza mnie rozciągnięcie przywodzicieli nogi odpychającej się w bok. Mocniejsza, prawa, jest bardziej ograniczona w tym ruchu. Czuć, że trzeba rozciągać.
5. Pięć przysiadów – jeden wyskok – przysiady jak w pierwszym, ale każdy szósty kończy się wyskokiem obunóż i to możliwie z pięt, nie z palców. W porównaniu do wcześniejszych bułeczka z masełkiem. Ale chciałbym skakać wyżej.
6. Niskie przejścia poprzeczne z nogi na nogę – to wydaje się proste, ale jest sakramencko trudne technicznie. Trzeba zwrócić uwagę na trzy rzeczy: barki muszą być przenoszone razem, w tej samej linii co biodra i się nie przekręcać w żaden sposób, tyłek przy przejściu nie może iść góra-dół – musi być zachowana jedna linia i wreszcie po przejściu na jedną nogę ciężar musi być 100% na niej – sprawdzenie poprzez oderwanie drugiej nogi od ziemi: ma nie spadać. Tutaj progresję robi się przez zejście coraz niżej. Ogranicza dociśnięcie klatki (brzucha) do uda.
7. Symulacje jazdy – połączenie ruchów w całość. Koniecznie trzeba poczuć wybicie do boku. Tutaj czuć potrzebę większej siły, żeby utrzymać maksymalnie niskie zejście w dół i jeszcze mieć czym się odbić do boku. Koniecznie praca rękami. Koniecznie barki w jednej linii z biodrami, bez przekręcania. Koniecznie wyjście biodrem na zewnętrzną, żeby stabilnie ustać fazę „ślizgu”. Bardzo techniczne, bardzo siłowe. Progresję robimy zejściem w dół. Limitem jest pewnie dotykanie kolanem podłogi (łyżwiarze olimpijczycy robią to do poziomu poniżej kostki)…
8. Przeskoki – bardziej siłowe niż techniczne, ale przez to więcej siły musi iść w wyhamowanie i stabilizację po skoku, a potem znowu w wybicie do boku. Progresja przez wysokość i odległość wybicia. Daje w tyłek…
9. Marsz w kucki – cholernie ciężki, ale tym razem odpuściłem, bo udo boli.
10. Utrzymanie pozycji – naprawdę niska pozycja, z rękami na plecach. Ta minuta z tygodnia na tydzień robi się coraz krótsza. Czyli jakiś tam progres jest. Dobrze.
Uff. Napisane. Będę mógł za jakiś czas tu wrócić i przeczytać jak kiedyś odbierałem te ćwiczenia, jak uważałem jak mi wychodzą, co było trudne itd. Grunt je stosować regularnie. Jak półtora roku temu zacząłem próbować jakieś pierwsze zaawansowane ćwiczenia tego typu w miarę świadomie wykonywać, to bujało strasznie. Teraz czuć, że stabilizacja zaczęła działać i większość ćwiczeń jestem w stanie wykonać w tempie i do końca każdą serię.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Czy są takie dni gdy kompletnie nic nie robisz związanego ze sportem, ZERO?:U mnie jest tak co drugi dzien 😉
Podziwiam za zaangazowanie 🙂
Czy są takie dni gdy kompletnie nic nie robisz związanego ze sportem, ZERO?:U mnie jest tak co drugi dzien 😉
Podziwiam za zaangazowanie 🙂
Tak, w zeszłym tygodniu było takich sporo. 🙂
EDIT: Sprawdziłem w dzienniczku: konkretnie to poniedziałek, środa i niedziela. Czyli można powiedzieć, że co drugi dzień wolny 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Środa 4 grudnia 19
Jak środa to poranna przebieżka, ale dzisiaj akurat bardzo zależało mi, aby nie ryzykować spóźnienia do pracy, a przy bieganiu nigdy do końca nie wiadomo jak będzie i ile czasu wszystko zajmie. Więc tylko secik od fizjoterapeuty plus delikatne pompeczki, żeby powolutku uruchamiać mięśnie góry ciała. Już wiem, że wejście od razu na drążek jest słabym pomysłem. Trzeba najpierw powzmacniać co się da w mniejszym obciążeniu i jak to się uda to dopiero większe.
Czyli rozciąganko w rotacji na uda i rotatory bioder, „półnożyce” w wersji na lędźwia, „półfoczki” na dwójki i pośladkowe, „glute bridge” dwunożny i jednonożny, wzniosy nogi w leżeniu bokiem z napięciem tylnego pasma dla aktywacji pośladkowych i na koniec rozciąganie tylnego pasma na nodze podnoszonej w leżeniu. Tradycyjnie najbardziej ciągnie brzuchaty łydki i dwójki ciągnięte przez brzuchate. Zauważam różnicę między prawą, a lewą. Lewa gorsza, czyli to pewnie skrócenie po kontuzji Achillesa sprzed dwóch lat.
Andree pytał czy każdy dzień ze sportem. Czy to co dzisiaj robiłem to jest sport? To jest po prostu dbanie o zdrowie. Nie kojarzy mi się ze sportem, bo nie kojarzy mi się z wyczynem. Ale jeśli organizm będzie działał poprawnie, bez deficytów, to i wyczyn będzie możliwy. Więc sam nie wiem. Niby nie, ale rozumowo, pośrednio tak, ma to związek. Ale nie odbieram tego w takich samych kategoriach. Np. w dzienniczku ćwiczeń na Endomondo tego nie ma.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Andree pytał czy każdy dzień ze sportem. Czy to co dzisiaj robiłem to jest sport? To jest po prostu dbanie o zdrowie. [...]Np. w dzienniczku ćwiczeń na Endomondo tego nie ma.
U mnie w endomondo jest wszystko. Ćwiczenia domowe zachowuje sobie jednak jako "treningi prywatne", które nie idą w świat.
Stąd mam np wewnętrzne uczucie przepracowanego listopada, które z zewnątrz już nie koniecznie tak wygląda. B)
Edit: W tym wypadku wszystko co pomarańczowe to prywatne...
Wg mnie to dzisiejsze zalicza się do dnia sportowego 😉 Dzień niesportowy to taki gdzie nawet nie podniesiesz nogi wyżej niż zwykle :laugh: Czyli totalne ZERO ruchu ponad to, co w zwykłym życiu codziennym.... chodzenie, pochylenie się gdy Ci upadnie coś 😛
Kurcze, ja niczego nie zapisuje. Niby ten zegarek mam włączony podczas zajęć na sali. Ale i tak nigdy nie zerkam w aplikację co tam zrobiłem.... Jedynie na zakończenie patrzę ile czasu i ile kalorii , a podczas aktywności też patrzę na puls. I to wszystko. Ostatnio na aplikację suunto wszedłem ze 2 miesiące temu? Przede wszystkim noszę to by kontrolować czas między ćwiczeniami. Chyba od dziś zacznę wchodzić i analizować moje poczynania...
Ostatnio doszedłem jak go zablokować... teraz żadne rękawiczki mi go nie przestawiają. Zegarek jest niby fajny. Nie wiem jak to podłączyć do lepszych aplikacji. Muszę to przeanalizować.
Wy to macie końskie zdrowie do takich rzeczy elektronicznych 🙂 U mnie jest tak, że im mniej Internet wie o mnie tym lepiej. Ale czasem niestety się nie da... Jednak spać z zegarkiem nigdy w życiu nie będę, bo bym nie zasnął.
Ciągle jesteś w wieku, kiedy uważasz że jesteś na gwarancji. I w sumie masz rację, bo nie ma żadnego problemu się schylić jak coś upadnie.
Po czasie gdy nie dba się o to, żeby maszyna była "naoliwiona" schylenie się po kapcie w zły sposób może być biletem wstępu do chiropraktyka...
Aktualnie Suunto przekombinowało. Jakakolwiek analiza możliwa jest tylko przez apkę na telefonie. Odłączyli serwis movescount i kicha. :angry:
Nawet nie wiadomo ile basenów (i które) przepłynąłem żabką, a ile kraulem...
Wg mnie żenada roku. Jakbym wiedział, że tak się to potoczy to bym został przy Polarze.
No chyba, że są właśnie na etapie rozwijania jakiejś zarąbistej platformy do analizy wszystkiego i za chwilę nas zaskoczą...
Jeśli czegoś o Suunto nie wiem i tak naprawdę jest inaczej to wyprowadź mnie proszę z błędu.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Andree pytał czy każdy dzień ze sportem. Czy to co dzisiaj robiłem to jest sport? To jest po prostu dbanie o zdrowie.
Po ilosci Twoich kontuzji i przeciazen to sie zastanwiam 😉
Nie kojarzy mi się ze sportem, bo nie kojarzy mi się z wyczynem.
Wyczyn to juz na pewno ze zdrowiem nie ma wiele wspolnego 😉
Dzień niesportowy to taki gdzie nawet nie podniesiesz nogi wyżej niż zwykle
Ten pan nie zna pojecia "regeneracja" 😉 Sezon 2020 powie "sprawdzam" 🙂
Ale jeśli organizm będzie działał poprawnie, bez deficytów, to i wyczyn będzie możliwy.
bez regeneracji po pracy/treningu - zapomnij ze bedzie dzialal optymalnie, o wyczynie tym bardziej 😉
Ale jeśli organizm będzie działał poprawnie, bez deficytów, to i wyczyn będzie możliwy.
bez regeneracji po pracy/treningu - zapomnij ze bedzie dzialal optymalnie.
Dlatego ja ćwiczę przed pracą. Po pracy jestem zmęczony i mi nie wychodzi.
J, popatrz co porównujesz... 20 minut delikatnych ćwiczeń mobilizujących to nie jest dwugodzinny,czy godzinny trening na którym spalasz 1000 kcal i po którym musisz dobę odpoczywać, a mięśnie bolą jeszcze dwie.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Sezon 2020 powie "sprawdzam"
B) :silly: :side: :whistle:
Niezmiennie powodzenia 🙂
Sezon 2020 powie "sprawdzam"
B) :silly: :side: :whistle:
Niezmiennie powodzenia 🙂
Dziękuję.
Ale o co Ci chodzi to nie wiem. Pracę mam rzucić? Rodzinę?
Ludzie uprawiają sport mając dużo więcej na głowie.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
A co więcej - wreszcie się wziąłem za korektę deficytów na poziomie podstawowym.
Nie widzisz różnicy między zapylaniem z buta przez dwie godziny, a gimnastyką korekcyjną?
Akurat po Tobie spodziewałbym się zauważenia tego.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Haha 🙂
Ja zaliczyłem 2 godzinki dzisiaj i się dobrze czuje. Jutro regeneracja z lekkim truchtem 🙂
Pracę mam rzucić? Rodzinę?
Rzucic część Twojego sposobu myslenia o nich; i tego o sporcie tez 🙂
Aktywne odstresowanie, czyli godzinny spacer z psem przez pola.
Jakbym kiedyś chciał myśleć o bieganiu z nim, to najpierw dłuuugie przyuczenie.
Generalnie biegać uwielbia, więc jak najbardziej dobry pomysł, ale te wszystkie wąchania na prawe i lewo powiązane z przebieganiem pod nogami, zatrzymywanie się i startowanie do podejrzanych cieni na polach. Na dzień dzisiejszy taka próba na polnych ścieżkach pokrytych śniegiem i lodem to byłoby samobójstwo. 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Nie myślałeś o rolkach na zimę? Na dużych i miękkich oponach:) sam kiedyś nad tym dumałem, jakby to było tym jeździć...
Nie myślałeś o rolkach na zimę? Na dużych i miękkich oponach:) sam kiedyś nad tym dumałem, jakby to było tym jeździć...
Mam: ogólnie jako zamiennik rolek to nie polecam. Już parę razy pisałem - tu są mega opory. Na gładkim asfalcie ta rolka natychmiast staje. Te wszystkie filmy Powerslide, gdzie rolkarze śmigają bez wysiłku to pic na wodę.
Co innego przy innym podejściu. Górka + śnieg = mega dużo frajdy. Jednym słowem do zabawy (jak ktoś lubi takie zabawy) na zjazdach z jakiś lekkich wzniesień jak najbardziej. Do przemieszczania się z A do B zupełnie się nie nadają.
Przy nich trzeba mieć stalowe wszystko - od mięśni nóg aż do nerwów... :side:
Przy nich trzeba mieć stalowe wszystko - od mięśni nóg aż do nerwów... :side:
A jak to się ma do nartorolek do klasyka? Tzn. takowe jako metoda przemieszczania własciwie odpadają bo zbyt mało zwrotne i nie ma jak hamować, ale - no właśnie - masz porównanie?
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Ostatni post: Kicking Asphalt 2k23 Najnowszy użytkownik: dorinebrewer36 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte