Kilometry w mieście 2021
Kuba, może poradzisz bo sobie spieprzyłem dwa łożyska hybrydowe wyjmując kulki z koszyczka. Po złożeniu to już "nie jest to"... Trą strasznie i nie kręcą. Co tam kurde zaszło... "nie mam pojęcia, Panie Kierowniku!"
A cztery inne udało się złożyć dobrze...
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatKuba, może poradzisz bo sobie spieprzyłem dwa łożyska hybrydowe wyjmując kulki z koszyczka. Po złożeniu to już "nie jest to"... Trą strasznie i nie kręcą. Co tam kurde zaszło... "nie mam pojęcia, Panie Kierowniku!"
A cztery inne udało się złożyć dobrze...
Miałem to samo, ale u mnie to były tanie chińskie hybrydki + mycie w wanience ultradźwiękowej pozbawiło stalowe bieżnie zewnętrznej powłoki (farby?). Zwaliłem na to i nawet nie bawiłem się próbę usprawnienia, tylko wyciągnąłem 2 kolejne łożyska z pudełka...
Także ten, nie mam dobrych wieści 🙁
Kwiecień w liczbach przedstawia się następująco:
- 250km – 15km biegiem, reszta (235km) na rolkach. Zdecydowanie mniej niż w marcu ale to chyba typowy syndrom „miała już być fajna pogoda ale się ze**** ”
- 23,5h aktywności
- 15 tys przepalonych kcal
- a wszystko zamknięte w 22 treningach (w tym 3 biegowych)
Zawody:
a) „normalne”
- 2 Ogólnopolaskie Halowe Zawody Wrotkarskie o Puchar Wójta Gminy Gostynin
- 5km bieg z Klubem Polskie Himalaje: „Annapurna”
b) wirtualne:
- Biegiem po zdrowie: Wirtualny Wielkanocny Bieg dla Kacpra
- Botaniczna 5: edycja kwiecień 2021
- Otwarcie Sezonu rolkowego - pomoc dla Emilki
Przynajmniej jeden maraton w miesiącu zaliczony trasą 55km – wycieczka na Gassy. Do tego 2 przejazdy o długości co najmniej półmaratonu. Półmaratonów (i więcej) mam w tym roku już 17 – co przy tygodniu nr 18 daje efekt, że jestem jeden do tyłu w realizacji celu „średnio jeden półmaraton tygodniowo” – tragedii nie ma :).
Od początku roku wyrolkowane 1023km. Dokładnie 1/3 założonego celu na 1/3 roku, która minęła.
O, ciekawe - idziemy niemal łeb w łeb, jak konie na Wielkiej Pardubickiej 🙂
Ale ja robię się bardziej "ekonomiczny" w używaniu 😉
275 km, z czego: 6,5km biegiem, 81,5 rowerkiem, 178 roleczkami.
23 h
11400 kcal
36 treningów
Wrażenie jest, że się op*dalałem. 😀
A od początku roku 1520 km. 🙂
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Mam na rolkach porównywalnie, bo:
220km, ale
13h
9040 kcal
9 treningów
i cieszę się, że dużo.
500km od początku roku.
Edytowałem podsumowanie kwietnia - zapomniałem do "zawodów" dodać Otwarcia sezonu dla Emilki ;).
Dziś z kolei chłopaki odstawione do szkoły/przedszkola a potem chillout na tężni i odwiedziny na Torze Konnym Służewiec. +13,8km 😉
Ciągle zapominam...
Jest taki serwis - StatsHunter - który co miesiąc przysyła Ci maila na podstawie danych ze Stravy.
Tak to wygląda:
A swoją drogą widać ile się nie załadowało do Stravy... Połowa. Było w Endo, mniej więcej jest w MapMyFittness (ale mnie się nie chciało iść przez wszystkie treningi i poprawiać ich typy, no way Jose!)
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatA swoją drogą widać ile się nie załadowało do Stravy... Połowa. Było w Endo, mniej więcej jest w MapMyFittness (ale mnie się nie chciało iść przez wszystkie treningi i poprawiać ich typy, no way Jose!)
Czyli to tylko ja klikałem jak głupi...? 😉 A za co te odznaki dostajesz? Bo "achieved badges 1" brzmi smieszno-straszno-interesująco.
Wysłany przez: @tomcatTrochę podobne do challendży z Endo.
Odznaki zostają w Twoim Trophy Case:
Ok. Już kumam. Z wyliczanki zostało "interesująco". Mysiałem, że to aplikacja Cie sama jakoś "czelendżuje". Ale skoro to na zasadzie społeczności i wyzwań do których sam dołączasz to już wszystko zrozumiałe.
W sobote był wycieczkowy maraton na Mazurach. Trochę falstart bo mnie deszcz i grad zmoczył i do teraz jestem nieco przeziębiony, no ale skoro było w planach to nie będę przez restrykcje wszystkich planów zmieniał.
Jak pisałem wycieczkowo - nawet nie dotknałęm kółkiem oryginalnej trasy MMR.
PS Infinity Plus poszły definitywnie do kosza. Miałem zrobić na nich 100km od ostatniego zdjęcie. Wyszło jakoś 300 :). Bo skoro mi się nie rozklejały to czemu nie. No właśnie nie rozklejały do Mazur, bo potem jedno kółko zjadło pare kamyczków i już było rozwarstwione. Ryzykować dla zajeżdżania kółek nie mam zamiaru.
Muszę przyznać, że jeśli chodzi o same kółka jestem pozytywnie zaskoczony. Wytrzymały na prawdę długo, zjechały się do <105mm (średnia jakieś 104,5mm). To były moje pierwsze 2-rdzeniówki. I tu taka obserwacja i mniej mięsa zewntrznego PU, tym większe straty na odbiciu.
Po przejściu na nowe full wypas kółka, zauważalna różnica prędkości przy zwykłym bujaniu się przez miasto. 3-4km/h więcej "za darmo".
Sobota i niedziela to sumarycznie 55km.
Sobota w okolicy 42,5. Wycieczka do Konstancina-Jeziorna + takie sobie rolkowanie. Ostatnio tak jakoś mam, że stare trasy mnie mega nudzą, więc trzeba szukać nowych wyzwań. Udało się, mimo, że co do kilku odcinków nie byłem jakoś przekonany. Jak ktoś nie ma mega awersji do kostki (cały Konstancin to jedna wielka kostka ;)) to kierunek bardzo fajny. Nawet jakieś 300-400m leciałem po ubitej ziemi, żeby zdjęcie tamy zrobić 😉
Dziś natomiast rodzinne rolkowanie (Aniela na biegówce). Postanowiliśmy Oli zrobić niespodziankę i odebrać ją z zajęć. Niespodziankowo nie do końca wyszło, bo przeceniłem dzieciaki i trzeba było wysyłać sms typu "Poczekaj 3min przy samochodzie" ;). Przywiozłem Oli rolce, razem wróciliśmy do domu, a potem ja długa z powrotem po auto. Oczywiście nie omieszkałem nadłożyć paru km i... Za karę do auta dojechałem już przemoczony do suchej nitki. Zabrakło jakiś 2-3 minut przed zerwaniem chmury :(. O dziwo łożyska sprawne 😉
Poniedziałek i wtorek bez rolek. Za to w środę były i rolki i zawody biegowe. Jak sobie rano przypomniałem, że wieczorem mam lecieć na zawody, to mi Ola powiedziała, żebym może sobie rolki z Grzesiem na Stegnach odpuścił - w sensie, żebym nie jeździł na podczas Grzesia treningu.
Odpowiedź mogła być tylko jedna - że sobie prędzej zawody odpuszczę... 😉
Oczywiście nie odpuściłem niczego. Na torze udało się nakręcić 21km (24km według wskazań drugiego GPS'a). Kilka razy puściłem się za młodymi i tu w przeciwieństwie do łyżew jestem w stanie się utrzymać za najwolniejszą grupą z młodzieży. Najwolniejsza w tym wypadku to prędkość w skokach powyżej 35km/h co wcale nie jest łatwe bo 100m prosta, 100m łuku, 100m prosta, 100m łuku i tak w kółko. Do tego zauważyłem, że młodzież jeździ bez kontaktu. Ja nie wiem czy są tak zgrani, czy łyżwiarze tak mają: nie zdążyłem dopytać trenerów. Na wszelki wypadek za każdym razem kiedy miałem położyć rękę na plecach kogoś przede mną, to po prostu przyhamowywałem, żeby nikogo nie przestraszyć.
Trenerzy też przystopowali z komentarzami. Ostatnio jak się puściłem za grupą, to śmieszkowali, że spuchłem po jednym okrążeniu. Ale to była końcówka, a ja psycho-fizycznie (głównie z powodu niewyspania) byłem totalnie „out”.
Potem zawody. Tradycyjne środowe (raz w miesiącu) organizowane przez klub „Polskie Himalaje”. Tym razem biegaliśmy, żeby uczcić poległych pod Monte Cassino. 2,5km super. Utrzymane w tempie w okolicach 5km/h. A potem niemiłosiernie spuchłem i koniec końców wyszło coś w okolicach 00:26:58 – mięśnie po prostu nie mały powera, chociaż w głowie huczało od endorfin. Bardzo fajne doświadczenie – zwłaszcza, że biegam w 100% bez ciśnienia na wynik. (No dobra, uważam że w 30min na 5km to jednak wypada się zmieścić 😉 )
W piątek powtórka z rozrywki – w sensie Stegny + 5km zawody. Z tą różnicą, że na regenerację będę miał 3h 15min zamiast 2h. Szaleństwo ;), ale człowiek czuje, że żyje 😛
Choćbyś nie chciał ogarniesz łuki 😉
- Dziś robimy czego innym się nie chce, a jutro czego inni nie potrafią.
Wysłany przez: @tomcatChoćbyś nie chciał ogarniesz łuki 😉
No i tu wychodzi, że łuk łukowi nierówny. Z tymi na Stegnach nie mam problemu, z tymi na hali w Gostyninie jak najbardziej :P. Ale tu wychodzą takie smaczki jak długość i promień 😉
Masz moc 🙂
Duży ten tor Stegny. Wydawało mi się, że nie spełnia wymiarami wymogów olimpijskich, ale wystarczy wyłączyć trochę wewnętrznej części toru i będzie. I tak jest dwa razy większy niż rolkarski.
Promień wewnętrzny Stegny ok. 21m do wrotkarskiego ok. 13m. Wymiarowy do łyżwiarstwa szybkiego to 25m, a Burloch na Śląsku ma 36m - tam się nawet nie da robić ciągle przekładanki. 🙂
Wysłany przez: @pietaPromień wewnętrzny Stegny ok. 21m do wrotkarskiego ok. 13m. Wymiarowy do łyżwiarstwa szybkiego to 25m, a Burloch na Śląsku ma 36m - tam się nawet nie da robić ciągle przekładanki.
Stegny to jednen z 4 lodowych torów w Polsce, które trzyma wymiary wymagane dla "long track". Zimą jest dokładnie jak piszesz - tor podzielony na 3 tory, z czego wewnętrzny tor jest torem technicznym (rozgrzewkowym), po którym się nikt nie ściga.
Pozostałe 3 areny to:
Arena Lodowa w Tomaszowie Mazowieckim (jedyny kryty)
Tor w Sanoku
Tor w Zakopanym
Taki mamy klimat na państwo z prawie 40 mln ludności ;).
Ostatni post: Jakie rolki fitness dla dorosłej osoby Najnowszy użytkownik: brady0763056541 Ostatnie posty Nieprzeczytane Posty Tagi
Ikony forów: Forum nie zawiera nieprzeczytanych postów Forum zawiera nieprzeczytane posty
Ikony wątków: Bez odpowiedzi Odwpowiedzi Aktywny Gorący Przyklejony Niezaakceptowany Rozwiązany Prywatny Zamknięte