Kilometry w mieście 2020
Nie uśpicie mojej czujności.Przyjmuję, że Wszyscy Forumowicze stawiają się na CM (większość w wiadomych koszulkach :woohoo: ).
Jak dobrze pójdzie, to przysłowiowa babcia (a może i przyszły dziadek) też B) 🙂 😉 .
Jutro dzień nieparzysty, czyli może rolki (jak będzie sucho).
Kuba, ja w tym roku na DDR parkrunu U. (KEN-Jeż.-Ros.-Przy B.) 10 okr. (myślę, że ok. 18 km).
Trasa fajna. Nie wymaga nawrotów i hamowania. Jak znajdziesz chwilę czasu, możemy śmignąć kilka kółek wspólnie.
P.S.
Kuba.
Nie odpuszczaj Wolsztyna. Bywałem tam kilkakrotnie ze Swoim Młodym.
A jeżeli nie Byłeś jeszcze w muzeum kolejnictwa przy Dw. Głównym, to polecam (chociaż dawno nie byłem).
Jutro dzień nieparzysty, czyli może rolki (jak będzie sucho).
Kuba, ja w tym roku na DDR parkrunu U. (KEN-Jeż.-Ros.-Przy B.) 10 okr. (myślę, że ok. 18 km).
Trasa fajna. Nie wymaga nawrotów i hamowania. Jak znajdziesz chwilę czasu, możemy śmignąć kilka kółek wspólnie.
A to nie lepiej jedno duże kółko, takie które opisywałem w Nowym Roku? Tylko nie wiem jak u mnie z czasem. Bo całe weekendy w styczniu na kalendarzu mam już zapisane notatkami. Najbliższa sobota "Policz się z cukrzycą WOŚP-u". Dzisiaj odebrałem pakiet. Choć mam dziwne wrażenie, że to będzie raczej 5km chodzenia, a nie biegania... Wszystko przez liczbę uczestników: 5000.
W ogóle się mega cieszę, że się zapisałem, bo ten bieg pozwoli mi nie wykrzaczyć się już w pierwszym miesiącu z celem "każdy miesiąc z zawodami"... A wszystko przez to, że Warszawski Triatlon Zimowy przenieśli w tym roku na 1.II.2020 :blink:
P.S.
Kuba.
Nie odpuszczaj Wolsztyna. Bywałem tam kilkakrotnie ze Swoim Młodym.
A jeżeli nie Byłeś jeszcze w muzeum kolejnictwa przy Dw. Głównym, to polecam (chociaż dawno nie byłem).
Byliśmy w zeszłym roku. W tym jest kolizja z Majówką Zico - zdecydowanie wolę Majówkę 😀
Jutro jak się uda roleczki praca->dom. Ma być bezdeszczowe okno 16-19, więc powinno się udać. Pytanie tylko jak będzie z kostką.
A to nie lepiej jedno duże kółko, takie które opisywałem w Nowym Roku? ...
A wszystko przez to, że Warszawski Triatlon Zimowy przenieśli w tym roku na 1.II.2020 :blink:
... Pytanie tylko jak będzie z kostką.
Max unikam jazdy po wszelkiej maści kostkach czy płytach chodnikowych, ale Przyczółkowa od "Biedronki" w kier. Powsina do końca asfaltem jest eleganciara. Jak Będziesz Chciał , to ...
Ciągle szykuję się na WTZ, ale mój pancerrower (po ew. wygraniu zostałby zdyskwalifikowany, tyle w nim przeróbek). Czekam z nadzieją, że Sz. Z.Z. wraz z dopływami skuje lód i ...
I coś z treningów:
"Mało i żwawo" (poeta ludowy B) ).
https://www.focus.pl/artykul/bieganie-najgorsza-droga-do-zdrowia
🙂 😉 .
https://www.focus.pl/artykul/bieganie-najgorsza-droga-do-zdrowia
Jak najbardziej się z tym zgadzam i nie dlatego, że teoria mnie przekonuje, ale dlatego, że "byłem, widziałem i zrobiłem".
Bieganie jest bardzo obciążające i jeśli się do niego nie ma predyspozycji nie tylko można sobie zrobić kuku, ale nawet jest to nieuniknione na dłuższą metę.
Wszystko się zgadza, ale ja wracałem do sportu jeszcze gorszą drogą: najpierw wróciłem do nart zjazdowych! Gość, który miał zakaz od ortopedy ze względu na zniszczone kolana i kilka lat tyle co wychowywał małe dzieci i (dopóki miał tylko jedno dziecko na karku) raz w tygodniu grał w piłkę na hali. A potem zachciało mi się biegać i długo, długo się rozpędzałem. Ale jak już się rozpędziłem, jak poczułem progres, spadek wagi, wzrost siły, to biegałem kompulsywnie co musiało doprowadzić do kontuzji.
Da się bardziej bez sensu i planu wracać do aktywności? No nie mam pomysłu co by to musiało być 😉
Podsumowując: żeby biegać dobrze trzeba być bardzo sprawnym. W drugą stronę działa to tylko trochę, o ile trafi się na środowisko biegaczy, które stosuje trening uzupełniający.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
www.focus.pl/artykul/bieganie-najgorsza-droga-do-zdrowia
Nie podoba mi się ten artykuł. Sugeruje, że powinienem robić sprinty, żeby zrzucić oponę z brzucha. Nie lubię sprintów... :sick:
www.focus.pl/artykul/bieganie-najgorsza-droga-do-zdrowia
Nie podoba mi się ten artykuł. Sugeruje, że powinienem robić sprinty, żeby zrzucić oponę z brzucha. Nie lubię sprintów... :sick:
Że tak polecę Szyszkownikiem: a próbowałeś?! 🙂
Sprinty pokochałem jakiś czas temu, a konkretnie sprinty pod górę. Niszczyły mnie wtedy bóle kolan. Receptą na to była praca nad siłą, a sprinty pod górę są najskuteczniejsze i najbezpieczniejsze - bo obciążenie przy wybiciu jest największe, a jednecześnie krok jest skrócony i uderzenia przy lądowaniu minimalne.
Konkrety: trzy sprinty osiem sekund każdy na jeden bieg - bo na więcej mi górek brakowało, a nie lubię się wracać. I to też robiło robotę! Tak! Trzy sprinty po osiem sekund. I wszystko!
Co to jest osiem sekund?!
W tym czasie nawet nie poczujesz zmęczenia. Zadyszka przychodzi później. Jeśli w ogóle.
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Przeciętny człowiek ma wiele zaburzeń równowagi mięśniowej i często zdarza się, że mięśnie po jednej stronie stawu są słabsze od tych po drugiej stronie, więc narażanie ich na długie biegi może być bardzo kontuzjogenne.
Czyli bieganie samo w sobie nie jest niezdrowe tylko malo kto robi to dobrze przygotowany 😉
Tak czy tak w artylule nie ma ani slowa KOGO dotyczy, a zajakniecia o tym w JAKIM tempie jest to bieganie, jak czesto, przez kogo, na jakich obciazeniach itp. Wiec tak naprawde glownie straszenie - jak to w naszych mediach - bez zadnych konkretow. Tylko "naukowcy" i "eksperci", ale juz jacy i gdzie to ani slowa 😉
Dodatkowo nie ma mowy o aspekcie emocjonalnym, odstresowywujacym, medytacyjnym, przebywaniu w przyrodzie - to w bieganiu akurat dosc istotna kwestia. I rownie istotna dla stanu zdrowia.
Co do chudniecia - nie znam sie. Np. mama nie schudla od spokojnego biegania 5-12 km. Za to robila mase innych bledow wiec tez trudno ocenic jaki wplwyw mial tu ruch, badz jego brak.
Co do szybkiego biegania - nie lubie. Tyle co robie to cwiczenie z castingu ninja warrior - 10 m biegu, padniecie a'la burpee i z powrotem. I to jest raz. Przez minute. Dosc solidne meczace i ogolnorozwojowe.
Z czasem bede miec do zaliczenia test 2400m w 10:58 i bede tu mocno kombinowac zeby to zrobic, ale minimalnie sie narobic. To juz dla mnie jest za szybkie bieganie i nie mam ochoty powaznie tego trenowac. Tym razem plan podejsc po studencku ZZZ 😉
...
Co to jest osiem sekund?!
W tym czasie nawet nie poczujesz zmęczenia. Zadyszka przychodzi później. Jeśli w ogóle.
Zwłaszcza, że robimy to (Ty i ja) w pepegach na odc. 100m bieżni żużlowej, o czym Sz. Bolt nawet nie wie B) 🙂 😉 .
A ja już dzisiaj po ok. 15 000 krokach (ponad 12 000m) żwawego marszu w Lesie Kabackim w czasie 1h50min.
Do końca dnia dopcham jeszcze przysiadami na jednej nodze w seriach (10x lw + 10x pr)x10 x n* z ok. 1 min. przerwami na "rozluźnienie układu" (nie rozciągam się, bo gdzieś wyczytałem, że dla amatora-amatora nie jest to wymagane). AMATOR-AMATOR wiadomo ...
gdzie:
n^ - liczba całkowita na tę chwilę nieznana B) . Jutro luzik fizyczny 🙂 😉 .
..
.. o aspekcie emocjonalnym, odstresowywujacym, medytacyjnym, przebywaniu w przyrodzie - to ....akurat dosc istotna kwestia. I rownie istotna dla stanu zdrowia.
...
Właśnie tak wyglądają te moje żwawe spacerki w L. K. 🙂 .
..
.. o aspekcie emocjonalnym, odstresowywujacym, medytacyjnym, przebywaniu w przyrodzie - to ....akurat dosc istotna kwestia. I rownie istotna dla stanu zdrowia.
...
Właśnie tak wyglądają te moje żwawe spacerki w L. K. 🙂 .
A u mnie spacery z psem 🙂
Nie sądziłem, że takie fajne to jest.
Wyobraź sobie...
Pizga złem, że nosa się nie chce z domu wychylić. A tu piesek przychodzi i prosi się i prosi... No w końcu się przełamujesz i wychodzisz, a piesio jak nie cierpi złej pogody, tak łasy jest na spacerki i ogólnie przygody strasznie i zadowolony macha ogonem. Więc idziesz w to ciemne, pizgające zło i nie ma, że wrócisz po szybkim siku! Trzeba obejść łąkę, bo inaczej się nie liczy!
I nie ma wtedy smartfonów i innych takich. Liczy się lampka na czole u mnie i na obroży u pieska. I ścieżka pod nogami. I omijanie pozostałości po spacerkach innych psów. I kretowisk. I rozciapanego błota.
Pomyśleć, że kilka lat temu w takiej pogodzie normalnie robiłem treningi biegowe... :blink:
Pamiętam, kiedyś była taka mgła, że ziemi nie widziałem. Zorientowałem się, że przegapiłem zakręt ścieżki jak wbiegłem na zaorane pole.
A każdy spotkany pies wygląda jak ten Baskervillów 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
A u mnie spacery z psem 🙂
Nie sądziłem, że takie fajne to jest.
Wyobraź sobie...
Pizga złem, że nosa się nie chce z domu wychylić. A tu piesek przychodzi i prosi się i prosi... No w końcu się przełamujesz i wychodzisz, a piesio jak nie cierpi złej pogody, tak łasy jest na spacerki i ogólnie przygody strasznie i zadowolony macha ogonem. Więc idziesz w to ciemne, pizgające zło i nie ma, że wrócisz po szybkim siku! Trzeba obejść łąkę, bo inaczej się nie liczy!
I nie ma wtedy smartfonów i innych takich. Liczy się lampka na czole u mnie i na obroży u pieska. I ścieżka pod nogami. I omijanie pozostałości po spacerkach innych psów. I kretowisk. I rozciapanego błota.Pomyśleć, że kilka lat temu w takiej pogodzie normalnie robiłem treningi biegowe... :blink:
Pamiętam, kiedyś była taka mgła, że ziemi nie widziałem. Zorientowałem się, że przegapiłem zakręt ścieżki jak wbiegłem na zaorane pole.
A każdy spotkany pies wygląda jak ten Baskervillów 😉
Też miałem taką zajawkę kilkanaście lat (2 Charty Polskie) i te pytania pełne współczucia "Z tymi pieskami to Pan się musi nabiegać ?", ja na to, że ja z nimi wychodzę, to pieski biegają 😉
Mi przeszło. Teraz od 2 lat mam 2 koty niewychodzące i jestem szczęśliwy patrząc na burą pogodę za oknem. A przy kotach też jest mnóstwo radości 🙂 Oczywiście życzę wytrwałości bo czworonogi bardzo się odwdzięczają za okazaną im miłość.
Ps.
Jestem w trakcie czytania zaległych wątków 🙂
Że tak polecę Szyszkownikiem: a próbowałeś?!
Sprintów, czy schudnąć za pomocą sprintów? Pierwsze tak, drugie nie. Odnośnie drugiego - to ciężko mi chyba będzie myślenie przestawić po jednym artykule. Zawsze było podejście chcesz schudnąć - rób kardio.
Z resztą z traceniem wagi zasada jest prosta "więcej się ruszać, mniej żreć". Z drugim jest o tyle trudno, że jem śniadanie, dwa obiady (lunch w pracy + obiad w domu) i czasem jeszcze kolację.
Ciągle szykuję się na WTZ, ale mój pancerrower (po ew. wygraniu zostałby zdyskwalifikowany, tyle w nim przeróbek).
Ja z kolei jeżdżę na rowerze, który na część zimową zupełnie się nie nadaje. Cienkie miejskie opony - jak człowiek leci przez błoto z lodem i śniegiem to niekiedy trudno prostą trajektorię utrzymać. A tam praktycznie 3/4 trasy to błoto/śnieg.
Wczoraj i dziś były znowu rolki. Wczoraj rozbite na 2 przejazdy, bo po drodze trzeba było coś załatwić, posiedzieć i pogadać. 9+5km. Dziewiątka super, za to 5km już w deszczu... Nie było zbyt przyjemnie - dobrze, że krótko.
Dzisiaj standardowa 14km. I na ostatnie 1,5km znowu deszcz - na szczęścicie w porównaniu do wczoraj prawie nie zauważalny.
Z kostką w rolkach ok. Natomiast w butach zimowych trochę mniej ok. Wniosek z tego taki, że muszę wszędzie jeździć :woohoo:
Z nowości. Pożegnałem się z moim M400 i na rękę wskoczył Vantage M. Do bolączki M400 oprócz przycisku doszła ponownie bateria (zaczęła trzymać 3-4h - czyli mniej niż połowę deklarowanego czasu na GPS-ie). Już nawet ja się pogodziłem, że nie nie ma sens ładować w starego trupa ;). Po dwóch dniach zabawy:
- zegarek bardzo wygodny: leży na ręce o wiele lepiej niż M400
- niestety nie wiem jak puls z nadgarstka podczas treningu - bo jeździłem z moim H10. Założyłem, że skoro nie parowałem go z Vantage M, to H10 będzie chodził z Endo, a Vantage będzie brał z ręki. Niestety dzisiaj się zorientowałem, że parowanie odbyło się w tle w aplikacji Polar Flow (H10 miałem zarejestrowaną do M400).
Jutro Policz się z cukrzycą WOŚP-u. "Bieg" na 5km. Zobaczymy jak będzie - na pewno zabawnie bo kształt trasy bardzo dyskusyjny 😉
Chudnięcie za pomocą sprintów to bardzo daleki strzał.
Chodziło mi w ogóle o robienie sprintów. A jeszcze dodatkowo - sprintów pod górę.
Jest to całkowite przeciwieństwo zalecanych dla wszystkich aspirujących biegaczy wieloskoków. W wieloskoku skupiasz się na przedłużeniu kroku, skaczesz jak trójskoczek generując monstrualne przeciążenia na nodze wysuniętej na maksa do przodu.
Przy sprintach pod górę nie masz tego efektu. Za to mocno pracujesz wybijając się.
U mnie był problem z bólem kolan. Pogadałem z kolegą i on mówi, że w takiej mądrej książce gość poleca na wszystkie problemy bólu kolan sprinty pod górę, bo zdejmują obciążenia układu pasywnego, a pięknie ćwiczą siłę mięśni i to tych właśnie, które stabilizują kolano i bilansują zawsze zbyt mocno napięte pasmo biodrowo-piszczelowe, które ciągnie rzepkę na zewnętrzną, przez co rzepka kursuje nie po prostej tylko po zygzaku, a to skutkuje bólem.
Efektem sprintów pod górę było:
a) bardzo mocne podciągnięcie siły biegowej,
b) nauczenie się przyspieszania pod górę - co mi pięknie się przydało na Biegu 3 Kopców 😉
c) utrzymywanie napięcia głowy przyśrodkowej mięśnia czworogłowego na takim poziomie, że dolegliwości od rzepki zanikały.
Więc: sprinty pod górę są dobre dla zdrowia. Sprinty w ogóle na pewno są fajną metodą na budowę siły, ale sprinty po płaskim są dużo trudniejsze technicznie. No i jak ktoś chce robić HIIT to czemu by nie sprintami? Można.
A HIIT działa lepiej niż długotrwałe kardio. To już wyczułem. 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
A HIIT działa lepiej niż długotrwałe kardio. To już wyczułem.
Do HIIT to trzeba mieć "trening", a nie jazdę po mieście z punktu A do B. Całkowicie nie wpasowuje się w mój styl jazdy. Jak pomyślę, że miałbym specjalnie wyjść, żeby robić interwały, to wole już sobie urwać 5km po mieście.
HIIT mógłbym machnąć w domu, na rowerku stacjonarnym, ale nie mam rowerka więc to takie teoretyzowanie :blink:
14 bieg WOŚP „Policz się z cukrzycą” – 11.02.2020 – 5km – Warszawa
1) Logistyka
Start Biegu około 11:45. Jedyny sensowny dojazd to metro. Upewniwszy się, że rodzinka nie wybiera się kibicować, zacząłem sprawdzać w regulaminie czy przewidziany jest depozyt. To jeden z niewielu problematycznych punktów, jeśli człowiek decyduje się dojechać na zawody bez wsparcia i przenośnej czterokołowej szafy napędzanej czterocylindrowym silnikiem. Regulamin mówił o depozycie/szatni w pobliżu startu/mety. Super precyzyjnie, nie ma co 😉 – zwłaszcza po obejrzeniu mapy wyszło, że jedyne sensowne miejsce na te przyjemności to biuro zawodów przy pobliskiej szkole na Niestałej 14.
Wchodząc do metra zostałem obczajony przez 4-5 letnią dziewczynkę. Na głowie miałem bandanę z pakietu startowego z logo WOŚPu/Dawtony – ogólnie bardzo kolorowa. Założona „moim” sposobem: supeł na górze i zaciągnięta na głowę robiła za czapkę. Dziewczynka skomentowała: jaka fajna kolorowa czapka i ma pompon na górze. Drążyła temat jak to małe dzieci – a tatuś nie wiedzieć czemu bardzo chciał ją uciszyć.
W metrze, jak to w metrze, usiadłem i od razu przeniosłem się do świata książki. Przecież nie będę marnował 20 minut, które mogę spędzić na czytaniu. Jakie było moje zdziwienie, gdy ocknąłem się na Ratusz Arsenał (stacja docelowa) a z metra zaczęły wysypywać się rzesze ludzi w pomarańczowych koszulkach WOŚP-u.
W drodze na miejsce obczaiłem strażaków (w kombinezonach). Od razu przypomniała mi się rozmowa z kumplem z pracy, który twierdził, że jak może, to biega w ich pobliżu, bo mają fajne stałe tempo. Chciałem się ich trzymać, ale miałem do odwiedzenia depozyt, a oni nie. Jak się potem okazało lokalizacja kogokolwiek, nawet dużej grupy wyróżniającej się strojem w 5 tysięcznym tłumie, wcale nie jest łatwa.
Depozyt bardzo sprawny. Podzielony na 5 kolejek, kolejki na tysiące. Jeden „przyjmowacz” i 2-3 „tragarzy” na kolejkę. Pakunki ładowane w dodatkowe siaty. Wszystko sprawnie i bez stresu. Potem „toj-tojka” i można wybierać się na start.
Tu chciałem zlokalizować Straż Pożarną – przynajmniej tę jej część, która brała udział w biegu. Nie udało się, za to w tłumie jakimś cudem wypatrzyłem Marcina J. – z Legia Warszawa Masters. Przeskoczyłem przez barierki (po drodze pomagając jakiemuś tatusiowi przełożyć przez nie wózek z dzieckiem w środku) i dzięki temu mieliśmy chwilę, żeby z Marcinem pogadać. Jak się pewnie domyślacie zeszło na rolki 😉
2) Bieg
Start miał być około 11:45. Niestety o tej godzinie zaczęła się rozgrzewka. Coś co jest praktycznie niemożliwe w takim tłumie. Oprócz podskakiwania, unoszenia kolan i podnoszenia ramion do góry niewiele da się zrobić. Ale organizatorzy starali się jak mogli.
Właściwy start o 12:00. Na czele pick-up z Jurkiem Owsiakiem i muzyką. Początkowo bardzo ciasno, do tego stopnia, że z Marcinem mamy czas truchtając dokończyć rozmowę i się nie zasapać. Na Krakowskim Przedmieściu (500m od startu?) robi się luźniej i można zacząć zabawę. Biegnie się fajnie, ręce w końcu się rozgrzały. Rozdzielamy się z Marcinem i każdy biegnie w swoim tempie. Przede mną robi się dziwnie pusto, więc przyśpieszam. Z Krakowskiego skręcamy na Świętokrzyską w stronę Tamki, potem Kopernika i Foksal.
Właśnie na Kopernika łapie mnie mały „mind-fuck”. Pick-up z Jurkiem jedzie wśród biegaczy. Nie na przedzie, po prostu pomiędzy :D. Nie wiedzieć czemu spodziewałem się czegoś w stylu Night Skatingów (nie wyprzedzamy pick-upa! NIE WYPRZEDZAMY PICK-UPa!!!!!), a tu Big Cyc w tle, Jurek coś komentuje i bawi się w najlepsze. Wszyscy podbiegają przybić piątkę. Podbiegam i ja. Jest już prawie drugi km, jestem zmęczony i następuje „mind-fuck” numer dwa. Jurek ma „spracowane” dłonie. Twarde, umięśnione i z odciskami (przynajmniej takie było odczucie 😉 ). Zupełnie nie pasowały do gościa, który ma +1000 punktów do charyzmy, który gadką co roku „zmusza” miliony Polaków do wyskoczenia z portfela na WOŚP. Według mnie miał dłonie, jakby te miliony musiał ludziom z gardeł wyrywać ;).
Wyprzedzam pick-up i biegnę dalej. Na kolejne 2km udało mi się wprowadzić w idealny stan „nothing-box”. Człowiek nie myśli o niczym, tylko biegnie. Metry same znikały, nie sprawdzałem zegarka, nie patrzyłem na innych, po prostu biegłem. Stan przerwany przez wyprzedzającego mnie ojca z synem (ok 11-13 lat). Młody spytał Staruszka czy ci ludzie co tam biegną to są przed nami (trasa trochę kluczyła). A ja prawie wyartykułowałem myśl „chłopie, oni są daleko w tyle, sam byłeś tam ponad 5 minut temu”. Na szczęście ojciec zaraz się odezwał i stwierdził, że już jesteśmy blisko mety, na co ja potwierdziłem, że został nam 1km. I ten ostatni km także był fajny.
3) Wnioski
a) Byłem pewny, że ten bieg porównam do „anonimowego” biegu, który uskuteczniłem na Święto Niepodległości w 2018. Na szczęście tak się nie stało. Inny bieg, inny cel, inna energia. Już w zeszłym roku chciałem wziąć udział w „Policz się z cukrzycą”, ale jako nowy w biegowym światku przegapiłem zapisy, a potem brakło miejsc.
b) W końcu Vantage M mierzył puls z ręki, a Endo było podpięte pod pas na klacie… Wniosek? Puls z ręki to straszne g***. Nie dość, że gubi sygnał (na stałe włączył się dopiero na 1,8km), to jeszcze zaniża wyniki. Pas ładnie pokazywał wzrostowe tętno od 2km od 172 do 183 u/m, a nadgarstek ma linię prostą, która zatrzymała się na 170 przy końcu biegu i zrobiła max „pik” na 172.
c) 1/12 celu „każdy miesiąc” z zawodami zaliczona 😀
d) Mój pierwszy bieg bez chipów i pomiaru czasu. Ja, jak zawsze, dawałem z siebie wszystko. Zupełnie inny odbiór biegu, bo wszyscy na około uśmiechnięci. Jak już ktoś musi wiedzieć, to z zegarka wyszło mi 00:26:19 – czyli małe odstępstwo od normy, ale uwzględniając liczbę ludzi, wcale to odstępstwo nie powinno dziwić.
e) Biegi zawsze były gdzieś tam w tle, jako drugi, „gorszy” sport. Z zawodów na zawody jest coraz lepiej. Nie żebym zamienił je z rolkami, ale 2020 bez startów w biegach już sobie nie wyobrażam. Jest siła, jest moc!
Dziś miał być basen. Grzesiowi w końcu naprawiła się noga - więc poszedłem na jego zajęcia po raz pierwszy od 3 miesięcy. Zonk od razu na wejściu - zmienili harmonogram - brak wolnych torów... Wszystkie zajęte przez szkółki. Z jednej strony fajnie że się dzieci (w tym moje) uczą, z drugiej no bez jaj :(.
Wylądowałem na trybunie, dzięki temu mogłem popatrzeć czy Grześ cośkolwiek jeszcze pamięta. A Pani go przemaglowała, bo dzieciaków zamiast 6 przyszła 4 - na dwie Panie, więc jedna zgarnęła 3, a druga zasadziła się tylko na Grzesia. Czad. Młody dał radę, chociaż po żadnym basenie nie widziałem go tak zmęczonego.
U mnie, skoro nie było basenu wpadły ćwiczenia w domu. Nie miałem na nie ochoty, ale przecież nie ma siedzenia i obijania się...
..
Warszawski Triatlon Zimowy przenieśli w tym roku na 1.II.2020 ...
Planujesz zaliczyć jeszcze przed zawodami treningowo (biegowo, rowerowo i łyżwowo) ?
Mogę towarzyszyć. Sie wie jak Chcesz 😉 .
Planujesz zaliczyć jeszcze przed zawodami treningowo (biegowo, rowerowo i łyżwowo) ?
Mogę towarzyszyć. Sie wie jak Chcesz 😉 .
Hmmm dzięki, ale:
a) biegowo: nie. Biegłem na WOŚP i powinno wystarczyć. Przez 3 tygodnie nie pownieniem zapomnieć jak się macha nogami 😉
b) łyżwowo: o ile na lodowisku to z dzieciakami, a tak jak pogoda pozowoli to wtorki (bez dzisiaj), czwartki i piątki na rolcach trasa praca -> dom.
c) rowerowo: nie. Może jakiś rowerek stacjonarny w pracy w tym albo w przyszłym tygodniu. Coby przypomnieć mięśniom schemat ruchu. Jak miałbym wyjść na powietrze to wolę na rolki 😀
Dam znać jakby się coś miało zmienić 🙂 i planowałbym cokolwiek w Twoich okolicach.
Sie wie, że Rodzina najważniejsza.
Kto pokaże Młodym jak się gra w pikuty, statki czy inszą inteligencję, jak zrobić gołębia, strzałę, parowiec, żaglowęc, .. z kartki papieru, nauczyć grać na źdźble trawy czy strąku akacji, wystrugać łódź z kory, zrobić rzeźbionego kijaszka, dmuchawkę na dziki bez,.........., jak nie ci starsi
O grze w szachy, warcaby, halamę czy w ciupy nie wspomnę B) 🙂 😉 .
1km kraulem poniżej 30 minut zaliczone. A jeszcze niedawno wydawało się, że do tej poprzeczki będę się zbliżał i zbliżał...
Cel, potrzebuję nowego pływackiego celu 😉
Edit: Swoją drogą, dzieki Vantage M po raz pierwszy mam wskazania tętna podczas pływania. No i zegare sam zlicza baseny. Walnął się tylko o jedną długość, więc jak dla mnie zdaje egzamin...
Ostatni post: Jakie rolki fitness dla dorosłej osoby Najnowszy użytkownik: beab82112932398 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte