Maratony, wyścigi, kilometry w mieście…
Przejechane ponad 12km na Hydrogenach. 3 wrażenia na szybko 😀
- bardziej miękkie od UC Lion, tym się nie przejmuje bo do dobrego człowiek się szybko przyzwyczaja (zobaczymy tylko jak szybko będą się ścierać)
- prawie 9mm na kółkach (Liony miałem już zjechane do 101mm) robi różnicę
- w końcu nic nie skrzypi i nie trzeszczy przy odepchnięciach - wczoraj jak zrobiłem gruntowny przegląda hubów w Lionach, to aż się za głowę złapałem - tyle pęknięć już dawno nie widziałem, jakbym w nich poskakał to pewnie szybko skończyłoby się złamaniem któregoś kółka...
Dlatego wydaje mi się, że to był ostatni gwizdek na wymianę kółek.
Teraz pytanie do wszystkich, co robicie ze starymi kółkami? Tak po prostu na śmietnik? Tak jak pisałęm UC Lion zjechane do 101mm + bardzo popękane huby. PS Infinity zjechane do 98mm + popękane huby.
Slide'ów raczej nie mam zamiaru się uczyć (chociaż na tak zjechanych kółkach to i tak by nie było na czym).
Czekam na pomysły do piątku 😉
Nie wszyscy stosuja zele 😉 Potem napisze cos wiecej 🙂
To jak będziesz coś pisał to proszę z dokładnym przepisem jak dla idioty ;)... Bo tak jak pisałem przepisy na własny izotonic zabiły mnie ilością soli...
Nie wszyscy stosuja zele 😉 Potem napisze cos wiecej 🙂
To jak będziesz coś pisał to proszę z dokładnym przepisem jak dla idioty ;)... Bo tak jak pisałem przepisy na własny izotonic zabiły mnie ilością soli...
Oczywiście, że trzeba brać na maratony jedzenie!
Bez tego odcina.
Tzn. da się, ale to już trzeba być mega wytrenowanym, żeby organizm potrafił się żywić mieszanką tłuszczy z węglami i jechać naprawdę szybko, żeby nie zdążył wypalić wszystkich węgli.
Brak węgli = ściana.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Po pierwsze osobiscie stosuje rzeczy WYLACZNIE naturalne, zadnych "kolorowych" izotonikow.
Izotonik - klasyka:
- woda + miod, cytryna i szczypta soli
- ewentuialnie woda z tabletka musujaca zawierajaca elektrolity
Jedzenie:
- makarony (na kilka dni przed)
przed startem:
- 1 albo 2 banany, daktyle (daktyle tez czasem pozniej na trase jako taki "cukiereczek")
Na trasę
"Żel" - zblendowane:
- orzechy, awokado, migdaly, chia, banan itp
- powyzsze na bazie jogurtu naturalnego albo mleka kokosowego (100 ml ma chyba ~180 kcal)
- konsystencja a'la jogurt, tak zeby dalo sie pic z butelki z cumlem, jak za geste to rozcienczyc woda albo woda kokosowa
jedzenie "twarde" (jesli jest intensywnosc pozwalajaca na pogryzienie)
- batony na bazie bialej czekolady - roztapia sie czekolade i miesza wg uznania - orzechy, migdaly, slonecznik, chia, wiorki kokosowe itp.
To co napisalem testowalem na kilku maratonach na rolkach, starcie we Francji na 100 km (rok wczesniej w niemczech mialem jeszcze rozcienczone w wodzie żele, plus banany, tam jednak bylem zle przygotowany jesli chodzi o regeneracje inawodnienie wiec nie licze). Wszelkie tego typu rzeczy jedzeniowe bralem na spartany i te dluzsze eventy - hurricane heat 6 i 12 godzinny. Dalo rade, nie mialem problemow z energia. To samo wezme na ultra, tylko jeszcze pewnie nieco podrasowane kalorycznie.
Butelka 0,75 na 12 godzinny event miala orientacyjnie okolo 2k kalorii 🙂 Plus batony i daktyle dawalo sporo ponad 3k kcal 😀
Na maraton rolkowy (przy zalozeniu jazdy ok 1:40) wystarczy 0,5 l czegos takiego. Pierwsze picie robilem tak po ok 30-40 minutach, potem za 20 min kolejne.
Dzięki za opis, teraz pytania
Izotonik: ile to jest "szczypta soli" - łyżeczka? pół? mniej?
Jedzenie: te makarony na obiad, czy śniadanie/obiad/kolacje?
Żel: rozumiem, że butelka z cumlem to zwykła "butelka z dzibkiem", czy coś bardziej wyszukanego?
Twarde: można zamiast białej czekolady zwykłą? Próbowałeś czy się nie sprawdza? Co w przypadku mega upałów, tak jak teraz?
Ja unikam sztucznych napojów izotonicznych. Nie ma to jak zwykła woda mineralna. Wiadomo że nie nawadnia tak dobrze jak te specjalne substancje, ale mi to wystarczy.
Może gdybym był PRO, to bym je pił?
Nie pije też energy drinkow.
Jeszcze muszę rzucić Pepsi itp i będzie super. 🙂
Ja stosuję żele z Decathlonu Aptonia -ale tylko cytrynowe innych nie da się przełknąć. Ewidentnie czuje po nich przypływ mocy. Stosuje tylko na zawodach, ew. treningu gdzie chcę uzyskać jakiś założony czas. więc bardzo rzadko. Opakowania chyba 12 sztuk w sezon nie zjem.
Napój to mój patent, pół na pół woda i sok jabłkowy i trochę soli. Ew jak sok jest bardzo słodki to trochę cytryny.
Przed startem czy treningiem słodki posiłek typu drożdżówka czy banany, poza tym do diety wagi nie przywiązuje. Jak treningowo jadę 40 km bez presji czasu to posilam się zwykłą czekoladą
Izotonik: ile to jest "szczypta soli" - łyżeczka? pół? mniej?
Tyle ile wezmie sie i zmiesci miedzy palce - kciuk i wskazujacy.
Jedzenie: te makarony na obiad, czy śniadanie/obiad/kolacje?
Obiad, czasem tez kolacja. Ogolnie sporo wegli. Do tego picie wody. regularnie, nie tylko przed zawodami. ok 2l dziennie. Zadnych czarnych herbat, kaw, alkoholu, nie mowiac o "kolorowych" czy gazowanych napojach. Z tej grupy pilem tylko herbate, jak przeszedlem na wode to naturalnie przestalem miec ochote, reszty nie lubie wiec nie mam problemu z odstawianiem 🙂 Kolejnym efektem ubocznym poicia wody jest znikniecie ochoty na slodkie. Nie jadlem nigdy slodyczy (poza sporadyczna czekolada czy lodami) jednak np herbate slodzilem. Po przejsciu na wode slodzenie czegokolwiek wyeliminowalem bez bólu.
Żel: rozumiem, że butelka z cumlem to zwykła "butelka z dzibkiem", czy coś bardziej wyszukanego?
Tak, moze byc po izotoniku. Wazne jest to zeby dziubek nie mial "sitka" tylko zeby byl jeden otwor. Taki jest lepszy na gesty napoj.
Twarde: można zamiast białej czekolady zwykłą? Próbowałeś czy się nie sprawdza? Co w przypadku mega upałów, tak jak teraz?
Twarde, one z zalozenia sa do jedzenia przy mniejszej intensywnosci. Jak jest mocny odech to odpadaja. Nie pamietam co bylo nie tak ze zwykla czekolada, testowalismy i biala jest lepsza. Batony są wlewane do pojemniczka i og gory obtoczone we wiorkach kokosowych. Jak zastygna to sie je kroi na kawalki. Jeszcze mi sie nie roztopily - jak jest duzo "wypelniacza" to nie roplyna sie jak czysta czekolada.
Teraz pytanie do wszystkich, co robicie ze starymi kółkami? Tak po prostu na śmietnik? Tak jak pisałęm UC Lion zjechane do 101mm + bardzo popękane huby. PS Infinity zjechane do 98mm + popękane huby.
Slide'ów raczej nie mam zamiaru się uczyć (chociaż na tak zjechanych kółkach to i tak by nie było na czym).
Czekam na pomysły do piątku 😉
Jak na kółkach da się jeszcze jeździć, to ja zawsze komuś rozdaje. Dla mnie są zjechane, ale niektórzy jeszcze na takich spokojnie mogą pojeździć. Jak nie masz pomysłu komu dać, to jest akcja Podaruj Rolki i m.in. sprzęt do jazdy szybkiej przekazują do klubów.
Pamiętajcie, że izotonik to nie tylko sole mineralne ale i odpowiednie proporcje węglowodanów rozpuszczonych w wodzie 😉
Ja stosuje i polecam żele NUTREND
Izotonik z proszku właściwie jaki wpadnie
Przed dobrze sprawdza się połączenie kofeiny i beta alaniny
Pamiętajcie, że izotonik to nie tylko sole mineralne ale i odpowiednie proporcje węglowodanów rozpuszczonych w wodzie 😉
Ja ciągle szukam żelu, który zawierałby odpowiednie (2:1) proporcje dekstrozy (najczęściej maltodekstryny rozkładalnej do glukozy) do fruktozy, kofeinę i nie wymagał popijania.
Ale fazy drugiej o smaku koli spełnia wszystkie warunki oprócz zawierania fruktozy.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Dobra chłopaki dzięki za porady. Wydaje mi się, że będę musiał przejść na naturalne. Pogadałem trochę z kumplem, który zalicza "dziwne" biegi po 6h-12h. Poopowiadał trochę o żelach i mi się odechciało - zwłaszcza, że podkreślił kilkukrotnie "trzeba znaleźć swój".
Następnego dnia przyniósł mi jakaś mega słodką galaretkę (niby zamiennik żelu) i powiedział, że jak to dla mnie będzie za słodkie, to żele są kilka raz bardziej... No i zgadnijcie co :P...
W tematach rolkowych: wczoraj pojeździłem na rolkach w deszczu. No normalnie ciepły deszcz, ciepłe kałuże, miód. Zwłaszcza po tylu dniach ukropu. Oprócz tego, że po przyjściu do domu nie miałem już czasu na serwis - a dzisiaj z 6 kółek kręci się jedno. Trudno - najwyżej nie uda mi się reanimować łożysk, ale właśnie po po to jeżdżę na zestawie za 9,6PLN, żeby móc sobie pozwolić na takie szaleństwa ;).
Z inności, za mną 2 intensywne tygodnie ćwiczeń. Oprócz rolek 2 razy dziennie, wpadało mi jeszcze wiosło lub bieżnia. Dzienny wydatek kaloryczny z samych aktywności na poziomie 1,6K-2K kcal. Efekt ponad 2kg mniej i 1,5cm w pasie :D. Jest git!
Jest git!
Brawo Ty!
Samo się nie zrobi! 🙂
Ja też pracuję nad sobą i wyniki mnie cieszą, chociaż waga przestała się do mnie uśmiechać... :whistle:
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
W tematach rolkowych: wczoraj pojeździłem na rolkach w deszczu. No normalnie ciepły deszcz, ciepłe kałuże, miód.
Do cytowania dla tych co unikaja deszczu B) :silly: :laugh:
Brawo Ty!
Samo się nie zrobi! 🙂Ja też pracuję nad sobą i wyniki mnie cieszą, chociaż waga przestała się do mnie uśmiechać... :whistle:
Dzięki! U mnie waga nie była triggerem, tylko przekroczenie magicznego 100 w pasie. Wieczorne piwo jakoś nagle samo się odstawiło, ale że to było za mało... Do tego poczytałem trochę o otyłości brzusznej... Na razie walczę z cardio, jak przestanie przynosić efekty bo się organizm przyzwyczai to będę się rozglądał za czymś innym.
Jak na kółkach da się jeszcze jeździć, to ja zawsze komuś rozdaje. Dla mnie są zjechane, ale niektórzy jeszcze na takich spokojnie mogą pojeździć. Jak nie masz pomysłu komu dać, to jest akcja Podaruj Rolki i m.in. sprzęt do jazdy szybkiej przekazują do klubów.
Ha! Masz rację. Zapomniałem o tej akcji. Moim zdaniem kółka już się nie nadają (spękane huby), ale zaniosę do BV - najwyżej wyrzucą za mnie ;)...
Ostatni mało mnie tu było - od niedzieli nie za bardzo miałem czas ani siły, żeby pisać na forum.
W niedziele zaliczyłem drugą część Pucharu Mazowsza - tym razem starty indywidualne na 10km wokół Stadionu Narodowego. Siadłem, żeby napisać relację i nie umiem... Emocje towarzyszące wyścigowi gdzieś się już ulotniły, a na siłę relacji pisać nie będę 😉
Napiszę tylko, że było fajnie. Głowa pracowała jak należy - i to nie tylko z powodu krótkiego dystansu. Tym razem nic mi w środku nie mówiło "wszyscy zwiali, nie załapałem się na żaden pociąg ;)"... Bo w startach indywidualnych, żadnych pociągów po prostu nie ma. Nawet udało się wypracować przedostatnią pozycję ;).
To były pierwsze zawody na które (prawie) zaspałem. Prawie, bo w niedziele strasznie padało i zanim zdążyłem wpaść w panikę, że nie mam na nic czasu to przeczytałem, że wszystko przesunięte o godzinę czy 1,5 żeby zdążyło wyschnąć 😀 - kolejny plus małych zawodów :D.
Jestem potwornie zmęczony ilością aktywności fizycznych, jakie narzuciłem na siebie w tygodniu. W poniedziałek jak siadłem do wiosła, to wpadła mi do głowy myśl "przecież mi się nie chce" i co gorsza nie chciała się odczepić ;). Dlatego postanowiłem pobawić się wiosłem tylko w drugiej strefie tętna. No i nie było łatwo - bo ciało już samo pamięta rytm wiosłowania, a tu trzeba zwalniać, bo puls zbyt wysoki...
Dzisiaj z kolei 6,1km na bieżni. Najdłuższy dystans jaki przebiegłem na tym urządzeniu... Ba, najdłuższy dystans jaki kiedykolwiek przebiegłem. Napiszę tyle - bieganie to ciężki sport... Wolę rolki ;).
Napiszę tyle - bieganie to ciężki sport... Wolę rolki ;).
Bieganie ma swoje dobre strony 🙂
1. Można biegać prawie wszędzie i prawie zawsze. Tzn. można wszędzie, ale nie wszędzie się powinno 😉
2. Wystarczą buty i dostosowane do warunków ubranie.
3. Jak się nie ma czasu to wystarczy 30-40 minut, żeby czuć się wyjechanym do cna.
4. Łatwiej znaleźć kogoś, kto zasuwa Twoim tempem 🙂
5. Zima nie oznacza spędzania godzin na serwisowaniu łożysk. 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Właśnie wróciłem z Zamościa, po zakończonym czteroetapowym biegu na 100km (Bieg Pokoju Pamięci Dzieci Zamojszczyzny). Od początku do końca wrażenia cudowne. Spodziewałem się zwykłych czterodniowych wyścigów - to co dostałem przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Od wspaniałej atmosfery, przez lekcje pokory, aż po lekcje historii i empatii. Jedno mogę napisać - takiego klimatu i takiej atmosfery nie ma na żadnych innych zawodach w Polsce. Po prostu cud.
Po drodze zamknąłem mały cel na 2018 zawiązany z rolkami - 2018km w 2018 zrobione :D. Dodam, że 2018km pyknęło mi w pierwszy dzień zawodów, jak wjeżdżałem do Zwierzyńca, punktualnie o 12:00 gdzie zostałem powitany kościelnymi dzwonami. Jak dodam do tego, że lubię książki Stefana Dardy (Fantasy/Horror osadzony właśnie na Roztoczu) - to aż mi ciary przeszły po plecach ;).
Nie muszę chyba dodawać, że do mojego kalendarza zawodów wpadł obowiązkowy punkt na 2019 :D.
Właśnie wróciłem z Zamościa, po zakończonym czteroetapowym biegu na 100km (Bieg Pokoju Pamięci Dzieci Zamojszczyzny). Od początku do końca wrażenia cudowne. Spodziewałem się zwykłych czterodniowych wyścigów - to co dostałem przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Od wspaniałej atmosfery, przez lekcje pokory, aż po lekcje historii i empatii. Jedno mogę napisać - takiego klimatu i takiej atmosfery nie ma na żadnych innych zawodach w Polsce. Po prostu cud.
Po drodze zamknąłem mały cel na 2018 zawiązany z rolkami - 2018km w 2018 zrobione :D. Dodam, że 2018km pyknęło mi w pierwszy dzień zawodów, jak wjeżdżałem do Zwierzyńca, punktualnie o 12:00 gdzie zostałem powitany kościelnymi dzwonami. Jak dodam do tego, że lubię książki Stefana Dardy (Fantasy/Horror osadzony właśnie na Roztoczu) - to aż mi ciary przeszły po plecach ;).
Nie muszę chyba dodawać, że do mojego kalendarza zawodów wpadł obowiązkowy punkt na 2019 :D.
a to impreza rolkowa???
Ostatni post: Kicking Asphalt 2k23 Najnowszy użytkownik: veola3090520159 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte