Kicking asphalt 2018
Najlepiej tłumią koła wielowarstwowe.
Pierwszy raz to poczułem po przesiadce z jakiegoś jednordzeniowego MPC na G13 w rozmiarze 110.
Ze zdziwieniem jechałem po płytkach i mnie to nie ruszało.
Potem się przyzwyczaiłem do dobrego 🙂 i po przejściu na dwurdzeniowe, ciężkie 125 znowu poczułem różnicę.
Więc koła powinny być miękkie w środku, a na zewnątrz mogą być dowolnie twarde. Wtedy elegancko pochłaniają drgania. No i masa się liczy.
To tak jak z pochłanianiem dźwięku. Jak chcesz mieć przegrodę, która naprawdę wycisza, bo np. masz dom tuż przy ruchliwej drodze, to nie stawiasz płotu, tylko walisz tam 30 cm betonowy mur, albo kamienny gazon wysoki na 220 cm. Dopiero taka masa faktycznie Ci wyciszy - o ile jesteś na parterze 😉 bo wyżej kąty nie grają :laugh:
Ciężkie kółka, cóż, ciężej się rozpędzają. Będą mniej zwrotne. Do free mogą nie być najlepszym wyborem.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wesołych Świąt i umiarkowanego apetytu! :laugh: 😛
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wesołych Świąt i umiarkowanego apetytu! :laugh: 😛
Za późno przeczytałem 😉 Obżartuchem nie jestem, ale na Święta słabo mi wychodzi po trochu wszystkiego. Ale bym teraz na rolki poszedł, a pogoda taka, że psa bym nie wypuścił. Zdrowych i pogodnych świąt życzę wszystkim
Dzisiaj krótko: żeby te #@$%#@@^%$%&*% kuny koty wydusiły co do sztuki!
:angry: :angry: :angry:
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
To pierwsze święta od bardzo dawna, żebym nie wyrwał się na jakąś jazdę czy bieganie.
Furda pogoda, chociaż łeb urywało. :whistle:
Przez @#$%## kunę musiałem poświęcić czas na przywracanie samochodu do mobilności i nie wystarczyło go już na własne potrzeby. :angry:
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Z dorosłą kuną kot sobie nie poradzi prędzej z łasicą chociaż to nie ta sama liga zwrotności ,szybkości i zwinności 🙂 Widziałem swoje koty gdy miały konfrontację z jednym i drugim zwierzakiem 🙂 zawsze były w liczebnej przewadze 3 na 1 i nie dały rady 🙂 .A co do szkód w autach proponuję http://allegro.pl/samochodowy-odstraszacz-kun-kemo-m180-wodoszczelny-i6672172499.html w mojej maździe zwierzaki dwa razy załatwiły mi przewody jak stała na podwórku.Dwa lata temu założyłem i jest spokój.
Dzisiaj wreszcie udało się nakręcić 42 km na Błoniach. Pogoda cudo, chociaż wieje coraz mocniej. Pod wiatr trzeba było mocno rzeźbić underpushe żeby się nie zajechać.
Cała jazda z nastawieniem na dystans i długi czas, a nie na prędkość. No i na dopracowanie timingu odkładania nogi. Koniecznie noga musi wrócić i zostać obciążona przed kopnięciem! To bardzo zwiększa efektywność i ekonomię jazdy. Plus dużo łatwiej się wychodzi na tej nodze na zewnętrzna krawędź.
Wyjątki oczywiście są: sprinty.
Piękna pogoda to oczywiście spacerowicze. :dry:
Mamuśki z wózkami. :huh:
Jak trzy takie jadą koło siebie ścieżką koło Rudawy to zgadnijcie ile zostawiają miejsca? Zero... :unsure:
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
No to trzeba spróbować rosomaków. Chyba sobie poradzą z kunami?
Jak raportowali przypadki wygranych walk z niedźwiedziem...
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
42km machnąć od niechcenia treningowo. Wow, brawo. 🙂
Dziękuję, na pierwszy raz w roku faktycznie trochę samozaparcia było trzeba.
Zabawne, zawsze kiedy idę z nastawieniem na długi dystans myślę sobie:
"- A może to dzisiaj uda się przejechać 50 km za jednym razem?"
:laugh:
Potem się okazuje, że po 42 jestem już padnięty i lepiej tego nie ciągnąć. 🙂
Jeśliby udało się tak co dwa tygodnie pykać maratoniki, to po kilku miesiącach 50 byłoby formalnością. 🙂
Dzisiaj pod koniec przeszkadzał mocny wiatr w ryj na 3 maja. Im bliżej Cichego Kącika (hahaha!) tym mocniejszy.
Ale może jakbym miał jeszcze coś do picia, bo wypiłem litr z bidonu i nie było na czym więcej jechać...
Ale i tak zadowolony byłem z 42 km, bo na 13 po jakimś kombinowaniu ze schodzeniem w dół znowu mi się odezwała igła w kolanie. No to zacząłem jechać prawie na badyla i jakoś wytrzymało... :huh:
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Nazwa " Cichy kącik" jest trochę myląca 😉 Wcale nie jest on taki cichy i spokojny :laugh:
aaa to o to chodzi z tymi kunami... bo po komentarzach na fb zglupialem czy to nie jakis nowy trend 😉
Ludzie probuja tez ultradzwieki. Na psy dziala to dosc skutecznie (probowalem). o widze ze dla kierowcow nawet jest cos specjalnego 🙂 powodzenia! 🙂
Bo my tutaj wyznaczamy trendy!
:whistle: :silly:
Jeszcze kilka przemyśleń po wczorajszym treningu: no nic mi nie jest! Nic mnie nie boli. :laugh:
Zazwyczaj po przejechaniu takiego dystansu nogi bolały, plecy zabijały. Co najmniej to.
A tutaj nic. Po prostu nic.
Więc:
1. Codzienna minuta planka. Robi robotę. A to tylko minuta.
2. Codzienne dwie minuty w niskiej pozycji rolkarskiej. Wydawałoby się, że nic nie warte, ale jednak musi coś w tym być.
3. Konsekwentna zmiana timingu odłożenia nogi. Dużo lepsza technika niż poprzednio. O wiele mniejsze zmęczenie nogi pchającej.
4. Wydłużenie fazy ślizgu - z każdego kopnięcia wyciskamy ile się da!
Jeszcze trochę i faktycznie będzie można pojechać 50, a potem i więcej. 😀
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Gratulacje 🙂 Mam nadzieje ze zdaze Cie zlapac kamera na CM 🙂
Ech, szyderco. 🙂 to zależy czy ma szybką migawkę! 😉 😆
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Przez @#$%## kunę musiałem poświęcić czas na przywracanie samochodu do mobilności i nie wystarczyło go już na własne potrzeby. :angry:
Ponoć działa zrobione to to z kłaków psów
https://gardenworld.pl/product-pol-72149-Kunagone-naturalny-odstraszacz-kun.html
Jeszcze trochę i faktycznie będzie można pojechać 50, a potem i więcej. 😀
Stawiaj na 100km! Skoro przejażdzasz maraton to 50 jest na wyciągnięcie małego paluszka... No chyba, że chcesz to 50km zrobić w jakimś założonym czasie - to wtedy nie wiem 🙂
Wczorajsza wieczorna jazda na rowerze ujawniła, że ta igła w kolanie to jest przeciążenie głowy przyśrodkowej mięśnia czterogłowego. Albo i samego przyczepu.
No, po wyzdrowieniu rzuciłem się na bieganie i jeżdżenie jak szczerbaty na suchary!
Niestety tak się nie da.
Jak nie zluzuje choć troszkę to jestem na prostej drodze do kontuzji. :huh: :dry: :sick:
Więc: cierpliwości. Wyniki nie przyjdą od razu... 🙁
No i więcej rowerka. Więcej pływania. Ech, więcej wszystkiego, tylko w mniejszych dawkach.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
to jest przeciążenie głowy przyśrodkowej mięśnia czterogłowego. Albo i samego przyczepu.
Mnie bolalo przy przysrodkowym tak tuz przy rzepce. Mialem to po zeszlorocznym "nadużyciu" chodzenia po słupkach gdzie robilem dosc mocne wypady w ilosci jakiej wczesniej nigdy ich nie robilem. Ciagnelo mi sie przez kilka miesiecy i mocno odzywalo wlasnie glownie na rolkach.
Ostatni post: Kicking Asphalt 2k23 Najnowszy użytkownik: dorinebrewer36 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte