Kicking asphalt 2020
Ja o swoich przejściach jakoś nie jestem gotowy się uzewnętrzniać publicznie.
A tu na forum to niby co robisz? 😉 Juz by sie materialu na knige spokojnie zebralo.
No to przeszedłeś swoje. Ja o swoich przejściach jakoś nie jestem gotowy się uzewnętrzniać publicznie. Pewnie za młody jestem, jeszcze mimo wszystko mam złudzenia, że to co robię lub mówię/piszę ma jakiekolwiek znaczenie 😉
Większość z nas myśli, że jesteśmy "pępkami świata".
Nasze problemy, to tylko 1/ 6 000 000 000 (jeżeli tylu ludzi jest na świecie) zmartwień światowego ogółu, czyli NIC, GOWANCZO.
Oczywizda, po przeczytaniu Twojego wpisu o koledze, mogłem pomyśleć:
"A co mnie to GÓWNO obchodzi. Przecież, to jego problem, a nie mój"
W odpowiedzi napisałem, to co napisałem.
Warto było, jeżeli przynajmniej jedna osoba wyciągnie jakieś wnioski i nie zasili armii ludzi niezadowolonych ze wszystkiego.
AMEN.
P.S.
Jutro do wyboru: rolki, bieganie, rower, majstrowanie, malowanie, książka, szachy, (może bryż, teoria), kostka rubika, sadzenie nasion, ... do wyboru.
Jednak najważniejsze, to pogaduszki z Sz. M. :).
A teraz idę na Gibraltar snooker live.
Pn 16 mar 20
Praca w branży, gdzie telekonferencje są standardem pomaga. Dzisiejszy dzień nie różnił się zbytnio od dni sprzed wybuchu pandemii.
Po pracy wyciągnąłem twisterki, zdmuchnąłem z nich pół centymetra kurzu i pokręciłem się przed garażem. Na kostce. Mam teraz na nich założonego takiego quasi-banana: pierwsze i czwarte kółko jest starte 2 mm, a środkowe są nowe. No i szyna jest 243 mm. Są zwrotne prawie jak łyżwy! Zupełnie inaczej się jeździ niż na długiej szynie. Cały czas wrażenie, że co chwila unikam wylądowania na tyłku. Kwestia przyzwyczajenia. Ale na kostce żadnych fikuśnych figur chyba nie dam rady wywijać… Najfajniej się robiło ciasne zwroty hokejowe.
Wieczorem młodsza już nie miała żadnej wymówki i musiała ze mną zrobić ćwiczenia na ABS i core. Piszczała cieniutko. Nie zrobiła wszystkiego, ale ciekawe czy da radę jutro wstać z łóżka przodem, czy się będzie przekręcać na brzuch, spuszczać nogi i podnosić na rękach. Jak zaczynałem kiedyś męczyć maćka ćwiczeniami to zdarzały mi się takie poranki.
Ćwiczenia z Felixem zrobione prawie w tempo i prawie bez zarzutu. Potem deski. Córa jedna prawie minutowa, ja 2,5 + 1,5 + 1. Chodziło mi po głowie wydłużenie ostatniej serii, ale nie, jeszcze nie.
Jutro skating dryland, a wieczorem jakaś przejażdżka na trenażerze. Oczywiście jak dożyję.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
No bez rolek się nie da, trzeba chociaż kilka minut... Szkoda że nie mam warunkow w domu bo moglbym sobie ćwiczyć niezależnie od wszystkiego 🙂
W domu nie masz jakiegoś miejsca ? ćwiczenie nawrotów, obrotów itp, bez skakania - delikatnie 🙂
No bez rolek się nie da, trzeba chociaż kilka minut... Szkoda że nie mam warunkow w domu bo moglbym sobie ćwiczyć niezależnie od wszystkiego 🙂
W domu nie masz jakiegoś miejsca ? ćwiczenie nawrotów, obrotów itp, bez skakania - delikatnie 🙂
Mogę wyturlać auta z garażu. Będzie wtedy jakieś 6x5 na gładziutkim betoniku. Nie raz z tego korzystałem.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
No to możesz całe wieczory siedzieć i się bawić 🙂 Może jakiś materac itp i na niego skakać z lekkim obrotem etc... 🙂 zamkniesz drzwi, wrota i sobie pomykasz. Włączysz muzyczkę. Jest bezpiecznie, jest przyjemnie B)
Wt 17 mar 20
Skating dryland zrobiony. Koncentracja na cyzelowaniu sposobu wykonania, czyli nie szybciej, a dokładniej: niżej, wyżej, mocniej.
Na profilu szkółki łyżwiarskiej Natalii Czerwonki udostępnione zostało wideo z symulacjami. Naprawdę ciekawe. Spróbuję wpleść w swoje ćwiczenia zarówno przeskoki w miejscu jak i imitację rosyjską. To będzie pierwsze ćwiczenie, gdzie celowo nie będzie pilnowana równoległość barków i bioder. Podpatrzyłem też tam fajny test czy pozycja jest już wystarczająco niska – trzeba dłońmi dotknąć ziemi ZA piętami. Jak dotykasz, to pozycja jest wystarczająco niska. No heloł! To jednak jeszcze ciut niżej niż to co ja do tej pory uważałem za wystarczająco niską.
Dokładnie tak jak mówi Trener Mazur: „- Nawet jak wydaje Ci się, że jesteś bardzo nisko, to i tak jeszcze jesteś za wysoko.”
Przy schodzeniu w dół na jednej nodze starałem się, aby kolano uniesionej nogi dotykało stojącej nogi tak bardziej w pobliżu kostki niż środka łydki. O ile stojąc na prawej nodze, która jest silniejsza i bardziej mobilna, to się da zrobić w miarę łatwo, to stojąc na lewej nodze – jest walka.
Forma wykonywania imitacji na pewno została przeze mnie poprawiona, ale to jeszcze nie jest to. Widać ile jest do poprawy patrząc na ludzi robiących te ćwiczenia od lat, od dziecka.
A może by tak wyciągnąć slideboard? Tej zimy skupiłem się na symulacjach i ani razu go nie wyciągnąłem. Ciekawe czy zauważę jakiś postęp w stosunku do ubiegłego sezonu. Ale nie dzisiaj – policzyłem na palcach planowane treningi - w czwartek rano będzie dobrze.
Wieczorkiem odpaliłem sobie na youtube kanał Szajbajka, przesłuchałem odcinek o regulacji siodełka, pomierzyłem się i wynikowo przesunąłem siodło na maksa do przodu. Coś mi to nie pasuje, wszystkie graniczne wartości są podejrzane. No ale zobaczymy.
Dorwałem wreszcie manuala do tego trenażera i rozczaiłem, że on ma poziomy oporu nie od 0 do 8 tylko od -4 do 8. Bynajmniej opór ujemny nie oznacza, że będzie się sam rozpędzał. Nie ma takiej opcji. Ale łatwiej się kręci, a szczególnie łatwiej się kręci na wysokiej kadencji. Wynikowo 30 minut na mocy około 160W i potem dziesięć minut schładzania na mocy około 100W.
Im dłużej kręcę na tym trenażerze, tym mniej mi się chce robić na nim mocne treningi…
Córka raportuje początek zakwasów w prostym brzucha. Ja czuję trochę skośne po wczoraj i pośladkowe po dzisiejszym poranku. Co by tu jutro wyknuć?...
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Śr 18 mar 20
Wyknuła się przebieżka z pieskiem. Ciężko się było zebrać, bo jakoś w nocy nie było melodii na spanie, ale to tym bardziej trzeba zastartować motor choćby na popych, bo sama kawa nie pociągnie. Za to pięknie ciągnął piesek. Z nią to nie ma opierniczania się. Aczkolwiek do tempa z okresu intensywnych treningów to i tak było bardzo daleko.
Tym razem zamiast trasy przez wioski wybrałem trasę przez pola. Krótsza ciut, ale bardziej widokowa, bezludna i w dużej mierze bezpsna. No i zmiany, zmiany… Gdzie było tylko ściernisko już jest jeden dom w stanie deweloperskim, a drugi ma wylane fundamenty. A trzeci zza pobliskich krzaków wygląda… Oj, nie uchowają się te błotniste ścieżki, zaraz tam się zrobi droga.
Zakwasy po drylandzie miodzio. Ale nie przeszkadzało w bieganiu. To tylko pokazuje, że biegając nie można przygotować się do jazdy na rolkach, bo to są inne mięśnie. Nawet gorzej: biegając nadwyrężałem sobie mięśnie i stawy potrzebne do jazdy na rolkach. Długo nie chciałem uznać, że nie da się jednocześnie trenować dwóch tak przeciwstawnych dyscyplin. Chcesz biegać – biegaj. Chcesz rolkować – rolkuj. Ale nie myśl, że jedno pomoże Ci w drugim. No chyba że kwestia wydolności kardio – to tak. Ale mięśniowo nie ma zmiłuj. A są inne ćwiczenia kardio, które nie walą aż tak po nogach. Rower, chodzenie po górach, burpeesy…
W ramach dalszego knucia dołączyłem o 19 do treningu prowadzonego online przez Janka Szymańskiego, rolkarza i łyżwiarza, brązowego medalisty z Soczi 2014, który wie o co chodzi. Bardzo fajny. 90 uczestników live. Luzak uprzedzał, że będzie – ciekawe co o tej sesji napisze.
Schemat:
1. spokojna rozgrzeweczka,
2. abs + core (auć! te planki z ruchem, te planki z boku z podparciem jedną nogą!),
3. potem 10 ćwiczeń na nogi w seriach po 10 lub 20 w zależności od ćwiczeń z przerwą 20 sekund w truchcie,
4. potem 4 minuty przerwy dla nabrania werwy,
5. i druga seria tych samych ćwiczeń, ale z 10 sekundami „basic position hold” bezpośrednio po każdym i dopiero 20 sekund w truchcie.
Ćwiczonka: wykroki, wykroki skośne, przysiady rolkarskie, przeskoki rolkarskie, trzymanie niskiej pozycji, wyskoki z niskiej pozycji, przejścia z nogi na nogę w przeskoku, przeskok wąsko-szeroko, nożyce (wykroki ze zmianą nogi w przeskoku).
Pod koniec drugiej serii nawet nogi zapiekły po trzymaniu pozycji, ale chyba jak dla mnie serie były za krótkie. Chociaż może mi się tylko tak wydaje, bo jakby były dwa razy dłuższe to mógłbym co cięższych ćwiczeń (patrz: nożyce z przeskokiem) nie dokończyć. Ale tak o połowę to chętnie. W końcu moja norma to serie minutowe, około dwa razy dłuższe niż tu.
Na koniec bardzo sensowne rozciąganie. Przypomniał mi moje ulubione rozciąganie pośladkowych, które kiedyś robiłem, ale zarzuciłem po uwadze od pierwszego fizjoterapeuty z którym dłużej współpracowałem. Niestety muszę przyznać, że nie znał się tak dobrze, jak następni. Nawet jeśli ma przekoszoną miednicę i zbyt słabe pośladkowe, które rozciąganie jeszcze bardziej „osłabi” to mimo wszystko po mocnych ćwiczeniach nie można rezygnować z ich rozciągania, bo skończy się przykurczami, a jak się pośladkowy przykurcza… to ciągnie wszystko w okolicy.
Trochę się obawiałem jak będzie ćwiczyć z zakwasami po wczorajszym drylandzie, ale nie było najmniejszych problemów. Rozgrzewka załatwiła sprawę.
Jutro wieczór znowu jestem umówiony z córką na ABS + core. Trochę ją bolało, ale nie spuszcza nosa na kwintę. Twarda jest. Chciałbym napisać: „moja krew”, bo w końcu moja, ale wiem, że sam czasami wcale tak bardzo twardy nie jestem. A czasami i owszem, tak.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Śr 18 mar 20
Luzak uprzedzał, że będzie – ciekawe co o tej sesji napisze.
Schemat:
....
Nic nie napisze 🙂 .
Na FB Janka nie mogę wejść 🙁 , tam wymagane jest hasło,
ale na FB perkrunu mogę, tam jest opcja nie teraz 🙂 .
"Schemat" przeczytawszy z uwagą 🙂 .
Nie otwiera Ci się taki link? https://www.facebook.com/szymanskijan/videos/3785151514858649/
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Dzięki 🙂 . Ten się otwiera.
Wtedy w wyszukiwarce wpisywałem J......S.....i wchodziłem w ekran FB wymagający hasła.
Umówmy się. Ja w internetowe klocki jestem kiepski, ale za to wiem ile wynosi
różniczka "e do x", podobnie jak całka "e do x" 😉 .
p.s.
Wszystko działa, ale Ciebie nie pozdrowił .
A ja się z Nim kiedyś ścigałem i nawet chyba w którymś CM wokół Błoni 🙂 .
Nie wiedziałem, że z niego taki Luzak.
Będzie co oglądać na przyszłość. Teraz muszę podlać uprawy w donicach 😉 .
Dzisiejsze P.S.
Skasowałem :P.
Mój Ojczulek zawsze mówił po zobaczeniu 😛 :
"Twój jęzorek, to do mojej pupci korek" :whistle:
Nie będzie coment. z braku czasu, startuję "do boju (...) B).
Wszystko działa, ale Ciebie nie pozdrowił
A w sumie czemu miałby? Nie mieliśmy okazji się poznać. B)
Pozdrawiał kolegów z kadry łyżwiarskiej i kolarzy z którymi umawia się na ustawki.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
A to sorki . Znowu się nie zachowałem 🙁 .
Powiedz mi jak On to robi ?
Ma kamerkę w laptopie (wiadomo) i na ekranie swojego komputerka (laptopa) pojawia się lista Osób, które Go "podglądają" live ?
Powiedz mi jak On to robi ?
Ma kamerkę w laptopie (wiadomo) i na ekranie swojego komputerka (laptopa) pojawia się lista Osób, które Go "podglądają" live ?
Z tego co mówił to nawet nie laptopa tylko tabletu. Na jedno wychodzi, bo to wszystko ogarnia FB.
Rozpoczynasz transmisję live i oni mogą Cię widzieć, a ty z boku ekranu możesz widzieć ich pytania i komentarze. To samo jest chyba dostępne przez Youtube - kiedyś Pascal Briand robił sesje pytań i odpowiedzi.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Czw 19 mar 20
Rano nawet nie zaczynałem… po wczorajszym treningu z #niecwiczezchodakowskatylkozszymanskim zakwasy wszędzie, w tym w goleniowych. Daj se chłopie luz.
Po pracy dłuższy spacerek z psem podczas którego było brodzenie po podmokłym terenie oraz sprinty pod górę, żeby zobaczyć chociaż w którą stronę poleciała za sarnami. Miło z jej strony, że zawsze potrafi znaleźć drogę z powrotem. Parę razy się już zdarzyło, że przygotowywałem warianty rozmowy z dziećmi pt. „Pieska już go nie ma”. Oby, tfu, tfu, na sarnę urok! nie zdarzyło się.
Wieczorkiem umówiony z młodszą córką – robimy abs’y. Jeszcze napatoczyła się Żona, to też jej matę rozłożyłem. Niech ma! Ale ponieważ robiła to pierwszy raz i musiałem jej wyjaśniać każde ćwiczenie, to nie byłem w stanie przypilnować córki. No i opierniczała się straaaasznie. Dobra, ok. Następnym razem się skupię na niej. U mnie seria weszła elegancko. Zaczynam się zastanawiać, czy nie powinienem myśleć o drugiej…
Potem planki. Nie bez trudu, ale weszło planowane 2,5 + 1,5 + 1. Nie jestem gotowy na progresję. Ale po plankach zwykłych zrobiłem jeszcze planki boczne. Plan był na 30 sekund, ale zaczął mnie łapać jakiś diabelny skurcz w udzie, więc skończyło się na 20 sekundach na stronę. Od czegoś trzeba zacząć.
Jutro rano pasuje coś pokręcić. Ale „Mesjasz” się skończył… czekam na nowy sezon… muszę coś następnego znaleźć. Jest „Altered Carbon”, ale to oglądam z Żoną wieczorami. Próbowałem „Star Trek NG”, za którym szalałem, ale potem najwyraźniej wyrosłem – strasznie to naiwne.
Więc co?... Bez netflixa trenażer rowerowy nie ma racji bytu…
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Tylko Felix może jechać sobie luzacko 35 km/h na tętnie 132 i przejechać 100k w 3,5 godziny spalając tylko 1800 kcal...
:blink: :blink: :blink:
Jak on to... :dry:
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Spójrz na jego czwóreczki i jego roleczki.
Jeżeli dokonałby tego na moich pierwszych decathlonach, to ..... np. umyłbym mu samochód i postawił flaszkę B) 🙂 😉 .
Ja od samego jechania w tej pozycji mam tętno 150... 🙁
Rolki akurat mam tak samo dobre. Może on ma ciut lepsze koła. Nawet na pewno.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Pt 20 mar 20
Pierwszy dzień wiosny. Piękny dzień, zachęcający do spacerów, jazdy na rolkach i rowerze, wycieczek pieszych po płaskim i niekoniecznie… Do pikniku może jeszcze niekoniecznie, bo to bym wolał więcej niż te solidne 14 stopni i umiarkowane zachmurzenie.
Przed pracą się nie zerwałem. Bo nie. Chyba zmęczony, bolą mięśnie goleniowe po imitacjach, chociaż pewnie nie imitacje to spowodowały, tylko inne siupy zaordynowane w sesji online przez Janka Szymańskiego.
Po pracy trzeba było ogarnąć pewne rzeczy, np. brak dostępności bardzo potrzebnego leku na nadciśnienie dla Teścia. Przynajmniej cieszy, ze ludzie pamiętają o staniu w kolejkach w dwumetrowych odstępach. Gdzie jak gdzie, ale kolejka do apteki, gdzie potencjalnie chorzy mogą szukać pomocy kupując leki, powinna karnie się samoizolować. I tak się dzieje.
Po pozytywnym zakończeniu sprawy i dostarczeniu leku można się było zacząć zastanawiać nad jazdą. Ubranko klubowe, pićku, laptop do Netflixa, szukanie zegarka, ręcznik do położenia na karku, butki, szukanie co by tu puścić na Netflixie… Stanęło na Zaginionych w Kosmosie.
Z jakiegoś powodu, być może chodzi o sposób poprowadzenia kamery, ma to momentami format filmu przygodowego, a czasami dokumentu z życia konkretnej rodziny. I ten format dokumentalny, wprowadzający widza jakby między aktorów, pokazując ich rozterki pewnie spowodował u mnie niejaki kryzys emocjonalny. Jak akcja zaczęła się zagęszczać, a ryzyko dla głównych bohaterów potęgować watomierz wyjechał dobrze powyżej 200. A zaczynałem od lajtowej setki. Nie sposób oczywiście być cały czas pod takim wrażeniem, ale sam się zdziwiłem jak napięcie zbudowane podczas oglądania filmu przeniosło się na kręcenie nogami. Można by pomyśleć o obiektywnej ocenie filmów akcji lub horrorów: na sali konowej montujesz rowerki z prądnicami, sadzasz widzów, a potem liczysz ile prądu wpuścili do sieci Tauronu. I można dołożyć kolejne cyferki do reklamy… I potem dialogi:
„- O, to jest film na 11,5 kWh”,
„- Czekaj, kochanie, tu jest jakiś na 25 kWh, chodź, idziemy!”
Dwa odcinki to wyszło około godzina piętnaście. Ustawienie trenażera -1 jest bardzo sympatyczne do spokojnego kręcenia. Pewnie mógłbym kręcić dłużej, ale nie jestem zwolenników maratonów filmowych.
Jak to w ogóle się stało, że akurat teraz kupiłem ten trenażer? Przez lata opowiadałem, jak nienawidzę kręcenia się na chomiku… No tak, to była kwestia robienia kardio w domu, podczas złej pogody. Jak normalnie pogoda się poprawia mniej więcej w połowie marca, to jest już wtedy za mało czasu na zbudowanie formy na Cracovię.
Ale teraz i tak już wszystko wzięło w łeb, a nic się nie zmieniło w kwestii mojego podejścia do treningu. Co to znaczy? To znaczy, że bynajmniej nie trenuję pod zawody. Na pewno chcę być lepszy, rozwijać się. Ale to jest tak nieokreślony cel, że ciężko utrzymać motywację dla osiągnięcia czegoś zwiewnego jak mgiełka nad trzcinami o poranku. Więc jakie są moje krótkoterminowe motywacje? Nie mam pewności. Może po prostu chcę fajnie się czuć podczas szybkiej jazdy? Jak jedzie się poprawnie technicznie, starając wyciągnąć ile się da ze ślizgu na zewnętrznej krawędzi, to jest… nie znam nic innego, co byłoby tak podobne do wrażenia swobodnego lotu. Może to to. A może nie chcę już, żeby Sebu mnie musiał popychać po Błoniach?...
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Może po prostu chcę fajnie się czuć podczas szybkiej jazdy? Jak jedzie się poprawnie technicznie, starając wyciągnąć ile się da ze ślizgu na zewnętrznej krawędzi, to jest… nie znam nic innego, co byłoby tak podobne do wrażenia swobodnego lotu
O, to mi sie mega podoba 🙂 Lecisz dalej 🙂
Ostatni post: Jakie rolki fitness dla dorosłej osoby Najnowszy użytkownik: beab82112932398 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte