Luźne wpisy
Mi również było miło. Szkoda, że na Mazurach nie wyruszymy razem, kobiety startują minutę później 🙁 Mi się bardzo podoba dzielenie na strefy startowe po szacowanych czasach. Można byłoby to ładnie nazwać strefą A i B 😀
"Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
O proszę, to zmienili. Startowałam w 2 edycjach, wtedy było oddzielnie 😀
"Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Nie zmienili... ja miałem wrażenie, że Organizatorzy nie do końca wystarczająco o tym przypominali 😉 Wręcz ktoś powinien za startującą grupą A wejść na trasę i zatrzymać wyrywających się z grupy B 🙂 Tego zabrakło no i poszło...
Warto też byłoby coś zrobić z regulaminem. Nie wiem na ile to istotny dla Organizatora dokument, ale kiepsko to wygląda, jak pierwsze co rzuca się w oczy to niepoprawna data zawodów. Są też tam dość istotne nieścisłości np. dla dystansu fitness w jednym miejscu ogranicza się wielkość kół do max 110 w innym do 90.
1 września ruszył RakReaton. Akcja polega na nabijaniu km, gdzie 10 km = 1 zł wpłacona od sponsorów na leczenie dzieci z chorobą nowotworową (maksymalna pula to 120 tys. zł.)
Obrałam za cel pokonywanie 44 km dziennie. Jest 7 dzień, z czego 5x jeździłam na rolkach i 2x na rowerze (spokojna jazda). Na razie daje radę, za to zaczynają się schody. W sobotę również w związku z tą akcja jest zorganizowany bieg ultra. W czasie 12 h można pokonać dowolny dystans – słabo widzę przebiegnięcie 44 km i to w 29 stopniach, bez żadnej regeneracji. Mój plan A zakłada 5 km biegiem, 1 km spacerem i tak na zmianę. Plan B to przebiec półmaraton, a resztę dokręcić na rolkach. Jeśli nie podołam to trudno, na pewno spróbuje 🙂
"Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
"Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Biegłam, szłam i tak na zmianę. W słońcu przyśpieszałam żeby się w nim nie prażyć, a odpoczywałam w cieniu. Długość okrążenia wynosiła 1,1 km. Chciałam zrobić 44 km jednak pod koniec nie byłam pewna czy pomiar zegarka pokrywa się z oficjalnym wynikiem więc w razie czego zrobiłam okrążenie więcej. Potem okazało się, że jest o dwa kilometry ponad to co zaplanowałam. Miałam przy sobie bukłak, natomiast po dwóch może trzech godzinach woda zagrzała się i zaczęła smakować plastikiem. Żeby nie tracić czasu na uzupełnienie świeżej, zaczęłam korzystać z punktu gastro. Musze przyznać, że to był najlepiej zaopatrzony punkt gastro jaki kiedykolwiek spotkałam. Z napojów były: woda, trzy wody smakowe (z pomarańczą, cytryną i limonką), cola, izotonik. Do jedzenia: owoce, parę rodzajów ciast, paluszki, precle oraz gofry. Mi najbardziej podpasowały arbuzy i banany. W międzyczasie zjadłam również swoje cztery żele. Każde pokonane 10 km świętowałam w duchu. Miałam momenty, w których wydawało mi się, że zaraz padnę i to już końcówka moich zmagań, po czym zwolniłam i nie wiadomo skąd wracały mi siły. Nie robiłam jako takich przerw choć wpadłam ze dwa razy do toalety i czasem przystanęłam biorąc jedzenie czy picie. Jedynie na ostatnim kilometrze zrobiłam dłuższy postój na pogaduchy ze znajomymi. Generalnie nie nastawiałam się na dobry czas, zakładałam nawet, że większym prawdopodobieństwem jest to, że nie dam rady 😄
"Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Aniu, masz strasznie silną motywację. Dni i tygodnie mijają, a Ty nie zwalniasz tempa, choć na pewno czujesz zmęczenie.
Respekt!
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Dziękuję 🙂 Zostało jeszcze 1,5 tygodnia, po zakończeniu wrzucę krótką relację.
"Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Ale tak naprawdę zostało jeszcze 70 godzin. 😉
Za trzy dni o tej porze będziemy MKNĄĆ po ulicach Berlina. 😀
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Ostatni post: Sezon 2022-2023 rolki i nie tylko Najnowszy użytkownik: simagrandi4746 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte