Simmons Rush i rolki masz
Przerwa międzysezonowa
Rzecz niepożądana.. Sezon oznaczałby, że coś robię, a potem przestaję, zawieszam na jakiś czas.
Starałem się więc jak najwcześniej wystartować w zawodach (Cracovia) i jak najpóźniej skończyć (Grójec) aby przeszło to bardziej w codzienność.
Teraz chciałem to jeszcze rozciągnąć półmaratonem w Berlinie ale jakoś nie wyszło.
Poprzedni rok dał lekko w kość, przez pracę która zaczęła kolidować z rolkami.
Odpoczynek przyszedł z pierwszymi załamaniami pogody. 3 tygodnie laby i byłoby ok, ale potem kolejne przerwy od rolek bo pogoda, a potem już choroby bo kondycja spadła. Tak więc przerwa sezonowa dopadła mnie przez odwieczne prawa natury, a w zasadzie przez mylne założenie, że znowu będzie sucho.
Nowy rok daje mi nowe statystyki kontrolujące regularność ruchową. Udaje się utrzymać średnią ponad 2 treningi tygodniowo.
Mokrą pogodę nadrabiałem basenem, w którym poprawiłem czas na 1km - 22m50s.
Do Cracovii zrobiłem ponad 700km na rolkach, trochę powyżej zeszłorocznej średniej. Większość to lekka jazda przemieszana z interwałami zajmującymi 10-20% treningu.
Odbyłem też 2 nieprzyjemne treningi. W jednostajnym tempie przejechałem 2 x 10km i raz 30km. Ani na czas, ani na luzie. Przed zawodami zrobiłem też tydzień odpoczynku od rolek. To tyle przygotowań.
Cracovia Maraton 2023
Ponieważ rok temu zrobiłem tu rekord, oczywistym było, że się z nim teraz zmierzę. Oszczędzanie nie wchodziło w grę.
Najbardziej kluczowa taktyka to za kim się ustawić na starcie. Spytałem Piotrka “Jak tam?”, usłyszałem “na luzie”, więc już wiedziałem, że nie będzie jak z armaty, tylko tak akurat. Ponadto przykleiłem się do Legionistów. Szybszych, ale nie aż tak bardzo. I właśnie za wysokim Legionistą, pewnie Marcinem, pojechałem do pierwszego zakrętu. Później Piotrek poleciał do tyłu, Legia do przodu, a ja zostałem tam gdzie moje wcześniejsze obliczenia wskazywały, że moje miejsce. Znalazłem się w środku dużego pociągu. Po dwóch okrążeniach średnia wynosiła 32km/h - jechaliśmy na 1:19:00. Prędkość jednak malała, ale powoli. Starałem się przesuwać do przodu, przed każdego kto robił zbyt dużą lukę przed sobą. Po czasie okazało się, że to już ja robię największą, ale zawsze nadganiam. Po kolejnych okrążeniach przede mnie wjechał Tomek spod Krakowa, ale bez klubu. Szarpał bardziej niż ja, ale po czasie polubiłem to i wyczuwałem moment tuż przed tym, kiedy zaczynał przyśpieszać. Czułem, że tym sposobem rozerwiemy pociąg i po którymś zakręcie nikt z tyłu nas nie dogoni. Tak się stało na półmetku. Poza jednym wyjątkiem. Był ktoś, kto długo nas ścigał i za każdym razem kiedy zdyszany nas dopadał, my rozpoczynaliśmy sprint niwelując własną lukę. Niesamowite, a był to Robert, że w ten sposób dojechał niemal do końca wyścigu.
Dwa przedostatnie okrążenia były wolniejsze. Przestałem wyrabiać z dociskaniem i wyleciałem do przodu. Jednak zamiast wjechania na czoło pociągu próbowałem wejść do niego na wyższą pozycję. Nikt nie chciał wpuścić, bo robiłem to chyba zbyt niezgrabnie. Tylko ciągle uśmiechnięty Sebu chciał, ale było za późno. Wracałem na swoje miejsce.
Sebu uśmiechał się również na przedostatniej agrafce leżąc na tyłku. To był jedyny zarejestrowany przeze mnie upadek.
Zdublowaliśmy kolegów z Urban Dingoes, a Ci dzielnie trzymali się z nami prawie do końca. Na rozpoczęciu ostatniego kółka pociąg leniwie rozczłonkował się na kilka równoległych zajmując całą szerokość trasy, pewnie wspólnie z innymi dublowanymi. W tym momencie byłem świadkiem walki na mecie Pawła Barana z Sebastianem Mazurkiem. Nie miał kompletnie miejsca do wyprzedzania. Gdzieś po barierkach wjechali jeden za drugim.
Na Fochu zacząłem przesuwać się do przodu, by mieć jak najlepszą pozycję na agrafce. Nie było łatwo. Za zakrętem wszyscy rozpoczęli finisz. Zrobiło się ciasno i chaotycznie, myślałem że odpuszczę, jednak powoli zacząłem przyśpieszać i wiele osób łatwo wyprzedzać. Średnia ostatniego kilometra to 36km/h. Nie mam pojęcia jakim cudem, ale Kinga, którą wyprzedziłem wcześniej, docisnęła i nie dość że tym sprintem zajęła III miejsce wśród pań, to jeszcze zdążyła wjechać przede mnie.
Zająłem 33 miejsce, 7 w swojej kategorii z czasem 1:22:28.
Wyścig był super.
Czas nie, choć zakładałem minutę gorzej. Poprawa z średniej 29,2km/h na 30,7km/h oznacza, że progresu nie zrobiłem. Dokładnie taka różnica powinna wyjść z przeskoczenia z kół 110 na 125.
Ale przecież wynik znów nie zależał ode mnie, tylko od pociągu. Do wyboru był jeszcze pociąg wolniejszy o 4,5 minuty lub szybszy o 6 minut.
Średnie tętno 177. Dopiero do siebie doszedłem. To jednak za duży szok dla mojego organizmu. Coś będzie trzeba zmienić w przyszłym.
Wysłany przez: @pietaCzas nie, choć zakładałem minutę gorzej. Poprawa z średniej 29,2km/h na 30,7km/h oznacza, że progresu nie zrobiłem. Dokładnie taka różnica powinna wyjść z przeskoczenia z kół 110 na 125.
Kółka same nie jadą. Jak dla mnie to progres zrobiłeś, o ile chcesz słuchać takiego co machnał maraton w ponad 2h 😀 😉 😛
Gratulacje!
@pieta
Robisz progres jak wściekły! Serdecznie gratuluję.
Nie ma co umniejszać. Naprawdę nie ma co.
Duże koła trzeba ogarnąć, bo jak nie - to popsują, a nie poprawią.
Jeśli jeszcze coś brakuje Ci w technice to nadrabiasz siłą i wytrzymałością. I tak powinno być 🙂
Jak tak dalej pójdzie niedługo powitasz się z 1:1x:xx 🙂
I to cały czas mając fun!
Piękne! 😀
BTW. Wspomniany Tomek spod Krakowa jest przykładem tego jak można bardzo szybko jeździć na samej sile. Ma jej tyle, że strach i jeździ tylko nią. W bardzo dużej ilości przypadków to znakomicie wystarcza. Ciągle ma koronki na dużej części naszych tras.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Gratulacje! 🙂
"Pamiętaj, że dziś jest jutro, o które martwiłeś się wczoraj" - Dale Carnegie
O rany, to ja już ciebie nigdy chyba nie dogonię 😀
Ale masz wystrzał formy. Ty chyba musisz po nocach trenować, przyznaj się 😉
Super czas!
Wysłany przez: @qbajakKółka same nie jadą. Jak dla mnie to progres zrobiłeś, o ile chcesz słuchać takiego co machnał maraton w ponad 2h 😀 😉 😛
Spoko, ale kółka 110 też same nie jechały.
@tomcat Progres miał być teraz bardziej sztuczny, ale opanowanie 125 i technika to jeszcze rzeczy do sprawdzenia, pod tym kątem, masz rację.
Ten Tomek właśnie wydaje mi się bliski z tym szarpaniem, więc może ja też ciągle zbyt siłowo jeżdżę.
@andreee nic więcej nie ćwiczę, oprócz jazdy trzech lat na niskim bucie 😉
Na razie kontuzja: dwójka, przywodziciel, biodro przez nieumiejętne rozciąganie po zawodach, więc zwolnię, a w gorące dni, to już w ogóle.
Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze w niejednym pociągu.
Dzban Bernarda 2023
Rok temu 3 imprezy w 10 dni przejechałem bez problemów. Tym razem już po pierwszej z nich, Cracovii, przeciążyłem nogę. Bolał przywodziciel.
Na Dzbanie byłem przygotowany, że jak się ten mięsień odezwie na pierwszych kilometrach, to odpuszczę. Założona ciasnawa opaska uciskowa związała tak mocno mięśnie, że rozeszło się po czwórce i ona teraz cierpi. Cierpi też dwójka i to jej niedoleczenie chyba jest powodem tych problemów.
Start był niepewny i lekki brak mocy w lewej nodze ukształtował tak ten wyścig a nie inaczej.
Poniżej obrazek z wyścigu. Zamiast przyciemnić obraz, to go rozjaśniłem. Dałem też największe przybliżenie zamiast szerokiego kąta lub nawet superszerokiego. A że głowę spuszczałem w asfalt jak Tomek, no to chyba już tak jest, kiedy trzeba walczyć z wiatrem samemu. Na szczęście w większości wyścig spędziłem za kimś. Zapraszam:
@sebu rozregulowany pociąg był i ja też. Jak strzelałem do przodu, nie zawsze byli za mną.
RollerCup Oleśnica - 10km
Problemy mięśniowe odeszły, jakby Dzban był treningiem regeneracyjnym przejechanym na jednej nodze, chociaż jakieś zakwasy w czwórkach zostały.
Na wąskiej trasie miało pojawić się prawie 3 razy więcej uczestników niż rok temu. Trochę się obawiałem niebezpiecznych momentów, ale w zasadzie wszystko dość tradycyjnie sprowadziło się do startu, na którym w miarę swobodnie mogą ruszyć dwie osoby równolegle. Wyścig rozpoczął się 45 minut wcześniej niż podano w regulaminie, więc nie zdążyłem się rozgrzać, a na linii stało już prawie 10 osób jak dojechałem. Nie dane mi było nawet zobaczyć pleców Wojtka B. czy Łukasza F. w tak kameralnych zawodach.
Obrazek:
https://youtu.be/ua30UZxIMdo
Dzięki za filmik, dobrze zobaczyć jak to tam wygląda. Ale, że Robert ustał to podcięcie na finiszu... i całe szczęście, bo mała masakra mogła tam być. Widać podejście Organizatorów, nawet przed metą ograniczyli pas jazdy pachołkami.
Mega tam wąsko jak na moje. Fajnie, żeby sobie spacerowo pojeździć - na zawody niekoniecznie. Przynajmniej tak to wygląda na filmiku.
Oleśnica u mnie zawsze odpadała przez dystans. Ale jakby dystans zwiększyli to na tej trasie raczej nie 🙁
Chociaż widzę, że pół Polski się zjechało 😉
To nie jest szerokość na ściganie.
W pewnym momencie skojarzyło mi się z pirackim "przejściem po desce". 😉
Jeszcze dołożyli ruchome przeszkody w postaci ruchu pieszego.
A ruch pieszy, jak wiadomo, ma możliwości np. wejść na niby wydzielony fragment ścieżki dla rolkarzy. "Bo ja tutaj zawsze chodzę i nikt mi nie będzie". Takie wpadki nawet w Katowicach w 2016 mi się zdarzyły i wylądowałem na nawrotce w żywopłocie, bo ślonsko baba przepchnęła stewarda w kowbojskim kapeluszu bo ona tutaj zawsze chodzi i wlazła mi pod nogi. 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
To był Robert czy Piotrek Felix?
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatTo był Robert czy Piotrek Felix?
To był Grzesiek.
I najgroźniejsze było zahaczenie o barierki. Było o centymatry od podpór. Skończyłby możliwe jak Jakobsen...
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
To są nasze jedyne zawody w regionie, poza torowymi. Czyli skarb.
Było świetnie. Wygrali może Ci co lepiej blokowali drogę, ale dla wszystkich zasady były te same. To było normalne ściganie. Na takiej trasie też trzeba umieć.
Grzegorz ma silne nogi to mógł sobie pozwolić na takie manewry i ustał. A młodzi są zwinni, to by sobie poradzili i w trudniejszych warunkach. Ja tam się bardziej przyglądałem 🙂
Jasne, warto pochwalić, podziękować i powiedzieć, iż czekamy na kolejna edycję. Ale w pozytywnym tonie można z Organizatorami porozmawiać i coś podpowiedzieć. Może jednak coś to da. Np. w tym roku w Krakowie podczas zawodów dostępna była dla rolkarzy droga dla rowerów, biegnąca równolegle z chodnikiem wzdłuż Piastowskiej. Rok temu nie było to takie oczywiste. Natomiast być może w przyszłym roku zapisy na CM na Rolkach ruszą wcześniej, a limit startujących zostanie nieco powiększony 🙂
W zeszłym roku w Oleśnicy wystartowało 15 osób (2 razy mniej) i nie było pomiaru czasu, bo byli zdziwieni tak dużą frekwencją. Wcześniej wystarczał im stoper.
Rok temu też zamiast wydzielonym pasem, ludzie wdzierali się na główny pas podczas zawodów. Także organizacja poszła mocno w górę.
To Dzban Bernarda obniżył loty, bo dali więcej długopisów i ściereczek kosztem wyników.
No to ta trasa osiągnęła kres przydatności.
Możliwe, że wyścig padnie za rok, albo dwa.
Już widzieliśmy, jak imprezy padały pod naporem popularności.
Vide: Fochatlon. 🙁
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Ostatni post: Dzienniczek Lotnika. 😉 Najnowszy użytkownik: curtmaughan354 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte