Simmons Rush i rolki masz
Na Górnym Śląsku pojeżdżone. Prawie 140km, tylko 1 dzień odpoczynku. Na koniec była Pogoria IV:
@pieta
O kurcze, pierwszy raz widzę siebie jadącego na rolkach filmowanego przez kogoś innego 😀 Dzięki! Oglądając takie filmy można dostrzec własne mankamenty 😀
Jest moment w którym zahaczyła mi się prawa rolka 😀 Dobrze że nie zaliczyłem gleby, bo było blisko.
Jak zwykle za daleko. 🙂
Jak jedziesz za kimś w pociągu dalej niż 30 cm to jest to strata.
Wiadomo: 30 cm to mikroskopijny odstęp, ale umówmy się, że 1 metr już nie.
Od pół do jednego metra jest, przyjmijmy, ok.
Żeby nie było: ja też ciągle z tym walczę 😉
Popatrz jeszcze na dziewczynę, która na koniec filmu jedzie za Piotrkiem: rusza nogami na mniejszą odległość jak Ty, wolniej niż Ty, a jedzie tak samo szybko. To dlatego, że pcha bardziej na boki, mniej otwiera rolkę.
To jest "niuans" w którym kryje się bardzo dużo rezerw i można to ćwiczyć samemu.
Fajnie Was zobaczyć 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
@tomcat
Dzięki za sugestie 😉
Te odepchnięcia mógłbym zrobić identyczne, ale jakoś ze względów wizualnych tego nie robię 😀 Zresztą ja czasem przykładam wagę do techniki a czasem totalnie na to nie patrzę, zależy od dnia.
Zresztą, jakoś jazda szybka w tym bucie zaczyna mnie irytować i nie ma tam już co poprawiać. Trzeba wskoczyć do niższego buta i zacząć konkretne treningi.
Ten sezon na tym przejadę, a zimą będę w czarnej .... bo zaczną się poszukiwania i tego się obawiam najbardziej, bo nie chcę kaleczyć stopy, a jednocześnie chcę mieć kontrolę nad rolką. Myślę że semi-race będą ok. Chyba że się przejadę do Poznania pomierzyć. Ale z niskim butem i kołami 3x125 to chyba nie jest dobry pomysł, więc będą 100 albo 100 albo hybryda.
Teraz to tylko doczłapać do zakończenia sezonu i sprzedać te niebieskie, bo i tak będą leżeć.
Dzisiaj mam w planach jechać na Pogorię i walnąć maraton pełny. Pogoda idealna, nie pada, a jutro znów ma lać.
Piotrek mówi że fajnie używać STRAVY. nie znam się ale może kiedyś przetestuję. Moje pomiary kończą się na zegarku i właściwie po treningu nawet już tam nie zaglądam. Chyba że liczę ilość maratonow i półmaratonów w tym roku 😀 Żadnych porównań, zapisków nie czynię na razie. Może zmienię zegarek na inny, bo jest kilka mankamentów, takich jak choćby bateria, która nie trzyma już tak jak powinna i płata figle. 2 lata to już chyba fabrycznie urządzenie do wymiany, takie sprzęty teraz robią niestety.
Strava jest super bo ma automatyczne odcinki.
Zobaczysz jak to motywuje!
A buty semirace jak najbardziej tak, ale zobacz czy przypadkiem nie ogarnąłbyś od razu niskiego. To nie jest rocket science.
I semi i niski muszą trzymać w śródstopiu i nie może pięta latać. Tyle zasad do pilnowania.
Zanim pojedziesz do Zico i Plicha podzwoń, żeby się nie okazało, że akurat im rozmiarówka wyszła...
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Z semirace zrezygnowałem, bo mi było szkoda kasy na przejściowe rolki.
Wyższe rolki, więcej miejsc które mogą uciskać i ocierać nogę 😛
Nie można z góry ocenić.
Jednemu podejdzie od razu niski, a ktoś inny będzie wolał przeturlać parę tysi kilometrów w semi.
Warto jednak spróbować się z niskim, bo daje więcej możliwości niż semi. Większym kosztem, wymagając od Ciebie więcej, ale jednak...
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
But musi być dopasowany. Semirace to przecież też chyba carbon i bez linera. Znacznie trudniej będzie go dopasować. Jedynie że wyższa cholewka rozłoży siły nacisku na piszczel i będzie mniej cisnąć.
W niskim noga mi telapała się przez 3 pierwsze dni i uczyłem się rolek od nowa. Z naciskiem na kostki walczę po roku do dziś, ale to wyższa szkoła jazdy szybko w zakręcie ciągle odsłania kolejne poziomy do zaliczenia.
Cóż, mogę tylko powiedzieć Ci to co powiedział mi kiedyś Paweł: trzeba jeździć treningi w rozwiązanych butach.
Jak ogarniesz jazdę w rozwiązanych, to będziesz niebotycznie lepiej łapał stabilność po zawiązaniu.
Mogę tylko powiedzieć: to naprawdę działa!
Aczkolwiek na początku było hardcorowo...
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Taki hardcore. Czasami o tym myślałem, ale się nie odważyłem. Szkoda mi było każdej jazdy na to, no ale teraz spróbuję. Niestety teraz już same zawody na rolkach czekają, a później tor zamykają i won pójdę między samochody. hm
Pierwsze co się rzuciło w oczy to zbyt wysoka pozycja, przez to zbyt krótkie odepchnięcia i za mała prędkość. Na początku myślałem, że "zaraz się zacznie", ale się nie zaczęło, nie zszedłeś niżej.
Spróbuj czasami zejść NAPRAWDĘ nisko. Kąt 90 stopni pod kolanem. Wkładasz pod kolano pięść i ma dotykać jednocześnie i uda i łydki. A teraz pojedź w ten sposób choćby i dwieście metrów. Choćby i sto! Odpocznij i spróbuj znowu. Albo nawet dopiero na kolejnej jeździe. Kolekcjonuj metry. Potem kilometry.
Nie chodzi o to, żeby jeździć w pozycji sprinterskiej maratony, bo się nie da. Ale, żeby nauczyć się, że MOŻNA jeździć niżej i dzięki temu mieć DUŻO więcej siły do dyspozycji.
Aha, nie rób "krzesełka" opuszczając tyłek. Wywal kolana do przodu na maksa i teraz wypchnij biodra do tyłu, aż do osiągnięcia odpowiedniego kąta. Robi różnicę.
Rolki prowadzisz pionowo. Dobrze, ale to teraz pora zacząć przechodzić na zewnętrzne krawędzie. Czyli odkładasz rolkę od razu na zewnętrzną, a następnie pogłębiasz kąt wychodząc biodrem. Właśnie. Biodrem.
To się wiąże z kolejną sprawą. Tak samo jak wszyscy, w tym ja, ja też tak robiłem, chcesz dojść do obciążania zewnętrznej krawędzi poprzez przesuwanie *barków* poza środek ciężkości. Nie tędy droga. Nie barki, tylko biodra. Barki mają być totalnie nad biodrami. Nie majtamy barkami na prawo i lewo. Tak wiem, jak próbujesz przesunąć biodro jest wrażenie, że się zaraz wywalisz. Tak, to wrażenie, ale nie próbuj zrobić na siłę, bo faktycznie się wywalisz. To musi "kliknąć" po czasie.
Kolejna sprawa związana z barkami i to jest kolejny też mój grzech, który strasznie długo identyfikowałem i ciężko było wyeliminować. Nie pompujemy tułowiem przy odpychaniu! To jest jedna, jedyna rzecz, której wyeliminowanie spowoduje 95% poprawę samopoczucia pleców!
Wyobraź sobie, że na plecach masz postawiony domek. Taki jednorodzinny ze skośnym dachem. Albo kij tam domek! Cokolwiek, co jest w cholerę ciężkie! I masz tym NIE BUJAĆ! Nie tylko na boki, ale i do góry. Teraz bujasz akcentując tułowiem każde odepchnięcie. Bardzo *bolesny* błąd. To pilnego wyeliminowania.
Aby sobie z tym wyzwaniem poradzić, sorry, ale musisz porobić trochę ćwiczeń przed lustrem, na butach. Nie da się bez korekty wizualnej ogarnąć uczucia, które jest potrzebne, aby barki szły razem z biodrami. No i to nie jest proste. To zajmuje dużo czasu. Trzeba przeprogramować móżdżek, a to jest najprymitywniejsza struktura w mózgu i słowami, ani obrazami do niego nie sposób przemówić. Tylko powtórzenia.
Popatrz jak oni to robią:
https://youtu.be/mAeXdEhpHM4?list=PLRniXs2GN8Zvi_QKTtVUE50rxbIPn_Eta&t=630
Nie koncentruj się na szerokości, na niskości, etc. Tylko na tym, żeby barki cały czas były w linii z biodrami. To znaczy, że biodra musisz wpychać bardzo daleko w bok!
A tutaj masz super ćwiczenie na kontrolę bujania tułowiem góra-dół. W tych przysiadach plecy mają być cały czas w jednej linii. Możesz położyć np. linijkę na plecach.
https://youtu.be/mAeXdEhpHM4?list=PLRniXs2GN8Zvi_QKTtVUE50rxbIPn_Eta&t=50
W drugiej kolejności do przepracowania jest też timing odkładania nogi. Generalnie chcemy ją na ziemi toczącą się jak najszybciej. Ale odłożenie ma być mięciutkie, bez wstrząsu. Ona ma ten grunt miękko pocałować. 🙂 Ideałem jest odłożenie od pierwszego kółka, ale to cholernie trudne. Spróbuj odkładać płasko, wszystkimi kółkami na raz. Nie chcemy odkładać od pięty.
A poza tym fajnie. Ładnie już jeździsz. Jeszcze parę rzeczy poprawić i będziesz bardzo skuteczny 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Dzięki. Mam nadzieję, że uda mi się to przerobić.
Aktualnie kolana mi wysiadają. Dalej się z nimi męczę i to one na przykład nie pozwalają wyciągnąć się maksymalnie do przodu. Stąd krzesełko. Pompowanie miałem tu wyjątkowo widoczne. Ostatnim moim osiągnięciem jest właśnie prostowanie pionowe kółek. Biodra miały być w następnej kolejności.
Prędkości nie było bo kamerzysta nie nadążał. Na pewno zszedłbym coś niżej.
We Wrocławiu mam szybszego, ale wtedy to ja nie nadążam.
@pieta
Wykonywanie symulacji na butach jest też odpowiedzią na słabość kolan.
Masz w ten sposób dużo większą kontrolę - bo jesteś na butach - możesz bezpieczniej ćwiczyć siłę mięśni potrzebnych do jazdy w pozycji.
Łatwo mi mówić? Zaczynałem od poziomu zero. 🙂
Rok 2018. Koniecznie z dźwiękiem 😉
Na tym filmie, jak Aniela docisnęła mnie centymetr za nisko, myślałem, że mięsień w biodrze mi pęknie! 🙂
A to była ta mocniejsza noga. 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
W 2018 po raz pierwszy założyłem rolki na nogi. Te z Decathlonu. Minęły 3 lata + 2 miesiące i zrobiłem drugi raz z rzędu 300km w miesiąc.
Jazdy były luźniejsze z zapasem, ale sporo pod rząd zakończonych mocniejszą jazdą po torze.
1,5 roku rehabilitacji i ćwiczeń na kolana zaczęło działać, więc rozleniwiłem się i przerwałem. W tej chwili wiem, że muszę je wznowić i to po staremu, a miałem wprowadzić nowe elementy.
Czuję się wybity z rytmu, motywacja trochę siadła, a na Mazurach ma być punkt kulminacyjny całej tej jazdy i ćwiczeń. No i będzie. Zabukowane 2 noce do niedzieli.
Będzie weryfikacja, a potem w mojej ulubionej porze roku wejdę w jakiś nowy rytm. I chyba tej jesieni nie mogę się doczekać bardziej. Oby była sucha.
Ponownie bardzo polecam ćwiczenia symulacyjne na butach.
Obciążenie dawkujesz sobie zejściem odpowiednio nisko.
Czujesz się gorzej - nie schodzisz aż tak nisko.
Chodzi o zachowanie regularności i obciążenie tak, żeby poczuły. U mnie serie minutowe na minucie przerwy dają efekt hypertrofii, bo buły na nogach robią się większe. Zwłaszcza podoba mi się rozrost mięśnia obszernego przyśrodkowego i mięśnia podkolanowego, bo one stabilizują kolano.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Mazurski Maraton Rolkowy - Weryfikacja
1. Koronowo - odcięcie prądu po 30 kilometrze (23,8km/h)
2. Łódź - zaspanie startu, tarka i małe kółka (23,8km/h)
3. Mazurski - żadnych wymówek, idealna pogoda, trasa, frekwencja, forma.
Mały cel: zejść poniżej 1:40
Taktyka: nie zaspać, tylko rura i dopaść tak szybkich jak się da.
3. Byłem już gotowy do startu, a tu jeszcze 15 minut przecież. No to rozluźnienie, 3, 2, co? Start! Trzeba być czujnym. Zacząłem wyprzedzać i wbijać naprzód. Czułem się wystarczająco pewnie. Sprawdziły się lekkie sprinty między ludźmi przed startem, tak dla oswojenia, bo w Łodzi na pierwszych metrach czułem się bardzo niestabilnie. Jedyna znana sylwetka, którą śledziłem od początku to Sebu. W końcu zobaczyłem go w długim pociągu, z którego szybko niektórzy odpadali. Utknąłem za dwoma takimi, ciągle łudząc się, że wskoczę do tamtego długiego pociągu, ale dystans się powiększał. Kiedy pojawił się Tomcat, nadzieje odżyły. Nagle zobaczyłem uderzenie rolki w rolkę i Tomcat runął w asfalt rozpadając się na dwie części: kartkę z numerem oraz resztę zawodnika. Sebu odjechał. Zaczęło się formowanie czegoś z niedobitków, z Andreee i z innych doganiających nas. To musiał być już ten mój pociąg. Z czasem się uszczuplał, ale i zyskał Tomcata. Najdłużej jechaliśmy w czwórkę. 3 osoby z forum i śmieszek Mateusz. Młody, giętki i całkiem dobra technika w wysokim bucie. Tomcat odstawał. Na nawrotkach. My w trójkę nie mieliśmy problemów ze sprintem, no ale jak się Tomek już rozbujał to było w drugą stronę, tak że w trójkę okazaliśmy się na niego za słabi. Uciekł.
Zastanawiałem się, w którym momencie rozpocząć swój sprint w końcówce. Po nawrotce? 2km przed? 1? Jak już stwierdziłem, że to będzie po ostatnim zakręcie, wystrzelił Andreee. Uśmiechnąłem się, że za wcześnie. Spokojnie doszedłbym go i wiózł na jego plecach, ale jednak za długo zwlekałem. Zwolnił, to i ja odpoczywałem. Po zakręcie chyba już pruliśmy obaj tym co zostało. Doganiałem, Andreee przyśpieszał i tak kilka razy czułem, że skutecznie odpiera moje ataki. Ostatnie metry poddałem. Na zdjęciu widzę, że wcisnąłem nawet T-stopa przed hopką na mecie. Nie cierpię tego. Nie chce mi się wierzyć, że nie ma lepszej technologii do sczytywania chipów.
Cel niespełniony, bo czas prawie 1:41. Jednak (26,6km/h).
Taktyka udana. Dałem z siebie tyle na początku, żeby z czystym sumieniem stwierdzić, że nikt taki mi nie uciekł za kim mógłbym się utrzymać. Na filmie ze startu widać, że rezerwy w ustawianiu się na starcie są jeszcze duże. Do poprawy.
Z googla kilometraż wyszedł mi 44,28km, ale zauważyłem, że również rok temu nawrotka była ustawiona na skrzyżowaniu z drogą leśną. Może to jakiś wymóg? Może tak wyszło optymalnie na tej trasie. Bardziej nie podoba mi się klasyfikacja według czasu brutto, bo tu oficjalnie jestem 74, czyli w górnej połówce, a według czasów netto jestem 78, czyli już w dolnej 😊 bo 4 dziewczyny wystartowały ponad minutę później.
Ogólnie cieszę się z tej weryfikacji. Wiem gdzie jestem, co potrafię, ile i do czego mi jeszcze brakuje. Nie śpieszy mi się do lepszych czasów, ale czuję, że i tak będą się poprawiać.
Udało się jeszcze coś. Pogadać, pobyć dłużej czy lepiej poznać niektóre osoby z forum. Nie udało się popływać na niczym po tych jeziorach.
Aaa, jeszcze moja Dorota zaliczyła debiut na dystansie maratonu. Razem z Anią na mecie miała czas netto poniżej 1:53! (dla 42,195km)
Już traktuję ją jak równego rywala w zawodach. Super.
Dzięki. Super było. Jeszcze się zamierzam jarać wiele dni tym maratonem.
Obrazek do nawrotek naszego czteroosobowego pociągu:
https://youtu.be/WP2pONAfgzQ
Wysłany przez: @pietaDzięki. Super było. Jeszcze się zamierzam jarać wiele dni tym maratonem.
Obrazek do nawrotek naszego czteroosobowego pociągu:
https://youtu.be/WP2pONAfgzQ
Tak jest. Dzięki za film.
Poobijany nie miałem za grosz zaufania do swojej zwinności i czułem, że nie złożę się dobrze, więc te nawrotki były kompletnie drewniane.
Ale zadziałało - nie było kolejnej gleby 😉
Mam parę uwag do Twojej jazdy 😉
Po pierwsze: na żywo wygląda to lepiej niż na filmach. 🙂
Wszystko robisz dobrze. Teraz tylko kontynuować i pogłębiać ruchy.
Będzie bardzo dobrze!
Jak Wam odjeżdżałem, to rzuciłem Ci w przelocie "niżej, niżej!", a Ty parsknąłeś śmiechem (chyba 😉 ) zapewne odczuwając już dystans.
Ok. Po prostu staraj się ogarniać coraz niższe schodzenie podczas jazd treningowych. Tylek niżej, dłuższe odepchnięcia.
Tyle uwag 🙂
Gratuluję!
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Nawrotka klasyka gatunku - ja tak robię jak nikt nie chce dać zmiany - wyjeżdżam szeroko, wszyscy mnie wyprzedzają i już wiozę się z tyłu 🙂
Ostatni post: Kicking Asphalt 2k23 Najnowszy użytkownik: dorinebrewer36 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte