[Przyklejony] Sezon 2020 - rolki I nie tylko
Jadę dzisiaj na Pogorię zrobić maraton. Trzeba się trochę poruszać, bo z braku ruchu wszystkie kości bolą 🙂 Rolki to mój jedyny ruch obecnie 😀
Będzie atak na rekord, zegarek naładowany, izotonik spakowany.
W krótkich spodenkach dzisiaj, bo za gorąco na długie.
2 dni temu jeździłem na 80mm i było przyjemnie. Musiałem odnowić i utrwalić wszystko, co potrafię do tej pory. Myślałem, że po dłuższej przerwie 2 tygodniowej zapomniałem. Ale nie, co umiałem, to nadal potrafię zrobić.
Liner Balance 100 razy lepszy od zwykłego. Gdybym tak go wsadził do niebieskich, to by była dopiero petarda. Ale nie, lepiej nie ryzykować 🙂
Początek wczorajszych "zawodów" najcieższy jaki miałem. Duchota to jeszcze mały pikuś. Wiatr był tak mocny, że nie dało się jechać. Najgorsze, że był boczny, wiał prosto w twarz, kręcił się. Cały czas praktycznie jazda pod wiatr.
0.7 izotonik poszedł dosyć szybko. Po 10km zastanawiałem się czy to ma sens i czy dam rade dojechać do mety. A jesli dam radę, czy w 2h się zmieszczę. Ta myśl, kiedy przejechałeś 10km i masz dość, a tu jeszcze 32 do przejechania.
Ale cel był jeden - zrobić rekord. I tego się trzymałem.
Myślę sobie, ze nie po to przyjechałem by statystować.
Pierwsze 10km ciężko, od tego momentu dyskomfort w plecach. Pierwsza dyszka czasowo wyszarpana na styk ze srednią. Druga dyszka mimo ogromu pracy też na styk. Trzecia dyszka i pewność, że nie da rady nawet 1h50 zrobić. Wieje cały czas, a podjaz pod góre i pod wiatr to już spory wysiłek. Ale i tam starałem się wystrzelić i wyprzedzać.
I teraz tak. 30km zrobione i od teraz pracujemy glową - nie płucami. Technika nie miała znaczenie, liczy się czas i nie obchodzi mnie technika itp..
Trzecia dyszka i w okolicy 35km pojawia się siła, pojawia się mysl, że może zaatakować i że może się uda. Z każdym kolejnym kilomertrem przyśpieszam i odrabiam straty. I co ze mnie plecy bolą i co że wieje, że duszno? Małe to ma znaczenie, jedziemy po zamierzony cel. 37km i kalkulacja, czy wystrzelić od razu, czy po 40km dopiero.
Ostaqtnie 4km bez żartów.Ostatnie 2km to trzymanie kciuków by tylko nikt mnie nie zablokował. Tego dnia to był oblęd, co ci ludzie wyrabiają. Nakrzyczałem się jak nigdy wcześniej. Ale tutaj trzeba być przewidywalnym i krzyczeć na kilkadziesiąt metrów wcześniej. Niektórzy to aż podskakiwali ze strachu. Ale kto im każe łazić środkiem jezdni?
Ostatni km i petarda do przodu, jak kogoś rozjadę to rozjadę, niech patrzą gdzie idą.
Bum meta. Ostatni km rekordowo szybko 2m5s i ostatnie kilkadziesiąt metrów już właściwie na badyla zeby skurcze nie złapały.
Koniec i z zaciekawieniem czekam na werdykt - 48:03 wyświetla się. Mamy rekord. Nawet nie siadam, jadę dalej na kiełbaskę i coca colę zimną. Siadam i zdejmuję rolki. Właściwie to większej zadyszki nie było. Przebrałem się i poszedłem na kiełbaskę.
Skurcze? ani jednego.
Wszystko rozgrywa się w głowie. Jeśli sie w trakcie uprawiania sportu przeprogramujemy i zaczniemy pracować glową zamiast nogami - to wygrywamy. I nie mam na mysli glowy i praqcy nad techniką, tylko glowy i przeniesienie siły mięsni do mózgu. Zauważyłem to wczoraj, że jak przełączyłem pracę do glowy, to odpychałem się jak szaleniec, nagłe przyśpieszenia nie były problem. Rowery były wyprzedzane aż wióry leciały.
Dzisiaj zmęczenia większego nie ma.
Ale to bylo ostatni raz kiedy jechałem 7km po Pogorii 3. Tam się jeździć szybko nie da. Pojechałem tam tylko dlatego żeby wynik był sprawiedliwy, bo tam zawsze byłem. Od tej pory caqłe 42 na Pogorii 4 będzie.
Zadowolenie jest i z tego, że ostatni km przjeechałem jak nigdy wczesniej.
Po 30km strach czy się zmieszczę w 1h50, a tu taka końcówka.
Dzisiaj sobie odpocznę.
Bardzo dużo było jazdy w niskiej pozycji. Czasem tak niskiej, że już niżej się nie dało. Musiałem w ten sposób walczyć z wiatrem. Bo tego double push i bardzo długie i mocne odepchnięcia. Bez double i niskiej pozycji nie poradziłbym sobie z tymi warunkami.
Raz mnie samochód zablokował, że musiałem zatrzymać się do zera. Wiele takich sytuacji było też na trasie z pieszymi.
Andreee, tak dzis myślałam o Tobie jeżdżąc na R2. Czy Ty masz rozmiar 41? Dobrze pamiętam? Bo mogłabym Ci pożyczyć do popróbowania moje R2. Wiem, że szukasz czegoś lepszego. Ale to jednak juz niski but i twardy (ech pięty...).
No to będzie możliwość założenia niskiego buta i może ustanę w nim minutę 🙂
Zauważyłem, ze ostatnio praktycznie nie odczuwam zmęczenia po maratonach. W sobotę spory wysiłek, ani jednego zakwasika, plecy podczas jazdy trochę dokuczały, ale i tu na drugi dzień nie czułem nic.
Wczoraj po dłuższej przerwie trochę brzuszków porobiłem no i od razu dzisiaj to czuję. Ale dobrze, to znak, że coś tam porobiły.
Może w końcu po tygodniach przerwy wezmę do rak hantelki... Zobaczymy, bo biorę się za nię od dawna i prędzej sobie stopę skręce potykając się o nie, niż je wezmę w obroty 😀
Może dzisiaj przejadę się na 80mm, bo coś mam ochotę na rolki 80mm.
Ostatnio zauważyłem, że im bardziej pracuję podczas jazdy całym ciałem, tym lepiej mi się jedzie. Mocne wygięcia na boki i tzw kołysanie się na wietrze, bardzo mi pomaga. Nie lubię jeździć sztywno, nieruchomo. Robię różne wygibasy i pracuje całe ciało podczas jazdy. Biodra, ramiona no i ręce.
Mało czasu, sporo na glowie, że nawet nie ma chwili by cokolwiek napisać. Zatem tak szybciutko...
Przyszły rolki od Joanny. Po wyjęciu z pudełka zdziwienie i myslę sobie, że to chyba koła 90mm są, bo to wszystko takie malutkie. Patrzę i jednak nie, 3 kołeczka są 100mm. A ja myslałem, że to będzie jakiś olbrzym,a tak naprawdę to nawet 4x100 wcale nie jest takie ogromne jak się zdawało.
Od razu pomyslałem, że 4x110 będzie w przyszlosci lepsze niż "małe" 4x100...
Znalazłem chwilę i się przejechałem. Ostroznie i delikatnie, by nie doprowadzić do żadnej kontuzji. Nie jeździłem długo i jedynie po osiedlowych drogach. Chodziło tylko o sprawdzenie jak to jest.
Faktycznie, pierwsze wrażenie, to tak, jakby się człowiek dopiero uczył jeździć. Bardzo wygina i trzeba dobrze kontrolować staw skokowy by się nie wyginał.
Buty bardzo wygodne we wszystkim, poza kostkami, a zwłaszcza lewa stopa, kostka zewnętrzna oraz wewnętrzna.
Może gdyby ten but byl bardziej sztywny, to nie wyginaloby tak mocno, choć i tak aż tak bardzo nie wyginało.
Porobiłem przekladanki... ale tylko w jedną stronę, bo nie mogłem odkręcić hamulca z braku klucza, który jest inny niż standardowy. Nie mam przy sobie narzędzi, a nie będę lecił przecież do sklepu. Do jazdy bez przekładanek mi to nie przeszkadzalo, a przy okazji z hamulcem było dłuższe i mozna bylo porownac jedno z drugim.
Poczatki pewnie bylyby trudne, ale myslę, że po kilku jazdach czlowiek juz przyzwyczailby sie do niskiego i spokojnie sobie poradzil.
Do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic.
Nie jeździlem dlugo, bo czulem ucisk w kostkach i nie moge dopuscic by moja stopa kiedykolwiek cierpiala. Jestem wyczulony na komfort i nigdy nie dopuszcze do sytuacji, ze mam jakieś większe otarcia etc.. Po ostatnim razie, serdeczne NIE.
Nawet jadąc wolno, czuć łatwość i lekkość nabierania prędkości, wręcz nieporownywalnie do szyny krótkiej, jaką posiadam.
W niedzielę zrobione 45km. Nie bilem zadnych rekordow, bo tak jak zaplanowalem tego sie trzymam. Nawet gdybym chcial, to nie bylo jak, bo taka duchota i kiepska forma tego dnia, że jazda sprawiala mi malo radości. 42km przejechane okolo 1h51m, ale to nie mialo znaczenia, bo wilgotność powietrza i cala reszta sprawila, ze po prostu sobie ten dystans przejechalem na spokojnie.
Poćwiczylem sobie. Długie odepchnięcia i praca całego ciala. Wygląda to tak, jakbym jechal w zwolnionym tempie. Ruchy są bardzo wolne i gdyby ktos mnie sfilmował, to moznaby swtierdzić, że faktycznie film jest zwolniony. Ale genialnie mi się tak jeździ i planuję tak jeździć. Ręce pracuję razem z nogami, nawet glowa pracuje nadając rotacji w lewo czy w prawo.
Wczoraj też na 80mm jeździlem, ale znow mi się nie chcialo, tak jak w niedziele na 110mm.
Ostatnio często jeździlem, musze zrobić malą przerwę od rolek, bo zwyczajnie nie chce mi się jeździć. Wczoraj po 30 minutach już mi się nie chcialo. Chyba w 3 ostatnie miesiące się wyszalalem i na obecną chwilę mam dość roleczek. No i bardzo malo czasu, a będzie jeszcze mniej, więc jest mi to na rękę, by na jakiś czas odpuścić sobie rolki.
Czekam na głód rolek, wtedy jest najlepiej, kiedy się nie mozna doczekać. Nigdy nie zakładam rolek bo muszę.. zawsze zakładam, bo chcę i się raduję tą chwilą.
Zadowolony jestem też z tego, że w ostatnim czasie regularnie jeździłem na 110 i na 80. Przechodzac z jednych na drugie nie widze wiekszej roznicy i od razu jestem w 100% gotowy, bez zbednych adaptacji i czasu na przypomnienie.
Jedno i drugie jest fajne, ale tak jakby 80mm miały 52% a 110mm 48%. Czyli gdybym mial wybierać, to wciąż więcej daje mi zabawy 80mm. Z czego się cieszę, bo taka jazda to jest niesamowita frajda. Zwykle wyglupy, kręcenie sie i podskoki. Na tym się wychowalem i to nadal jest nr1
FRA sa tak wygodne, że nie mam pojęcia ile mozna w nich wytrzymac maksymalnie. Ten liner to jest kosmos w porownaniu do wszystkich innych jakie mialem. Przewygodne sa te rolki i jednoczesnie bardzo juz zajechane, bo to pierwsze rolki, ktorych nie szanuje i katuje je ile wlezie i nie patrze na wyglad. Szkoda ze nie kupilem 2 par wtedy 😀
@qbajak
Na moich moich 🙂 Na tamtych bym się bał. Od razu na dzień dobry ucisk zewnętrznej lewej kostki, który podczas jazdy przeniósł się na wewnętrzną. Ale te buciki sa naprawdę wygodne 'Joannowe' Miekkie w pięcie, w palcach.. No właśnie, miękkie niby to wygodne, ale też przekłada się negatywnie. Niektórzy wolą twarde jak beton.
Poza tym, wcale nie jest łatwo na początku jechać w niskim bucie, trzeba serio kontrolować staw skokowy, bo łatwo się wygina. Pamiętam kurcze jak mierzyłem raz w sklepie PS Icon Wind 3x125 i aż tak mnie nie wyginało jak w tych. Twardość? Lub sklepowe przymierzanie bez nabierania prędkości.
@andreee
Stawiam na regulację szyn.
W niskich musi być dużo, dużo precyzyjniejsza, żeby Cię w ogóle nie gięło.
Sprawdzasz stojąc w rozwiązanych.
Jeśli Cię gnie, to naturalne, że walczysz kostką i coś Cię musi uwierać.
Co do zasady - nie wiążę już butów do samej góry. Jak stosowałem footies to odpuszczałem dwie dziurki. Teraz jeżdżąc boso odpuszczam jedną dziurkę.
Dzięki temu góra cholewki nie jest ściśnięta.
Ale to wymaga jednak trochę objeżdżenia. Na początku wydaje się, że "ło Jezusie, nie mam wsparcia kostki, umrę tu zaraz!" i betonujesz buta do samego wierzchu.
A wcale nie trzeba. 🙂
Ba, Paweł nam KAŻE jeździć w rozwiązanych. Oczywiście wrażenie jest ... no jak by to kulturalnie opisać ... no ciulowe! Ale potem, jak już się zawiąże! Ooooo! Jest moc i kontrola! 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Ta księżniczka potrafiła wyczuć ziarnko grochu przez liner Intuition? 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @joannapWysłany przez: @tomcatTa księżniczka potrafiła wyczuć ziarnko grochu przez liner Intuition? 🙂
🙂 Tę księżniczkę wszystko gniecie 🙂
A ja nie mogę przeżyć, że Bart i Felix jeżdżą teraz w butach McCargo XXX Ultralight, gdzie skasowali wyściółkę butów, żeby ściąć wagę. Stopa przylega wprost do carbonu.
Jak ja tego nie rozumiem... Chyba, że Sergio McCargo jakoś zaklina te buty i jego magia robi je "znośnymi"?
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
@tomcat
Chciałbym zobaczyć w jakim stanie są ich stopy 🙂 Nie zazdroszczę.
2 dni temu jednak mi się zachciało i pojeździłem na 80mm. Dzisiaj też chyba, tylko nie mogę się zdecydować, czy 80 czy 110. To jest własnie ten głód rolek, który przychodzi i jest przyjemność 🙂
Tak, może i ustawienie szyn by coś zmieniło. Jednak ja przetestowałem i wiem jak to jest. jeździ się przyjemnie. Choć ja musiałem kontrolować stabilizację stawów skokowych i nie przesadzałem. W palcach wygodnie, w pięcie wygodnie, jedynie w kostkach jechało ile wlezie. Ciekawe jakby bylo po 42km 🙂
Myślę, że Bart i Felix nie mają większych problemów. Co prawda Simmonsy mają jakąś wyściółkę, ale po dwóch godzinach jazdy wyciągam z nich stopy nienaruszone jak u niemowlaka poza zaczerwienieniem na jednej kostce. No i właśnie te kostki to w dużej mierze wina braku stabilizacji w stawie skokowym. Teraz do mnie dociera, że aby pchać się w niskiego buta trzeba mieć solidne zaplecze mięśniowe w nogach, od pośladków po stopy. Wtedy można próbować jeździć poprawnie i nie kaleczyć się, ani stóp.
@pieta
Tak, ale to jest ideał do krórego dążymy.
Jednocześnie trzeba podnosić sprawność i siłę oraz kontrolę i technikę.
To drugie to poprzez jazdę. A pierwsze to siłownia i ćwiczenia specjalistyczne jak skating dryland.
I żeby nie było: też się boję ciężarów i tego co mogą zrobić z moimi kolanami. Na razie dryland i hantelki (przysiady, wypady) działają.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Postanowiłem wczoraj wieczorem znów sprawdzić te Błonia. Nie dałem rady wcześniej.
No i tylko się utwierdziłem, że się nie da. Tzn może i się da, ale są dwa wyjścia. Pierwsze, to jazda rekreacyjna i powolutku. Opcja nr 2 to dla miłośników ekstremalnej jazdy, a na taką to nie mam ochoty, bo nie te lata.
Problem jest z oświetleniem. Czy miasta nie stać by zainstalować tam dobre oświetlenie na całej trasie? Tylko jakieś marne latarnie? Są odcinki, że jest po prostu ciemno jak w d""" co z moim wzrokiem powoduje, że jestem slepy i nic nie widzę. Dodatkowo brak znajomości trasy powoduje, że czuję się niepewnie jadąc w ciemnościach, bo nie wiem gdzie i jakie są przeszkody na drodze. Dodatkowym problemem są też rowerzyści zjeżdżający z trasy gdzie żeby zjechać, to trzeba przejechać na drugą stronę jezdni. Nie patrzą i skręcają. Czasem ktoś lekko wystawi rękę, ale i tak nie patrzy. Powoduje to obowiązkowe zatrzymanie się i odczekanie, lub kombinowanie.
szkoda, że to oświetlenie jest takie kiepskie. Jest tam wręcz momentami niebezpiecznie. Lampy powinny oświetlać cały odcinek. może nie muszę świecić całą noc, ale do północy powinny. Wtedy kiedy jest najwięcej osób, a jest ich całkiem sporo.
Teraz jeszcze na 80mm się przejade i prawdopodobnie kolejny raz rolki zalozę gdzieś na przelomie października i listopada, lub nawet później. ale się wyjeździłem, więc problemu nie będzie.
Jutro może na 80mm się przejadę. Amortyzacja jest nieporównywalnie lepsza niż w zwykłych butach FR1 i szynie 3x110. Zresztą, by taką krótką szyną utrzymywać większą prędkość, to trzeba sie zwyczajnie częściej odpychać. Fajna jest do sprintu, do szybkiego odjechania, ale na utrzymanie prędkości i jazdę techniczną, to albo technika, albo prędkość. Nie da się jednego z drugim pogodzić. Mam tu na mysli prędkości powyżej 30km/h na kilku lub kilkunastu kilometrach za jednym strzałem.
Pogoda fajna więc warto wykorzystać i jeszcze się parę razy przejechać przed zamknięciem rolek w szafie 😀
Jest jedna fajna i przyjemna rzecz na tych 110mm. Często pomijając prędkość ładnie się tym można bujać na boki i z ładnym ułożeniem całego ciała. To akurat mi się w nich podoba najbardziej. Fajnie się też tym robi sprinty pracując całym ciałem, najbardziej rękoma oraz barkami i biodrami. Musiałbym się kiedyś nagrać i zobaczyć jak to jest patrząc od drugiej strony. Bo jednak widać wtedy zupełnie inaczej i można coś poprawiać. Na 80mm też można to robić, ale przyzwyczaiłem się do tych 110mm. Ps: wczoraj na Błoniach zrobiłem 3 okrążenia. W czasie coś niecałych 30 minut. Może kiedyś wybiorę się z rana i zobaczę ile tam można wyciągnąć maksymalnie. Ale chyba jadać w kierunku wskazówek zegara 😀 To chyba wczesnym rankiem takie rzeczy tam można robić, albo do południa
Ostatni post: Jakie rolki fitness dla dorosłej osoby Najnowszy użytkownik: beab82112932398 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte